feat - cod mw2 rec

Call of Duty: Modern Warfare 2 – recenzja gry

Ocena: 9,0

Plusy:
+ świetna kampania
+ jeszcze lepszy tryb Spec Ops
+ genialny multiplayer
+ zmiany w systemie nagród za killstreaki

Minusy:
- kampania zdecydowanie za krótka
- więcej nie stwierdzono


Call of duty to seria, która zyskała miano kultowej. Kiedyś próbował jeszcze gonić ją Medal of Honor, ale ostatecznie odpuścił ten wyścig. Świetne przedstawienie klimatu Drugiej Wojny Światowej podobało się graczom. Podobało tak bardzo, że gdy Infinity Ward ogłosiło, iż czwarta część serii o podtytule Modern Warfare będzie traktowała o współczesnym konflikcie głosom oburzenia nie było końca. Okazało się jednak, że najbardziej wyklinana część stała się najlepszą. Kiedy w Call of Duty 5 powrócono do II Wojny Światowej gracze kręcili nosami, że Modern Warfare jest jednak dużo lepsze. Dlatego wieść o powstawaniu Modern Warfare 2 zelektryzowała wszystkich graczy.

Jak mówi stare porzekadło, nie ma róży bez ognia. Gałąź Modern Warfare jest chyba skazana na kontrowersje i skandale. Jak już wspomniałem w przypadku pierwszej części chodziło o sam fakt przeniesienia konfliktu w czasy mniej więcej obecne. Modern Warfare 2 miało inne problemy.

Najpierw IW ogłosiło, że wersja na PC nie będzie miała dedykowanych serwerów do gry multiplayer. Zaczęły się wezwania do bojkotów i masowy płacz. Potem wyciekł do sieci fragment misji, w której jako terrorysta masakrujemy cywili na lotnisku. I znowu podniosło się larum, że gry to zło, a jako koronny dowód przedstawiano właśnie MW2. Jak się jednak okazało ten „czarny PR” wcale grze nie zaszkodził, bo sprzedawała się jak ciepłe bułeczki, a nawet i lepiej.

Nowa wojna z terrorem…

Akcja Modern Warfare 2 toczy się po wydarzeniach z pierwszej części. Gracze, znajdą w intro znane sobie postaci i wydarzenia z poprzedniej odsłony. Kampania toczy się wokół postaci niejakiego Makarova, który jest tu głównym złym. To do niego prowadzić będą wszystkie ścieżki, jakie przejdzie gracz w trakcie misji. A misje, to prawdziwy majstersztyk i znak rozpoznawczy Modern Warfare. Akcja, akcję akcją pogania. Nie ma czasu na oddech (chyba, że w misji treningowej i w jednym fragmencie pierwszej normalnej misji). Reszta gry to jeden wielki film akcji. Strzały, krzyki, wybuchy, niekiedy nie wiadomo co się wokół dzieje. Wrogów pełno, do tego gdzieniegdzie cywile, na których tez trzeba uważać. Akcja rzuca gracza z jednego miejsca świata w drugie. Z lodowych pustyń do faveli w gorącej Brazylii. Nie ma czasu na oddech. Ale to właśnie cecha, za którą wszyscy kochają kampanię w Modern Warfare. Tyle, że wiąże się z nią druga cecha, która już aż taka fajna nie jest. Kampania jest intensywna, ale koszmarnie krótka. Gracz zaczyna się na dobre rozkręcać, a tu wyskakują napisy końcowe. To dokładnie syndrom dobrego filmu, który chciałoby się oglądać jeszcze dłużej.

Kiedy już skończy się z kampanią, można przejść do dwóch innych trybów. Są to Spec Ops i oczywiście Multiplayer.

Jeżeli walczyć, to nie indywidualnie…

Spec Ops to tryb kooperacyjny. Wraz z drugim graczem, lokalnie, lub poprzez sieć, możemy uczestniczyć w szeregu misji. W każdej z nich mamy do wykonania jakiś cel. Zwykle jest to przetrzymania kilku fal wrogów nacierających na nasze pozycje, dotarcie z punktu A do punktu B, lub wyeliminowanie określonej liczy przeciwników na danym terenie. W zależności od tego, jaki jest poziom trudności danej misji, otrzymujemy za jej wykonanie od jednej do trzech gwiazdek. Jak się można domyśleć zebranie odpowiedniej liczy gwiazdek pozwala odblokować kolejne misje w tym trybie.

Trzeba przyznać, że Spec Ops to kawał dobrej roboty. Dziwnie tylko wygląda rozgrywka na jednej konsoli, gdy gra się z kolegą na Split screenie. Pole gry nie obejmuje całego ekranu. Zostają jakieś czarne placki i ma się wrażenie, że mogło to być nieco lepiej rozplanowane.

Jazda na całego…

Na koniec zostawiłem sobie to, co tygryski w Modern Warfare lubią najbardziej, czyli tryb Multiplayer. Wielu graczy przechodzi kampanię jak najszybciej się da (a czasami w ogóle ja pomija), okazjonalnie pogra w Spec Ops, a największą ilość czasu spędza właśnie w rozgrywkach wieloosobowych.

Multi to w zasadzie to samo, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory. Olbrzymia liczba trybów gry, wśród których Deathmatch, czy Team Deatchmatch to pikuś. Wszystkich trybów jest chyba około 20. Znane z poprzednich części HQ, Domination, czy inne, a także wersje Hardcore poszczególnych trybów, gdzie ginie się zdecydowanie szybciej niż normalnie.

Tryb wieloosobowy, to także zdobywanie poziomów, tworzenie klas, odblokowywanie nowych broni, zdolności i tym podobnych. Punkty doświadczenia dostaje się za zabitych wrogów, za ukończenie meczu na konkretnym miejscu, a także za specjalne osiągnięcia w trakcie gry (osiągnięcia związane z zabijaniem). Na przykład ustrzelenie kogoś z dużej odległości, albo zabicie wroga, który miał spore pasmo ustrzelonych przeciwników, bez własnego zgonu, a także za ustrzelenie gościa, który przed chwilą nas zastrzelił.

W grze i zdobywaniu doświadczenia pomaga też wiele innych rzeczy. Ot, choćby takie Wyzwania (Challenges) związane z konkretnymi typami broni, perków, czy ogólnymi warunkami na placu boju. Za spełnianie pewnych założeń gracz dostaje punkty doświadczenia, a także odblokowuje sobie dodatkowy osprzęt do broni. Nowością są Challenges podpięte do Perków, które pozwalają na odblokowanie rozszerzonej wersji danego Perka. Jak się domyślacie rozszerzone wersje, oprócz podstawowego bonusu dorzucają coś jeszcze. Na przykład Sleigh of Hands, który pozwala na szybsze przeładowanie, w wersji Pro, daje też szybsze celowanie.

Spora nowość zagościła w dziedzinie Killstreaków. Killstreak to seria kilku bądź kilkunastu zabitych wrogów, bez własnego zgonu. Za określoną długość takiej serii, graczom przysługiwały nagrody. W pierwszej części były to, o ile pamiętam, radar pokazujący położenie wrogów na mapie, nalot i w końcu śmigłowiec bojowy polujący na przeciwników. W MW2 system uległ zmianie. Gracz ma do wyboru kilkanaście nagród za killstreaki. Może on sobie wybrać jakie trzy chce mieć do dyspozycji. Nagrody różnią się siłą i długością serii, jaką trzeba osiągnąć, aby nagrodę odpalić. Wśród nich są oczywiście nieśmiertelny radar, ale i zdalnie sterowana rakieta Predator, stanowisko przy karabinach w śmigłowcu, a w końcu za chyba 25 fragów bez zgonu dostajemy bombę atomową, która kończy rozgrywkę. Taka zmiana w systemie tych nagród powoduje znaczne urozmaicenie rozgrywki i zaliczam ją na spory plus dla gry.

Oprócz nagród za killstreaki, mamy też „nagrody” za Deathstreaki. Deathstreak, to określona liczba naszych zgonów, bez zabicia wroga. Gra uznaje wtedy, ze jesteśmy cieniasy i podsuwa nam pewne bonusy. Można na przykład „ukraść” klasę wroga, który nas zabił, nawet jeśli jest ona dla nas normalnie niedostępna. Można też dostać środki przeciwbólowe, które na 10 sekund zwiększa naszą żywotność. Takich „nagród” jest więcej, więc jeśli podejrzewamy że będziemy często ginąć możemy ustawić sobie taką, która da nam największe szanse na odbicie się od dna.

Wspomnieć też trzeba o nowości jaka są tryby gry, gdzie mamy widok z trzeciej osoby. Osobiście nie mam pojęcia, po co wprowadzono coś takiego. Tryb ten jest dostępny w niektórych prywatnych meczach i szczerze powiem, że gra się w niego dość dziwnie. No, ale pewnie wielu jest takich, którym się to spodoba. Mnie nie przypadło to do gustu.

Recenzję piszę z wersji na PS3, więc dla mnie system automatycznego przydzielania do meczy nie jest niczym szokującym, ani niewygodnym. Dla mnie jako konsolowca jest to normalne i według mnie ten system działa w MW2 bardzo dobrze.

Konflikt trzeba zobaczyć i usłyszeć…

Technicznie Modern Marfare 2 nie mam nic do zarzucenia. Co prawda, grafika nie jest tak powalająca jak w Uncharted 2, ale jest naprawdę bardzo dobra. Infinity Ward świetnie popracowało różnymi filtrami tworząc niesamowite scenerie pola walki. Kurz, pył wzniecony pobliskimi wybuchami, zamieć w trakcie misji Cliffahnger. Wszystko to wygląda kapitalnie. Na modele postaci tez nie narzekam, ani na animację, która wedle twórców śmiga w 60 klatkach na sekundę. Co prawda, przy modelach postaci można pokręcić nosem, że raz na jakiś czas znajdzie się klona jakiegoś przeciwnika, czy cywila, ale przecież tak naprawdę w żaden sposób nie wpływa to na miodność rozgrywki.

Oprawa dźwiękowa też jest świetna. Z jednej strony są odgłosy tła:  wystrzały, wybuchy, krzyki naszych, wrzaski przerażonych cywilów, czy okrzyki przeciwników. Czuć, że uczestniczymy w wielkim konflikcie, a nie w drobnej potyczce.

Do tego dochodzi muzyka, która rewelacyjnie potrafi podkreślić napięcie na ekranie. Niby jej nie słychać, ale kiedy trzeba pojawia się niemal znikąd i daje ostrego klimatycznego kopa. Taka właśnie powinna być oprawa muzyczna w grach akcji.

Bierz broń do ręki i ruszaj do walki…

Nie ma co dużo gadać. Modern Warfare 2 jest  świetną grą. Kampania, choć krótka, trzyma w napięciu i daje potężna dawkę adrenaliny. Natomiast Spec Ops, a zwłaszcza multiplayer niesamowicie przedłużają żywotność gry. Na dzień dzisiejszy MW2 jest królem gry sieciowej. Jeśli więc drogi graczu szukasz możliwości zmierzenia się z graczami z całego świata, nie wahaj się tylko kup Modern Warfare 2. Dodatkowo dostaniesz świetną kampanię i bardzo dobry tryb współpracy. Nowe Call of Duty na pewno stanie do wyścigu o tytuł Gry Roku 2009. Co prawda konkurenci mocni, ale kto wie…

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze