beast_of_winter

Pillars of Eternity II: Deadfire Beast of Winter – recenzja dodatku


Procesor: intel i7 4790 @3.6GHz
Karta graficzna: GeForce 730 GT
RAM: 12GB
System: Win10 x64
Dysk SSD: 1 TB


Czasem dostaje czkawki i poważnie zwalnia. Musiałem grać na średnich detalach, ale i tak czasem było słabo, zwłaszcza gdy na ekranie działo się bardzo dużo.




Jak Wam się pływa po Archipelagu Ognia? Statek nie kołysze za bardzo? Eothas coraz bliżej? Może jednak chcielibyście na moment zmienić klimat? Jeśli tak, to Zimowa Bestia zaprasza z otwartymi pazurami.

Beast of Winter to DLC do Pillars of Eternity II Deadfire, które pojawiło się na początku sierpnia. Razem z tym DLC pojawił się patch 2.0 i kilka darmowych dodatków. Niestety, jako że swoją kopię Pillarsów dorwałem chwile po pojawieniu się Bestii, nie napiszę Wam jakie zmiany wprowadził patch i czy były widoczne. Po prostu grałem z nimi od samego początku.

bow3

Ale nie o patchu, a o Bestii miałem pisać.

Beast of Winter, to dodatek, który jest przystosowany dla rozwiniętych postaci. Gdzieś tak w okolicach 15 poziomu. Do tego nie jest to rozszerzenie będące epilogiem gry, a coś, co dzieje się w trakcie naszej podróży.

Nasz bohater dostaje list, z zaproszeniem do pewnej tajemniczej wioski, w której żyją sobie członkowie kultu głoszącego rychły koniec świata. Są oni wyznawcami Rymrganda, boga zimy, głodu, plagi i kilku innych przyjemnych aspektów egzystencji.

bow1

Nie będę Wam oczywiście pisał, o co chodzi w historii przedstawionej przez Zimową Bestię. Powinniście jedynie wiedzieć, że nie powinniście liczyć na otwartą konstrukcję dodatku. Tu historia jest liniowa. Na szczęście zadania są bardzo ciekawe i niekiedy mam wrażenie, że oryginalniejsze niż te z podstawki. Dodatkowo, Zimowa Bestia jest skarbnica dla wszystkich, którzy chcą chłonąć wiedzę na temat świata wykreowanego przez Obsidian Entertainment. Tu dowiadujemy się wielu nowych rzeczy o Eorze. Zwiedzamy mroźne części świata, poznajemy nowego boga, a także mamy możliwość podróży do innych wymiarów.

bow2

Mechanicznie nie ma tu nic nowego. Ot jakieś łamigłówki do rozwiązania, rozmowy, walki. Jest też nowy sprzęt do zebrania, ale nie znalazłem żadnego elementu ekwipunku, który zapadłby mi w pamięć.

Jeśli jest jedna rzecz, którą chciałbym Wam lekko „zaspoilować”, to fakt, żebyście zabrali ze sobą na tę wycieczkę Edera. Nie pożałujecie.

Cały dodatek zajmuje koło pięciu, czy sześciu godzin. Mimo iż bawiłem się przy nim całkiem dobrze, to nie czułem jakby był to kawałek zupełnie niezbędny w całej rozgrywce. Jasne, dostajemy na zakończenie zabawy kilka dodatkowych ekranów z tekstem omawiającym pewne wydarzenia z dodatku, ale to tyle. Mają być jeszcze dwa takie rozszerzenia. Mam nadzieję, że będą wnosiły nieco więcej zabawy.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Nowy teren, wyprawa przez wymiary, sporo nowej wiedzy o świecie. Ciekawe zadania.
Dodatek jest dość liniowy i niezbyt długi. Znalezione skarby nie porywają.
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze