feat - razer naga

Test myszy Razer Naga


Naga, (sanskryt: nāga) – w mitologii hinduskiej wężokształtne bóstwa wodne. Mieszkają w podziemnym mieście Bhogawati, gdzie strzegą skarbów ukrytych w ziemi, czasami dzieląc się nimi ze śmiertelnikami. Mogą przyjmować formę zupełnie ludzką. W sanskrycie nāga oznacza też konkretny gatunek węża, Kobrę.

  

Razer Naga (łac. Myszus MMOsus Specificus) – mysz komputerowa firmy Razer, stworzona specjalnie z myślą o grach MMO. Posiada 12 przycisków na bocznej ściance, co pozwala na umieszczenie 12 umiejętności postaci w zasięgu kciuka.

Do tej pory myszy dla graczy był niemal wyłącznie kojarzone ze sprzętem pozwalającym osiągać niezwykłą szybkość i precyzję w grach FPS, ewentualnie RTS’ach. Niebotyczne wartości dpi, hiperczułe, nowoczesne czujniki optyczne i ergonomiczne kształty. I tylko jedna grupa graczy nie czerpała z tego powodu tak dużych korzyści jak inni. Gracze, którzy poświęcili się grom MMO. Jasne, że fajnie mieć szybką i wygodną mysz, ale w MMO liczy się coś innego. Szybki i wygodny dostęp do tony klawiszy. Dlatego furorę robiły różne nakładki na klawiatury czy doczepiane „keypady”, a myszy niekoniecznie.

Na szczęście na rynku jest firma, która poświęciła się temu, aby każdy gracz miał w ręku komfortowe narzędzie „pracy”. I w końcu wypuściła na rynek mysz skierowaną do miłośników MMO. Oto  Razer Naga.

Kiedy zobaczyłem pierwsze fotki tego urządzenia, wiedziałem, że na cos takiego czekało wielu graczy. Nie wyróżniał jej kształt czy kolor, ale 12 przycisków umieszczonych na lewej ściance. Po prostu raj. Ale po kolei.

Naga w pudełku nie sprawia piorunującego wrażenia. Wygląda jak każdy produkt Razera. Ciemna i matowa, niepodobna do smukłych sióstr takich jak Deathadder, nie przyciąga wzroku. Jednak po wyjęciu z opakowania sytuacja się zmienia.

Zestaw zawiera mysz, masę dokumentacji oraz dziwne (na pierwszy rzut oka) gumowe naklejki.

Wykonanie myszy nie odbiega od wysokich standardów, jakie przyjął Razer w swoich produktach. Naga jest nieco wyższa od ostatnich produktów, ale nie ma w tym nic dziwnego. Trzeba było zrobić miejsce dla 12 guzików na bocznej ściance przy założeniu, że nie będą one mikroskopijne. Wymiary myszy w milimetrach to: 116 (dł.) x 69 (szer.) x 41,6 (wys.).

Przycisków w sumie naliczyłem 17. Dwanaście sztuk na lewej ściance, dwa standardowe, rolka i dwa przyciski umieszczone na lewej krawędzi myszy, z przodu. Co prawda, do tych dwóch umieszczonych na krawędzi nie jest łatwo się dostać, ale dzięki temu można je wykorzystać do bardziej „systemowych” zastosowań.

To, co najbardziej rozgrzewa zmysły graczy, to owe 12 guzików wrzuconych na lewy bok Nagi. Ułożono je w prostokąt 4×3. Spoglądając na mysz leżącą w pozycji neutralnej na stole, mamy trzy rzędy po cztery przyciski. Numeracja zaczyna się w lewym dolnym rogu tego prostokąta i idzie kolumnami do góry. Czyli w najniższym rzędzie mamy klawisze 1, 4, 7, 10. Cały blok jest tak rozłożony, że z jednej strony łatwo go w całości ogarnąć kciukiem, bez konieczności zmiany ułożenia dłoni na myszy (no chyba, że ktoś będzie miał bardzo małe dłonie – wtedy może się pojawić problem), a z drugiej klawisze i odstępy między nimi są na tyle duże, że ryzyko wciśnięcia nie tego guzika jest niewielkie.

W tym miejscu wrócę do tajemniczych gumowych naklejek, o których wspominałem. Są to po prostu znaczniki do naklejenia na klawisze. Można sobie nimi oznaczyć kluczowe guziki, których używa się w grze lub po prostu użyć ich jako punktów orientacyjnych. Pomysł rewelacyjny.

Ów blok klawiszowy ma przypisane z definicji dwa mapowania. Jedno to 12 klawiszy znajdujących się nad blokiem alfabetycznym, czyli te od 1 do =. Drugie mapowanie to odwzorowanie bloku numerycznego umieszczonego zwykle po prawej stronie klawiatur. Pomiędzy mapowaniami można się przełączać, używając specjalnego przełącznika umieszczonego na spodzie myszy. Oczywiście klawisze zdefiniowane w tych mapowaniach nie są przypisane na stałe. Można je dowolnie zmieniać, ale nadal gracz będzie miał do wyboru dwa zestawy „map”.

Niezwykle ważnym elementem w przypadku takich urządzeń jak Razer Naga jest oprogramowanie. Trochę zdziwił mnie fakt, iż w pudełku nie znalazłem płyty ze sterownikami. Postanowiłem zajrzeć na stronę oficjalną producenta i rozejrzeć się po dziale Support. Sterowniki znalazłem bez trudu i od razu zorientowałem się, czym mógł być spowodowany brak płytki w zestawie.

Otóż na stronie Razera znalazłem nie tylko sterowniki do mojej nowej myszy. Znalazł się tam również Firmware updater i (uwaga) add-on do World of Warcraft. Myślę, iż uznano, że nie będzie się wrzucać na płytkę programów, które często są aktualizowane i użytkownik i tak będzie musiał pobrać nową wersję ze strony producenta. Tyle, że są jednak osoby, które wolą dostać wszystko na płytce i zmuszanie ich do poszukiwań w sieci, będzie je denerwowało.

Na pierwszy ogień poszły oczywiście sterowniki, gdyż bez nich mysz zachowywała się dość dziwnie. Razer w sterownikach daje graczom kombajn służący do konfiguracji myszy. Jako że Naga ma sporo przycisków, to i jest co konfigurować. W obu „mapach” pod każdy przycisk można przypisać wiele rzeczy. Od pojedynczego klawisza, poprzez zdefiniowaną akcję, po makro, które będzie wykonywane w grze. Konfigurator jest przejrzysty i intuicyjny, więc nikt nie powinien mieć problemu z jego opanowaniem i personalizacją myszy.

 

O add-onie do World of Warcraft za chwilę opowiem. Zaczyna się bowiem fragment „techniczny”, a potem ten mówiący o pracy myszy w różnych warunkach.

Sercem myszy jest czujnik laserowy Razer Precision 3,5G o maksymalnej czułości 5800dpi. Częstotliwość przesyłu danych to 1000Hz, czyli mamy przewidywany czas reakcji równy 1 ms.

Razer Naga jest bardzo wygodna. Dłoń nie męczy się, nadgarstek też nie zgłaszał mi żadnych problemów w trakcie użytkowania. Spokojnie można jej używać na co dzień do zadań nie tylko związanych z grami. Przeglądanie sieci, praca w Wordzie, Excelu czy inne tego typu „przyjemności” da się bez problemu wykonać nowym Razerem. Jednak nie zapominajmy, że jest to mysz do gier. I to konkretnego gatunku. Zobaczmy zatem, jak Naga sprawuje się w akcji.

Razer Naga to mysz do gier MMO,. dlatego test zacząłem od gry F.E.A.R. 2. No co, miłośnicy MMO też czasem sięgną po inne tytuły, a Sapera czy Pasjansa nie będę testował. Tak czy inaczej, Naga sprawowała się świetnie. Wysoka czułość skutkuje niezłą precyzją, a możliwość zmiany czułości w locie (tak, to już standardowe wyposażenie gamingowych myszy) pozwoliło mi szybko dostosować się do warunków w grze. Długo jednak nie wytrzymałem, gdyż wiedziony ciekawością, cóż takiego kryje się w tajemniczym add-onie pobranym ze strony Razera, przesiadłem się na flagowy tytuł MMO, czyli…

World of Warcraft. Szybkie logowanie, następnie sprawdzenie, czy add-on jest włączony i wejście do gry. Już na starcie zaskoczyła mnie informacja, że add-on od Razera niestety nie zadziała, gdyż mam włączony inny o nazwie Dominos, który powoduje konflikty. Wzruszyłem ramionami, wylogowałem się i wyłączyłem Dominosa, pozostawiając tylko Razera. W tym momencie zacząłem się zastanawiać, co dokładnie robi ten add-on, gdyż Dominos, którego musiałem wyłączyć, odpowiadał za paski umiejętności i ustawienie kilku innych elementów interfejsu. Okazało się, że robi to samo. Modyfikuje ustawienia pasków umiejętności oraz takich elementów, jak okienko rzutów na przedmioty czy paska doświadczenia. Bardzo fajną opcją jest ustawienie dwóch pasków umiejętności w formie podobnej do kształtu bloku klawiszy na myszy. Dzięki temu po ustawieniu skilli na tych „paskach” mamy wizualną pomoc, co trzeba nacisnąć, żeby uruchomić daną umiejętność. Nowe ustawienie pasków wywróciło do góry nogami całą układankę skilli, którą z wielką starannością ustawiałem wcześniej. Udało mi się ułożyć całość ponownie, rozrzucając sporą część po pasku przypisanym do myszy, a dwa skille zostawiając na klawiaturze. Testy „na spokojnie” nie wykazały słabości bocznych guzików Razera. Co prawda kilka razy zerknąłem na mysz, żeby być pewnym, czy dobrze celuję kciukiem, jednak nie wybijało mnie to z rytmu. Niestety był to tylko trening na kukłach, które nie walczyły ze mną. Prawdziwym testem miała być wyprawa do kilku instancji. Tam nie ma czasu patrzeć na klawiaturę czy mysz. Trzeba wiedzieć, co i kiedy się klika. Wycieczki okazały się pełnym sukcesem. Na początku czasem coś pomyliłem, ale z każdym kolejnym wykonaniem rotacji skilli było coraz lepiej. Przyciski bardzo dobrze czuć pod palcem i w pewnym momencie zaczyna się je klikać niemal automatycznie.

 

Jako ciekawostkę dodam, że Add-on Razera po zainstalowaniu został wykryty przez klienta Curse, dzięki czemu można go było aktualizować tak, jak inne dodatki.

Po długim katowaniu myszy w WoWie sprawdziłem jej działanie jeszcze w trzech grach MMO. Były to Star Trek Online, Warhammer Online i Rift. W każdej z nich mysz spisywała się bardzo dobrze. Nie było żadnych problemów z mapowaniem umiejętności do klawiszy, ani ich „odpalaniem”. Sterowanie statkiem kosmicznym w STO też było jakieś takie „szybsze”, ale może to tylko złudzenie. Warhammer Online, również dorobił się addona takiego jak World of Warcraft.

Na koniec dwa dodatkowe „testy”: Test Kobiety i Test Dziecka. Jako że Razer Naga została podłączona do mojego głównego komputera, z którego korzystają tez moja żona i córka, istotne było, czy i dla nich mysz będzie wygodna. Żadna z nich nie zgłosiła obiekcji. Nie narzekały, że znów muszą się przyzwyczajać do nowego gryzonia. Jak widać, nie jest to aż tak niszowe urządzenie. Zwykły człowiek tez może być zadowolony z Nagi.

Oczywiście musicie pamiętać, że podłączenie Razera nie gwarantuje bycia najlepszym bez konieczności „wkładu własnych umiejętności”. Ta mysz nie zagra za Was, ale na pewno umili czas spędzony przed ulubionym tytułem MMO. Dla mnie obecnie stała się częścią dłoni, jeśli chodzi o grę w WoW’a.

Trzeba Wam jeszcze wiedzieć, że Naga występuje w trzech odmianach. Ja testowałem zwykłą edycję, podłączaną kablem. Na rynku można jeszcze dostać Razer Naga Molten Core Edition – jest to też wersja „kablowa”, ale w barwach odnoszących się do jednej z najsłynniejszych instancji rajdowych z World of Warcraft. Druga wersja to Razer Naga Epic Edition. Jest to po prostu wersja bezprzewodowa.

 

Na koniec napiszę jedno. Jeśli grasz dużo w gry MMORPG – zwłaszcza World of Warcraft – to zakup Razer Naga będzie strzałem w dziesiątkę. Wierzę, że do innych tytułów będzie można dostosować ją tak jak do WoW’a (tu pokazuję palcem na nadchodzącego Rifta).

Dziękujemy firmie Razer za udostępnienie egzemplarza myszy do testów.

Ocena 8,5/10

Plusy:

+ mysz dedykowana MMO
+ 12 klawiszy pod kciukiem
+ jakość wykonania
+ wygodna
+ oprogramowanie – zwłaszcza add-on do WoW

Minusy:

– dla niektórych cena w okolicach 250-300 zł może być nie do przeskoczenia

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze