pga_podsumowanie_relacja_ggk_gildia

Poznań Game Arena 2015 — podsumowanie

Opuściliśmy już Poznań, a tegoroczne targi PGA stały się jedynie wspomnieniem. Naszej dzielnej ekipy nie mogło zabraknąć na największym wydarzeniu tego typu w Polsce. Część z materiałów już widzieliście, natomiast przed Wami jeszcze mnóstwo wywiadów… Zobaczycie zresztą sami. Tymczasem zapraszamy do zapoznania się z naszymi wrażeniami odnośnie Poznań Game Arena 2015.

Wojciech Karwecki

Jubileuszowa, dziesiąta, edycja największych targów branży komputerowej w Polsce już za nami. Co przyniosła nam Poznań Game Arena 2015? Na pewno większą powierzchnię i trochę bogatszy program. Jednym z największych plusów PGA było wykorzystanie kolejnych trzech pawilonów, w tym jednego na towarzyszącą imprezę YouTuberów „Stars4fans”. Był to, jak się okazało, bardzo dobry ruch organizatorów, który pozwala zarówno gwiazdom popularnego serwisu, jak i ich fanom, na swobodną interakcję bez zakłócania porządku całej imprezy, co miało miejsce w zeszłym roku. W temacie bogatszego programu targów na pewno należy wymienić turniej World of Tanks: Continental Rumble, który tym razem odbywał się w dużej Sali Ziemi w nowo oddanym do użytku pawilonie. Oprawa, w porównaniu z zeszłym rokiem, wyglądała znakomicie. Przy zaletach będąc, wypada wspomnieć o dwóch imprezach towarzyszących PGA. Game Industry Conference, czyli spadkobierca zeszłorocznego ZTG, zgromadził w tym roku wielu prelegentów z czołowych studiów developerskich związanych z branżą rozrywki elektronicznej, np. CD Projekt RED czy Platige Image. Zaś Targi Hobby były prawdziwym popisem miłośników różnej maści modelarstwa, kolekcjonerów, hobbystów. Można było tam zakupić wszystko: od drona po cukierki krówki różnych smaków. To świetnie, że tradycja tych imprez towarzyszących jest kontynuowana. W ten sposób każdy przebywający w ten weekend na MTP znajdzie coś dla siebie.

P1000881

Jeśli miałbym określić jeden element wybijający się na tegorocznym PGA, byłaby to rzeczywistość wirtualna. Nie przesadzę pisząc, że około 1/3 stoisk, głównie z grami Indie, bazowało na technologiach okularów VR. Można było na przykład przetestować HTC VIVE, który pozwalał na poruszanie się w przestrzeni wirtualnej podczas rzeczywistego chodzenia, a nie za pomocą kontrolera, jak to miało miejsce dotychczas. Kolejka do tej atrakcji była gigantyczna od rana do wieczora. Ciekawostką dla spragnionych nowych wrażeń był też wirtualny lot balonem na stoisku firmy VR Premium. Przygotowano nawet specjalny „kosz”, do którego się wchodziło na czas pokazu. Jak tak dalej pójdzie to za rok okulary rzeczywistości wirtualnej kompletnie zdominują targi. Kolejną istotną dla mnie zaletą stała się profesjonalna organizacja konkursu cosplay. Porównywać tegoroczne zmagania cosplayerów z ubiegłym rokiem i słynnym miernikiem to jak porównywać niebo z ziemią. Na jubileuszowej edycji Poznań Game Arena opiekę nad konkursem powierzono w ręce Shappi, jednej z najbardziej utytułowanych i uznawanych polskich cosplayerek. Po raz pierwszy na PGA uczestników oceniało więc jury z prawdziwego zdarzenia w osobach Madlenci, Issabel oraz Łukasza Wołonkiewicza, organizatora PGA. Biorący udział w konkursie mieli do dyspozycji scenę z oświetleniem, a widzowie dużo lepiej niż rok temu mogli śledzić zmagania ze stworzonej w tym celu trybuny i na dużym telebimie. Wyświetlano na nim montowany na żywo obraz z wielu kamer, a stream z całego wydarzenia, zresztą nie tylko z tego, był emitowany na Twitchu. Cała organizacja konkursu była sprawna i przebiegła bez większych opóźnień.

P1000814

Skoro już omawiam cosplay to przechodząc do minusów Poznań Game Arena zaliczyłbym do nich prowadzącego konkurs. Nie był tragiczny, lecz chwilami jego wypowiedzi osiągały dość żenujący poziom. Odniosłem wrażenie, że wybór wodzireja nie był do końca przemyślany i nie powinno to tak wyglądać na wydarzeniu o takiej skali i zasięgu. Podobnie zniesmaczyła mnie nachalna reklama sponsorów na telebimie. Jest czymś naturalnym, że główni sponsorzy imprezy są eksponowani wszędzie, gdzie to możliwe, lecz powinno to mieć swoje granice. Sytuacja, w której relacja z konkursu zajmuje tylko połowę powierzchni telebimu, a resztę loga sponsorów, jest niedopuszczalna.

Bardzo ważną wadą był brak wielkich firm i ich produktów: Sony oraz Cenegi. Szkoda, że fani na największej imprezie targowej w tym kraju nie mają możliwości zetknąć się z grami na Playstation lub choćby technicznym demem promowanego przez Cenegę Total War: Warhammer. Jasnym jest, że nieobecność spowodowana jest konkurencyjnym Warsaw Games Week, który odbywa się w dniach 23 – 25 października w stolicy. To niepokojący trend, bo już za rok może się okazać, że lista wielkich nieobecnych wydłuży się i zamiast jednego wydarzenia ze stabilną marką i zasięgiem europejskim, będziemy mieć dwa rywalizujące głównie na rynku krajowym. Zabrakło również wielkich premier. Nie widać było nigdzie ani Battlefronta, ani Legacy of the Void. Wydaje mi się, że targi powinny służyć mocnemu promowaniu nadchodzących gier, tymczasem na PGA w temacie obu produkcji panowała niepokojąca cisza.

P1010222

Kolejną z wad były ceny posiłków w targowej kawiarni. Rozumiem chęć zarobienia w trakcie tak dużej imprezy, lecz organizatorzy Poznań Game Arena powinni zadbać, aby ceny nie przekraczały jakiegoś sensownego poziomu. Mocno w oczy rzucił się brak jednolitej i konkretnej strefy prasowej – miejsca, gdzie relacjonujący imprezę dziennikarze mogą odpocząć, wypić kubek herbaty. To może dla wielu z Was niezauważalny drobiazg, lecz szalenie istotny, gdy się biega 8 godzin ze sprzętem i nie ma czasu na dłuższą przerwę. Mógłbym również napisać o długich kolejkach, lecz tego typu „atrakcje” są już normą imprez o tej skali.

W ogólnym rozrachunku tegoroczne PGA poprawiło błędy organizacyjne poprzedniej edycji, lecz nadal wielką bolączką była nieobecność paru gigantów branży gier, co bardzo niepokoi zwłaszcza w kontekście przyszłości targów, a także nowych wydarzeń na polskiej mapie, jawnie konkurujących z PGA. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że przyszłoroczna edycja nadal będzie się starała poprawiać swoje niedociągnięcia i konkurować z najlepszymi targami w Europie.

Tomasz Koralewski

Tegoroczna edycja Poznań Game Arena była zdecydowanie lepiej przemyślana od wersji 2014. Przede wszystkim, pomimo dominacji stoisk ze sprzętem dla graczy, mieliśmy wreszcie dużo, dużo więcej stanowisk do zapoznania się z grami. Mało który wystawca zdecydował się na skromne cztery komputery i wystawkę sprzętu, a do tego, pomimo dominacji CS:GO i League of Legends, widać było różnorodność tytułów. Wreszcie targi zaczęły kierować się w stronę gier i graczy, zamiast skupiać bardziej na urządzeniach dla tych ostatnich. Pozostało jeszcze znaleźć złoty środek między jednym i drugim, bo są to dwa nierozerwalnie związane ze sobą światy, ale cały czas brakuje tutaj wyważenia. Szczególnie, że po raz kolejny zabrakło sporej ilości ważnych firm. Nie mieliśmy Cenegi, nie pojawiło się Electronic Arts, Sony, a nawet UbiSoft. Dziwi to tym bardziej, że jesień i zima szykują się bardzo gorąco pod względem premier: za rogiem Legacy of the Void, Fallout 4, Battlefront, nowy Assassin’s Creed. Szkoda niewykorzystanego potencjału PGA w zakresie promowania nadchodzących tytułów. Jedynym jasnym punktem był Microsoft oraz ich Xbox One z wersją testową najnowszej odsłony przygód panny Croft.

P1000846

Na olbrzymi plus zasługuje natomiast podejście firm sprzętowych do całego wydarzenia. Konferencja prasowa przygotowana przez Dell/Alienware w piątek była tego świetnym przykładem: jedno z najważniejszych ogłoszeń targów, a do tego możliwość przetestowania Alienware Steam Machine oraz samych kontrolerów Valve. Być może w przyszłości doczekamy się więcej takiego podejścia i potraktowania VIP Day jako faktyczny dzień prasowy lub biznesowy, zamiast dnia testowego czy dnia na rozkładanie stoisk.

Miłą niespodzianką było sprawne zagospodarowanie olbrzymiej powierzchni, na jakiej odbywała się tegoroczna edycja. Poszerzenie przestrzeni o kolejne pawilony, zaaranżowanie Sali Ziemi na turniej World of Tanks. Jednak mimo wszystko hala z grami Indie wydawała się wyraźnie za mała i zbyt ciasna na tę ilość wystawców. Umieszczenie tam dodatkowej sceny również nie było korzystnym pomysłem. Brak miejsca dawał o sobie znać również przy scenie głównej podczas ważniejszych wydarzeń, jak na przykład spotkania z Jarosławem Pashą Jarząbkowskim.

P1000929

Wspomniałem już o grach Indie, ale nie oddaje to ogromu, z jakim twórcy niezależni pokazują się podczas Poznań Game Arena. Hala przeznaczona tylko na te produkcje wręcz tętniła życiem, a przy tym również nowinkami technicznymi: chyba co trzecia gra zrealizowana była z wykorzystaniem technik wirtualnej rzeczywistości, czyli VR. Stąd również okazja, żeby przetestować różne rozwiązania na miejscu, a przy tym poznać wciąż rozwijające się możliwości tych urządzeń. Przy indykach nie można nie wspomnieć o Game Industry Conference, czyli już zdecydowanie bardziej europejskim spotkaniu przedstawicieli branży rozrywki elektronicznej. Ciekawe prelekcje, możliwość spotkania i porozmawiania z twórcami, którzy stoją za efektem oglądanym na monitorze, to coś wartego przeżycia i zapamiętania. Tym bardziej, że niemal wszyscy podchodzili do swojej pracy i zagadnienia gier z olbrzymim dystansem i swobodą, więc prelekcje nie były zwykłym klepaniem wyświechtanych formułek.

Podsumowując: Poznań Game Arena idzie w dobrą stronę, chociaż nadal zdarzają się wpadki. Hala z produkcjami Indie wymaga ponownego przemyślenia, tym bardziej przy zwiększającym się udziale indyków w rynku. Nadal natomiast brakuje pokazania gier z wysokiej półki, chociaż tutaj pretensje kierować należy raczej do dystrybutorów. PGA pokazało w tym roku, że ma potencjał na dalszy rozwój i oby kolejna edycja okazała się bardziej wyważona i atrakcyjna dla każdego.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze