pcars

Project CARS 2 – recenzja gry


Znacie to uczucie, kiedy odpalacie nową grę wyścigową, która oferuje dziesiątki samochodów i niemal od razu okazuje się, że 75% trzeba odblokować pokonując kolejne wyzwania? Jeśli tak, to przy Project Cars 2 zupełnie o tym zapomnicie.

Nie grałem w pierwszą odsłonę samochodowego projektu Slightly Mad Dog Studios, zatem nie wiedziałem, czego dokładnie spodziewać się po drugiej odsłonie tej produkcji. Ale kiedy po uruchomieniu gry zrozumiałem, że 180 samochodów zapowiedzianych dla tej gry, jest od razu dostępnych do zabawy, szczęka mi opadła. Zanim zdążyłem ją podnieść odturlała się pod szafę, kiedy zobaczyłem, że mam też dostęp do około 60 tras, na których mogę się ścigać. Tak od razu.

pc_2

Samochody, które mamy na wyciągnięcie ręki to oczywiście znane marki, takie jak Porsche, Lamborghini, Ferrari, Mercedes, Audi, czy BMW. Nie brak tez wielu innych. Ford, Chevrolet, Renault, Honda, Mitsubishi, Aston Martin, Jaguar a także mniej oczywiste „zabawki” jak KTM, czy Caterham.

Tory po jakich przyjdzie się Wam ścigać, to oczywiście również mieszanka tych najbardziej znanych jak Indianapolis, Le Mans, Monza, Nurburgring, Silverstone, Spa, czy Dubai Autodrome i tych mniej znanych. Pojeździmy też po błocie i szutrze, a nawet po lodowych torach. Innymi słowy kawał świata do zjeżdżenia i tysiące kilometrów do „zmasterowania”.

No właśnie. Do „zmasterowania”. Bo okazuje się, że Project CARS 2, to nie spacer po parku. Nie jest to prościutka arcade’owa ścigałka, w której mkniemy do przodu z pedałem gazu wciśniętym w podłogę, wiatrem we włosach i komarami w zębach (jeśli jedziemy gokartem, albo KTM). Nie jest to jednak również czysta symulacja. Mamy tu do czynienia z czymś pomiędzy, choć wydaje mi się, że bliżej jej do tej symulacyjnej strony.

pc_1

Gra nie wybacza błędów. Jasne, grałem tylko na padzie, bo niestety nie mam kierownicy, więc byłem w gorszej sytuacji, niż prawdziwi fani wyścigów. Z drugiej strony sterowanie padem zostało mocno poprawione z tego co wiem. Trzeba jednak wiele się tu nauczyć. I nie mam tu na myśli tych najbardziej oczywistych rzeczy, w stylu „nie jedziemy cały czas z pedałem gazu w podłodze”, czy „kontakt z innym samochodem, lub bandą jest zgubny”, ewentualnie „prędkośc na trawiastym i piaskowym poboczu jest mniejsza niż na asfalcie”. Tu trzeba wyczuć kierowanie samochodem. Jak i kiedy wychylac drążek. Kiedy zmieniać biegi, jak hamować i dodawac gazu. Co więcej, trzeba się tego uczyć dla każdej klasy samochodów, bo co fura, to nieco inaczej się prowadzi.

Ale to nie wszystko. Bo różne samochody, to jedno. Ale jest jeszcze pogoda i coś, co nazywa się LiveTrack 3.0. Jest to system odpowiedzialny w największym uproszczeniu, za zmienne warunki na torze. I nie chodzi tylko o pogodę. To byłoby zbyt proste. Deszcz, czy śnieg zmieniają warunki jazdy, to jasne. Ale tu brane sa pod uwagę takie rzeczy, jak temperatura nawierzchni, ukształtowanie toru wpływające na zbieranie się wody, guma z opon odkładająca się na pewnych częściach toru. Wszystko to sprawia, że wyścig jest naprawde unikatowym doświadczeniem. I ciężkim do ogarnięcia, nawet z włączonymi wszystkimi asystami.

pc_5

A jak asysty powyłączamy, to lepiej, żebyśmy nie byli „niedzielnym elektronicznym kierowcą”. Bo odbijemy się od tej gry równie szybko, co od bandy na torze. Po kolejnym bączku wykręconym nie tyle na zakręcie, co na prostej drodze, walniemy padem o ścianę i pójdziemy grac w coś innego. Nawet jeśli pogoda na torze była idealna.

Ciekawie zachowuje się też Sztuczna Inteligencja. Nie są to maszyny obliczone na jazdę zawsze idealnym torem i niepopełniające błędów. Czasem zdarzą im się durne wpadki. Co ciekawe, często te wpadki dotykają tez naszego samochodu. Trafienie w tylni zderzak podczas walki na zakręcie, pacnięcie drzwi w drzwi. Bywa i tak. Dlatego będą momenty, gdy wyścig skończy się dla Was przedwcześnie nie z Waszej winy, ale dlatego, że SI coś się w stykach poprzestawiało.

pc_3

Ciekawie wygląda kwestia ustawienia własnego samochodu do wyścigu. Możemy to zrobić na dwa sposoby. Albo grzebiemy w ustawieniach sami, o ile czujemy się na siłach aby to zrobić. Albo zostawiamy to zespołowi mechaników, odpowiadając na kilka fajnie sformułowanych pytań. Ta opcja pomaga ludziom, którzy nie wsiąkli jeszcze w pełni w świat tych wszystkich opcji spoilerów, skoku sprzęgła, czy obrotów.

Czy powinienem skupiać się na trybach rozgrywki? Nie sądzę. Jest kariera, są niestandardowe wyścigi offline i wyścigi online. W zasadzie wszystko, czego można chcieć od tego typu gry. I wszystko bardzo dobrze działa. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

pc_4

Wspomne jednak o grafice. Ta jest naprawdę śliczna. Może i zdarzają się tam słabsze fragmenty, zwykle w powtórkach wyścigów, ale jest to tak rzadkie, że w trakcie grania nie zwracamy na to uwagi (ja jako recenzent niestety musiałem zwrócić uwagę).

Podsumowując mogę napisac tylko jedno. Project Cars 2, to kawał porządnej gry wyścigowej. Takiej, która powinna spełnić oczekiwania zagorzałych fanów gatunku. Ale i takiej, która może zachęcić nowicjuszy do szlifowania swoich umiejętności. Project Cars 2, to po prostu ścigałka, w która trzeba zagrac choć raz. Żeby przekonać się, czy pokocha się tę grę. A o to dość łatwo moim zdaniem.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Wszystkie samochody i tory dostępne od razu. Masa świetnych możliwości. Trudna i wymagająca, ale nie beznadziejnie trudna.
Kilka błędów graficznych tu i ówdzie. SI wyrabia czasem głupotki.
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze