recenzja-ggk-dragon-commander

Divinity: Dragon Commander – recenzja gry

Ocena: 5,0

Plusy:
+ przyjemna kampania
+ połączenie wielu gatunków gier
+ poruszenie istotnych kwestii społeczno-politycznych
+ ciekawe osobowości na statku
+ możemy polatać smokiem

Minusy:
- krótka kampania
- przerysowane rasy
- brak wykorzystanego potencjału przy sześciu rasach
- wojny klonów na mapach RTS
- niewygodne sterowanie
- niewykorzystany potencjał
- praktycznie brak trybu wieloosobowego
- liczne niedoróbki
- bardzo przeciętna oprawa audiowizualna


Seria Divinity do tej pory kojarzyć się mogła głównie z całkiem dobrymi produkcjami spod znaku cRPG. Tym razem jednak dostajemy coś zupełnie innego, jednak nie do końca pozbawionego oryginalnego tchnienia i klimatu. Jaki jednak jest Dragon Commander?

DCApp 2013-08-15 02-30-44-47

Do Divinity: Dragon Commander zachęca sam film wprowadzający. Przygotowany niekonwencjonalnie i przypominający bardziej teatrzyk cieni, a do tego dość humorystyczny. Wprowadzeni zostajemy w realia królestwa, w którym łączy się ze sobą magia i technologia, mistycyzm i przyszłość. W końcu jednak jego władca umiera. Główny bohater okazuje się natomiast nieślubnym dzieckiem króla ze smoczycą, a cała reszta rodzeństwa (aż trójka, która stanowi głównych przeciwników) przedstawiana jest jako krwiożercza i spragniona władzy. W następnych wstawkach, utrzymanych zresztą w podobnym tonie, dowiadujemy się więcej szczegółów fabularnych, zwłaszcza o naszym rodzeństwie. Fabuła nie zachwyca, ale stanowi solidną podstawę pod wydarzenia oraz decyzje w grze.

DCApp 2013-08-15 02-46-44-33

Po krótkiej wstawce lądujemy na statku, który zostaje naszym centrum dowodzenia oraz bazą. Od razu w oczy rzuca się wzorowanie na StarCraft 2: Wings of Liberty. Możemy swobodnie przechadzać się między głównymi pomieszczeniami, jak mostek, laboratorium, kantyna, a później również komnaty królewskie. Sporadycznie, podczas istotnych wydarzeń fabularnych, zdarza się nam również odwiedzić komnaty królowej oraz salę rady, gdzie spotkamy przedstawicieli każdej z inteligentnych ras. Wróćmy jednak do wcześniejszych pomieszczeń. Kantyna służy za miejsce, gdzie wysłuchać możemy plotek, a także porozmawiać z naszymi dowódcami. W laboratorium spotkamy przedstawiciela Pimów, który udostępni nam nowe technologię, oczywiście za rozsądną cenę. Na mostku natomiast możemy przejść do widoku mapy, gdzie przemieszczamy nasze formacje, wznosimy budynki czy też kończymy całą kolejkę wydarzeń. W komnatach królewskich będziemy mogli za punkty technologii rozwijać postać naszego awatara, czyli smoka z plecakiem odrzutowym. Ten skromny element RPG sprawia, że można poczuć się naprawdę potężnym, kiedy tylko z użyciem smoka zwyciężamy w walce, w której na wygraną komputer dawał nam jedynie 10% szans.

DCApp 2013-08-19 07-49-19-06

Wycieczkę kończymy w komnatach królowej, które różnią się w zależności od podjętej przez nas decyzji odnośnie wybranki i rasy, z którą chcemy polepszyć stosunki. Nasza wybranka często pyta nas o zdanie związane z czymś sprzecznym ze zwyczajami jej rasy, ale związanym z zaproszeniem lub gestem uczynionym przez inną frakcję. Podejmowane przez nas decyzję tutaj wpływają na nasze postrzeganie równie mocno, jak głos oddany w sali rady. W tym, zdawać by się mogło, skromnym pomieszczeniu, trafiamy na przedstawicieli pięciu ras: Nieumarłych, Elfów, Krasnoludów, Impów oraz Jaszczuroludzi. Dialogi tutaj to prawdziwa perełka, a poruszane tematy dotyczą także problemów znanych z mediów. Jako przyszły król będziemy musieli decydować czy zgadzamy się na małżeństwa przedstawicieli tej samej płci, czy jesteśmy za eutanazją, dodatkowymi podatkami, prawem do głosowania dla kobiet i tak dalej. Tematów jest sporo, każda z ras przedstawia swój punkt widzenia, a same momenty pojawienia się węzłów decyzyjnych są całkowicie losowe. Nie jest również powiedziane, że trafimy na to samo pytanie w podobnym momencie gry lub w ogóle na nie trafimy. Za to należy się twórcom ogromny plus. Wszystkie decyzje mają swoje odzwierciedlenie w rankingach naszej popularności prezentowanych w każdej kolejce. Te natomiast odbijają się już wymiernie na mapie strategicznej podczas rekrutacji jednostek i samej walki: dla lubianego władcy koszt rekrutacji jest niższy, a automatyczne rozstrzygnięcie potyczki bierze pod uwagę czynnik poparcia dla naszych rządów.

DCApp 2013-08-19 08-00-19-18

Niestety, pomimo tak zróżnicowanego i dobrze zapowiadającego się trybu dla jednego gracza, twórcy zdecydowali się nie wykorzystać potencjału. Zrezygnowano całkowicie z przedstawicieli ras na mapie strategicznej, przez co podczas walki w czasie rzeczywistym potyczkę toczą między sobą klony jednostek. Jedynym wyróżnikiem jest tutaj ich kolor. Mając do dyspozycji pięć ras, a w zasadzie sześć, bo są jeszcze przecież ludzie, można było zdecydować się na większe urozmaicenie rekrutowanych jednostek.

DCApp 2013-08-19 08-04-19-18

Jak już pewnie zauważyliście Divinity: Dragon Commander jest prawdziwym miksem gatunkowym. Znajdziemy tutaj niemal wszystko. Do strategii turowej, która stanowi podstawę rozgrywki w trybie dla jednego gracza, dorzucono system kart, natomiast kiedy na koniec kolejki przeciwne sobie frakcje znajdą się na tym samym polu, to raczeni jesteśmy budowaniem jednostek i standardową strategią czasu rzeczywistego. Prawie standardową, bo prócz jednostek z danego obszaru możemy produkować nowe w łącznie czterech typach budynków, z których każdy odpowiada za inny rodzaj sił. Dodajmy do tego statek z elementami zbliżonymi do cRPG poprzez rozwój postaci oraz decyzje moralne. Jeśli natomiast chcemy coś bardziej w stylu strzelanki, to również żaden problem dla Dragon Commander! Na polu bitwy przyzywamy smoka, którym sterujemy z perspektywy trzeciej osoby, jak w rasowej grze akcji i voila!

DCApp 2013-08-19 08-10-19-06

Przy tak dużej i skomplikowanej grze potknięcia jakieś musiały się zdarzyć. Sterowanie smokiem i resztą armii podczas potyczki w czasie rzeczywistym nie zostało chyba do końca przemyślane: jest niewygodne, dalekie od intuicyjnego i przystępnego. Ciężko jest się nie tylko przyzwyczaić, ale również wykorzystywać wszystkie umiejętności smoka i jednostek jednocześnie. Co gorsza, aby uzupełnić straty w naszej armii konieczne jest odwołanie smoka i ponowne przywołanie. Drugim istotnym problemem jest możliwość odbycia jedynie dwóch potyczek w turze. Jedną możemy zlecić automatowi, czyli samej Imperialnej Armii, natomiast w drugiej brać udział musi albo któryś z naszych dowódców albo sam smok, czyli my we własnej osobie. Rozczarowuje również ilość dostępnych technologii, jednostek oraz umiejętności smoka. Jest ich stanowczo zbyt mało, zwłaszcza, że w okolicach połowy drugiej mapy w kampanii jesteśmy w stanie odblokować już niemal wszystkie. Map w kampanii znajdziemy w sumie 3, co nie jest dużą ilością. Z tego też powodu kampanię możemy ukończyć w zaledwie kilka godzin, około 6-8. Co prawda sytuacja jest lekko ratowana przez wspomniane przeze mnie wybory polityczno-społeczne, ale nie mają one większe przełożenia na wynik gry. Do tego twórcy zaczęli popadać w skrajności. Elfy stały się ekologami wręcz fanatycznymi: zero mięsa, zero wina, eutanazja to zło, czcijmy rośliny i te sprawy. Podobnie z innymi rasami. Takie przerysowanie odbija się negatywnie na odbiorze nie tylko frakcji, ale i całej produkcji, zwłaszcza po kilku godzinach grania i słuchania tego typu wypowiedzi.

DCApp 2013-08-19 08-11-19-06

Osobnym tematem jest rozgrywka dla wielu graczy. Tutaj gra powinna pokazywać pazury, a zamiast tego widać, jak bardzo niedopracowana produkcja trafiła w nasze ręce. Od razu możemy skreślić wszystkie pozytywne rzeczy z rozgrywki dla jednego gracza, czyli politykę, statek, osobowości krążące po nim. Zamiast tego dostajemy mapę turową i losową mapę do gry w czasie rzeczywistym. Tym samym Dragon Commander staje się niesamowicie wręcz nudny. Mapy są dobrze zbalansowane, ale proponowany tryb rozgrywki oraz brak urozmaiceń sprawiają, że rozgrywka dla wielu graczy szybko staje się nużąca. Istnieje co prawda możliwość walki tylko w czasie rzeczywistym dla maksymalnie czterech graczy, ale tutaj natykamy się już na typowe wojny klonów.

DCApp 2013-08-19 08-13-19-19

Również oprawa graficzna nie powala. Wszystkie jednostki podczas walki w stylu RTS wyglądają, jakby nie słyszały o wygładzaniu krawędzi, czy też w ogóle o roku 2010. Jedynie model smoka sprawia wrażenie, jakby powstał co najwyżej dwa lata temu. Szkoda, bo sama faza turowa i modele prezentowane na mapie świata wyglądają o wiele lepiej, naprawdę ma się wrażenie przesuwania figurek. Oprawa audio prezentuje się trochę lepiej, czyli czasami można rozpoznać jakiś utwór i go zanucić, ale same efekty dźwiękowe jednostek, ponownie za wyjątkiem smoka, brzmią tragicznie.

DCApp 2013-08-19 08-33-19-12

Divinity: Dragon Commander pokazuje, w jaki sposób można porwać się na zbyt duży projekt, pokazać w nim ciekawe rozwiązania, a na koniec wszystko to zaprzepaścić. Brakuje tutaj nie tylko końcowych szlifów czy dalszego rozwijania ukazanej ścieżki, ale momentami również pomysłów na sprawne połączenie wszystkich elementów. Dragon Commander jest produkcją w zasadzie na jeden wieczór i tylko dla jednego gracza. Jednak ten jeden wieczór nie będzie stracony, zwłaszcza jeśli lubicie ukazywanie w grach problemów społeczno-politycznych i podejmowanie trudnych decyzji. W przeciwnym razie poczekajcie na promocję. Sporą promocję.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze