9kompania recenzja ggk

9 Kompania — recenzja gry

Ocena: 8,0

Plusy:
+ Nareszcie jakiś nowy teatr działań
+ Klimat
+ Miodność
+ Grafika

Minusy:
- Za krótka
- Brak możliwości grania Mudżachedinami
- Brak multiplayera
- Brak pojedynczych misji lub edytora


O istnieniu tej gry dowiedziałem się całkiem niedawno. Normalnie szerokim łukiem omijam gry, które są tworzone na podstawie filmu, wychodząc z założenia, ze to co dobre w kinie nie zawsze wypada dobrze na ekranie monitora. A jako że film Bondarczuka nie wprawił mnie w jakiś wielki zachwyt to gra tym bardziej się nie interesowałem. Jak się okazało był to błąd bo przegapiłbym jedną z najciekawszych gier taktycznych w jakie przyszło mi grać.

Przed zagraniem

Wokół tej gry już przed wydaniem narosło sporo kontrowersji. Szczerze powiem, że nie rozumiem tego szumu. Rozchodziło się o to, że przyjdzie nam dowodzić wojskiem ZSRR, które dokonało agresji na Afganistan. Jakoś się nikt nie burzy jak dowodzimy wojskami niemieckimi w setkach gier o II Wojnie Światowej (oj burzą się czasem – Gambit). Mam wrażenie, że cała dyskusja nad „kontrowersyjnością” gry została wywołana sztucznie jako zabieg marketingowy. Mogę oczywiście się mylić, a całe zamieszanie polega na tym, że o ile zbrodnie Wehrmachtu już nam spowszedniały i nie zwracamy na nie uwagi, to zbrodnie dokonywane przez armie ZSRR są dla nas nadal tematem „nowym”. Jak ktoś się uczy historii tylko z gier komputerowych i je właśnie uważa za wykładnię, to oczywiście będzie miał problem. Podczas briefingów gracz jest czasem karmiony propagandową papką rodem z Dziennika Telewizyjnego z czasów Urbana. Można tam usłyszeć o „bratniej pomocy” czy też „walki o socjalistyczną ojczyznę”. Jak dla mnie to nie jest „przekłamywanie historii” tylko swojego rodzaju stylizacja, która wpływa na całą grę. Przecież to chyba normalne, że dla żołnierzy radzieckich tak wyglądają rozkazy, a na dole nie ma notki, że to tak naprawdę zwykła ordynarna inwazja w celu chronienia własnych interesów. Nie można grami komputerowymi zastępować podręczników do historii.

Tak czy inaczej szum się zrobił, a gra dotarła do mnie. Z czego się bardzo ucieszyłem.

Jagged Alliance + Close Combat = 9 Kompania

9 Kompania to gra taktyczna dziejąca się w czasie rzeczywistym. To określenie chyba najlepiej pasuje by opisać ten tytuł.

Jak już wspomniałem we wstępie przyjdzie nam tym razem uczestniczyć w konflikcie Afgańskim w latach 1979 – 1989. Pod swoje dowództwo dostajemy tytułowa 9 kompanię, oddzielnego 345 Pułku Spadochronowo-Desantowego. Jednostka ta uczestniczyła w całym konflikcie Afgańskim, więc i nam przyjdzie się zapoznać z poszczególnymi etapami tej wojny.

Dostajemy pod swoje dowództwo od kilku do kilkunastu żołnierzy, z których pomocą będzie nam dane próbować wykonać otrzymane rozkazy. Oczywiście przed misją, gdy już poznamy rozkazy, możemy wybrać odpowiednich ludzi, oraz dobrać sprzęt jaki będzie nam niezbędny do wykonania misji. Nasi wojacy określeni są przez kilka cech, które decydują jak sprawnie posługują się danym rodzajem broni. Do tego wykonując kolejne misje nabywają doświadczenia i stają się coraz sprawniejsi. Po dobraniu ludzi oraz pobraniu ekwipunku ruszamy na misje.

W pełni trójwymiarowa kamera pozwoli nam obejrzeć dokładnie teren walki. Zazwyczaj nie jest on jakoś szczególnie wielki. Jedna czy dwie wioski, górskie wąwozy, rzeka i most – to typowe krajobrazy jakie dane nam będzie oglądać w 9 Kompani. Twórcy zapewniają, że wszelakie tereny są zaprojektowane według dokładnych map wojskowych i lokacje w grze są wierną kopią rzeczywistości. Zweryfikować mi to ciężko, jednak przyznam, że wszystko wygląda dość sugestywnie i ciekawie.

Akcję obserwujemy w rzucie izometrycznym. Pozwala to dość sprawnie dowodzić naszym wojskiem i szybko reagować na to co się dzieje na polu walki. Co prawda miałem pewne problemy z kamerą ale nie wiem, czy to moja nieudolność, czy coś jest nie tak z grą. Nie potrafię powiedzieć co to jest. Fakt, faktem, że czasami kamera nie obracała się tak jak chciałem.

Misji do wykonania mamy dwanaście. Nie jest to jakaś wielka liczba, lecz trzeba przyznać że na niektóre będzie trzeba poświęcić sporo czasu. Do naszych zadań, będzie należało między innymi odbijanie jeńców z niewoli, przejmowanie konwoi z bronią, zdobywanie i obrona kluczowych pozycji. Nudno na pewno nie jest. Misje jakie wykonujemy też ponoć są wzorowane na prawdziwych. Jako plus należy zaliczyć dynamiczność tego co się dzieje podczas wykonywania zadania. Nie chodzi mi tu o sama akcje, która jest oczywiście dość szybka. Mam tu na myśli zmienne warunki jakie panują na polu bitwy. Raz oczyszczone z przeciwnika wzgórze nie pozostanie puste na zawsze. Jeśli zostawimy je bez obrońców to jest szansa ze nasze posiłki jadące obok wzgórza wpadną w pułapkę.

Wymienione w śródtytule gry przyszły mi do głowy jak tylko zobaczyłem, co się dzieje na ekranie monitora. Z Jagged Alliance kojarzy się briefing i sposób kompletowania sprzętu oraz doboru ludzi. Same misje to Close Combat w 3D, tylko niestety twórcy 9 Kompanii nie pokusili się o wprowadzenie czynnika „morale” wśród naszych żołnierzy. Tak wiec będą oni wykonywać nasze rozkazy bez mrugnięcia okiem i nie załamią się pod huraganowym szturmem wroga. Szkoda, bowiem „sztuczność” naszych wojaków to jedna z największych wad gry.

Sama gra nie sprowadza się do bezmyślnego klikania i wysyłania masowo swoich ludzi na rzeź. W każdej misji mamy ograniczoną liczbę żołnierzy. Zginąć jest bardzo łatwo. Góry obfitują w dobre miejsca na zasadzki, a afgańscy bojownicy rzadko kiedy atakują wprost. Wpuszczenie między zabudowania pojazdu bez przeprowadzenia wcześniej zwiadu jest prawie jednoznaczne z utraceniem BWPa lub czołgu. Wymusza to na nas planowanie działań, obserwowanie otoczenia i przewidywanie miejsc, gdzie potencjalnie jest ukryty przeciwnik.

Niestety naszym soldatom i ich przeciwnikom kuleje czasem inteligencja. Źle wybierają drogę do celu, niepotrzebnie wstają pod ogniem itd. Najjaskrawszy przykład błędu AI zaobserwowałem gdy kazałem medykowi pobiec do rannego towarzysza. Pech chciał, że ów medyk siedział na dachu budynku. Po wydaniu rozkazu, wykonał go jak najszybciej… skacząc z dachu i ginąc na miejscu.

Spacer po górach

Graficzne 9 kompania prezentuje się bardzo dobrze. Zarówno soldaci komunistycznego najeźdźcy, jak i dzielni Mudżachedini broniący swej ojczyzny wyglądają bardzo ładnie. Szkoda tylko że jest tak mało modeli postaci i portretów naszych żołnierzy. Znów mamy do czynienia z „wojną klonów”. Nie jest to jakaś wielka wada, jednak mogło by być lepiej.

Jeśli chodzi o wszelaki sprzęt bojowy sprawa ma się podobnie . Wszystkie BWP, ciężarówki, czołgi czy cywilne pickupy są oddane bardzo wiernie z rzeczywistością.

Afgańskie krajobrazy nie rażą monotonią mimo, że praktyczne cały czas walczymy w górach. Widać, że graficy starali się dbać o detale. Oko gracza cieszą takie szczegóły jak kurz wzbudzany podmuchami wiatru czy śmieci walające się po afgańskich wsiach.

Osobny akapit należy się systemowi zniszczeń. Porównać można go chyba tylko z tym co mogliśmy zobaczyć w „Word In Conflict”. Atak rakietowy systemem GRAD wygląda jak apokalipsa. Z wioski ostrzelanej w ten sposób zostają same ruiny. Granat wrzucony do budynku powoduje jego uszkodzenia. Tynk się sypie, walą się ściany, powstają leje po eksplozjach. Wszystko to wygląda bardzo efektownie i jest zrobione bardzo dobrze.

Muzyka w grze jest odrobinę monotonna. W momentach gdy na ekranie zaczyna toczyć się bitwa, muzyka przyśpiesza i staje się podejrzanie podobna do tego, co mogliśmy usłyszeć w filmie „Black Hawk Down”.

Nawet kałasznikow nie jest bez wad

Największymi wadami gry są jej braki. To co jest, zostało zrobione bardzo dobrze i tu nie mam za bardzo się czego czepiać. No może poza AI ale to bolączka większości gier komputerowych. Tak więc wadami 9 Kompani są rzeczy, których nie ma, a być mogły.

Po pierwsze gra nie ma trybu multiplayer. Niestety dość radykalnie zmniejsza to żywotność gry na scenie komputerowej. A szkoda, bo potencjał ma moim zdaniem porównywalny z Combat Mission.

Po drugie nie ma możliwości gry mudżachedinami. Gra aż się prosi o dodanie jeszcze jednej kampanii, gdzie będziemy mogli obserwować wojnę z drugiej strony. Pewnie takie rozwiązanie wywołało by burze w Rosji i ściągnęły gromy na twórców w ich ojczystym kraju. Jednak myślę, ze grze wyszło by to na dobre. Szkoda że macki polityki wyciągają się już do naszego hobby. Jednak jest to nieuchronne.

Trzecim minusem jest brak edytora. Jeśli już nie mogę walczyć z żywym przeciwnikiem, to chętnie bym się zmierzył z komputerowym wrogiem na nowych mapach. To również wydłużyło, by żywotność tego produktu.

Te braki sprawiają, że 9 Kompania jest niestety grą na jeden raz. Co prawda chętnie do niej wrócę za jakiś czas, ale raczej nie będzie to powrót na dłużej, bo ileż razy można się bawić w to samo.

Podsumowanie

Cieszy mnie wreszcie wyrwanie się z klimatów II wojennych. Szkoda, że tak mało twórców gier dostrzega inne teatry działań, marzą mi się gry o konflikcie na Falklandach czy o konfliktach w postkolonialnej Afryce. No ale może to tematy zbyt świeże i pewnie ktoś by się za to mógł obrazić i gra by się gorzej sprzedawała.

Moje największe obawy wzbudził fakt że gra jest zrobiona na podstawie filmu. Jednak 9 Kompania zachowuje tu skuteczny dystans, między nawiązaniem a powielaniem tego co widzieliśmy w kinie. Owszem wykorzystuje pewne znane z niego postacie oraz kilka innych elementów (podczas ładowania wyświetlane są fragmenty filmu co jest całkiem fajnym pomysłem). Jednak jest to tylko pretekst do zaprezentowania bardzo dobrej gry taktycznej.

Największą zaletą gry jest jej klimat. Nisko latające MI-24, pokrzykiwania Mudżachedinów, terkot kałasznikowów, przekleństwa naszych żołnierzy. Wszystko to składa się na bardzo sugestywny obraz wojny, jaki widzimy na ekranie.

System zdobywania doświadczenia przez żołnierzy powoduje że zaczynamy myśleć kategoriami dowódcy. Nagle zbiorek pikseli nie jest anonimową zbieraniną zer i jedynek ale żołnierzem, którego doświadczenie może ocalić cały oddział. Na pierwszy ogień wysyłamy „kotów” jeśli przeżyją to się czegoś naucza i w następnej misji będziemy już bardziej na nich zwracać uwagę.

Misje są tak zaplanowane, że się nie nudzą. Nie ma potarzania schematów nawet jeśli praktyczny cel misji to „zabić wszystkie jednostki przeciwnika”. Do tego dobrze zbilansowana jest trudność rozgrywki. Gra jest dość trudna by stanowić dla gracza wyzwanie jednak nie przekracza tej granicy przy, której rozgrywka staje się frustrująca.

Przez te wszystkie czynniki 9 Kompania jest grą bardzo dobra. Zarówno technicznie jak i praktycznie. Ładna grafika, niezły interface idzie w parze z miodnością rozgrywki i wciągającą kampanią. Polecam z czystym sumieniem, każdemu graczowi lubiącemu dobre i niebanalne gry taktyczne. Wojna w Afganistanie stanowi doskonałe tło do takich zmagań. Ciekawe czy rosyjscy twórcy pluną na poprawność polityczną oraz bieżące zapotrzebowania własnego rządu i wypuszczą dodatek gdzie będziemy mogli poprowadzić do boju Mużachedinów i wystrzelać najeźdźców. Ja na taki dodatek niecierpliwie czekam.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze