xcom_enemy_within

XCOM: Enemy Within – recenzja dodatku


Niedawno zaprezentowaliśmy Wam pierwsze wrażenia z dodatku do zeszłorocznej inkarnacji XCOM. W nasze ręce trafił wreszcie Enemy Within, bo taki tytuł nosi dodatek, w pełnej krasie. Zapraszam do przeczytania recenzji.

XCOM okazał się strzałem w dziesiątkę dla lubiących nie tylko starą serię UFO, ale również wszystkich miłośników strategii turowych oraz długofalowego planowania z koniecznością rozgrywania szybszych potyczek. Nie miał jednak szczęścia do pakietów DLC. Nie ukrywajmy, że Slingshot, czy też Proca w polskiej wersji, nie był dodatkiem najwyższych lotów. Do tego pojawiały się problemy, kiedy po odrzuceniu jednej z misji w ciągu nie byliśmy już w stanie do niego powrócić. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku kosmetycznego Elite Soldier Pack.

1

Tym razem jednak otrzymujemy pakiet DLC w cenie, która śmiało mogłaby należeć do wydania premierowego lub GOTY, a więc tak naprawdę całej gry. Jednak Enemy Within należy rozpatrywać właśnie w kwestii nowej gry, a nie zwykłego dodatku. Mamy tutaj bardziej do czynienia z rozwinięciem pokroju Heart of the Swarm do StarCraft 2, czyli z całkowitą zmianą obrazu rozgrywki. Fabuła pozostaje bez zmian, podobnie zresztą ma się sytuacja z głównymi wydarzeniami. Cała reszta jest już zupełnie nowym doświadczeniem.

Przede wszystkim w ręce naszych naukowców trafia Meld, czyli specjalny (i nowy) materiał obcych, który stanowi zarazem nową walutę w grze. Zbieramy go podczas misji poprzez szybkie zabezpieczenie odpowiednich pojemników na mapie oraz niszczenie robotów przybyszów z kosmosu. Natomiast wykorzystamy go do zbudowania armii MECów lub zapewnienia naszym żołnierzom wsparcia wewnętrznego w postaci implantów. MECi to swoiste mechy, sam skrót oznacza zresztą Mechanized Exoskeleton Cybersuit, pod nazwą implantów nie kryje się natomiast nic szczególnie niezwykłego.

2

Nowe jednostki to przede wszystkim nowe budynki w naszej bazie. Konieczne jest ich stałe utrzymanie, jeśli zdecydujemy się na dalsze rozwijanie zdolności naszych podopiecznych, uzupełnianie strat czy nawet produkcję odpowiednio specjalizowanej armii. W przypadku MECów do naszej dyspozycji oddano łącznie cztery różne typy pancerzy: podstawowy oraz trzy kolejne fazy rozwoju, które musimy budować. Ważne jest, że możemy zbudować kilka kostiumów i następnie zmieniać je wybranemu żołnierzowi zależnie od nadchodzącej misji. Każdy kolejny etap pancerza to wybór jednej z dwóch umiejętności, a tym samym decyzja o przeznaczeniu MECa. Wyboru możemy dokonywać między zdolnościami typowo ofensywnymi, jak wzmocniona pięść, elektropuls (impuls elektryczny) oraz wyrzutnia granatów, a defensywnymi, gdzie znajdziemy miotacz ognia (siejący panikę), mgłę regenerującą (apteczkę o obszarowym działaniu, ale bez opcji stabilizacji nieprzytomnego żołnierza) oraz wyrzutnię min zbliżeniowych. Istotne jest również, kogo skierujemy do obsługi MECów: warunkiem jest zdobycie przez wojaka przynajmniej drugiego poziomu, czyli określenie klasy. Każda specjalizacja otrzymuje w maszynie bojowej zupełnie inne bonusy. Po tym procesie wstępnej selekcji musimy jeszcze wyposażyć i wyszkolić naszego operatora. Do pancerza dobieramy jedynie broń główną, natomiast samo drzewko zdolności dla MEców jest zupełnie nowe i nie znajdziecie jego odpowiednika w podstawowej wersji gry. Nie muszę wspominać, że MECi mają swoją cenę, ale też na polu bitwy potrafią się okazać niezastąpione. Rozwój MECów uzależniony został od sekcji zwłok obcych, aby zbytnio nie przesadzić i nie spowodować pojawienia się Paladyna, czyli najlepszego pancerza bojowego, na placu boju już w pierwszym miesiącu.

4

Z drugiej strony mamy modyfikowanie żołnierzy poprzez wszczepy. W pięciu kategoriach możemy wybrać po jednej z dwóch modyfikacji. Chcecie, żeby żołnierze skakali na budynki bez drabinek? Żaden problem! Jednak wtedy nie dostaną modyfikacji szpiku, która leczy ich na koniec każdej kolejki i skraca pobyt u medyka w naszej bazie. Lubicie wiedzieć gdzie są przeciwnicy? Skóra wykrywająca przeciwników w zasięgu, również tych niewidzialnych, pozwoli Wam zobaczyć obcych lub EXALT za ścianą. Rezygnujecie wtedy jednak ze skóry maskującej, która pozwala włączyć maskowanie podczas przekradania się za przeszkodami, a tym samym czyni pancerz maskujący niepotrzebną zabawką. Decyzje nie są proste. Możemy później zmienić implanty naszych żołnierzy, jednak Meld na drzewach nie rośnie. Wszystkie ulepszenia są użyteczne, ale odkrywamy je dopiero po sekcji zwłok przeciwników, niektóre będą dostępne pod sam koniec gry i należy o tym pamiętać.

5

Arsenał XCOM został wzbogacony również o sprzęty. Co prawda nowych broni, nie licząc flint dla MECów, nie uświadczymy, to dodatki są co najmniej interesujące. Na początek trafiamy do zbrojowni, gdzie znajdziemy nowe typy granatów: wabiki, igłowe, gazowe, a nawet maskujące. Otwiera to przed nami całkowicie nowe opcje taktyczne, o czym można przekonać się na wyższych poziomach trudności. Wśród wyposażenia znajdziemy również amunicję rozrywającą do broni konwencjonalnej oraz specjalny aparat oddechowy. Rewolucja pojawia się w Odlewni, gdzie obecnie obowiązkowym rozwinięciem stało się dodatkowe miejsce na przedmiot w ekwipunku. W podstawowej wersji taka opcja dostępna była jedynie dla wysokopoziomowych żołnierzy wsparcia. Taka zmiana pociągnęła jednak konieczność modyfikacji drzewka rozwoju: zamiast głębokiej kieszeni otrzymujemy teraz jedno użycie przedmiotu więcej, jeśli posiada on limit użyć podczas potyczki. Dodatkowo możemy rozwinąć apteczkę do przywracania nawet 12 punktów zdrowia podczas jednego użycia. Takie zmiany wymuszają zmianę podejścia do gry, zwłaszcza w późniejszym okresie rozgrywki. Opcją, której wcześniej brakowało, jest również możliwość odebrania wyposażenia żołnierzom, których aktualnie nie zabieramy na misję. Dzięki temu jednym kliknięciem zwalniamy cały nasz inwentarz i nie musimy się martwić, że czegoś brakuje lub też przeszukiwać żołnierzy w poszukiwaniu dodatkowej apteczki.

7

Jakby tego było mało, naszym podopiecznym możemy przyznawać medale. Wreszcie należycie nagrodzimy ich za przeżyte trudy. Łącznie otrzymamy pięć różnych typów odznaczeń, a dla każdego z nich wybierzemy jedną z dwóch właściwości. Tutaj jednak nie będzie opcji zmiany, poza zmianą nazwy, więc wybierać należy ostrożnie. Same medale, za wyjątkiem jednego, możemy otrzymywać kilka razy, dzięki czemu nasz wpływ na kształt i możliwości drużyny został znacznie poszerzony. Ten szczególny medal w liczbie sztuk jeden gwarantuje jednak wpływ na wszystkich członków zespołu, a otrzymujemy go po obronie naszej bazy.

3

To bez wątpienia element, na który wszyscy czekali. Sama obrona jest co prawda zdarzeniem oskryptowanym i przydarza się jedynie raz podczas rozgrywki. Cały jej przebieg jest już zupełnie losowy: ilość obcych oraz ich rodzaje uzależnione są od naszych możliwości i czasu spędzonego na odpieraniu inwazji. Żadna obrona nie wygląda jednak tak samo, ponieważ obcy pojawiają się w różnych grupach, kombinacjach i zupełnie losowych miejscach. Co prawda nasz zespół jest trochę większy, a to za sprawą żółtodziobów z ochrony XCOM. Należy jednak pamiętać, żeby zawsze trzymać wyposażonych żołnierzy, a nie tylko przygotowywać ich na misje. Zdarzyło mi się, że zmuszony byłem bronić XCOM z wykorzystaniem jedynie karabinu konwencjonalnego na jednym z żołnierzy, bo nie brał on udziału w poprzedniej misji, a miał jeden z wyższych poziomów doświadczenia, więc trafił nagle na front.

8

Z drugiej strony mamy atak na bazę EXALT. Najpierw jednak musimy rozszyfrować tę tajną organizację poprzez przeprowadzanie zadań wywiadowczych żołnierzom wyposażonym jedynie w pistolet. Muszę przyznać, że ta część mnie zawiodła. Twórcy oddali w nasze ręce jedynie dwa typy tajnych misji: obronę określonej lokacji oraz hackowanie dwóch punktów i ewakuację. Dość szybko staje się to nużące. Sam atak na bazę EXALT jest natomiast czystą radością, chociaż przeciwników zbyt wielu tam nie uświadczymy. Również wskazówki kierujące nas do głównej siedziby EXALT przedstawiane są w sposób interesujący. Przykładem niech będzie „Baza EXALT znajduje się w państwie, którym możesz grać w Civilization V”.

10

EXALT nie różni się niczym od naszych żołnierzy. Za wyjątkiem oczywiście modyfikacji genetycznych zaserwowanych im przez ich dowódców. Oznacza to, że możemy spodziewać się dość interesujących potyczek, w których główną rolę odegrają implanty każdej ze stron. Nie sposób też nie wspomnieć o nowych przedstawicielach obcej rasy: poszukiwacz, który potrafi dusić naszych żołnierzy, jak również MECtoid, czyli sektoid w blaszanej puszce, zdecydowanie potrafią napsuć krwi.

Na koniec zostawiłem sobie najprzyjemniejsze zaskoczenie. Podczas gry zdarza się, że Rada prosi nas o pomoc. W Enemy Unknown misje były dość monotonne i zazwyczaj oscylowały wokół bomby lub ewakuacji. Podczas kilku rozgrywek w Enemy Within natrafiłem na zdecydowanie większą różnorodność zadań. Do tego, poza dodatkiem Slingshot, na dwie ukończone gry nie powtórzyły się żadne z zadań! Rada skieruje nas między innymi do Francji, gdzie trafimy na uszkodzoną tamę, gdzie walcząc z czasem i desantami obcych będziemy musieli zdobyć nowoczesną broń. Możemy również trafić do rybackiej wioski, która okazuje się być wylęgarnią chryzalidów. Misje wreszcie przestały ograniczać się do „zabezpiecz teren” i już, dość często musimy w określonym czasie wrócić do punktu ewakuacji. Kto nie zdąży ten zwyczajnie zginie. Takie rozwiązanie dodaje grze dramatyzmu.

9

XCOM: Enemy Within nie jest zwykłym dodatkiem, jest to niemal pełnoprawna nowa gra wydana jako pakiet DLC. Całkowicie zmienia sposób gry w Enemy Unknown, modyfikuje niemal każdy aspekt rozgrywki, doprowadza grę do perfekcji w miejscach, gdzie jeszcze tego nie było. Tak naprawdę mogę przedstawić Enemy Within jedynie dwa zarzuty: jest zbyt krótki, a sam atak na naszą bazę jest jednorazowym zdarzeniem. Pierwszy zarzut zostaje obalony poprzez możliwości powtórnej rozgrywki – nawet na tym samym poziomie trudności coś nas zawsze zaskoczy. Drugi natomiast to tęsknota do pierwotnych wersji UFO. Enemy Within jednak bardzo sprawnie tę tęsknotę tłumi. Jeśli do tej pory nie sięgnęliście po XCOM, to właśnie trafia się okazja nadrobienia. Tylko od razu weźcie urlop na tydzień. Albo dwa.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Modyfikacja podstawowej gry nie do poznania, nowe jednostki, nowe przedmioty, nowe opcje taktyczne, atak na bazę, EXALT, misje od Rady, wciąga!
W sumie to ta sama kampania, do tego monotonność tajnych misji i zdecydowanie za bardzo wciąga...

Komentarze