feat - naruto uns 3 rec

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3 – recenzja gry

Ocena: 7,5

Plusy:
+ epickie walki
+ powrót trybu eksploracji
+ Secret Actions
+ ścieżki Hero i Legend
+ dodatkowe smaczki w trakcie walk
+ rozwiązanie QTE
+ liczba grywalnych postaci
+ bez problemów technicznych w trybie online

Minusy:
- tryb eksploracji jednak bardzo ograniczony
- bardziej dla osób znających fabułę anime i mangi z Naruto
- za mało Secret Actions


Kolejna część Ultimate Ninja Storm pojawiła się w sklepach. Jest oznaczona cyfrą 3, choć to czwarty UNS jaki się pojawił. Chwilę wcześniej, było Generations. Czy to znowu to samo, co wcześniej, tylko w kolejnym okresie fabularnym? Tym razem nie. Tym razem, ekipa Cyber Connect 2 stanęła na wysokości zadania i dała grę, jakiej wszyscy fani oczekiwali.

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 3 wrzuca nas w wydarzenia w okolicach 197 odcinka anime Naruto Shippuden. Jest to czas kiedy Konoha jest odbudowywana po ataku Paina, Danzou zostaje szóstym Hokage, a zagrożenie ze strony Akatsuki powoduje zwołanie Szczytu Pięciu Kage. W grze weźmiemy udział we wszystkich wydarzeniach jakie miały miejsce od tego momentu, aż po Czwartą Wielką Wojnę Ninja. Wszystko to jest poprzedzone prologiem z czasów narodzin Naruto, gdy Kyubi kontrolowany przez Madarę zaatakował Wioskę Liścia i został zapieczętowany przez Minato.

Jak widać UNS3 kontynuuje wydarzenia z części drugiej i jest na bieżąco z wydarzeniami z anime i z mangi.

Jednak fabuła to sprawa poniekąd wtórna. Każdy kto ogląda serial będzie wiedział jak potoczą się wydarzenia w grze. To co stanowi o sile gier z Naruto to walki i ich otoczka.

Zacznę od mechaniki walk. Co do zasady nie została ona zmieniona w stosunku do poprzednich części. Nadal opiera się to wszystko na jednym przycisku ataku, połączonym z przyciskiem odpowiedzialnym za uwalnianie chakry. Odpowiednie łączenie tej energii z atakami, daje niesamowite efekty w postaci niezwykłych combosów. I za to wielki plus, bo starzy wyjadacze poczują się jak w domu, a nowi gracze w lot złapią o co chodzi. Jednak w pewnym momencie gra pokazuje pazury.

Tryb kampanii, zwany tu Ultimate Adventure (jak zwykle), został wzbogacony o kilka świetnych mechanizmów, które czynią walkę dużo ciekawszą i widowiskową.

Pierwszym z nich, są Secret Actions. Wspominam o nich, bo jest ich najmniej w całej grze. Czym są owe Sekretne Akcje? To sytuacje w czasie konkretnych kilku walk, w których dzięki wykonaniu odpowiedniego ruchu, w odpowiednim momencie, wykonamy akcję jaką kierowana przez nas postać, wykonała w trakcie tej walki w serialu. Oczywiście nie byle jaką akcję, ale taką, która była niejako sygnaturą tej walki. Jak na przykład rzut kunaiem w walce Minato z Madarą, do którego teleportował się Czwarty Hokage, aby zaatakować Madarę. Niestety takich akcji w ciągu całej gry jest chyba z cztery. Szkoda, bo takich akcji było dużo więcej i można było ich trochę wykorzystać.

Kolejna nowość, to sekcje QTE, które mogą się pojawić w trakcie niektórych walk. Zmuszają one gracza do naciśnięcia odpowiednich przycisków, lub wykonania ruch analogiem, aby zadać wrogowi dodatkowe obrażenia. I o ile sekcje QTE w takich grach zwykle wyglądają na wciśnięte na siłę i w pewien sposób tylko przerywają walkę, to w Naruto miałem uczucie, że pojawiają się dokładnie tam gdzie powinny i kiedy powinny. Ich wykonywanie przenosi całą walkę w ten epicki wymiar jaki można oglądać w anime. Dzięki nim taka walka o Naruto z Kyubim o kontrolę, nie jest zwykłym praniem lisa po pysku, aż do wyczerpania mu energii. Zamienia się ona w potężne starcie, z wszystkimi kozackimi atakami, jakie wykonał Naruto. Nie czułem się jak w trakcie zwykłej bijatyki, ale jakbym sterował Naruto w trakcie oglądania odcinka anime. To jest niesamowite.

Ciekawostką są też walki skrojone na podobę chodzonych bijatyk. Starujemy swoją postacią, poruszamy się po danym terenie i walczymy z masą wrogów, którzy mają paski życia nad głowami. Taki mały hack&slash. Świetnie odpręża między wielkimi walkami.

Tryb kampanii nie kończy jednak zaskakiwać. Kolejną nowością są wybory ścieżek. Co jakiś czas gracz może wybrać ścieżkę legendy, lub bohatera (Legend lub Hero). Wybór ten nie ma co prawda bezpośredniego wpływu na zakończenie gry, a jedynie na rozgrywkę w danym momencie. Dzięki tym wyborom możemy pominąć niektóre walki, albo zobaczyć nowe. Dodatkowo, ścieżka bohatera jest łatwiejsza niż legendy. Przy wyborze, zawsze jest określona trudność danej ścieżki. W ten sposób, gracz może sobie dawkować stopień trudności zabawy. Co prawda każda z tych ścieżek ma swoje punkty, które otrzymujemy za wszelkie walki i wybory. Za zebranie odpowiedniej ich liczby, zyskujemy poziomy w tych ścieżkach, a to pozwala nam odblokować różne przydatne w grze przedmioty.

I to prawie koniec niespodzianek. Prawie, bo po prologu gra uderza jeszcze jedną. Powrócił tryb eksploracji. Wreszcie gra nie jest ciągiem walk, przeplatanych tylko cutscenkami. Wreszcie znowu możemy pobiegać po Wiosce Liścia i porobić zadania dla różnych osób, pozbierać różne znajdźki, poodwiedzać sklepy i tym podobne. Może nie jest to aż tak rozbudowane, jak w przypadku Rise of a Ninja, ale ważne, że jest. Tego trybu strasznie brakowało w Generations.

Pewnym minusem trybu Adventure, może być dla niektórych graczy zbytnia „filmowość”. W momencie, gdy wejdziemy na ścieżkę zadań fabularnych, często zaczyna się długi festiwal złożony z walk i scenek przerywnikowych. Fani Naruto z pewnością docenią to rozwiązanie, bo choć momentami przydługie, to jednak świetnie wprowadza w klimat gry. Innych może to zdenerwować. Zwłaszcza osoby, które nie bardzo orientują się w całej fabule mangi i anime. Niby te cutscenki dużo wyjaśniają, ale sporo rzeczy pozostaje jednak niedomówionych. Połapie się w nich tylko osoba znająca już fabułę animowanego Shippudena.

Fajnym smaczkiem wprowadzonym do mechaniki walk, są króciutkie „cutscenki” pojawiające się gdy wykończymy przeciwnika za pomocą Ultimate Jutsu (czyli najmocniejszego ciosu dostępnego dla naszej postaci). Oprócz normalnej animacji ciosu, pojawia się też kadr z anime, wraz z krótkim tekstem, będącym swego rodzaju motto naszej postaci. Rewelacyjnie pompuje to klimat gry.

Do zabawy oddano także zwyczajowe tryby walki dowolnej – czyli takiej z kumplem lub konsolą, oraz Online.

Na początku trzeba jasno powiedzieć, że liczba dostępnych postaci powala. Nigdy dotąd w grach o Naruto nie było takiego wyboru. I nawet fakt, że niektóre postacie, jak na przykład sam Naruto, występują w kilku wersjach, nie sprawia, że roster jest uboższy. Każda wersja danej postaci, to w zasadzie inny zawodnik. Inne ciosy, inne możliwości, inne podejście do walki.

Tryb sieciowy jest przepyszny, choć przyznaję, że zbyt długo w nim nie zabawiłem. Nie ze względu na trudności techniczne, bo tych w zasadzie nie zauważyłem ani razu. Brak lagów, czy innych przykrości utrudniających zabawę w sieci. Powodem, dla którego siedziałem w sieci dość krótko, była znaczna dysproporcja między umiejętnościami moimi, a moich przeciwników. Mówiąc kolokwialnie, dostawałem co i rusz po dupie. I to ostro.

Reasumując, Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3, to naprawdę świetna kontynuacja serii. Nie tylko zbiera z poprzednich części to co było dobre, ale także dodaje elementy, które sprawują się w trakcie gry kapitalnie. A niektóre rzeczy lekko usprawnia, dając im dodatkowego kopa. Dla fanów mangi i anime, pozycja obowiązkowa. Zresztą sam Masashi Kishimoto stwierdził, że ta gra jest nawet bardziej ekscytująca, niż manga, którą stworzył. A to coś znaczy. Dla fanów epickich bijatyk, do rozważenia. Po prostu sposób prezentacji historii może ich przerosnąć, a sama gra w trybach versus, bez znajomości tła nie jest aż tak fajna.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze