feat - patapon 3

Patapon 3 – recenzja gry

Ocena: 8,0

Plusy:
+ grafika
+ bogatsza ścieżka dźwiękowa
+ obiecujący tryb multiplayer
+ silniejsze związanie gracza z prowadzonymi postaciami
+ polska wersja językowa
+ mnóstwo dobrej zabawy

Minusy:
- za bardzo wciąga


Są gry, w których kolejne części są niczym więcej, jak tylko odcinaniem kuponów. Człowiek zastanawia się, jak można zrobić kontynuację, w którą gra się dokładnie tak samo, tylko w innej scenerii i żądać za nią poważnych pieniędzy. Przyznam, że z takim właśnie niezbyt przyjaznym nastawieniem, wrzucałem do czytnika mojego PSP, płytkę UMD z grą Patapon 3. Po godzinie po „niezbyt przyjaznym nastawieniu” nie było nawet śladu.

PATA PATA PATA PON

Historia jest dość prosta. Wielka armia Pataponów, po otwarciu tajemniczego Naczynia, została zamieniona w kamień. Jednak nie wszystko jest stracone. Pojawia się bowiem wskrzeszony Wielki Bohater. Jest on czymś w rodzaju fizycznej postaci, wszechmogącego bóstwa z poprzednich odsłon gry. Bóstwa, w którego wcielał się gracz. Tenże bohater będzie musiał poprowadzić Patapony do boju, którego celem jest wybawienie tych zamienionych w kamień.

Już na wstępie widać dwie ważne zmiany. Po pierwsze gracz wciela się w jednego konkretnego Patapona Bohatera i nie jest już niewidzialnym bytem, wydającym rytmiczne rozkazy. Po drugie, z uwagi na dość kamienną postawę całej armii, do naszej dyspozycji będą tylko trzy dodatkowe jednostki. Zapomnijcie o wielkich wyprawach, teraz grupa wypadowa liczyć może cztery Patapony – wliczając w to bohatera.

Na szczęście zostawiono mnogość klas, jakie mogą zyskać nasi podopieczni. W trakcie gry, gdy Patapony awansują na kolejne poziomy, zyskują dostęp do nowych klas, a także specjalnych umiejętności, które znacznie ułatwiają życie. Co ciekawe, nie zawsze opłaca się całkowicie porzucić „starszą” klasę na rzecz nowej. Czasem powrót do czegoś, co na pierwszy rzut oka wydaje się przestarzałe, może się okazać zbawienny dla całej misji.

PON PON PATA PON

Sama mechanika gry nie uległa zmianie. Nadal kierujemy Pataponami wystukując rytm przyciskami na PSP. Do użytku oddano nam około 10 różnych rytmów. Marsz, atak, obrona, podskok, unik, to wszystko ma do siebie przypisany prosty cztero-dźwiękowy takt. Żeby było łatwiej, wszystkie (no dobrze, oprócz jednego) rytmy są rozpisane w trakcie gry u dołu ekranu. Dzięki temu nie trzeba zbyt wiele pamiętać.

Trzeba jednak pamiętać o tym, że nasi podopieczni reagują z malutkim opóźnieniem. Tak jak w poprzednich częściach, gracz w trakcie jednego taktu, wystukuje „rozkaz”, a Patapony wykonują go dopiero w kolejnym takcie, kiedy to gracz „odpoczywa”.

W trakcie misji, Patapony wędrują z jednej strony ekranu na drugą, po drodze rozprawiając się z wszelakimi przeciwnościami losu. A to muszą złoić skórę hordom tubylców, a czasem stają oko w oko ze znacznie większym przeciwnikiem, takim jak cyklop, czy smok. Zbierają też kasę (tak zwane Ka-Ching), materiały i skarby. A także dostają doświadczenie. Jak poprzednio, gra opiera się na podnoszeniu poziomu naszym podopiecznym i odpowiednim ich ekwipowaniu. Choć gra ma opcję optymalizacji ekwipunku, to jednak trzeba się tez nauczyć samodzielnego przydzielania sprzętu. Optymalizacja, dobiera bowiem najsilniejszy sprzęt dla danej postaci w obecnej chwili. Nie bierze jednak pod uwagę czynników zewnętrznych, typu rodzaj misji, na jaka właśnie wyruszamy. Może się okazać, że wypasiony ognisty zestaw, nie da nam takiej przewagi, jak nieco skromniejszy zestaw lodowy, który jednak daje bonusy bardzo przydatne w danej sytuacji.

Gracz musi się wykazać pewnymi umiejętnościami menadżerskimi. Prowadzenie jednostek w boju, to tylko część zabawy. Jak już wspomniałem jest masa rzeczy, którymi trzeba zarządzać. Przydzielanie ekwipunku, nie jest jedyną. Jest bowiem jeszcze możliwość sprzedaży nieużywanego sprzętu, czy ulepszanie tego, który wykorzystujemy. A wreszcie specjalizacja naszej kuźni w jednym rodzaju broni, co pozwala na ulepszenia ponad wszelką wyobraźnię.

PON PATA PON PATA

Jest jeszcze jedna zmiana w Patapon 3, która mocno wpływa na odbiór gry. Chodzi o tryb wieloosobowy. W najnowszej odsłonie gry, został on mocno rozbudowany. To nie jest już mały biedny trybik online, dodany po to, żeby był. To jest kombajn.

Zaciąłeś się w jakiejś misji? Wskocz w sieć i znajdź kogoś, kto Ci pomoże. Chcesz zagrać przeciw koledze? Nic trudnego. Patapon 3, oprócz trybu kooperacji, daje możliwość rozgrywania walk przeciw sobie.

Co ciekawe, gracze mają możliwość odwiedzana budynków, hosta. Jeśli więc widzisz, że ktoś ma na przykład Kuźnię wyspecjalizowaną w łukach, to możesz do niej wejść i ulepszyć sobie broń – koszt zostaje wpłacony na konto właściciela Kuźni.

Nieco irytującym kawałkiem trybu sieciowego, może być fakt, iż gdy gra się „u kogoś” kampanię w trybie kooperacji, to potem i tak trzeba przechodzić ją jeszcze raz „u siebie”, gdyż postęp jest zapisywany tylko na konsoli hosta.

Niestety, ja miałem pecha i ze względów technicznych nie dane mi było cieszyć się wieloosobową zabawą w Patapony. Powyższe informacje o trybie multiplayer, zaczerpnąłem z oficjalnych informacji producenta i wydawcy. Mam jednak nadzieję, ze oficjalne dane nie odbiegają od rzeczywistości.

CHIKA CHIKA PATA PON

Słów kilka należy też się oprawie graficznej i dźwiękowej. Wielu zmian tu nie uświadczymy, przynajmniej, jeśli chodzi o grafikę. Owszem, jest nieco ładniej niż poprzednio, ale kreska nadal jest taka sama. Nie jest to jednak w żadnym razie minus, gdyż taka konwencja najnormalniej w świecie pasuje do serii.

Troszkę więcej zmieniło się w dźwięku. Z tego, co pamiętam w poprzednich odsłonach przeważała niemal dziecięca ścieżka dźwiękowa. Wszystkie melodyjki i piosenki były słodkie i niemal fizycznie czuło się spływający z nich lukier. Tymczasem, gdy usłyszałem czołówkę Patapon 3, miałem przez chwilę wrażenie, że odpaliłem Patapon Guitar Hero. Ostre gitarowe brzmienia „czule” pieściły moje uszy. I choć w samej grze znowu pojawiły się tony dźwiękowego lukru, to jednak daje się wyczuć tę nieco ostrzejszą nutkę, która dodaje całości niesamowitego kopa.

FEVER…

Czy da się pozytywnie zaskoczyć, trzecią częścią gry, która polega na rytmicznym wciskaniu czterech guzików? Jak najbardziej tak. Patapon 3 jest tego najlepszym przykładem. Niby dostajemy to samo, co poprzednio, ale tak umiejętnie podane, z takimi zmianami, że ja osobiście czułem się, jakbym grał w Patapona po raz pierwszy. I czerpałem z tej gry olbrzymią frajdę.

A tak przy okazji, zapomniałbym o bardzo ważnej rzeczy. Polski oddział SCE postarał się o polską wersję językową gry. Naprawdę miło jest zobaczyć polskie napisy w kolejnej grze na PSP. Lokalizacji nie mam nic do zarzucenia. Tak trzymać.

A Wam wszystkim mogę powiedzieć tylko jedno. Jeśli podobały się Wam poprzednie części Patapona, to w „trójce” powinniście się zakochać. A jeśli do tej pory nie mieliście styczności z serią, to jest to najlepszy moment, żeby ten błąd naprawić.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze