feat - fragfx v2

Test kontrolera FragFX v.2


Zawsze kiedy myślimy o konsoli do gier i sterowaniu, na myśl przychodzi nam pad. Klasyczny wizerunek krzyżaka, dwóch analogów, i ośmiu strategicznie rozmieszczonych przycisków. Pad jako narzędzie do sterowania ruchem w grach zawsze sprawdzało się doskonale. Nadszedł nawet taki moment, kiedy to posiadacze PC’tów pozazdrościli konsol owcom i pady zaczęto robić też dla blaszaków, aby wygodniej grało się w zręcznościówki, czy platformówki, gdzie duet klawiatura+mysz nie sprawdzał się idealnie. Jednak pojawiły się również głosy proszące o przeniesienie kontrolerów w drugą stronę. Poszło o gry FPS, gdzie sterowanie padem było czasem problematyczne. Oczywiście pojawiały się myszy i klawiatury dedykowane konsolom, ale nie o to chodziło. Gracze chcieli czegoś co będzie działać i będzie ciekawe. Tak pojawił się kontroler FragFX dla konsol Playstation, który dał graczom rewelacyjną dokładność w FPS’ach. Sprawdził się doskonale, nic więc dziwnego, że postanowiono zrobić jego drugą wersję, która została rozszerzona o rozwiązania stosowane w padach SIXAXIS z PS3. Tak właśnie narodził się FragFX v.2

Nowa wersja kontrolera FragFX nie przewraca jego koncepcji do góry nogami, a jedynie mądrze i zgrabnie rozwija to, co powstało wcześniej. Ale po kolei.

 

 

FragFX v.2 składa się z dwóch części. Jedna to „mysz” na której umieszczono w sumie osiem przycisków. Znajdziemy tam dwa przyciski takie jak w każdym innym gryzoniu, przycisk odpowiadający za R3 w padzie, przycisk Start (to wszystko na grzbiecie), oraz cztery przyciski „geometryczne” umieszczone na lewej ściance, tak aby wygodnie było operować na nich kciukiem. Druga część kontrolera, przypomina Nunchuk z Nintendo Wii (a może to Nunchuk przypomina drugą część FragFX’a) i nazywana jest FragChuckiem. Mamy tam jedną analogową gałkę, która odpowiada lewemu analogowi zwykłego pada, przyciski PS i Select, pokrętło czułości myszy, oraz trzy spusty. Dwa z nich odpowiadają przyciskom L ze zwykłego pada, natomiast trzeci, to specjalnie stworzony dla potrzeb tego kontrolera spust nazwany FRAG. Do tego w komplecie mamy sporą plastikową podkładkę pod mysz, pokrytą miłym w dotyku materiałem. Niestety jeśli chodzi o nową podkładkę, to już w momencie gdy ją zobaczyłem, zmartwiłem się nieco. W poprzedniej wersji kontrolera, podkładka była nieco mniejsza, ale posiadała z boku specjalny uchwyt, na którym można było oprzeć część kontrolera z analogiem. Dzięki temu grało się wygodnie, nawet trzymając całość na kolanach. Obecnie podkładka jest większa, niestety nie posiada owego uchwytu. Zmartwiło mnie to, ale uznałem, że ta zmiana została spowodowana wprowadzeniem bardzo ważnej funkcjonalności, o której niedługo wspomnę.

Funkcjonalność ta, to dodanie do FragChucka wykrywania ruchu. Tak jest, FragFX otrzymał główną funkcjonalność SIXAXIS’a. Nie trzeba już obawiać się gier, w których trzeba obok zwykłego sterowania wykonywać jakieś ruchy padem. Co ciekawe, gracz ma możliwość zdefiniowania własnego „położenia zerowego” FragChucka. Jest to tym ważniejsze, że bez uchwytu, każdy trzyma kontroler w inny sposób. Jest oczywiście fabrycznie ustawione „położenie zero”, jednak wciśnięcie odpowiedniej kombinacji klawiszy pozwala to zmienić.

FragFX v.2 może działać w kilku trybach. Są to Game, Mouse, Swap i pMo. Przełączanie między nimi dokonuje się poprzez naciśnięcie odpowiedniej kombinacji przycisków na kontrolerze, a informacja, który w danym momencie tryb jest aktywny jest “podawana” użytkownikowi, poprzez kolor diody stanowiącej przycisk PS i tryb świecenia. Opis trybów zacznę oczywiście od Game.

Game to oczywiście podstawowy dla gracza tryb działania FragFX. W trybie tym, za sterowanie postacią odpowiada gałka analoga na FragChucku, natomiast mysz odpowiada za celowanie. To oczywiście bardzo ogólne stwierdzenie. Na myszy mamy przecież „geometryczne” przyciski, więc obsługuje ona również wszelkie działania, które są do nich przypisane. Na Fragchucku natomiast mamy oprócz przycisków L dwa bardzo ciekawe elementy. Pierwszym jest rolka, pozwalająca zmieniać w locie czułość myszy. Można dzięki temu szybko i łatwo dostosować czułość do danej gry, broni, sytuacji, czy czegokolwiek. Drugi element to przycisk FRAG. Jego wciśnięcie powoduje zmniejszenie czułości myszy, do momentu, aż gracz puści tenże przycisk. Co to daje? Prosta rzecz, można ustawić wysoką czułość myszy, aby szybko się odwracać i nie zostać zaskoczonym, a gdy przyjdzie do oddania strzału, gdzie ruchy muszą być bardziej precyzyjne, wystarczy nacisnąć FRAG i spokojnie wycelować. O tym, że to działa przekonywałem się wielokrotnie, ale o tym nieco później.

Tryb drugi to Mouse. Jest to tryb stworzony specjalnie dla potrzeb nawigowania po PS Store, czy przeglądania stron internetowych przez PS3. Sprawdza się też nieźle do pisania wiadomości tekstowych bez klawiatury. Mysz jest trochę szybsza niż pad podczas wybierania kolejnych znaków z wirtualnej klawiatury PS3.

Tryb kolejny, to bardziej tryb konfiguracyjny. Nazywa się on pMo (Programmed Motion Overdrive) i służy do programowania akcji, które będą wykonywane za pomocą ruchu FragChucka. Należy więc uruchomić tenże tryb, a następnie korzystając z instrukcji przypisać akcję do ruchu. Tak na przykład, można przeładowywać broń, poprzez potrząśnięcie lewą ręką (tak jak przeładowuje się jedną ręką shotguny w filmach), skakać, czy robić inne przydatne rzeczy, podczas których wolimy nie kombinować z przyciskami.

Ostatni tryb to Swap, w którym rola lewego analoga i myszy zostają zamienione. Według instrukcji są tytuły, w których taka zamiana się przydaje, jednak nie znalazłem takowych w swojej biblioteczce, więc nie korzystałem z tego trybu dłużej niż do sprawdzenia, czy działa.

Tyle teorii…a jak FragFX v2 sprawdza się w praktyce?

Testy growe (z FragFX v2 ustawionym w trybie Game) zacząłem od Call of Duty: World at War. Muszę przyznać, że kontroler spisywał się lepiej niż poprzednia wersja. Ruchy myszy były gładsze i pozbawione dziwnej bezwładności, którą czułem korzystając z wersji pierwszej FragFX. Różnica była na tyle spora, że kilka rund dostawałem ostro po tyłach, zanim nie przyzwyczaiłem się do lepszego działania Fraga. Spowalnianie ruchu myszy przyciskiem FRAG też działało poprawnie, dzięki czemu gra nabrała sporej dynamiki.  Jedyną bolączką był brak podstawki na FragChucka przy podkładce na mysz. Grało mi się niestety nieco niewygodnie, gdyż nie miałem co zrobić z lewą ręką. Położyć swobodnie nie mogłem, trzymać ciągle w górze też nie bardzo. Skończyło się na tym, że lewa ręka co chwila zmieniała pozycję, a ja czułem się lekko „nienaturalnie”.

Kolejną pozycją był HAZE. Tym razem nie w Multi, a w trybie singleplayer. Tu również grało się całkiem dobrze, choć miewałem problemy w momencie gdy wsiadałem do jakiegoś pojazdu. Chwila zamieszania i dochodzenie do nowego sterowania. Tyle, że w HAZE grało mi się też dość dobrze na padzie, więc szczerze mówiąc nie odczułem rewelacyjnej różnicy.

Postanowiłem też wypróbować tytuł, na którym wyłożył się pierwszy FragFX, czyli Enemy Territory: Quake Wars. Pierwsza odsłona kontrolera działała tam tragicznie i grało się nią gorzej niż padem (przynajmniej dla mnie).  Niestety nowa wersja FragFX też się poddała. Wygląda jednak na to, że nie jest to wina kontrolera, a gry. Po prostu trafiają się produkcje, które nie potrafią współpracować z Fragiem, czyli mają nieco dziwne sterowanie.

Następne do golenia było Resistance 2. Sterowanie niemal bez zarzutu. Niemal, bo rozglądanie się na boki było wyraźnie wolniejsze niż w pionie. Dodatkowo, przyciski odpowiadające za kucnięcie, czy alternatywny strzał reagowały z opóźnieniem. Jednak tu znowu ciekawostka. Dokładnie tak samo zachowywała się poprzednia wersja FragFX, na pierwszej części Resistance. Czyżby znowu wina modelu sterowania, a nie samego kontrolera?

Na koniec (bo tak naprawdę ile można) pod lupę poszedł tytuł określany jako konsolowy Counter Strike. Mam tu na myśli SOCOM Confrontation. Grało się zaskakująco dobrze, zważywszy na fakt, że grałem w widoku z trzeciej osoby. Gdzieniegdzie było wrażenie pewnego „otępienia” i zaniżonej czułości, jednak generalnie grało mi się wygodniej niż na padzie. Miałem o wiele lepszą celność na Fragu, niż na analogowych gałkach SIXAXIS’a

W ramach testów growych, sprawdzałem ustawienia pMo, czyli wykonywania akcji za pomocą ruchów FragChucka. Działało tak jak działać powinno. Zdarzały się co prawda chwile kiedy coś nie załapało, ale to norma w każdych warunkach i przy każdym sposobie sterowania grą. Równie dobrze sprawdzało się kółko do zmiany czułości myszy „w locie”. Co prawda przy pierwszych zmianach musiałem zerkać na to, jaka wartość jest obecnie ustawiona, jednak później udawało mi się zmieniać ustawienia nie patrząc. Kółko jest umieszczone w łatwo dostępnym miejscu i umożliwia szybkie drobne korekty kciukiem, jeśli za pierwszym razem ustawimy złą czułość.

Jak można podsumować FragFX v2. Na pewno dla miłośników konsolowych FPS jest to świetny kontroler. Sprawdza się jeszcze bardziej dla osób, które przesiadły się na konsolę z PC’ta, bowiem ci, którzy urodzili się z padem w ręku nie odczuwają zwykle potrzeby zmiany.

Dla niektórych poważnym problemem może być cena urządzenia wahająca się w okolicach 300 złotych (cena podawana przez dystrybutora to 317 PLN). Jednak za te pieniądze dostajemy całkiem porządny i bądź co bądź wielofunkcyjny kontroler. Dodatkowo nie jest to zakup na miesiąc, czy dwa, a raczej na cały czas użytkowania Playstation 3.

I jeszcze jedno ważne pytanie, które pewnie stawiają sobie posiadacze poprzedniej wersji FragFX: Czy zmiany są na tyle poważne, żeby kupić nową wersję, czy mogę spokojnie grać na tym co mam? Trudno mi jednoznacznie na to odpowiedzieć. Zastanówcie się jak bardzo potrzebne jest Wam wykrywanie ruchu FragChucka. Jeśli uznacie, że jest to feature w stylu „a must have”, to zakup FragFX v.2 też jest dla Was „a must”. W innym przypadku pozostawiam to Waszej decyzji, ja osobiście przesiadki nie żałuję i jeśli się zdecydujecie pewnie też nie będziecie żałować (zostawcie sobie tylko starą podkładkę, tę z podstawką pod FragChucka :)).

Plusy:
+ porządne wykonanie
+ mysz i FragChuck wygodnie leżą w dłoni (o ile nie ma się tych dłoni zbyt dużych)
+ obsługa Motion Sensor
+ działa niemal we wszystkich grach, w których jest potrzebny
+ duża podkładka
+ tryb pMo
+ zmiana czułości myszy w locie

Minusy:
– brak podstawki pod FragChucka na podkładce
– niestety są tytuły, z którymi nie współpracuje, lub w których nieco „kaprysi”

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze