recenzja- uropa universalis iv

Europa Universalis IV – recenzja gry

Ocena: 8,5

Plusy:
+ możliwość kształtowania historii
+ każdym krajem można podbić cały świat
+ unikatowe narodowe idee, które czynią regiony bardziej wyspecjalizowanymi
+ innowacyjny system handlu
+ po prostu solidna strategia

Minusy:
- mimo innowacji gra jest powtarzalna
- wciąż jest sporo bugów
- Polska jest zdecydowanie za słaba
- optymalizacja
- gra jest bardzo niszowa i nie trafi w gusta większości


Europa Universalis IV wyszła już jakiś czas temu i po kilkudziesięciu godzinach z nią spędzonych mogę w końcu napisać coś więcej niż tylko pierwsze wrażenia, czy listę tego, co wymienia producent jako zalety i nowości. Europa Universalis IV nie jest hitem na miarę Assasin’s Creed’a czy Diablo, a ilość graczy nigdy nie będzie podobna. Zdaje się nawet, że wzrost liczby użytkowników zmusiłby producentów do stworzenia gry niemożliwie dużej.

W EU4 wcielamy się w państwo – nie władcę jak w Crusader Kings 2, z którego studio Paradox Interactive jest w tym momencie najbardziej znane – ale właśnie w bliżej nieokreślone i dość abstrakcyjnie pojęte państwo, jesteśmy jakby bogami tego wycinka świata, w którym się znajdujemy. Jesteśmy władcami i armią, skarbem i całą administracją, a dalej nawet celami, które państwo sobie ustala. Przejmujemy władzę w 1444, po bitwie pod Warną. Wojna stuletnia między Francją a Anglią dalej trwa, w Hiszpanii kończy się rekonkwista, Portugalia zaczyna odkrywanie nowych lądów, Moskwa zaczyna być główną siłą na Rusi, Szwecja uwalnia się z jarzma Danii, Austria umacnia swoją pozycją w Świętym Imperium Rzymskim… A to tylko Europa i to nie cała. Możemy ustalić dowolną datę, aż do końca rewolucji francuskiej co daje prawie 400 lat gry. Europa Universalis 4 jest więc poniekąd symulatorem historii, z tym że alternatywnej generowanej w ramach zasad, mechaniki i działań gracza. Serbia jednocząca Ruś? Czemu nie. Portugalia, która nie kolonizuje, za to podbija Brytanię? Pewnie. Jedynym ograniczeniem są komputerowi konkurenci, lub żywi oczywiście w trybie wieloosobowym.

rev - eu4 1

Wszystko to dzieje się na pięknej mapie pełnej szczegółów geograficznych. Rzeki, góry, pustynie i bagna, choć uproszczone są w ładnych stonowanych barwach przystosowanych do długiej rozgrywki. Nie ma tutaj grafiki jak Crysis, ale spełnia ona swoje zadanie. Tam gdzie można zarzucać braki grafice, zdecydowanie nie można względem dźwięku. Długie ścieżki muzyczne nagrywane przez prawdziwą orkiestrę idealnie wkomponowują się w klimat epoki. Czy jest coś lepszego niż własna orkiestra dająca podkład do planów zdobycia świata? Nie sądzę.

Wróćmy jednak do państw samych w sobie. W poprzednich częściach brakowało jakichś cech rozróżniających państwa, poza przypisaną im kulturą, kolorem i nazwą. W pierwszej odsłonie nie było żadnej różnicy między Neapolem i Danią, poza tym co wymieniłem. Druga cześć wprowadzała suwaki polityki wewnętrznej, które miały różnicować kraje, jednak istniało coś takiego, jak najlepszy zestaw, więc z punktu widzenia gracza należało do niego dążyć za wszelką cenę. Trzecia część do suwaków dołożyła idee narodowe, które można było zmieniać, ale to też tworzyło tylko kilka zestawów, które miały sens. Państwa morskie wybierały inne idee niż lądowe, ale wybierały decydowały się prawie zawsze na te same. W czwartej części twórcy poszli o krok dalej i stworzyli idee dostępne tylko i wyłącznie dla danego państwa. Anglia dostaje możliwość stworzenia lepszej marynarki wojennej, Hiszpania idee związane z inkwizycją i kolonializmem, itd. Sprzyja to większej historyczności wygenerowanego świata. W praktyce idee, które się wybiera niezależnie od narodowych, są bardziej elastyczne i bardziej zależne od tego, w czym państwo już się specjalizuje. Innymi słowy sytuacja, w której Arcyksięstwo Austriackie kolonizuje Syberię jest już dość mało prawdopodobna. Wystarczy przejrzeć forum ze screenshotami z poprzednich części by zobaczyć, że sztuczna inteligencja była zdolna nie tylko do tego.

rev - eu4 2

Mówiąc o sztucznej inteligencji, należy od razu oddać honory twórcom. Nie jest ona idealna, nie jest tak bystra jak człowiek, ale środki, które wprowadzono, znacznie ulepszają rozgrywkę. Teraz komputer dzięki wielu zmiennym reaguje na gracza, który podbija wszystko co się rusza. System koalicji, czyli sojusz wielu wycelowany w konkretny kraj, czy państwa wybierające gracza na swojego rywala tworzą dynamiczny świat, gdzie nigdy nie jesteś zbyt potężny by zawsze wygrać. Oczywiście to nie do końca jest prawdę, gdyż gracz może uniknąć wielu kar i trochę oszukać komputer, ale przecież nikt nie chciałby grać w dokładny symulator, gdzie jedynym osiągnięciem byłoby przetrwanie. Każdy chce pokolorować Europę na kolor swojego kraju.

rev - eu4 3

Chyba najbardziej rozreklamową częścią tej gry był system handlu, który w niczym nie przypomina starego. Poprzednie części operowały na sztywnie ustalonych i losowo generowanych centrach handlu, które pojawiały się w jednej z prowincji kraju i generowały ogromne pieniądze dla państwa, które go posiadały. Łatwo się domyślić, że lądowe potęgi, które nie wyspecjalizowane w handlu, jak np. Austria, mogły po prostu podbijać ziemię z centrami handlu i w ten sposób stawać się czymś, czym nie były. Dodatki i patche usprawniały system, ale nie zmieniały jego zasadniczych problemów, czyli braku dynamiki. Centra handlu w Europie Universalis 4 nie istnieją. Nazwa się pojawia, ale w zupełnie innym znaczeniu. Wprowadzono system szlaków handlowych morskich i handlowych, które przecinają cały świat i kończą się w dwóch miejscach. Wenecji i Antwerpii. Nie chodzi o konkretne miasta, ile po prostu o nazwy dla całego węzła handlowego. Każda prowincja staje się takim centrum handlu w tym układzie. Niektóre z nich są ważniejsze niż inne z powodu historii czy geograficznego położenia. Na tych szlakach przepychamy pieniądze, by zebrać je w naszej stolicy. Ten system nadaje nowego wymiaru kolonizacji i oddaje historyczną konieczność wyruszenia po bogactwa wschodu. Europa nie szukałaby drogi do Indii tak intensywnie, gdyby Imperium Osmanów nie nałożyło ceł na handel przez swoje ziemie.

rev - eu4 4

Jakkolwiek gospodarka jest zawsze ciekawa, to jednak wojna jest tym, na co wszyscy czekają. A one trochę… rozczarowuje. Zmiany w stosunku do poprzednich części zdają się niewielkie, można powiedzieć kosmetyczne. Lepszy balans, kilka nowych opcji, ale zasadniczo dalej tworzymy armię składającą się z piechoty, kawalerii i artylerii, a następnie wysyłamy do innej prowincji. Kiedy wojska spotkają się w jednym miejscu pojawia się ekran bitwy, który pokazuje typ terenu ilość armii, generała/admirała, rzuty i modyfikatory. Nie jest to graficznie pięknie, ale zdecydowanie przejrzyste.

Dużą częścią serii gier Paradoxu jest postęp technologiczny. W poprzednich Europach zależał od budżetu, w najnowszej części wykorzystuje punkty monarchy. Są ich trzy rodzaje: administracyjne, dyplomatycznie, militarne. Wyświetlane są one obok złota i pełnią funkcję waluty, za którą „kupujesz” stabilność, czy utrzymujesz wasali. System jest dość rozbudowany, ale nieskomplikowany i znacznie lepiej jest po prostu się w niego wgryźć grając, niż opowiadając o nim, jako że dotyczy niemal każdego aspektu gry.

rev - eu4 5

Nie wymieniłem wszystkich cech i możliwości tej gry, a wciąż nie jest ona ogromnym kalkulatorem. Przy zalecanych gra chodzi płynnie, przy minimalnych da się grać, choć progresja czasu wtedy wydaje się troszkę zbyt powolna. Paradox jest znany z łatania swoich gier, aż do ich śmierci, więc wszystkie braki w optymalizacji, bugi, czy niezbalansowane aspekty produkcji zostaną ewentualnie naprawione. Strony mi mówiły że spełniam wymagania by cieszyć się pełnym doświadczeniem, jednak musiałem wyłączyć niemal wszystkie elementy graficzne i zmniejszyć rozdzielczość by cieszyć się grą w ogóle. Czy to kwestia braków w produkcji, problemów optymalizacyjnych, czy też mimo wszystko braków w moim komputerze… ciężko powiedzieć. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie.

Właśnie, rozpisywałem się na temat technikaliów, ale co z samą grą? Ta gra jest piaskownicą. Celem jest rozgrywka sama w sobie, wygranie jej to bycie największą potęgą na koniec gry całej kampanii. Jest to możliwe dla zasadniczo każdego państwa – odsyłam do forum Paradoxu, gdzie można znaleźć graczy podbijających cały świat przy pomocy Ryuku, niewielkiej wysepki niedaleko Japonii. Można sobie samemu stawiać cele, czy podążać za misjami generowanymi przez komputer. Jest świetnym uczuciem zbudować Polskę sięgającą od Francji po Chiny, a jeszcze lepszym powtórzyć sukces Czarnogórą. Każde państwo wygląda trochę inaczej i skupia się na trochę innych aspektach gry– głupotą jest nie wykorzystać bonusów dyplomatycznych Austrii, czy dodatkowych kolonistów Hiszpanii. Niestety,  gra nie uniknęła powtarzalności. Od pewnego poziomu potęgi państwa zasadniczo nic nie ma znaczenia i jest możliwe prowadzenie wojny ze wszystkimi w jednym momencie, a sama  gra polega tylko przyłączaniu terytoriów jak najszybciej, by zdążyć przed gry tykającym zegarem.

rev - eu4 6

Podsumowując, Europa Universalis 4 to naprawdę dobra gra, godna sukcesorka poprzednich części i innowacyjna względem nich. Rozwiązania zastosowane są świeże i wciągają na długie godziny – gdyby nie mój dość powolny komputer, to zdecydowanie przebiłbym jakieś dziesiąt godzin, które nabiłem w ciągu dosłownie pięciu dni. Ulepszanie państwa i budowanie jego potęgi, a także niewyczerpany zasób materiału do tworzenia opowiadań, które gracze zamieszczają na forach. Biorąc pod uwagę wszystkie elementy i moją własną fascynację tytułem wystawiam 8,5/10, ale tylko dlatego że jestem w tą grę za słaby by podbić cały świat nawet Francją.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze