abslogo

Absolver – recenzja gry


Procesor: intel i7 4790 @3.6GHz
Karta graficzna: GeForce 730 GT
RAM: 12GB
System: Win10 x64
Dysk SSD: PNY 240GB


Gra działała całkiem dobrze, choć nie na najwyższych ustawieniach graficznych. Czasem zdarzały się przycinki, ale nie wiem czy bardziej z winy mojego sprzętu, czy problemów z serwerami.




Zastanawialiście się kiedyś, jakby wyglądały Dark Soulsy, gdyby zamiast wielkimi mieczami, walczyło się głównie na pięści? I gdyby było w nich więcej elementów PvP? Jeśli kiedyś takie myśli przeszły Wam przez głowę, to właśnie pojawiła się odpowiedź na takie pytania. Nosi ona tytuł Absolver.

Grę wyprodukowało studio Sloclap i jest to ich pierwsze dzieło. Można je nazwać symulatorem wojownika Kung-Fu. No dobrze, może nie dokładnie Kung-Fu, ale ogólnie wschodnich sztuk walki.

Nasza postać, może na początku wybrać jeden z trzech stylów walki. Dwa dość łatwe (Windfall i Khalt) w opanowaniu i trzeci (Forsaken) trudny. Nie ma co jednak się bać, że zostaniecie z tym wyborem przez cała grę, bo można to sobie dość prosto później zmienić, gdy nauczymy się pozostałych stylów.

absolver1

Sama walka jest zbudowana na dość niezwykłej mechanice. Zapomnijcie o wklepywaniu sekwencji przycisków, żeby wykonać cios jak w Mortalu, czy Injustice. Absolver pozwala na składanie wachlarza ciosów i przypisywaniu ich do czterech różnych postaw. W trakcie walki wystarczy wyprowadzać ciosy, zmieniać postawy, znowu wyprowadzać ciosy, znowu zmienić postawę. I tak dalej. Oczywiście nie da się ciągle atakować, czy blokować. Wszystko co robi nasza postać kosztuje. Każda akcja wyczerpuje w jakimś stopniu naszą wytrzymałość. W pewnym momencie zatem, trzeba odskoczyć i spróbować odsapnąć, zregenerować siły.

A skąd brać ciosy do układania tego „wachlarza” naszych akcji? To jest właśnie piękne. Trzeba się ich nauczyć podczas gry, podpatrując przeciwników, którzy z nich korzystają (to tak w skrócie). Grę zaczynamy z niewieloma ciosami w arsenale. W trakcie gry gdy trafimy na przeciwnika stosującego nowe sztuczki, mamy szansę nauczenia się ich na własny użytek. A jeśli chcemy przyspieszyć nieco ten proces, można zapisać się do szkoły prowadzonej przez innego gracza. Jeśli zajdziemy odpowiednio daleko, będziemy mogli sami otworzyć taką szkołę i uczyć innych. Kto z nas nie chciał mieć własnego Dojo?

absolver2

Kiedy już poznamy nowe sztuczki, można je po przypisywać do postaw i klawiszy podczas medytacji. To pierwszy moment, kiedy warto pomyśleć, co będzie się ze sobą dobrze łączyło. Potem kolejne kombinowanie jest już w trakcie walki. Co kiedy użyć, jak zmienić pozycję, żeby wróg padł szybciej niż my.

A kto będzie wrogiem? W trybie fabularnym, będą to postacie sterowane przez grę. Pokonać musimy sporo mięsa armatniego, choć nigdy w hurtowych ilościach naraz. Jasne, zdarzają się momenty, gdy staje naprzeciw nas więcej niż jeden przeciwnik i sa to bardzo przykre momenty, bo zwykle kończą się śmiercią naszej postaci. I koniecznością zasuwania od punktu restartu do miejsca, gdzie ktoś nam przerwał. Ponadto do pokonania mamy trzech bossów „pomniejszych” i jednego głównego bossa. Cały tryb fabularny nie powinien zająć więcej jak 5 godzin zabawy.

A potem zostaje PvP, czyli walki z innymi graczami. Co prawda maja tu znaczenie poziom i sprzęt zdobyte w trakcie kampanii fabularnej, więc czasem będziecie chcieli powtórzyć niektóre walki raz jeszcze, na wyższym poziomie trudności, albo przejść kampanię w poszukiwaniu czegoś ciekawego, co da Wam dodatkowe argumenty w walkach PvP. Jednak to tryb rywalizacji z innymi graczami jest właściwie sercem Absolvera.

absolver3

Albo będzie, jeśli serwery nie będą sprawiały problemów. Walka z innym graczem jest emocjonująca, jeśli o wyniku decydują nasze umiejętności. Kiedy w to wszystko wmieszają się lagi, jest już gorzej. Jak zresztą w każdej grze sieciowej.

Zdarzają się także błędy logiczno-techniczne. Wrogowie mają czasem problem ze znalezieniem drogi do naszej postaci. Nie gonią nas, jeśli uznamy, ze nie chce nam się walczyć, tylko przebiegniemy obok i pognamy w siną dal. Takie tam typowe „dziwnostki”, niemal standardowe dla gier sieciowych od nowych deweloperów. Miałem też problem ze sterowaniem zestawem mysz + klawiatura. Gra nie odczytywała chęci skupienia się na wrogu. Strasznie irytująca rzecz.

Najważniejszą cechą gracza, który chce usiąść do Absolvera powinna być chyba wytrwałość. Nie każdy będzie miał szanse przebrnąć przez początek gry. Samouczek jest niezwykle skąpy, a pierwsze chwile w świecie Absolvera są niemal senne. Do tego dość nietypowa, niekiedy nawet toporna oprawa graficzna może odrzucić mniej wytrzymałych. Seria Dark Souls bije po głowie poziomem trudności, ale Absolver potrafi pokonać nieco inną rzeczą. Pozorna nudą. Pozorna, bo jeśli przebrniemy przez początkowe minuty i poznamy podstawy gry, zaczyna się robić ciekawie. A jak jeszcze znajdziemy sobie towarzysza do gry, to już palce lizać.

absolver4

Podsumowując, mamy tu bardzo ciekawy pomysł, który jednak nie wykorzystuje swojego pełnego potencjału. Mam nadzieję, że nawet jeśli Absolver się nie rozwinie bardziej, to powstanie jakaś kolejna jego odsłona, która da graczom jeszcze więcej frajdy i wyeliminuje błędy pierwowzoru. Nadal jednak mogę napisać, że warto choć raz do Absolvera usiąść, żeby samemu wyrobić sobie o nim zdanie, choć na pewno nie jest to gra dla każdego.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Niecodzienny pomysł na grę. Świetny system walki i ustawiania własnego stylu. Niesamowicie duże możliwości rozwoju gry.
Problemy ze sterowaniem, kilka problemów technicznych, lagi. Ogólne wrażenie zmarnowanego potencjału
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze