feat - banner saga recenzja

The Banner Saga – recenzja gry


OS: Windows 7 Home Premium 64 bit SP1
Procesor: AMD Phenom II X4 955 3.20 GHz
RAM: 5GB
Grafika: AMD Radeon HD 6850 X2 1GB


Bez zacięć i bez problemów.




Banner Saga jest już od ponad 10 dni dostępna na Steam. Czy warto po nią sięgnąć? Mój tekst o pierwszych wrażeniach, mógł dać Wam pewien ogląd na tę sprawę. Teraz przyszedł czas na głębszą recenzję.

Za grę odpowiada firma Stoic Team, która zbierała na ten projekt fundusze na Kickstarterze. Udało im się jak widać i tak dostaliśmy nietypową grę, która nie powinna przejść niezauważona.

The Banner Saga, to taktyczna gra RPG osadzona w świecie, w którym pierwsze skrzypce gra mitologia nordycka. Może nie do końca jest to czysta wersja tej mitologii, ale pewne elementy znajdziemy. W świecie Banner Saga bogowie umarli, a słońce się zatrzymało. W świecie Banner Saga Spotkamy olbrzymy z rogami na głowach i żywe kamienne posągi. Świat Banner Saga nie jest czymś, co nazwalibyśmy przytulnym miejscem.

Historia opowiedziana w grze, nie koncentruje się jak to zwykle bywa na grupie awanturników, o których musimy dbać, rozwijać ich poziom i ubierać magiczny sprzęt. Tu troszczymy się o dwie wielkie karawany. Pierwsza to karawana, w której grupa Varlów (humanoidalnych olbrzymów z rogami) eskortuje misję dyplomatyczną do stolicy kraju. Druga, to uchodźcy, których wypędziły z rodzinnych domów wspomniane już żywe posągi, zwane Dredge. Obie karawany ruszają z przeciwnych stron kraju i gracz będzie co jakiś czas skakał z jednej do drugiej, aby stawić czoła przeciwnościom losu.

rec - banner saga 2

A zajmowanie się karawaną nie jest łatwe. Trzeba dbać o zapasy pożywienia, trzeba dbać o morale, trzeba pilnować się, aby nie wpaść w zasadzkę Dredge’y (jak to się do diaska odmienia). W obu karawanach wygląda to nieco inaczej. Eskorta dyplomatów, to dobrze uzbrojona karawana, która w zasadzie nie ma problemów z zapasami, a jedynie musi eliminować zastępy wrogów w trakcie podróży. Zupełnie inaczej sprawa ma się u uchodźców. Notoryczny brak zapasów, niskie morale i ciągłe awantury na postojach, którymi musi zająć się gracz. To coś nieco innego niż napotykaliśmy do tej pory w grach cRPG.

Z tym powiązane są ciekawe rozwiązania mechaniczne, jakie podsuwa nam Banner Saga.

Pierwsze to system wyborów moralnych, jakie stają często przed graczem. Wyborów, które w większości przypadków nie mają oczywistego rozwiązania. Banner Saga nie pokazuje czarno-białego świata. To brutalne miejsce, w którym życie i bezpieczeństwo jednych, zwykle jest kupione kosztem życia innych. A ci inni nie zawsze będą źli. Czasem będziecie musieli poświęcić kogoś, kto jest zupełnie niewinny i nieszkodliwy. Jednak w Waszych oczach może być potencjalnym niebezpieczeństwem.

rec - banner saga 4

Bardzo istotne w takich wyborach jest to, że mają one znaczenie w grze. Każdy z nich wpływa na to co dzieje się w przyszłości. Każdy z nich w ten, czy inny sposób wraca do gracza w pewnym momencie.

Kolejna mechanika wiąże się z walką. Mam tu na myśli Wojnę. Czasem, karawana napotka na swej drodze olbrzymie siły wroga. Wtedy, dochodzi do wielkiej bitwy, w której udział biorą nie tylko bohaterowie, poruszający się w tej karawanie, ale też wszyscy inni wojownicy. Gracz musi wybrać rozkazy, bazując na informacjach o siłach wroga. To, wraz z rozgrywaną normalnie potyczką niewielkiej drużyny z przeciwnikami, daje ostateczny wynik takiego starcia. Ilu ludzi stracimy, czy morale spadnie, czy wzrośnie, zależeć będzie nie tylko od tego jak gracz poprowadzi tę swoją małą walkę, ale też od wydanych rozkazów.

rec - banner saga 5

A skoro już przy walce jesteśmy. The Banner Saga, to taktyczny RPG, w którym walka jest z jednej strony prosta, a z drugiej skomplikowana. Walczy się na podzielonym na pola terenie. Każda postać ma odpowiednią liczbę punktów ruchu, do przemieszczania się, oraz umiejętności wspomagające walkę. Każda postać ma też trzy podstawowe charakterystyki: Siłę, Zbroję i Siłę Woli. Siła Woli to taki wzmacniacz pozwalający na poruszenie się o kilka pół dalej, czy zadanie większych obrażeń podczas ataku. Zbroja, to oczywiście wartość obrony. Odejmuje się ją od siły ataku przeciwnika, aby zobaczyć ile ran zostało zadanych. I w końcu Siła. Ta cecha pełni dwie funkcje. Po pierwsze jest to oczywiście siła ataku. Od tej wartości odejmujemy Zbroję, aby dowiedzieć się ile ran zadaliśmy. Jednak Siła to także punkty zdrowia. Każda zadana rana, zmniejsza Siłę. A co za tym idzie nie tylko prowadzi nas coraz bliżej śmierci, ale również osłabia ataki. Podczas walki trzeba odpowiednio rozłożyć atak między Siłę i Zbroję wrogów. To nie jest walka, w której można pójść na „hurrrra” i załatwić przeciwnika bez myślenia. Sytuację ratuje nieco fakt, że nasze postaci nie mogą zginąć w walce. Pokonani są po prostu ciężko ranni i nie możemy korzystać z nich przez kilka dni, kiedy dochodzą do siebie.

rec - banner saga 1

Z „czysto” RPG’owych rzeczy mamy w grze rozwijanie postaci, kupowanie i ekwipowanie sprzętu, czy mnóstwo dialogów i rozwiązywania sytuacji w wioskach, czy miastach. Tu jednak pojawia się kolejna ciekawostka. Zarówno podnoszenie poziomu postaci, jak i zakupy są dokonywane za pomocą tej samej waluty. Waluty, zwanej Renown, którą otrzymuje się za wygrane walki, czy wykonane zadania. Mamy tu do czynienia z pięknym przykładem zbyt krótkiej kołderki, bo oczywiście źródło Renownu nie jest bez dna, a trzeba często podjąć decyzję, czy wydać to na kolejny poziom bohatera, czy raczej na kupno zapasów dla karawany, lub lepszy sprzęt dla wojownika. The Banner Saga, to ciągłe decyzje.

Na uwagę zasługuje także oprawa graficzna i dźwiękowa. Ta pierwsza to moim zdaniem małe dzieło sztuki. Piękne dwuwymiarowe grafiki jakie towarzyszą nam w trakcie gry, zapierają dech w piersiach. To dość śmiałe posunięcie w epoce wszędobylskiego 3D i graficznych wodotrysków. The Banner Saga, stawia na niemal statyczne kolorowe „rysunki”, które mają tylko niewielki animowany fragment – jakiś rękaw u koszuli, czy gałęzie za plecami postaci. Podczas walki z kolei mamy rzut izometryczny i postacie w „3D”. Drażni jednak w tych momentach statyczna kamera, którą nie da się obracać, przez co czasem pole walki staje się nieczytelne.

Dźwięk świetnie podkreśla klimat gry. Muzyka należy do tych, które nie tylko „plumkają” gdzieś w tle i szybko zostają zapomniane. Muzyka gra tu tak ważną rolę jak grafika i fabuła. Bez niej ta gra była by dużo uboższa.

rec - banner saga 3

W tej beczce miodu, jest jednak łyżeczka dziegciu ode mnie. W grze znalazło się kilka rozwiązań zupełnie dla mnie niezrozumiałych. Po pierwsze, dlaczego nie można włączyć sobie napisów. Rozumiem, że większość gry jest w pisanych dialogach, ale mamy też fragmenty, gdzie treść jest mówiona. I nie ma napisów. To spore niedopatrzenie. Tak samo jak kilka moim zdaniem nietrafionych pomysłów w interfejsie. Na przykład podpowiedzi na temat cech na ekranie postaci są dostępne po wciśnięciu przycisku ze znakiem zapytania i zasłaniają wtedy cały ekran. Dlaczego nie można ich było dać na jakimś dymku, który pojawi się po kliknięciu prawym klawiszem myszy? Byłoby dużo przejrzyściej.

Na koniec napiszę jedno. Nie dziwię się, że The Banner Saga tak szybko zebrało fundusze na Kickstarterze. Dziwię się jedynie, że o tej grze nie jest na świecie głośniej, bo ta produkcja zdecydowanie zasługuje na rozgłos. To jest gra, w którą trzeba zagrać. Jeżeli lubicie nietypowe rozwiązania w grach cRPG, to jest to gra dla Was. A i fani „zwykłych” cRPG powinni ją wypróbować. Warto.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Klimat gry jest niesamowity. Wybory, które sprawiają, że myśli się o nich jeszcze długo po ich podjęciu. Kapitalna grafika i dźwięk.
Kilka nietrafionych decyzji w interfejsie, brak możliwości włączenia napisów. Dodatkowo strasznie ubogie opcje gry. Nie można zmienić rozdzielczości, czy zmienićgłośności dźwięku. Tylko "On/Off"
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze