feat - resident evil zero

Resident Evil Zero – recenzja gry

Ocena: 9,0

Plusy:
+ grafika
+ muzyka
+ klimat
+ fabuła oraz elementy łączące serię
+ tryb co-op
+ bonusy za ukończenie gry

Minusy:
- poziom trudności
- ubogi arsenał do walki
- należy się liczyć z brakiem skrzyń


Nadeszła pora na odkrycie prawdziwej historii powstania korporacji Umbrella oraz jej śmiertelnego wirusa. Sukces odniesiony przez Resident Evil Remake, zachęcił Capcom do stworzenia kluczowej części, którą jest kolejna odsłona serii – Zero. Wszystko wskazywało, iż ten tytuł trafi na platformę Nintendo 64, ale ostatecznie ukazał się na platformę Nintendo GameCube. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z recenzja tej oto gry.

Dla fanów zaskoczeniem była informacja o tym, iż Capcom postanowił podjąć prace nad kluczową częścią serii. Jednak pomysł oraz wykonanie okazały się (znowu) sukcesem dla twórców. Gra została tak skomponowana, że każdy może sięgnąć po ten tytuł. Chodzi mi szczególności o fabułę, która łączy kolejne części oraz wyjaśnia sprawę wydostania się śmiertelnego wirusa spod kontroli naukowców z Umbrella Inc. Czy gracz będzie miał okazję zagrać pierwszy raz w tytuł z serii Resident Evil, czy jest już doświadczony z innymi odsłonami, będzie mógł połączyć układankę w jedna całość. Choć mogę was zapewnić, że pojawi się spora ilość ciekawych smaczków. Ponowne zastosowanie tego typu rozwiązania jak w przypadku Remake, nadało grze wyjątkowego charakteru. Jednak najlepsza część zaczyna się dopiero, kiedy mamy okazję dowiedzieć się o losach członków jednostki S.T.A.R.S. Bravo, którzy padli ofiarą morderczego wirusa, a właściwie jego owoców.

Cała akcja rozpoczyna się w mrocznym lesie, gdzie nasi komandosi zostali zmuszeni do awaryjnego lądowania. W chwile później odnajdują martwych żołnierzy oraz akta groźnego przestępcy, byłego wojskowego Billy Coena. Dowódca drużyny wydaje rozkaz poszukiwania zbiega, nie mając pojęcia jaki koszmar czeka ich tej nocy.

Głównym bohaterami gry są Rebecca Chambers, medyk S.T.A.R.S. Bravo oraz przestępca Billy Coen. Jest to pierwszy Resident Evil, gdzie zastosowano tryb co-op. Na początku sterowanie jest dość trudne, ale szybko można opanować przełączanie kontroli nad postaciami. Główną zaletą tego trybu jest możliwość prowadzenia ataku oraz osłaniania partnera – chociażby podczas walk z bossami. W trakcie gry, napotkamy różne momenty w których nasi bohaterowie będą musieli wykonać pewne czynności razem, aby np. otworzyć zamknięte pomieszczenia, zdobyć klucz czy zatrzymać pędzący pociąg.

Całkowitą nowością jest brak skrzyń do przechowywania ekwipunku, co bardzo podnosi poziom trudności. Z miejsca mogę powiedzieć, że zapowiada się sporo biegania po lokacjach, jeśli będziemy zbierać każdy przedmiot. Nasz inwentarz pomieści do 6 przedmiotów dla Rebeki oraz Billego. Rzecz jasna, możemy stwierdzić, że 12 slotów to dużo, jednak po dodaniu broni, amunicji oraz jakiegoś medykamentu, pojawia się dylemat co jeszcze zabrać… W ostateczności można zostawić dany przedmiot np. w pomieszczeniu z maszyną do zapisu stanu gry. Dla ułatwienia sprawy z przedmiotami, na mapie zostają one oznaczone i możemy zobaczyć co konkretnie zostawiliśmy we wcześniejszej lokacji.

Z uzbrojeniem jest ciężko. Do dyspozycji mamy głównie nóż, pistolet, magnum, shotguna, granatnik i koktajl molotova. Shotgun czy granatnik to duże bronie, musimy pamiętać ze zajmą nam aż po 2 sloty w inwentarzu. Koktajl molotova natomiast bardzo przypadnie graczom do gustu. Broń świetnie sprawdza się na większych grupach zombie oraz pijawkach, które potrafią narobić sporych kłopotów.

Powracając jeszcze do kwestii naszych postaci. Obowiązkowo muszę wspomnieć o umiejętnościach, które posiadają Rebeca oraz Billy. Od początku serii, każda postać mogła zmiksować zioła lecznicze lub wykonać jakąś inna czynność. W tej chwili Rebeka posiada specjalny zestaw medyczny do robienia mieszanek leczniczych, Billy zaś robi za „tego technicznego”. Należy również zwrócić uwagę, że Rebeka jest mniej wytrzymała na ataki niż Billy.

W fabule twórcy dopracowali najmniejsze szczegóły. Będziemy mieli okazję poznać początek powstania korporacji oraz historię słynnego wirusa T. Zwiedzimy placówkę szkoleniową korporacji Umbrella, laboratorium, fabrykę, a nawet trafimy do lokacji z Resident Evil 2. Brzmi ciekawie? Na przystawkę od czasu do czasu na naszej drodze stanie tajemnicza postać, która potrafi kontrolować mordercze pijawki. Jak już wspomniałem wcześniej, czeka na nas naprawdę sporo ciekawostek…

Hordy wygłodniałych zombie teoretycznie i praktycznie grasują od samego początku gry. Nie spotkamy za to w tej części crimsonheadów, co mijałoby się z celem, przy takim układzie lokacji. Doliczmy do tego huntery, pająki, ptaki, zmutowane owady, krwiożercze pijawki i tajemniczą postać. Cały zestaw przeciwników, tworzy specyficzną mieszankę dla tej gry.

Z punktu aspektu graficznego, można jedynie podziwiać starannie dopracowane lokacje. Najciekawsze wrażenia wywołała u mnie przechadzka po dachu pędzącego pociągu w deszczu. Zastosowane w wielu miejscach efekty wody, mgły, ognia oraz cienia, sprawiają że klimat grozy ogarnia nas w pełnym tego słowa znaczeniu. Choć twórcy bazowali na swoich wcześniejszych doświadczeniach, ewidentnie da się odczuć inny klimat niż w poprzednich odsłonach serii.

Ścieżka dźwiękowa jest bardzo dobrze dobrana do sytuacji, które możemy spotkać w grze. Dotyczy to wszystkich lokacji a nawet poszczególnych pomieszczeń, które mają podnieść nasz poziom adrenaliny. Osoba, która grała w Resident Evil Remake, automatycznie wyłapie wiele zapożyczonych efektów dźwiękowych, które zostały tu użyte.

W następnej kolejności można śmiało powiedzieć, że Capcom już standardowo przygotował nowy zestaw ubrań dla naszych bohaterów. Umieszczono również ciekawy bonus po ukończeniu gry, który nosi nazwę Leech Hunter. Ta mini gra, polega na zbieraniu pijawek w dwóch odmianach dla każdej z postaci. W trakcie poszukiwań, przemierzamy znane nam już miejsca, ale z nowym rozłożeniem przeciwników. Odpowiedni plan działania może nam zagwarantować sukces, inaczej nie mamy szans na zebranie wszystkich pijawek. Jest to bardzo dobra informacja dla osób, które lubią tego typu dodatki. Na końcu jesteśmy rozliczani ze zdobytych pijawek i otrzymujemy dodatki do podstawowej gry w postaci nieograniczonej ilości amunicji do pistoletu oraz nowej broni.

Nie da się ukryć, że Capcom wydał ponowną perełkę, która kolejny raz podbiła serca fanów oraz graczy. Godny następca Resident Evil Remake z doskonałą grafika, muzyką oraz linią fabularną. Jedyny minus gry, to wyjątkowo wysoki poziom trudności. Jednak uważam, że ukończenie gry z tak wysoko postawioną poprzeczką oraz ujawnienie sekretów korporacji Umbrella, przyniesie mnóstwo satysfakcji!

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze