feat - kinect test

Test kontrolera Kinect


Spektakularny sukces Nintendo Wii udowodnił, że innowacyjność w sposobie kontroli wydarzeń dziejących się na ekranie może mieć większe znaczenie, niż moc procesorów użytych w konstrukcji konsoli. Koncern z Kioto zainteresował swoją konsolą ludzi, którzy do tej pory stronili od jakiejkolwiek formy elektronicznej rozrywki. Ludzie ci, zwani pogardliwie Casual Gamers, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Niedzielnych Graczy, okazali się niezwykle chłonnym rynkiem zbytu dla Nintendo. Po blisko czterech latach potencjał tego rynku został dostrzeżony przez pozostałych producentów. O PlayStation Move mieliście okazję już poczytać, czas zatem zapoznać się z propozycją Microsoftu – Kinect’em.

Sporych rozmiarów pudełko kryje w sobie kontroler, zwany przez producenta sensorem, zasilacz sieciowy (dla starszych modeli konsoli, X360 w wersji Slim nie potrzebuje dodatkowego zasilania), przedłużacz USB, instrukcję obsługi oraz pełną wersję gry Kinect Adventures. Proces podłączenia urządzenia nie powinien sprawiać nikomu żadnego problemu. Posiadacze nowych konsol instalują kontroler bezpośrednio do gniazda AUX, które przypomina lekko zdeformowany port USB w kolorze pomarańczowym. Właściciele modeli starszych muszą skorzystać z wejścia USB w swojej konsoli, używając dołączonego do zestawu zasilacza, który oprócz dostarczenia Kinectowi niezbędnej porcji energii, jest też swoistą przejściówką pomiędzy portem USB a AUX.

Po podłączeniu wszystkich kabli przychodzi pora na uruchomienie urządzenia. Po włączeniu konsoli pojawia się informacja dotycząca wykrytego sprzętu i następuje dosyć szybka instalacja niezbędnych składników systemu. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że ostatnia duża aktualizacja oprogramowania X360, wypuszczona 3 listopada 2010 roku, miała właśnie na celu przystosowanie interfejsu konsoli dla nowego kontrolera. Ponieważ Kinect jest urządzeniem rejestrującym obraz i dźwięk, Microsoft musiał zmienić warunki licencji, informując o tym fakcie użytkowników. Wróćmy jednak do procesu instalacji. Kolejnym krokiem jest kalibracja Kinecta, poprzez którą przeprowadza nas dobrze przygotowany samouczek. Istotnym elementem kalibracji jest odpowiednie ustawienie sensora i przygotowanie odpowiedniej ilości wolnej przestrzeni, co w przypadku niewielkich mieszkań może stanowić niemały problem. Prawda jednak jest taka, że konsole pokroju X360 czy też PS3, to sprzęty, które stworzono dla dużych telewizorów i salonów, a nie ciasnych pokojów graczy. To tak na marginesie. Sensor powinien zostać umieszczony na wysokości od 0,6m do 1,8m, czyli bezpośrednio pod telewizorem, lub nad, choć ten sposób wymagać będzie specjalnego uchwytu w standardzie VESA, lub montażu półki nad odbiornikiem TV. Warto zwrócić uwagę, żeby Kinect ustawiony został równolegle do ekranu, co znacząco wpłynie na komfort rozrywki. Optymalna odległość gracza od ekranu to około dwa metry. W przypadku gry we dwie osoby, odległość ta wzrasta o około 50 cm. Istotne jest też pole manewru, które powinno umożliwić graczowi poruszanie się na boki w zakresie około 1 metra. Reasumując, powinniśmy przed ekranem dysponować powierzchnią o wymiarach co najmniej 2m x 2m. Ostatnia rzeczą, na którą trzeba zwrócić uwagę są wiszące na sufitach lampy, o które można łatwo zahaczyć ręką podczas bardziej wymagających sesji z Kinectem. Sam musiałem trochę przemeblować swój salon, choć ma on powierzchnię 26 metrów kwadratowych. Podczas kalibracji urządzenie sprawdza też warunki akustyczne i odpowiednio ustawia zakres wbudowanych weń mikrofonów. Cały proces konfiguracyjny trwa około 5 minut i nie powinien nikomu sprawić większych kłopotów.

Zanim przejdę do zagadnień związanych z obsługą konsoli za pomocą Kinecta, przekonajmy się, na czym polega ta cała technologia. Odpowiada za nią izraelska firma PrimeSence (www.primesence.com), która rzekomo brała udział w opracowywaniu podobnych urządzeń dla sił wojskowych. Późniejszymi kontrahentami firmy miały być Nintendo i Apple, jednak pierwsza firma miała już opracowaną technologię obecną w Wii, natomiast druga rzekomo zniechęciła twórców technologii zagmatwanymi procedurami prawnymi. Ostatecznie technologia trafiła w ręce Microsoftu. Tyle w temacie plotek, które od czasu do czasu wyciekają do sieci. Jak było w istocie, dowiemy się zapewne za ładnych parę lat. Na czym jednak polega ta rewolucja? Wszakże kamery zagościły już na konsolach w trakcie panowania PlayStation 2, czyli jedną generację wstecz. Nie wspominam o japońskich wynalazkach z lat 90-tych, które nigdy nie dotarły na nasz kontynent. Różnica w działaniu pomiędzy Kinectem a takim np. EyeToyem jest jednak spora, choć niektórzy złośliwie nazywają sprzęt Microsoftu podróbką urządzenia firmowanego przez Sony. Podstawowa różnica pomiędzy tymi urządzeniami polega na tym, że EyeToy jest najzwyklejszą kamerą z mikrofonem i przenosi zarejestrowany obraz w formie dwuwymiarowej na ekran telewizora, natomiast Kinect jest w stanie odtworzyć obserwowany obiekt w trójwymiarze. Urządzenie wyposażono w dwie kamery. Jedna rejestruje standardowy obraz 2D w kolorze, natomiast zadaniem drugiej jest określenie obserwowanego gracza w przestrzeni, uwzględniając położenie wszystkich kończyn względem siebie. W celu jak najwierniejszego odtworzenia obiektów na ekranie telewizora, Kinect wyposażono w emiter podczerwieni, który nakłada na obecne przed nim przedmioty tysiące punktów. Wspomniana przeze mnie druga kamera rejestruje te punkty jako siatkę, za pomocą której tworzy i animuje obiekty na ekranie telewizora. Kolejnymi istotnymi elementami urządzenia są mikrofony, których praca polega na odseparowaniu głosu konkretnych użytkowników od odgłosów otoczenia i innych graczy. Na uwagę zasługuje też zamontowany w podstawce silniczek, który ustawia sensor pod optymalnym kątem względem graczy oraz wiatraczek, który chłodzi układy wewnątrz Kinecta. Ilość zamontowanych wewnątrz urządzenia komponentów robi spore wrażenie. Najwyższy czas przekonać się, jak to wszystko działa.

Nowy interfejs X360 umożliwia obsługę zarówno standardowym padem, jak też za pomocą Kinecta. Po pomyślnym podłączeniu i skonfigurowaniu nowa zabawka Microsoftu wykonuje serię ruchów w dół i górę, po czym na widocznym w prawym dolnym rogu ekraniku możemy zobaczyć obszar obserwowany przez sensor. Jeśli znajdujemy się w kadrze i wykonamy ruch ręką, nasza dłoń zostanie podświetlona. Pomachanie dłonią powoduje przełączenie się interfejsu na sterowanie za pomocą gestów. Zmienia się rozkład zakładek, co niestety idzie w parze ze zmniejszeniem się dostępnych z menu konsoli opcji. Aby przemieszczać się pomiędzy ekranami, należy naprowadzić widoczny na ekranie kursor w kształcie dłoni (konsola rozpoznaje, którą dłonią się posługujemy) na suwak i wykonanie ruchu w odpowiednią stronę. Zatwierdzenie wyboru następuje poprzez zatrzymanie kursora na wybranej opcji, aż wskaźnik dłoni wpisany zostanie w okrąg. Twórcy przygotowali dodatkowo zestawy specjalnych gestów, które umożliwiają nam przykładowo wejście do menu i tym podobne interakcje. Ważnym elementem interfejsu jest sterowanie konsolą za pomocą komend głosowych, choć niestety w naszym kraju zostaliśmy tej możliwości pozbawieni. Mam nadzieję, że stosowna aktualizacja pojawi się w miarę szybko. Funkcja sterowania głosem mogłaby świetnie sprawdzić się podczas oglądania filmów, czy korzystania z serwisów typu Facebook, czy też Twitter. Co by jednak nie mówić, system działa sprawnie i wynosi obsługę konsoli na zupełnie nowy poziom, choć dłuższa zabawa menu z pewnością zaowocuje bólem ramienia. Na zakończenie obalę jeden z mitów, według którego Kinecta nie da się obsłużyć na siedząco. Da się, i to bez większego problemu.

Najważniejszym czynnikiem wpływającym na sukces nowinek technicznych jest wsparcie ich odpowiednią ilością produktów przezeń obsługiwanych. Wraz z zakupem Kinecta stajemy się posiadaczem gry Kinect Adventures. Jest to zestaw kilku mini gier, które mają za zadanie zademonstrowanie nam możliwości urządzenia. Mamy tutaj spływ po rwącej rzece pontonem, którym sterujemy wychylając się na boki i skacząc. Jest zabawa w rozbijanie piłką ściany, w którym możemy sterować każdą kończyną. Podobnych umiejętności wymaga zatykanie dziur w szklanych ścianach. Jest też zabawa w latanie i tor przeszkód. Wszystko sprowadza się do zbierania monet, diamentów i tym podobnych skarbów. Gra potrafi niesamowicie zmęczyć, zwłaszcza po paru godzinach zabawy i oferuje ciekawe dodatki w rodzaju nagrywania żywych statuetek. Kolorowa oprawa z pewnością spodoba się młodszym graczom, dla których skierowana jest ta gra. Warto tu wspomnieć, że tytuł napędzany jest popularnym silnikiem Unreal Engine 3. Jako gratis sprawdza się świetnie i miło, że po wysupłaniu 599 złotych producent daje nam możliwość natychmiastowej zabawy.

Kinect rozłożony na czynniki pierwsze przez ludzi z serwisu iFixit

Kolejnym wartym polecenia tytułem jest opracowany przez Rare Kinect Sports. Każdy kontroler ruchowy dostał zestaw mini gier sportowych, dlatego Microsoft nie postanowił być dłużny i zaserwował tytuł, który na chwile obecną jest jednym z obowiązkowych zakupów dla posiadaczy Kinecta. Mamy tutaj możliwość wzięcia udziału w szeregu dyscyplin sportowych, które wymagają od nas zarówno zręczności, jak też i wytrzymałości. Jest boks widziany w perspektywie pierwszej osoby, tenis stołowy, lekkoatletyka, siatkówka plażowa, piłka nożna i gwóźdź programu, czyli kręgle. Szczerze powiedziawszy, tylko ta jedna dyscyplina warta jest wydania pełnej ceny za grę, o czym przekonali mnie wszyscy znajomi, którym przyszło w nie zagrać. Nie oznacza to jednak, że inne dyscypliny są słabe. Ciekawie gra się w każdą z dyscyplin oraz w szereg specjalnych mini gierek, które przedłużają żywotność produkcji. Szkoda tylko, że po macoszemu potraktowano tryby dla pojedynczego gracza i w zestawie z grą nie dodano maści na zakwasy i bolące stawy.

Your Shape: Fitness Evolved to jedyny do tej pory tytuł wydany przez zewnętrznego producenta (UbiSoft), który wart jest zakupu. Zestaw treningowy przygotowano w doskonały sposób. Konsola przenosi naszą postać na ekran telewizora i jedyne co musimy podać, to waga. Resztę parametrów naszego ciała konsola otrzymuje poprzez zeskanowanie całej sylwetki, uwzględniając długość kończyn i tym podobne detale. Całość bardziej przypomina profesjonalny program treningowy, niż grę wideo. Mamy tutaj tak egzotyczne ćwiczenia, jak chociażby Tai-chi. Tytuł ten także w modelowy przykład pokazuje, jak stworzyć interfejs sterowany za pomocą ruchów rąk. Dobry tytuł dla mam, sióstr, dziewczyn, żon oraz córek. Liczy spalone kalorie i zmusza do systematyczności. Mam zamiar wykorzystać go do pozbycia się pewnego złośliwego mięśnia, który zwłaszcza po świetach uległ znacznemu rozrostowi.

Mniej udaną pozycją jest Kinect Joyride, który pierwotnie miał mieć formę darmowych wyścigów avatarów. Sterujemy w nim za pomocą rąk ułożonych na niewidzialnej kierownicy. Dostrzegalne jest niestety opóźnienie i mała precyzja w sterowaniu, ale tu wina leży po stronie producentów gry. Plus jest jeden. Można grać na siedząco.

Niestety jak w przypadku każdej nowinki, na rynku pojawił się wysyp tytułów robionych w pośpiechu, najczęściej różnego rodzaju fitnessów i zestawów prostych gierek zręcznościowych. Nabywcom urządzenia proponuję zakup tylko trzech tytułów. Dla omawianego przeze mnie tandemu Kinect Sports i Your Shape: FE, idealnym uzupełnieniem jest  stworzona przez weteranów gier muzycznych, czyli firmę Harmonix (Amplitude, Guitar Hero i Rock Band) gra Dance Central. Jest to najwyżej oceniany tytuł startowy na Kinecta, który wprowadza gry taneczne na zupełnie nowy poziom, usuwając spod stóp grającego rozmaite maty. Na lepsze tytuły musimy niestety jeszcze trochę zaczekać, ale warto, bo oprócz gier dla niedzielnych graczy, na horyzoncie majaczą też takie tytuły jak: Child of Eden (strzelanina w stylu REZ, tworzona przez tego samego twórcę – Tetsuyę Mizuguchi’ego), Project Draco (tytuł roboczy – spadkobierca serii Panzer Dragoon), czy też Steel Battalion: Heavy Armor (symulator maszyn bojowych zwanych mechami). Lista zapowiedzianych tytułów jest stosunkowo długa i znaleźć na niej można kilka wartościowych tytułów, które powinny przekonać do siebie graczy, którzy do tej pory nie rozstają się z joypadem. Obsługę Kinecta zaanonsowano też chociażby w Forza Motorsport 4, choć najprawdopodobniej wykorzystamy ją w trybie Photo Mode i w garażu. W tym roku powinny tez pojawić się mniejsze tytuły na Xbox Live Arcade, które powinny oferować obsługę nowego kontrolera.

Wspomnę jeszcze o dwóch nowych funkcjach, które daje Kinect. Pierwsza to obecna już w menu Video Kinect, która umożliwia wideo rozmowy pomiędzy użytkownikami, sprytnie kadrując twarze rozmówców. Druga to Avatar Kinect, którą Microsoft zapowiedział na targach CES 2011 w Las Vegas. Jest to swego rodzaju chat-room, w którym umieszczono rozmówców pod postacią avatarów. Sprzęt podobno ma rozpoznawać mimikę rozmówców, łącznie z ruchem brwi itp. Obie funkcje dostępne będą dla posiadaczy abonamentów Xbox Live Gold.

Na zakończenie zostawiłem sobie aspekt ekonomiczny. Kinect dostępny jest w trzech wersjach. Samo urządzenie kosztuje około 600 zł. Kupić jednak można zestawy z nowymi konsolami z serii Slim. Zestaw bez dysku twardego (wbudowana pamięć 4gb FLASH) to wydatek rzędu 1100 zł, zaś z dyskiem 250gb można znaleźć za około 1300 zł. Warto rozglądać się za promocjami, co pozwoli zaoszczędzić kilkaset złotych. Czy warto? To zależy. Cena jest dosyć wysoka, ale warto wziąć pod uwagę, że dostajemy kontroler, którym bawić się może jednocześnie wielu graczy, czego nie umożliwia np. startowy zestaw konkurencyjnego PS Move. Ja nie zastanawiałem się zbyt długo, ponieważ szczęśliwie moja małżonka także zainteresowała się Kinectem, więc pieniądze na zakup mieliśmy już przygotowane. Choć z grami mam do czynienia od ponad ćwierćwiecza i wiele joysticków w życiu połamałem, to prosta i nieskrępowana rozrywka, jaką zapewnia Kinect, potrafi mnie wciągnąć na dobre. Sprzęt świetnie sprawdza się na imprezach, o czym przekonałem się w trakcie ostatniego Sylwestra. Pomimo faktu, że znacznie więcej czasu spędzam przy joypadzie, to nie żałuję wydanej kwoty. Takich ludzi jak ja jest z pewnością więcej, bo Microsoft wysłał do sklepów już 8 milionów kontrolerów, co przekłada się na około 7 milionów sprzedanych sztuk (dane podane przez analityków). To o 2 miliony sprzedanych sztuk więcej, niż koncern z Redmont zakładał w optymistycznym wariancie. Takie zainteresowanie nie wpłynie niestety na szybki spadek cen, więc jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, to nie ma na co czekać. Chętnych zakupu samego kontrolera muszę ostrzec. W sklepach ich dostępność jest mała, natomiast w Internecie można natknąć się na tak zwane zestawy OEM, które są tak naprawdę Kinectem wyjętym z zestawu z konsolą, a przez to pozbawionym zasilacza. Nie muszę chyba dodawać, że użytkownicy starszych modeli nie podłączą go do swoich konsol.

Plusy :
+ nowe możliwości sterowania i interakcji
+ świetnie sprawdza się na imprezach
+ zmusza do intensywnego wysiłku fizycznego
+ solidnie wykonany
+ obiecująca lista tytułów na rok 2011

Minusy :
– cena mogłaby być niższa
– zbyt dużo słabych tytułów na starcie systemu
– nie zastąpi joypada

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze