feat - Lenovo-Legion-Y530‑15ICH

Test Lenovo Legion Y530-15ICH

Plusy:
+ Wygląd z wyższej półki
+ Cicha, ergonomiczna klawiatura
+ Wydajne chłodzenie
+ Dobre głośniki

Minusy:
- Niemal bezużyteczna kamerka
- Matryca z niską dynamiką barw


Elegancki, ergonomiczny, cichy i całkiem wydajny – Lenovo Legion Y530 to ciekawy uniwersalny laptop, trochę niepotrzebnie przez marketing upchnięty na półce ze sprzętem przeznaczonym stricte dla graczy.

Lenovo Legion Y530 zaliczany jest do budżetowych laptopów dla graczy, ale ponieważ to kategoria ogólnie droga, to i owa budżetowość jest w tym wypadku specyficzna. Najtańsze oferty to w tej chwili około 3,5 tysiąca złotych. Za równowartość przy odrobinie szczęścia można nabyć PlayStaion 4, Xbox One i Nintendo Switch – tak, trzy konsole w cenie jednego laptopa. Nie oznacza to jednak, że nie warto rozważyć zakupu Lenovo Legion Y530, jesli potrzebuje się nie tylko maszynki do grania.

test -Lenovo-Legion-Y530-15ICH

Lenovo Legion Y530 wygląda bardzo elegancko, wręcz jak produkt z kategorii premium, nie budżetowej. Płaska obudowa z czarnego plastiku, dość “drapieżne” linie, spore logo Legion z literą “o” przywołującą skojarzenia z symbolem marki Mercedes-Benz… tak, w sumie nabywca może się poczuć, jakby kupował właśnie gamingowego mercedesa. Nie będzie to nawet ułudą, ale trzeba pamiętać, że to “merol” z klasy ekonomicznej i już. Pod maską ma niezłe komponenty, ale nie przewidziano go do osiągania rekordów prędkości. Całość napędza procesor Intel Core i5-8300H, a GPU to Nvidia GeForce GTX 1050 Ti z czterema gigabajtami VRAM na pokładzie. Przy takich sensownych głównych komponentach trochę smuci oszczędność Lenovo na polu pamięci RAM: Legion Y-530 ma jej tylko 8GB – niby wystarczająco, ale na styk, bez żadnego zapasu.

test -Lenovo-Legion-Y530-15ICH-1

Pozostając przy wyglądzie zewnętrznym, warto przyjrzeć się rozmieszczeniu rozmaitych gniazd. Większość została umieszczona w środkowej części tylnego panelu: port USB typu C, MiniDP, dodatkowy port USB 3.0, HDMI, gigabitowy port sieciowy, gniazdo zasilające w standardzie stosowanym przez Lenovo i wejście pod zabezpieczenie Kensington. Narożniki zostały zdominowane przez atrapy skrywające system chłodzenia, więc na bokach pozostało miejsce na pojedyncze dodatkowe porty USB 3.0 (domyślnie dla myszki, zależnie czy jesteśmy osobą leworęczną czy praworęczną) i umieszczone po prawej gniazdo słuchawkowe. W Lenovo Legion Y530 zdecydowano się na dwa wydajne wentylatory, zajmujące sporo miejsca, ale dzięki temu dobrze radzące sobie podczas normalnego użytkowania. Podczas testów wydajności na bardzo wymagających programach udało nam się jednakże rozgrzać spód obudowy do temperatury prawie 50 stopni celsjusza, czyli już znacznie powyżej granicy podróżnego komfortu użytkowania. Z drugiej strony te testy zbiły FPS do 10 klatek, czyli i tak mówimy tu o granicy obciążenia urządzenia do której jako gracze nie dojdziemy, bo wcześniej odechce nam się grać.

test -Lenovo-Legion-Y530-15ICH-2

Nie ma się co oszukiwać, w najnowsze produkcje z segmentu AAA na Lenovo Legion Y530 nie pogramy, jeśli nie pójdziemy na spore kompromisy w ustawieniach jakości grafiki. Benchmarki Time Spy w programie 3D Mark dały odpowiednio 12,83 i 11,21 FPS dla GPU i 14,07 FPS dla CPU. Oprócz tego użyliśmy innego specyficznego narzędzia: Laboratorium z Total War: Warhammer 2. Standardowe laboratoryjne ustawienia dawały wydajność oscylująca w granicach 40-45 FPS. Pięciokrotne zwiększenie rozmiarów jednostek zbiło ten wynik do widełek 15-30, dziesięciokrotne sprawiło, że w wyznaczonym czasie nie udało się dokończyć benchmarku, no i przy okazji laptop zaczął parzyć uda. Dla celu przetestowania CPU w Laboratorium zwiększyliśmy siłę eksplozji o 25% i zmniejszyliśmy grawitację o 25%, by procesor miał co liczyć. Przy standardowym rozmiarze oddziałów wyniki praktycznie nie odbiegały od tych z pierwszego testu.

3Dmark

Jak przystało na sprzęt z kartą graficzną GeForce, Nvidia przygotowała rekomendowane ustawienia dla większości gier. Nasz skarb narodowy, czyli Wiedźmin 3: Dziki Gon jest jak najbardziej grywalny, nawet w granicach 60 FPS, ale nie są to ustawienia wysokie. Na 15 calowym ekranie nie wyglądało to jednak najgorzej. Znacznie mniej wymagająca gra Fortnite śmiga bez trudu z ustawioną wysoką jakością grafiki. Te kilka testów bardzo jasno określa, do jakich celów stworzono Lenovo Legion Y530 – do niezobowiązującej okazyjnej rozrywki na urządzeniu, które głównie wykorzystujemy do pracy. Nazywanie tej maszynki sprzętem dla graczy jest więc lekkim naginaniem rzeczywistości. Potwierdza to klawiatura – wyspowa, bardzo wygodna w codziennym użytkowaniu, doskonała do pisania, cicha – ale z bardzo małym skokiem i mocno odbiegająca od rozwiązań stosowanych w pełnokrwistych urządzeniach dla graczy. Na pochwałę zasługuje touchpad – jest bardzo precyzyjny i wygodnie umieszczony. Dobrze zaplanowane podświetlenie i ergonomiczny układ klawiszy pozwalają na wygodną pracę w nocy, a gdy już się znużymy, to bez problemu w coś pogramy. Zamiast podkreślić ową uniwersalność laptopa Legion Y530, Lenovo wycelowało marketingiem w bardzo wymagającą grupę klientów, naszym skromnym zdaniem nie by to krok rozważny.

Lab_CPU_wynik

Fabrycznie zainstalowany system Windows 10 działa bardzo szybko, po części dzięki temu, że dyskiem systemowym jest SSD (128 GB – też w sumie tak “na styk”). Magazyn danych to terabajtowy dysk twardy. Dla porządku wspomnijmy, że jak w każdym swoim laptopie, tak i w modelu Legion Y530 Lenowo dostarcza swoje nieco nadopiekuńcze oprogramowanie. Producent nie oszczędzał na jakości systemu audio – głośniki JBL Harmana zapewniają bardzo wyrazisty dźwięk, podrasowany pod potrzeby gier, czyli dobrze wyodrębniający poszczególne ścieżki. Tak, jak najbardziej usłyszymy skradającego się wroga, ale również posłuchamy utworów muzycznych z całkiem zadowalającym efektem.Niestety gorzej od dźwięku wypada w Lenovo Legion Y530 obraz. Ekran (15,6 cala) nie ma co prawda problemów jeśli idzie o detale obrazu, ale wszystko na nim wygląda jakoś szaro, matowo. Po prostu wykorzystana matryca jest w stanie wykorzystać jedynie około 80% skali cRGB. To wynik wyraźnie poniżej średniej nawet dla budżetowych laptopów, zaś jedna z flagowych serii Lenovo, czyli Thinkpady, ma w takich testach dwukrotnie lepsze wyniki. Są gry, które lepiej wyglądają bez bardzo nasyconych barw, ale…

Lab_x1_wynik

Jak z tego wszystkiego widać, jest to całkiem porządny koń roboczy, który pozwala też na rozrywkę, ale zdecydowanie w niej nie przoduje. W tym segmencie cenowym wybija się jakością dźwięku, niezłym chłodzeniem, stylistyka i ergonomią. Przegrywa zaś jeśli idzie o same możliwości grania, a przecież marketingowo zdecydowano się go określić “gamingowym”. No i nie ma szans, by używając go zostać gwiazdą internetu: kamerka jest zdecydowanie za słaba, na dodatek umieszczono ją pod ekranem. Jeśli dużo podróżujecie i po prostu lubicie czasem w coś pograć – tak, to sprzęt dla was. Wygląda jak laptop z wyższej półki, waży 2,5 kilograma, a bateria wystarcza na cztery i pół godziny normalnej intensywnej pracy (oczywiście przy grach prąd skończy się nieco szybciej, ale dalej Lenovo nie ma się czego na tym polu wstydzić). Jeśli zaś szukacie sprzętu stricte do grania, to albo kupcie za te same pieniądze wspomniane trzy konsole, albo dołóżcie z półtora tysiąca i wybierzcie coś zaprojektowanego naprawdę dla pasjonatów gier.

Lab_x10 Lab_x10_winik Lab_x5_wynik

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Wygląd 5/5
Wykonanie 4/5
Funkcje 3/5
Stosunek ceny do jakości 4/5
Ogólna 4/5

PODSUMOWANIE:

Bardzo porządny laptop wielozadaniowy, idealny do podróży, ale skrzywdzony marketingowo przez łatkę “gamingowy”, bo w tej kategorii wypada średnio. Szkoda też, że wykorzystano nienajlepszą, “ponurą” matrycę.

Komentarze