recenzja royale marine commando -- GGK

Royal Marines Commando — recenzja gry

Ocena: 6,5

Plusy:
+ wspaniała muzyka
+ dobrze odwzorowany klimat drugiej wojny światowej
+ duży arsenał broni

Minusy:
- przeciętna grafika
- słabe AI przeciwników
- brak trybu multiplayer


City Interactive to firma, która tworzy gry z tzw. „niższej” półki. Przy małym nakładzie gotówki wypuszczają produkty, które można kupić już za 19,99zł. Cena ta jest adekwatna do jakości danego tytułu, niemniej jednak trzeba przyznać, że potrafią zrobić coś naprawdę dobrego. Dotychczas myślałem, że wychodzą im jedynie przygodówki typu point and click, ale z czasem nabrali doświadczenia dzięki czemu dostajemy kolejnego FPSa. Mowa o The Royal Marines Commando.

II Wojna Światowa po raz kolejny…
Akcja toczy się podczas drugiej wojny światowej, a dokładnie w 1941 roku. Wcielamy się w jednego z komandosów Królewskiej piechoty morskiej. Naszym zadaniem będzie zdobycie dokumentów dotyczących nowego modelu U-bota, który zagraża bezpieczeństwu całego świata.  Fabuła nie jest arcydziełem na miarę XXI wieku, ale jak na shootera, który ma nas odprężyć, sprawdza się doskonale. Idziemy po nitce aż do kłębka, nie ma tu mowy o zadaniach pobocznych, liniowość jest na pierwszym miejscu. Nasz bohater wraz z kolegami ma pełne ręce roboty. Będą musieli przedrzeć się przez „hordy” przeciwników, aby dotrzeć do celu.

Jupiter EX znowu w akcji !

Omówię teraz aspekt techniczny, a dokładnie grafikę, która w tych czasach jest wyznacznikiem tego czy gra jest warta świeczki.  Wszyscy, którzy mieli do czynienia z grami od CI wiedzą, że firma cały czas wykorzystuje silnik Jupiter. To właśnie tego cudeńka użyto do stworzenia takiego hitu jak F.E.A.R, szkoda tylko, że obecny developer nie umie go dobrze wykorzystać. The Royal Marines Commando nie wygląda źle, mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że oprawa audio-wizualna stoi na wysokim poziomie… ale sprzed kilku lat. Przy grach ukazujących się obecnie, niestety wypada blado. Otoczenie jest dobrze odwzorowane, aż czuć klimat wojny. Szkoda tylko , że jest takie kanciate. Modele postaci to już inna para kaloszy, tutaj developer pokazał, że jak się chce to można – nawet przy niewielkim nakładzie finansowym. Miejmy nadzieje, że z każdą następną grą będzie coraz lepiej.

Pump it Loud!

Oprawa audio zasługuje na największe uznanie. Dzięki niej możemy w pełni wczuć się w klimat tej produkcji. Odpalając głośniki usłyszmy piękne odgłosy wybuchów, strzałów z broni palnej czy latających nad nami samolotów. Wszystko robi naprawdę duże wrażenie, a Niemcy z ich akcentem  aż proszą się o … sami wiecie o co. Jeżeli posiadacie dobry sprzęt 5.1 nie żałujcie podkręcić głośności, aby poczuć się jak nasz bohater.

Kilka słów na koniec…

The Royal Marines Commando miałby szanse stać się polskim Call of Duty, gdyby został wyprodukowany kilka lat temu i posiadał tryb multiplayer. Niestety gra nie powala, co jednak nie oznacza, że nie warto wydać tych 20zł. Dzięki wspaniałej muzyce i dobremu klimatowi granie jest naprawdę przyjemne. Jeżeli potrzebujecie czegoś głównie dla zabicia czasu, ta gra jest właśnie dla Was.
FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze