test -TP-Link-Neffos-C5

TP-Link Neffos C5 – test

Plusy:
+ bardzo niska cena
+ system bez niepotrzebnych śmieci
+ zaskakująco dobra optyka
+ dobra łączność na każdym polu

Minusy:
- plastikowa rama udająca metal
- słaby procesor graficzny


Dotąd nie braliśmy się za bardzo za bary ze smartfonami. Granie mobilne to jednakże ważna rzecz, więc skorzystaliśmy z okazji i przetestowaliśmy niedrogi model TP-Link Neffos C5.

Dla większości użytkowników istnieje tylko kilku producentów smartfonów. Podczas gdy najwięksi ścigają się na moc swych nowych modeli, mniej liczące się firmy walczą o klienta starając się dostarczyć urządzenia, które kuszą niewygórowaną ceną. Nie są to smartfony, którymi możemy chwalić się na spotkaniach, ale często dostarczają użytkownikowi wszystkiego, czego potrzebuje. Za ułamek ceny tak zwanych flagowców z oferty największych rynkowych graczy. Do tej stawki jakiś rok temu postanowiła dołączyć chińska firma TP-Link, doskonale znana użytkownikom komputerów i graczom, choćby jako producent udanych routerów sieciowych.

test -TP-Link-Neffos-C-5

Większość smartfonów wygląda bardzo podobnie, bo nie ma tu za bardzo pola do manewru jeśli idzie o eksperymentowanie ze wzornictwem. TP-Link Neffos C5 również niczym się nie wyróżnia z tłumu. Wymiary również są dość standardowe: 144 x 72,5 x 9,5 milimetra, a masa niewielka: 142 gramy. Pierwsze dokładniejsze oględziny wykazują jednakże, że część owego podobieństwa jest w tym wypadku maskaradą, tłumacząc przy okazji wagę. Otóż zewnętrzna rama wygląda typowo, ale mimo metalicznej barwy z metalem się nie widziała. To plastik, co niestety nie rokuje konstrukcji dobrze, jeśli idzie o wytrzymałość. Po pierwsze farba na bokach na pewno z czasem zacznie odpadać, po drugie większe upadki mogą się okazać zabójcze, bo co z tego, że tylna obudowa odskoczy, bateria wypadnie amortyzując uderzenie, skoro ta nieszczęsna rama może po prostu pęknąć? Jasne, mówimy o smartfonie kosztującym w tej chwili około 450 złotych, ale…

test -TP-Link-Neffos-C-6

Wiele osób może się też poczuć zaskoczonych brakiem jakiegokolwiek przycisku na przednim panelu. Podstawowe funkcje obsługujemy za pomocą wysuwanego menu na ekranie dotykowym. Na prawym boku mamy trzy przyciski: zasilanie i regulację głośności. Ponieważ tak jak w wielu innych smartfonach, te ostatnie służą też do robienia zdjęć, prawa strona jest bardzo dobrym wyborem. Wracając do ekranu: tu po raz kolejny widać, że mamy w ręku urządzenie z półki budżetowej. Po pierwsze łatwo się rysuje, po drugie momentalnie pokrywa się odciskami palców. Na szczęście w pudełku znajduje się osłona ekranu. Teraz ciut bardziej technicznie: to pięciocalowy ekran LCD IPS o rozdzielczości 1720 x 720 pikseli. Jak to już bywa z takimi panelami IPS, czerni brakuje nieco do ideału, a w bardzo słoneczne dni obraz nie jest odpowiednio czytelny, ale jak na półkę cenową TP-Link Neffos C5 nie ma się czego tu wstydzić.

test -TP-Link-Neffos-C-7

W środku znajdują się chipset MediaTek MT6735, czterordzeniowy procesor Cortex-A53 1,3 GHz oraz dwurdzeniowy procesor graficzny Mali-T720. Ten ostatni komponent nieco odstaje od reszty na swoją niekorzyść, reszta to typowe, przeciętne podzespoły. Pamięć operacyjna to 2 GB. Jak na tani model sprzed roku, fakt, że TP-Link Neffos C5 posiada na pokładzie 16 GB na dane jest miłym akcentem. W środku jest miejsce na kartę pamięci microSDHC o pojemności maksymalnie 32 GB. Po takim ulepszeniu na pewno nie będzie co narzekać na brak miejsca na dane. Skoro już mowa o wnętrznościach, to warto zaznaczyć, że jest to smartfon z miejscem na dwie karty SIM. Co prawda unijne przepisy walczą z cenami roamingu, ale poza UE też jest świat i tam na przykład za transmisję danych można zapłacić fortunę. Możliwość włożenia do smartfona lokalnej karty z pakietem internetowym bez konieczności odcinania się od swojego numeru telefonu to wielka zaleta.

Bateria w smartfonie TP-Link Neffos C5 jest łatwa do wymienienia, zalicza się gabarytami raczej do standardu iPhone niż Samsunga. Akumulator nie ma oczywiście zabójczej pojemności, to klasyczne ogniwo litowo-jonowe 2200 mAh. Wystarcza na dwie doby oszczędnej eksploatacji. Częste sprawdzanie poczty i aplikacji społecznościowych przy podniesieniu jasności ekranu (mamy lato) zbiło wytrzymałość baterii do niewiele ponad jedną dobę. Jeśli lubimy oglądać coś na pięciocalowym ekranie, to bateria podda się po siódmym odcinku serialu w jakości SD (oglądanym przez połączenie Wi-Fi). Ogniwo to ma jednakże jedną ukrytą zaletę: nagrzewa się w niewielkim stopniu. Nawet podczas grania, ale o grach jeszcze za chwilę. Przy wysokich temperaturach otoczenia było to naprawdę zaskakujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę urządzenia.

test -TP-Link-Neffos-C-8

Ogólnie jako klasyczny smartfon telefon TP-Link Neffos C5 sprawdza się świetnie. Modem LTE kat. 4. oraz GPS/GLONASS, karta Wi-Fi IEEE 802.11 b/g/n, Bluetooth w wersji 4.0, port USB w wersji 2.0 – standard do którego nie ma się jak przyczepić. Co więcej karta Wi-Fi na typowym bliskim zasięgu działa bardzo dobrze, a w wypadku odbiornika GPS/GLONASS zaryzykowałbym stwierdzenie, że jakością dorównuje tym z wielokrotnie droższych modeli czołowych producentów. Dźwięk podczas rozmowy jest czysty i wyraźny, w drugą stronę rozmówcy nie umieli rozróżnić, kiedy dzwoniłem z TP-Link Neffos C5 a kiedy z droższego aparatu jednego z liderów rynku.

Do innych podstawowych zadań smartfon TP-Link Neffos C5 też dobrze się nadaje. Jak wspomniałem, jak na swą cenę ma rozsądną ilość miejsca “na dysku”. Wyposażony jest w czujniki: oświetlenia, zbliżeniowy, pola magnetycznego oraz akcelerometr. Zainstalowany system operacyjny Android 5.1 nie jest obciążony jakimiś udziwniony nakładkami, dzięki czemu działa wydajnie i wygląda bardzo tradycyjnie. Jestem pod tym względem zwolennikiem prostoty, więc pracowało mi się na tym smartfonie z przyjemnością. Wielką zaletą jest też brak wszelkich “obowiązkowych” aplikacji firmowych/partnerskich. Smartfon ma na pokładzie podstawowe funkcje i aplikacje, o resztę możemy zadbać sami, nie martwiąc się o nieusuwalne oprogramowanie. No dobrze, jest aplikacja do zarządzania systemem, która jest nam wmuszona. Tyle, że nie ma powodów, by na nią narzekać lub ją odinstalowywać.

warhammer

Jeśli idzie o gry, procesor graficzny Mali-T720 jest wąskim gardłem, ograniczającym możliwości smartfonu TP-Link Neffos C5. Przy bardzo dynamicznych grach grafika potrafi się przycinać, co w wypadku walk z innymi graczami może przysporzyć nam stresu. Jeśli jednak preferujemy spokojniejsze gry, nie będzie powodów do narzekania. Fallout Shelter wymaga czujności i szybkiej reakcji, ale nie musi obrabiać potwornie skomplikowanych animacji, więc działa bez najmniejszych problemów. Z sentymentu sprawdzałem też chociażby grę Warhammer 40,000: Space Wolf, która (niezależnie od pewnych drażniących elementów typu paywall) dostarcza możliwość walki z innymi graczami, ale bez konieczności mordowania procesora graficznego.

Fallout-Shelter

Jeśli więc preferujecie gry nie wymagające potężnego GPU, TP-Link Neffos C5 was nie zawiedzie. W innym wypadku uważajcie, bo wydajność Mali-T720 ledwie łapie się w 1/10 mocy procesorów graficznych wykorzystywanych w najdroższych modelach topowych firm. Z drugiej strony tej mocy “flagowców” i tak w grach się raczej nie wykorzystuje, bo nikt nie pisze programów jedynie pod najpotężniejsze urządzenia. Dobra jakość Wi-Fi sporo nadrabia przy mniej wymagających graficznie zabawach w sieci, a doskonale działający odbiornik GLONASS zapewne doceni każdy trener Pokemonów.

test -TP-Link-Neffos-C5-3

Na koniec funkcja, bez której dla wielu osób smartfon nie istnieje: fotografia. Aparat główny w TP-Link Neffos C5 ma rozdzielczość 8 megapikseli, ten od selfie też wypada nieźle: 5 megapikseli. Dzienne zdjęcia wychodzą zaskakująco dobrze. Aparat dobrze sobie radzi z robieniem fotografii z cienia, zachowując dynamikę światłocienia i nie przepalając nieba, oraz nie rozjaśniając sztucznie dalszych obiektów znajdujących się w pełnej ekspozycji słonecznej. Detale też zostają zachowane, nawet w wypadku fotografowania bujnej roślinności. Szczerze mówiąc, trudno się zorientować, że zdjęcia były wykonane “ziemniakiem” za mniej niż pół tysiąca. Tu jednak jedna uwaga: unikajcie trybu “auto” – to oprogramowanie nie daje sobie rady. Załączone fotografie były wykonywane w trybie normalnym.

test -TP-Link-Neffos-C5

Nocą jest gorzej, bo doświetlenie bliźniaczymi diodami ma bardzo skromny zasięg. Za to optyka, która dobrze radziła sobie ze światłocieniem, doskonale wyłapuje również odległe doświetlone elementy. W praktyce wychodzą więc nieco artystyczne fotografie, z równie jasnym pierwszym i trzecim (pod warunkiem, że oświetlonym samym z siebie) planem. Do zdjęć z nocnych imprez TP-Link Neffos C5 zupełnie wystarczy, ale już nawet bliskie plenery wyglądają tak jak na załączonych obrazkach. Nie jestem fanem cyfrowego zoomu, zwłaszcza w smartfonach, ale i ta upośledzona technologia zostały tu nieźle zaimplementowana. Reprezentuje poziom porównywalny z trzykrotnie droższymi urządzeniami wiodących producentów.

test -TP-Link-Neffos-C5-1

Oczywiście mamy też opcję robienia fotografii panoramicznych (przeciętnych) i filmów w jakości HD (jak łatwo się domyślić, opty robi swoje i są one naprawdę dobre). Zaskoczeniem są też dodane słuchawki douszne. Jakość dźwięku, którą oferują, jest porównywalna lub nawet nieco lepsza) do tych, które zalegają mi w domu jako pamiątki po znacznie droższych smartfonach. TP-Link dba też o aktualizację firmware, co zawsze się chwali. Ogólnie można zaryzykować stwierdzenie, że trudno w tej chwili o lepszego smartfona za te pieniądze. Tylko nie można grać na nim w coś, co wymaga silnego GPU i – na bogów! – lepiej nie pozwalać mu upadać.

test -TP-Link-Neffos-C5-2

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd: 4/5
Wykonanie: 3/5
Funkcje: 4/5
Stosunek ceny do jakości: 5/5
Ogólnie: 4/5

PODSUMOWANIE:

450 złotych. Byłaby rewelacja, gdyby dodano prawdziwą ramę obudowy z metalu. A tak mamy po prostu świetnego jak na cenę smartfona, na którego niestety trzeba uważać.

Komentarze