feat -world-of-warships

World of Warships – recenzja gry


Procesor: Intel Core 2 Quad 2,4 GHz
Pamięć: 4 GB RAM DDR3
Karta graficzna: NVIDIA GeFORCE GTX 650 TI BOOST
System: Windows 10


Czasami zdarzały się spadki wydajności. Ogólnie grałem na ograniczonych efektach, żeby nie rozpraszały mnie i odwracały uwagi od najważniejszego celu - wrogich okrętów. Na najlepszych ustawieniach gra wygląda super, niestety mój komputer nie był w stanie podołać i zagwarantować płynnej rozgrywki.


No dobrze, mam chwilę czasu. Właśnie straciłem okręt, fartowny strzał wrogiego krążownika wysadził mój magazyn amunicji. Zdarza się, popatrzę tylko jak wrak majestatycznie pogrąży się w głębinach i poczekam na wynik starcia. Mógłbym od razu wyruszyć do bitwy na innym okręcie, który cumuje w porcie, ale czekam na moich kolegów z dywizjonu. Poza tym brakuje mi trochę kredytów i doświadczenia by zmodernizować układ kontroli ognia, a chciałbym rozpocząć następny pojedynek na ulepszonym okręcie.

new -world-of-warships

Kiedy zaczynałem swoją przygodę na morzach i oceanach WoW, dostępne były tylko 2 nacje Amerykanie i Japończycy. Ostatnio dodano ZSRR, gdzie oprócz jednego krążownika, mamy możliwość rozwijania niszczycieli oraz Niemcy, którzy dysponują jedynie krążownikami. Podoba mi się to, że każda nacja i okręt się różnią. Teoretycznie niewielkie różnice w odporności czy zasięgu dział powodują, że granie wymaga każdorazowo innej taktyki. Mamy też polski akcent – niszczyciela Błyskawicę, niestety był on do kupienia jedynie za prawdziwą gotówkę.

new -world-of-warships-1

Bardzo rzadko gram pancernikami. Te pancerne kolosy są naprawdę bardzo odporne, jedyne czego mogą się obawiać to torped zwinnych niszczycieli lub tych zrzuconych przez samoloty przeciwnika. Mają jednak pewną wadę – są powolne, a ich salwy mimo, że potężne oddawane są rzadko. Na drugim biegunie są właśnie niszczyciele. Słabo opancerzone, ale szybkie i zwrotne. Mogą skryć się w zasłonie dymnej, którą stawiają, przenosząc śmiercionośną broń – torpedy. Umiejętne wykorzystane szybko posyłają na dno nawet najpotężniejsze okręty. Krążowniki, którymi najbardziej lubię grać, znajdują się mniej więcej po środku. Średniej klasy pancerz, umiarkowana zwinność, niezłe uzbrojenie przeciwlotnicze i w niektórych przypadkach torpedy sprawiają, że jest to klasa uniwersalna. Co prawda nie ma się nimi co wdawać w pojedynki strzeleckie z pancernikami, bo tutaj jesteśmy niestety z góry skazani na zagładę, ale jako pogromcy niszczycieli sprawdzają się bardzo dobrze. Poza tym oferują wsparcie przeciwlotnicze dla innych jednostek naszej drużyny. Jest jeszcze 4 rodzaj okrętów, którym powiem szczerze nie potrafię grać. Lotniskowce same w sobie są delikatne. To, co przenoszą na swoich pokładach w doświadczonych rękach staje się bardzo skuteczną bronią. Ludzie, którzy świetnie radzą sobie w RTSach powinni bez problemu odnaleźć się jako dowódcy lotniskowców. Niestety, ja do nich nie należę.

new -world-of-warships-2

Podoba mi się podział okrętów na poziomy. Jeśli chcemy odblokować jakiś nowy musimy uzbierać odpowiednią liczbę doświadczenia i kredytów. O ile pierwsze poziomy przebiegają bezproblemowo, dalej robi się ciężej. Im dalej, tym potrzeba więcej zasobów. Mimo, że jest to czasochłonne, jednak zdobycie kolejnej rangi czy odblokowanie nowego okrętu sprawia wielka satysfakcję. Poza tym dzięki temu poznajemy lepiej możliwości naszego okrętu i nie jesteśmy tylko darmową karmą dla rybek. Wiele osób narzeka na zbyt wolne zdobywanie doświadczenia. Rozwiązaniem jest wykupienie konta premium, które znacznie przyspiesza ten proces. Ok. 45 zł miesięcznie czy 360 zł za rok nie jest jakąś wielką kwotą w porównaniu do innych tytułów. Pamiętać należy o tym, że premium nie jest wymagane, aby dobrze się bawić. Codzienne zadania, misje, po wykonaniu których nagradzani jesteśmy kredytami lub doświadczeniem, które możemy wykorzystać w dowolnej chwili, czy np. miejscem porcie lub nawet statkiem premium. To ostatnie obwarowane oczywiście jest sporymi wymogami, ale nie są to rzeczy poza zasięgiem „niedzielnego” gracza. Należy docenić Wargaming za to, że nie wyciągają łapczywie rąk po pieniądze. Można świetnie się bawić nie wydając na ten tytuł nawet 1 zł. Moim zdaniem warto jednak wspomóc firmę kupując jakieś rzeczy za gotówkę. Utrzymanie serwerów, pracownicy, nowe aktualizacje i optymalizacja kosztuje. W końcu w moim interesie jest to, by gra rozwijała się, a serwery nie zostały zamknięte z dnia na dzień.

new -world-of-warships-3

Jeśli chodzi o stronę wizualną WoW to nie mam do niej zastrzeżeń. Monotonię mórz i oceanów ubarwiają niewielkie wysepki, dające chwilę wytchnienia i możliwość ukrycia się przed ostrzałem przeciwnika, ale również są problemem dla mniej zwinnych pancerników. Zorza polarna czy nadciągająca burza powoduje, że niebo nie jest najmniej ciekawym elementem otoczenia. Szkoda tylko, że walczymy zawsze przy doskonałej widoczności i spokojnym morzu. Co jakiś czas pewne utrudnienia byłyby wskazane. Jeśli chodzi o odwzorowanie okrętów, to również jest to klasa mistrzowska. Niestety, nie jest dane długo nam podziwiać ich piękna. Salwa przeciwnika, pożary powodują, że na kadłubach pojawiają się pierwsze zniszczenia. Poza tym kto ma czas przyglądać się szczegółom modeli, kiedy właśnie staramy się uciec przed nadpływającymi pancernikami.

new -world-of-warships-4

Trudno WoW nazwać symulacją. Pasuje tutaj raczej określenie – zręcznościowych bitew morskich. Parokrotnie łapałem się obserwując mojego niszczyciela, że porównywałem jego sposób poruszania się do zdalnie sterowanej motorówki. Akurat takie podejście mi w żaden sposób nie przeszkadzało, tak naprawdę zyskuje na tym akcja i frajda płynąca z gry.

new -world-of-warships-5

Muzyka, która przewija się w tle należy do tych mało inwazyjnych – nie rozprasza, a jest miłym dodatkiem. Najważniejszymi dźwiękami i tak są te, które ostrzegają nas przed zbliżającymi się torpedami lub okrzyki załogi ostrzegające przed niebezpieczeństwem lub informujące o wykonaniu pewnych czynności.

new -world-of-warships-6

WoW cenię również za tempo rozgrywki. Początkowe 2- 3 minuty upływa na spokojnym zajmowaniu pozycji. O wiele ciekawiej robi się kiedy pojawiają się pierwsze okręty w zasięgu wzroku. Unikanie ostrzału wrogich okrętów, podpływanie jak najbliżej przeciwnika i wypuszczenie torped przez niszczyciela powoduje, że skupiamy cała uwagę na akcji. Bitwy rzadko kiedy trwają narzucone 20 min. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć kiedy pojedynki zakończyły się właśnie z powodu przekroczenia czasu. Znacznie częściej jedna albo druga strona przegrywała po zatopieniu wszystkich okrętów. Oczywiście każdą potyczkę można wygrać, wykonując określone zadanie – zajmując w bazę przeciwnika lub zdobyć określoną liczbę punktów.

Tego typu rozgrywka wymusza grę zespołową. Ustalenie, które punkty zajmujemy jako pierwsze, wykorzystanie niszczycieli w formie zwiadowców czy krążowników jako osłony pancerników przed samolotami wroga jest na porządku dziennym. Nawet grając z losowymi ludźmi na serwerach udaje się to w wielu przypadkach. Oczywiście mówimy tu o grach na wyższych poziomach, kiedy gracze poznali już zasady rządzące rozgrywką. Miłym zaskoczeniem jest także mała ilość hejtu przewijającego się na czacie. Sporadycznie zdarzają się niecenzuralne słowa pod adresem przeciwnika czy nawet współgraczy. Chociaż można to zrozumieć, jeśli kolega z drużyny właśnie wpakował w twój okręt 3 torpedy, bo zapomniał rozejrzeć się przed ich wystrzeleniem czy nikogo nie ma w pobliżu. Nawet świętego mogłoby to wyprowadzić z równowagi.

new -world-of-warships-7

WoW przez to, że nie stara się na siłę oddać realiów bitew morskich oraz że pazernie nie wyciąga ręki po kasę do gracza zyskał moje uznanie. Jest w niej coś takiego, że nawet moja żona, która nie lubi gier komputerowych sama kilka razy mówiła, że akurat w nią mogłaby zagrać. Dobrze wyważony miks wszystkich elementów sprawia, że lubię do niej wracać. Może już nie tak często jak na samym początku, aczkolwiek kiedy zacznę ciężko jest od niej się oderwać. Syndrom „jeszcze jednej bitwy” jest tutaj bardzo silny. Szczególnie, że maksymalnie 20 minut na bitwę jest czasem optymalnym. Chęć zdobywania nowych okrętów, misje dające określone profity (właśnie walczę o zdobycie Kongo wzorowanego na  serialu ARPEGGIO OF BLUE STEEL -ARS NOVA) nie pozwalają się nudzić. Zdaję sobie sprawę, że dotarcie do tieru X zajmie jeszcze bardzo dużo czasu, ale nigdzie mi się nie spieszy. Będąc na randze 5-7 świetnie się bawię zbierając doświadczenie na odkrycie nowych modernizacji dla mojego okrętu. Poza tym czekają na mnie Japończycy i Niemcy ze swoimi krążownikami. A jak i to mi się znudzi, to zostaje jeszcze sezon ze swoimi nagrodami. Należy też docenić fakt, że Wargaming cały czas pracuje nad rozwijaniem tego tytułu i jeszcze nie raz zaskoczy nas swoimi pomysłami.

Jeśli nie jesteście przekonani czy Wam się spodoba – zainstalujcie ją – przecież to nic nie kosztuje. Postarajcie się dotrzeć do 3-4 rangi. Wtedy sami przekonacie się, że warto było temu tytułowi dać szansę.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Fajna dynamiczna rozgrywka ( o ile nie grasz pancernikiem). Daje się odczuć różnicę pomiędzy określonymi klasami i nacjami w typach okrętów. Ciekawy system rozwoju i zdobywania nowych okrętów

Grind dla niektórych zbyt uciążliwy. Praktycznie idealne warunki pogodowe, brak urozmaicenia

Komentarze