recenzja - ratchet & clank into the nexus

Ratchet & Clank: Nexus – recenzja gry


Studio Insomniac Games przygotowało dla nas małą niespodziankę w postaci nowych przygód futrzaka i jego mechanicznego towarzysza. Jest to też swojego rodzaju pożegnanie z PlayStation 3, ponieważ oficjalna premiera nextgena Sony to kwestia kilku dni w naszym kraju. Czy nowa odsłona Ratchet & Clank jest warta naszej uwagi? Sprawdźmy.

Na wstępnie muszę zwrócić szczególną uwagę na fakt, iż twórcy powrócili do oryginalnej formuły w Ratchet & Clank: Nexus. Nie uraczymy tutaj zbędnych kombinacji i eksperymentów, jak np. tower defense w przypadku Ratchet & Clank: Załoga Q. Insomniac Games serwuje nam klasyczną platformówkę, gdzie będziemy musieli biegać, skakać i rozprawiać się przeciwnikami. Domyślam się, że fani będą bardzo zadowoleni z takiego zabiegu w przypadku tej gry.

recenzja - r & c nexus 01

Cała przygoda rozpoczyna się na statku kosmicznym, gdzie Ratchet oraz jego towarzysze transportują niebezpieczną Vendrę do więzienia Vartrax. W trakcie podróży dochodzi do niespodziewanego ataku ze strony Neftina i jego najemników, zaś Ratchet & Clank wpadają w poważne problemy, chociaż to nic w porównaniu z nadchodzącą inwazją zmorków. Jeśli chodzi o ciąg dalszy fabuły, to więcej nic wam nie powiem. Jestem jednak zmuszony wytknąć minus, który dotyczy czasu ukończenia. Biorąc poprawkę na fakt, iż zwiedzałem niektóre miejsca dość dokładnie, to łącznie Ratchet & Clank: Nexus ukończyłem w nieco ponad 6 godzin. Osoby, które będą chciały zebrać wszystkie bonusy w postaci schematów i złotych śrubek, spędzą przy tej produkcji zdecydowanie więcej czasu.

W trakcie naszej międzygalaktycznej przygody zwiedzimy metropolię, bagna, podziemia, ruiny, arenę wyzwań oraz inny wymiar. Każda lokacja została zaprojektowana tak, aby gracz nie odczuł znużenia. W ruinach będziemy np. używać specjalnego urządzenia do tworzenia tuneli teleportacyjnych. Zasada działania takiego cacka to połączenie dwóch specjalnych punktów, których raczej nie przegapimy ze względu na kolorystkę. Na bagnach też nie będzie lekko, ponieważ Ratchet będzie musiał zdobyć buty grawitacyjne, które pozwolą dostać się w różne części mapy. Zaś najlepszym gadżetem jest jetpack, który w efekcie końcowym mocno urozmaica rozgrywkę. Dlaczego? Prawdziwa zabawa zaczyna się w chwili, kiedy zaczyna brakować nam paliwa, a my walczymy z bossem lub jesteśmy w trakcie pokonywania danej lokacji.

recenzja - r & c nexus 02

Nadeszła pora, aby poruszyć temat związany z arsenałem oraz ulepszeniami. Otóż nasz futrzany bohater będzie mógł wybrać pomiędzy Omniblasterem, strzelbą, bombami fuzyjnymi, urządzeniem do zamrażania przeciwników, wezwaniem na pomoc Pana Zurko lub specjalnym wabikiem w postaci Ghuli. Każda broń posiada swój poziom, który rośnie z ilością pokonanych przeciwników. Kiedy już nabędziemy odpowiednią pukawkę za śrubki i zwiększymy jej level, na spokojnie możemy zająć się ulepszaniem, które także jest dostępne w sklepie. Gdy przejdziemy na odpowiednią zakładkę, zobaczymy specjalną siatkę z bonusami oraz specjalnymi sekretami. Do odblokowania jednego pola są wymagane kryształy o nazwie „Rarytanium”, które warto zbierać lub wygrywać na wspomnianej wcześniej arenie. Dlatego im więcej posiadamy surowca, tym bardziej zwiększamy moc, pojemność magazynka oraz ilość zebranych śrubek, a sekrety pozwalają odblokować unikalne atrybuty. W trakcie naszych postępów w fabule, pojawią się także nowe pancerze z redukcją obrażeń za odpowiednią cenę. Tutaj muszę podkreślić, że różnica pomiędzy wersją Nebulox, a Terachnoidzką jest bardzo odczuwalna przy walce z bossem.

Jeśli chodzi o kwestię oprawy graficznej, to Ratchet & Clank: Nexus stoi na poziomie przyzwoitym. Każda planeta charakteryzuje się odpowiednią kolorystyką oraz konstrukcją lokacji. Pamiętajcie, że to gatunek platformowy, więc rewelacyjnych efektów raczej nie uświadczymy. Choć można czasem wyłapać lekkie chrupnięcie animacji, kiedy naciera na nas liczna grupa przeciwników, a reszta otoczenia zaczyna wybuchać. Sprawa związana z audio? Jestem skłonny powiedzieć, iż stoi na dobrym poziomie i raczej nie będzie psuła klimatu. Najbardziej rozbawił mnie dźwięk wydawany przez tak zwany „Mrozer”. Widać, że Insomniac Games ma poczucie humoru, przez co gra nabiera swojego uroku. Sądzę, że można też zagrać z polskim dubbing’iem, który nie powinien podrażnić waszego słuchu.

Czy warto sięgnąć po nową przygodę Ratcheta? Moja odpowiedź brzmi następująco. Tak! Wielki powrót do korzeni serii Ratchet & Clank z masą dobrego humoru. Jeśli mamy nawet przymknąć oko na czas ukończenia gry, to zawsze można powrócić do produkcji i spróbować swoich sił w trybie wyzwania. Studio Insomniac Games pożegnało PlayStation 3 z wielkim plusem. Dlatego czekamy na kolejną część, która prawdopodobnie zawita na PlayStation 4.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Wielki powrót do korzeni serii Ratchet & Clank. Do tego należy dodać urozmaicony arsenał z opcją modyfikacji oraz niezły humor.
Drobne niedopracowania graficzne, a w tym czas potrzebny na ukończenie gry.

Komentarze