pyrkon_relacja_ggk_gildia_2015_poznan_festiwal_fantastyki

Pyrkon 2015 — relacja z Festiwalu Fantastyki w Poznaniu

Festiwal Fantastyki Pyrkon 2015 można uznać za zakończony! Byliśmy tam, świetnie się bawiliśmy i nasze wrażenia wspólnymi siłami Wam opisaliśmy. Ekipa wybrała się spora, podział obowiązków też z góry ustalony został. Na szczęście każdy chwilę znalazł, abyście jego oczami Pyrkon ujrzeli.

P1000331

Albert Sobczak

Tegoroczny Pyrkon był dla mnie, pod wieloma względami, tym pierwszym. Pierwszy raz brałem udział w samej imprezie, pierwszy raz prowadziłem prelekcje i także pierwszy raz spotkałem tyle osób z redakcji. Jakby tego było mało, to również pierwszy raz zaliczyłem 30 streetpasów na moim 3DSie! Ilość ludzi przybyłych na Pyrkon była ogromna. Najbardziej barwną grupą byli oczywiście cosplayerzy i nie mogę odmówić im pasji i zaangażowania, jakie wkładają w swoje stronę – chociaż samo hobby jest dla mnie bardzo odległą dziedziną. Szczególnie w pamięć zapadły mi cosplay’e Garrusa z Mass Effecta i Clouda z FFVII. Ten ostatni postarał się nawet o miecz w oryginalnym rozmiarze. Niestety, wszystkie wrażenia z Pyrkonu dotarły do mnie w bardzo małej dawce, ponieważ musiałem wrócić do Warszawy jeszcze tego samego dnia, w którym przyjechałem. Mam jednak nadzieje, że uda mi się wrócić do Poznania w przyszłym roku i zabawić tam zdecydowanie dłużej.

P1000342

Jędrzej Brzozowski

Pyrkon 2015 był moim pierwszym, więc trudno mi się odnieść do poprzednich edycji i dokonać porównania. Jeśli chodzi o mnie, to bawiłem się świetnie. Masa cudownych ludzi, dużo stoisk i bardzo zróżnicowane panele. Niestety, miałem okazję być tylko na dwóch, co mam nadzieję zmienić w przyszłym roku. Piątek był w znacznym stopniu organizacyjny, a sami uczestnicy napływali cały czas. Mimo tego, już wtedy odbywały się pierwsze panele. Na miejsce przybyłem dopiero około 16, a sama akredytacja przebiegła bardzo szybko i bezproblemowo. Sobotę spędziłem pod znakiem pleneru fotograficznego w pobliskim parku. Wieczorem natomiast odbyła się Maskarada, czyli oficjalny konkurs cosplay organizowany przez Pyrkon. Poziom strojów był naprawdę wysoki, a konferansjer, którym okazał się polski pisarz Jakub Ćwiek, bardzo umilił wieczór. Niedziela była zdecydowanie luźniejsza. Nic dziwnego: dużo osób zbierało się do domu od samego rana. Jednak dopiero w ten dzień znalazłem czas, aby trochę posiedzieć ze znajomymi. Reasumując, Pyrkon 2015 oceniam bardzo, ale to bardzo, pozytywnie. Masa wspaniałych ludzi i dobra zabawa. Za rok na pewno wrócę!

P1000465

Wojciech Karwecki

Tegoroczny Pyrkon był dla mnie już trzecią imprezą tego cyklu. Z kilku względów oceniałbym ją jako lepszą od dwóch poprzednich. Po pierwsze: pogoda. Chociaż zdecydowanie lepiej zabrzmi: zmiana daty wydarzenia. Zamiast tradycyjnego pierwszego weekendu wiosny, tym razem został wybrany termin kwietniowy. To była świetna decyzja Drugiej Ery. Nie tylko zmianie uległa ilość dostępnych pawilonów, ale również przez cały weekend dopisywała wiosenna aura, czyli bezchmurne niebo, słońce i przyjemne temperatury. Dzięki temu ludzie chętniej wychodzili na zewnątrz i środek ciężkości imprezy przeniósł się z „czteropaku”, czyli pawilonów 7, 7A, 8, 8A, na plac pomiędzy pawilonami 8, 5A i 6A. Nie czuło się więc takiego ścisku, jak w zeszłym roku. I to pomimo faktu, że przecież znów padł rekord frekwencji i poznańskie targi odwiedziło blisko 31 500 miłośników fantastyki! Jako drugą z zalet, wymieniłbym rozmach przedsięwzięcia. W tym roku ogrom atrakcji przygotowanych przez organizatorów mógł, dosłownie!, przerażać. Sam pawilon wystawców był ogromny, a ilość stoisk tak duża, że potrzebna była mapka, żeby się w tym wszystkim nie pogubić. Na pewno zaletami dla uczestników Festiwalu była sporo większa hala przygotowana do noclegów, w całości zastępująca przecież tradycyjną szkołę noclegową, a także całodobowy pawilon gastronomiczny. Również trafionym pomysłem okazały się być sale prelekcyjne z rejestracją. Wprawdzie były kłopoty przy starcie systemu zapisów, lecz na miejscu – z moich obserwacji – wszystko odbywało się w sposób uporządkowany i nie było większych kłopotów lub błędów systemu. Skoro już o prelekcjach mowa, w tym roku po raz pierwszy użyto sal pawilonu 15, które sprawdziły się w mojej ocenie bardzo dobrze. Gżdacze pilnowali, żeby do pomieszczenia wchodziła taka ilość osób, jaka jest w stanie usiąść na przygotowanych miejscach. Uniknięto w ten sposób przepełnionych sal i problemów z ich opuszczaniem. Największą siłą imprezy byli oczywiście ludzie, których mogliśmy spotkać. Takiej masy ciekawych osobistości, często wcielających się w najróżniejsze postaci, nie ma na żadnym innym wydarzeniu w Polsce.

P1000369

Nie ma róży bez kolców, jak to mówią. Kłopotem okazał się być fakt, że dla organizatorów w tym roku dostępne były jedynie kasy z wejścia północnego. Przez to, gdy przyjechało kilka pociągów na raz, potrafiła się tworzyć bardzo długa kolejka. Czas oczekiwania jednak nijak się miał do słynnego „Kolejkonu” z 2013 roku. Z informacji moich znajomych wynika, że czas oczekiwania na akredytację nie przekroczył godziny. Nawet w najbardziej krytycznych momentach. Związany był z tym drugi kłopot – pomimo wydzielenia osobnych kas dla mediów, wystawców i innych „specjalnych” przypadków, nadal te osoby musiały stać w głównej kolejce, która dopiero rozdzielała się wewnątrz budynku. Przyznam, że to poddawało w wątpliwość sens tworzenia osobnych kas. Kolejnym minusem był problem z zestawami powitalnymi dla osób, które dokonały zakupu wejściówek w pre-orderze. Nie wystarczyło dla wszystkich, do czego Druga Era przyznała się już po fakcie – źle policzono ilość zestawów. Bardzo dużym echem odbiła się sprawa obecności znanego polityka, który w bardzo oficjalny sposób pojawił się na Festiwalu. Jak zwykle w tego typu sytuacjach, fandom został mocno podzielony. Organizatorzy Pyrkonu stanęli zaś przed bardzo kłopotliwym i trudnym zadaniem, z którego, w mojej opinii, wybrnęli w jedyny sensowny sposób. Zadbali, aby wizyta niepożądanej osoby przebiegała jak najkrócej i jak najsprawniej. Pozostaje mi tylko życzyć, aby w przyszłości świat polityki trzymał się z dala od konwentów i festiwali.

Na podsumowanie mogę tylko wspomnieć, że rozmawiałem z kilkoma osobami, dla których był to pierwszy Pyrkon i nie słyszałem ani jednej negatywnej opinii odnośnie imprezy. Wszyscy zgodnie twierdzili, że wrócą za rok. Ja również, bo tam po prostu trzeba być!

P1000501

Tomasz Koralewski

Pyrkon przeszedł pewnego rodzaju ewolucję: ze skromnego wydarzenia konwentowego stał się jednym z najważniejszych spotkań fandomu w Polsce. Sama zmiana struktury i nazwy na szeroko pojęty Festiwal Fantastyki otworzyła podwoje fantastycznego świata dla szerszego grona osób, co przekładało się na coroczny wzrost liczby odwiedzających. Pyrkon 2015 okazał się po raz kolejny rekordowy: na MTP pojawiło się ponad 31 000 miłośników wszelakich form fantastycznych. Nie tylko pod tym względem tegoroczne  wydarzenie w Poznaniu było rekordowe, bo przecież pierwszy raz mieliśmy do czynienia z tak dużą powierzchnią Festiwalu. Zmiana terminu i sprzyjająca aura sprawiły, że uczestnicy nie tylko nie mokli, ani też nie rzucali się śnieżkami, ale tłumnie wybywali na plac pomiędzy poszczególnymi halami. Momentami Pyrkon wydawał się przez to trochę mniej oblegany i każdy mógł znaleźć miejsce dla siebie i w perspektywie trzech dni rozrywki odwiedzić wszystkie stoiska czy miasteczka na Bloku Festiwalowym. Festiwal Fantastyki powinien na stałe zagrzać miejsce w kalendarzu kwietniowym. Co prawda można polemizować odnośnie otwarcia niektórych hal dopiero o godzinie 14 i ustalenia na moment otwarcia drzwi terminów niektórych z prelekcji, ale mam nadzieję, że Klub Fantastyki Druga Era wyciągnie wnioski i w kolejnej edycji takiego błędu nie popełni.

Każde wydarzenie tej skali skazane jest na kolejkę. Jednak różne środowiska mają do niej inne podejście. Niektórzy traktują ją jako element folkloru i programu. Inni natomiast starają się przepuścić uczestników jak najszybciej do prawdziwych atrakcji. Organizatorzy Pyrkonu z pewnością znajdują się w tej drugiej grupie i w tym roku stanęli na wysokości zadania. Pomimo problemów organizacyjnych i ograniczenia możliwości do jednego wejścia z kasami, czas oczekiwania był bardzo krótki i wahał się w przedziale 5-45 minut. Niektórych mogła odstraszyć naprawdę długa kolejka, jednak zawsze była ona bardzo sprawnie i szybko rozładowywana. Nawet tak oblegane miejsce, jak tron z Gry o Tron, nie odstraszało oczekujących kilometrowym ogonkiem. Jedyny brak miejsca i odczuwalne tłumy pojawiły się podczas Maskarady, ale to jest akurat specyfika wydarzenia i jego lokalizacji na scenie głównej. Może w przyszłym roku czeka nas scena główna umiejscowiona na dworze ze zdecydowanie lepszej jakości i czytelności telebimem?

P1000572

Z powodu swoich obowiązków, znalazłem czas jedynie na trzy prelekcje. Udało mi się wysłuchać dwóch, natomiast z trzeciej wyprosił mnie nieubłagany gżdacz, który uznał, że plakietka Media nie pozwala nawet na miejsce stojące. Prawda jest jednak taka, że niektóre z poruszanych tematów okazały się nad wyraz popularne, a sale dla nich przeznaczone zbyt małe. Same prelekcje, przynajmniej w Bloku Serialowym i Filmowym, okazały się wciągające i interesujące. Do moich uszu dotarły jednak wieści o niezbyt przemyślanym Bloku Naukowym, a także problemach na całej hali 8A, gdzie odbywały się turnieje gier komputerowych. Niektórzy z uczestników mieli również wątpliwości odnośnie przydziału poszczególnych sal, że o niesnaskach między Konkursowymi i LARP wspomnę z dziennikarskiego obowiązku.

Jednak klimat każdego wydarzenia tego typu tworzą przede wszystkim ludzie. To właśnie organizatorzy, gżdacze, prelegenci i uczestnicy pokazali, po raz kolejny zresztą, jak wspaniałą społecznością są polscy fantaści. Na każdym kroku można było spotkać osoby przebrane za różnego rodzaju postaci, nie spotkałem się z żadnym przejawem nietolerancji dla czyjegoś hobby i fascynacji. W końcu nie jest ważne czy dana osoba spędza czas w świecie wirtualnym, na czytaniu książek, mang czy oglądaniu po raz kolejny Doktora Who albo innej produkcji na bazie komiksu. Wszystko jest połączone, a na Pyrkonie znaleźli się fani fantastyki we wszystkich odmianach. I ta właśnie wspaniała społeczność jest jednym z wielu elementów, dla których musicie pojawić się na przyszłorocznym Pyrkonie! Do zobaczenia!

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze