recenzja- watch dogs ggk

Watch Dogs (PS3) — recenzja gry



Na targach E3 w 2012 roku, Ubisoft pokazało światu swoją nową markę — Watch Dogs. Materiał prezentujący grę powalił ludzi na kolana, głównie za sprawą oprawy wizualnej i podjęcia tematu dotyczącego inwigilacji ludzi, za sprawą technologi sieciowych. Apetyt rósł z każdym miesiącem, nawet wtedy, gdy deweloper uświadomił wszystkich, iż ich gra nie będzie tak „dopieszczona”, jak na pierwszym pokazie. Dziś tytuł z Aidenem w roli głównej jest już na rynku…

watch dogs recenzja ggk (2)

Watch Dogs wzięty pod lupę okazał się ciężkim orzechem do zgryzienia. Wszystko zależy od tego, jakimi kategoriami będzie się kierował gracz podczas zabawy. Twórcy wrzucając do gry masę informacji dotyczących wszystkich ludzi zrobili coś naprawdę interesującego. Główny bohater za sprawą swojego smartfona może poznać tożsamość każdego człowieka, który znajdzie się w zasięgu telefonu. Wtedy okazuje się, że przechodzące koło niego persony to zwyczajni obywatele ze swoimi problemami. Jednym nie układa się w pracy, drudzy mają kłopoty ze zdrowiem, a jeszcze inni lada dzień mogą wylądować pod mostem. Zwykłe NPC, które w innych grach nic dla nasz nie znaczyły, mają teraz spory wpływ na to, jak będziemy grali w Watch Dogs. Przechodząc Aidenem po jakimś osiedlu dowiadujemy się, że ta pani zaraz urodzi, ten facet dopiero wyszedł z wiezienia, a dziecko bawiące się na placu zabaw ma raka. Większość z takich ludzi możemy ograbić z całych oszczędności, nie pomóc im w czasie rabunku, czy też sami zrobimy im jakąś krzywdę. Nie wiem jak Wy, ale ja czułem się nieswojo, gdy przez przypadek wystrzelone przeze mnie kule trafiły faceta, który stracił całą rodzinę w wojnach gangów. To jest jedna z wielu smutnych sytuacji, w jakich gracz może się znaleźć podczas zabawy. Przez to, iż skanujemy ludzi i poznajemy choć trochę ich osobowości, rozgrywka staje się bardziej wymagająca niż kiedykolwiek. Kiedyś takie persony były jedynie zwykłymi modelami 3D, o których nic nie wiedziałem. Teraz to ludzie z masą problemów na głowie, takich samych, jakich mijamy w codziennym życiu. Nie każdy może w taki sposób interpretować Watch Dogs. W końcu to jedynie gra wideo, gdzie wszystko ktoś sobie wymyślił i przejeżdżając ciężarną kobietę nie musimy się martwić, iż odezwie się nasze sumienie. Nie mniej jednak, deweloper chcąc czy nie, zaimplementował do gry specyficzną dawkę emocji, które z reguły nie towarzyszą takiemu rodzajowi rozrywki. Najczęściej utożsamiamy się z takimi postaciami jak Ethan Mars (Heavy Rain), Lee Everett (The Walking Dead), Revan (The Old Republic), czy też Wander (Shadow od Colossus). Teraz te same przeżycia dostarcza nam gra z otwartym światem, gdzie wątek główny można odłożyć na drugi plan i zająć się innymi rzeczami, a jest tego naprawdę sporo.

watch dogs recenzja ggk (4)

Dzieło Ubisoft to nie tylko strzelanie i hackowanie wszystkiego. To także ogromne miasto, w którym nie można się nudzić. Twórcy naszpikowali swoją grę wieloma smaczkami w postaci wyścigów, mini-gierek, potyczek online i wielu innych atrakcji. Jadąc samochodem co jakiś czas pojawia nam się ikonka, że gdzieś w pobliżu jest coś do zrobienia. To trochę tak, jakbyśmy byli superbohaterem, który walczy ze złem. W gruncie rzeczy tak jest, gdyż ratując mieszkańców z opresji zwiększa się nasz poziom reputacji, bądź zmniejsza, jeżeli zaczniemy zabijać cywilów, jeździć po nich i tym podobne. W zależności od naszych działań ludność będzie inaczej reagować. Dobrego Aidena będzie rzadziej ścigać policja, gdy ukradnie auto, albo zrobi coś niezgodne z prawem. Będąc tym złym, życie stanie się o wiele gorsze, gdyż wtedy ludzie będą co chwila wykręcać numer komisariatu, uciekać i jednocześnie zwracać na nas uwagę. Więc czasami lepiej się zastanowić, zanim zabijemy sprzedawcę, bo akurat nie starczyło nam na jakiś przedmiot, broń lub nowe ubranie. Dobitnie widać, że twórcy postanowili zapożyczyć system karmy z innych produkcji, jak chociażby inFamous, tylko nie wykonali akcji kopiuj-wklej, a rozbudowali całość, przez co gracz odczuwa konsekwencje swoich czynów. Bycie pozytywnym to dobra rzecz, lecz szybko można zejść na złą stronę. Trzeba się cały czas pilnować, bo zdobyty szacunek o wiele szybciej da się stracić, niżeli potem go odzyskać. Wiem coś o tym, bo raz przez przypadek przejechałem kilka osób i mój pasek pozytywnej karmy zmalał o połowę, gdy uzyskanie takiego wyniku zajęło trochę czasu. Dorzućmy do tego system rozwoju postaci, gdzie wraz z postępami w grze, Aiden zdobywa nowe umiejętności. Zaczynając od nowych możliwości hackowania, poprzez lepsze zachowanie w czasie strzelaniny, tworzenie urządzeń wybuchowych, potężniejszą inwigilację, kończąc na mniej istotnych rzeczach, jak większa bateria w profilerze. Drzewko rozwoju jest naprawdę spore i żeby ja całe odblokować, trzeba o wiele więcej, niżeli przejść jedynie wątek fabularny.

watch dogs recenzja ggk (3)

Od czasów pierwszej zapowiedzi, Watch Dogs przeszedł małą metamorfozę. Chodzi tutaj o oprawę wizualną, która mimo wszystko stoi na wysokim poziome, lecz człowiek liczył na mały przełom, jak to było w przypadku Crysis w 2006 roku. Co z tego, że mało kto był wstanie odpalić cudo Crytek na swoim komputerze, liczyło się tylko to, iż gra naprawdę wygląda fenomenalnie. W omawianym tytule nie ma opadu szczęki, lecz i tak uważam, że deweloper wykonał kawał solidnej roboty. Porządne animacje, skala projektu, różnorodność i świetnie odwzorowane Chicago. Podobnie, jak w serii Assassin’s Creed, także i tutaj zadbano o każdy detal, choć czasami ma się wrażenie, że miasto jest nieco zbyt dobrze przedstawione, przez co mniej ciekawe, bo można takowe zobaczyć na żywo. Ja akurat z tym problemu nie miałem, ale wziąłem pod uwagę różne opinie i jest w tym nieco prawdy.

watch dogs recenzja ggk

Twórcy mocno skupili się na otoczeniu, zapominając o fabule i głównym bohaterze. Aiden to nietypowy protagonista, który nie umie wyrażać swoich emocji. Najczęściej najpierw działa, a potem myśli, co wpędza go w różne kłopoty. Przebywanie z nim nie jest tak przyjemne, jak z Nathanem z Uncharted, czy też z Larą Croft. Podoba się wszystkim jest styl, jakie ma możliwości dzięki profilerowi, jak radzi sobie dzięki niemu, ale on sam jest po prostu nieatrakcyjny. Inaczej jest w kwestii napotkanych postaci, ich problemów oraz bagażu doświadczeń życiowych. To oni nadają charakter fabule i gdyby nie główny bohater, to całość wypadałaby zdecydowanie lepiej. Mam wrażenie, że Watch Dogs jest jakby pierwszym Assassins’s Creed, gdzie zachwyca otoczenie, świat i możliwości, ale czegoś brakuje. Gracze docenili ten tytuł, ale i wytknęli błędy, na które deweloper musi zwrócić uwagę. Mamy tu do czynienia z dziełem AAA, który porusza trudny temat braku prywatności, ale jednocześnie nie jest w stanie nam sprzedać osoby, które opowiada o nim. Czy oznacza to, iż nie warto poznać fabuły i odpuścić sobie po całości tytuł Ubisoftu? W żadnym wypadku. Historia zawarta w Watch Dogs jest nieco naiwna, ale według mnie ciekawa i warto się z nią zapoznać, tym bardziej, że to jedynie połowa tego, co gra oferuje. Nie można zapomnieć o misjach sieciowych i całym żyjącym mieście, do którego warto wrócić, tak jak w GTA V. Tam po zaliczeniu fabuły gracze bawili się dalej i w recenzowanym tytule jest podobnie. Wirtualne Chicago jest pełne interesujących treści i tylko czeka, aż po nie sięgniecie.

watch dogs recenzja ggk (5)

Jeżeli jeszcze nie daliście szansy Watch Dogs, bo na przykład był za drogi, albo kolega nie polecił, to mimo to zachęcam Was do zmiany decyzji. Mógłbym się tu rozpisać o cudach, jakie daje Aidenowi jego telefon, co on nie może i tak dalej, ale to już wiecie. Przedstawiłem wam mój punkt widzenia i za co cenie ten tytuł, teraz do was należy decyzja. Nie skreślajcie gry, która jest jedynie początkiem dobrej serii. Sam nie dałem szansy pierwszemu Assassin’s Creed, a w następne odsłony zagrywałem się bez opamiętania. Mimo swoich wad Watch Dogs to kawał dobrego sandboxa, któremu daleko do GTA V, ale ma wystarczająco dużo do zaoferowania, abyście zwrócili na niego uwagę.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
- Miasto tętniące życiem
- Mieszkańcy, na których nam zależy
- Hackowanie, hackowanie, hackowanie
- Skala, rozmach i dbałość o detale
- Interesujące postacie poboczne
- Mało ciekawy bohater
- Nie tak ładna jak obiecywano
- Przeciętny wątek główny
- Nietypowy model jazdy

Komentarze