feat -World-of-Warships-Legends

World of Warships: Legends – wrażenia z wersji beta

World of Warships: Legends, czyli jak Wargaming znowu pokazał, że umie robić gry. Trzy dni, które spędziłem z betą WoWS:L sprawiły, że spokojnie oczekuję na premierę gry. Już teraz jest na tyle dopracowana, że kilka dodatkowych szlifów uczyni ją tylko lepszą.

World of Warships: Legends_20181223141731

Ci, którzy oczekują przeniesienia rozgrywki znanej z PC-tów bez większych, zmian mogą być zaskoczeni. Wargaming wprowadził sporo mniejszych, jak i bardziej, odważnych zmian w sprawdzonej formule. Skrócono czas meczu, a starcia toczone są na mniejszej mapie po 7 okrętów na stronę. Trzeba przyznać, że dodało to dynamiki całej rozgrywce i oczekiwanie na pierwszą wymianę salw jest o wiele krótsze. Zmiana interfejsu na początku sprawiała mi problemy. Przeniesienie w inne miejsce mapy i dość nisko zawieszona kamera powodowały, że pierwsze bitwy nie były dla mnie zbyt komfortowe. Stare przyzwyczajenia z wersji PCtowej ciężko było zmienić. Chociaż muszę przyznać, że zmiany mają sens, kiedy weźmiemy pod uwagę, że jednak gramy na większym ekranie.

World of Warships: Legends_20181223141122

Sama rozgrywka przebiegała gładko i bez problemów. Nie doświadczyłem spadków płynności czy problemów ze stabilnością. Także dołączanie do bitwy nie trwało zbyt długo. Zasługą były boty wrzucane do niekompletnych drużyn, ale podejrzewam, że po premierze morza zapełnią się kapitanami z krwi i kości i takie sztuczki nie będą potrzebne. Graficznie WoWS:L prezentuje się obłędnie. Sami zerknijcie na zrzuty ekranu – wszystko to bez żadnego doczytywania tekstur czy nawet spadków fpsów. Pewnie kilka szlifów, jeśli chodzi o efekty, by się przydało, ale i tak jest naprawdę bardzo dobrze.

World of Warships: Legends_20181223140828

Największe zmiany dotyczą okrętów i kapitanów. Odblokowywanie nowych modułów odbywa się po prostu poprzez zdobywanie PD i zapełnianie paska postępu. Nie mamy już możliwości wyboru, który z elementów odkryjemy jako pierwszy. Zostało to odgórnie narzucone. W niektórych przypadkach „kamienie milowe” pozwalają odblokować np. niszczyciela. Jest to spore uproszczenie w stosunku do wersji PC-towej. Wreszcie: Kapitanowie – Legendy. Teraz mamy do wyboru trzech z danej nacji. Zdobywanie przez nich doświadczenie, tak jak w przypadku okrętów, odblokowuje nowe umiejętności. Także tutaj nie mamy większego wpływu na to, co i w jakiej kolejności odkryjemy. O ile w wersji PCtowej praktycznie każdy kapitan dowodził jednym okrętem, tutaj jest całkiem inaczej. Każdy z nich może być przypisany do dowolnej ich ilości statków. Jako, że do dyspozycji dostajemy aż trzech kapitanów, to musimy umiejętnie przyporządkować ich do danych okrętów wykorzystując do maksimum ich rozwinięte zdolności.

World of Warships: Legends_20181222134821

Trudno powiedzieć, jakie zmiany nastąpią, zanim WoWS:L zostanie udostępniony graczom. W chwili obecnej wszystko działa sprawnie i jedyne czego brakuje, to ukończonych drzewek nacji. Widać, że konsolowa wersja nie jest przeniesieniem kropka w kropkę tego, w co zagrywamy się na komputerach. Wargaming odświeżył formułę, dopasował ją do kanapowego grania i wyszła z tego całkiem miła i przyjemna gra. Oczywiście, puryści będą oburzać się na wprowadzone zmiany, ale jednej rzeczy nie udało się zniszczyć: frajdy z zatapiania wrogich okrętów.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze