feat - fez rec

FEZ – recenzja gry

Ocena: 9,0

Plusy:
+ oryginalna recepta na rozgrywkę
+ niesamowita oprawa audio
+ wciąga

Minusy:
- staroszkolna grafika może odstraszyć
- potrafi w kilku momentach zabić ćwieka


Retro. To pierwsze moje skojarzenie, towarzyszące uruchomieniu gry FEZ. Syntetyczne, ośmiobitowe dźwięki, uboga paleta kolorów i rozpikselowany ekran przypomniały nieodżałowane Atari 800XL, które dziarsko służyło mi przez ładnych parę lat. Porzućmy jednak wspomnienia i wróćmy do recenzowanej tu gry.

FEZ rodził się w bólach i zapowiadany był jako tytuł będący hybrydą klasycznej platformówki z grą logiczną. Początkowe minuty w kwadratowym świecie nie były jednak w stanie zmusić mych szarych komórek do jakichkolwiek przejawów aktywności. Sterując jednokolorowym spritem, noszącym dźwięczne imię Gomez, wyruszamy w stosunkowo krótką podróż na górę osiedla. Jeden przycisk pada odpowiada za skok, drugi za otwieranie skrzynek, trzeci natomiast za interakcję z napotkanymi po drodze krajanami. To od nich uzyskać możemy kilka podstawowych informacji na temat otaczającego nas świata. Mieszkańcy są zadowoleni z życia w świecie wykreowanym w tak niskiej rozdzielczości. Ich ulubioną figurą geometryczną jest kwadrat, zaś istnienie jakichkolwiek brył jest przez nich negowane. Podsumowując, mamy do czynienia z prostym, dwuwymiarowym światem, znanym m.in. z późnych lat osiemdziesiątych.

Niestety pierwszy rzut oka na FEZ może skutecznie zrazić nawet najbardziej zapalonych miłośników klimatów retro. Nie każdy platformer 2D był tak dobry, jak np. Super Mario World i widać to doskonale podczas obcowania z przygodami Gomeza. Brak tutaj skakania po platformach z aptekarską dokładnością i unikania zagrożeń ze strony pałętającego się na drodze tałatajstwa. Na szczęście szybko okazuje się, że za pozornie płaskim światem gry kryje się głębia. Nie stosuję tu żadnych metafor. Bohater odkrywa, że istnienie w jego świecie sześcianów jest jak najbardziej prawdopodobne. Pojawienie się brył sprawia, że gra całkowicie zmienia swój charakter. Sterowanie zmienia się, wprowadzając dwa triggery, które służą do obracania poziomów. Jednorazowe wciśnięcie spustu obraca ekran o 90 stopni wokół pionowej osi. W tym właśnie momencie na scenie pojawia się element wymagający wysiłku umysłowego, którym jest zabawa z perspektywą. Pomaga ona w zrealizowaniu głównego zadania bohatera, którym jest zebranie ukrytych po świecie kawałków sześcianu. Idea prosta, niczym oprawa wizualna FEZ, jednak autorzy zastosowali bardzo sprytny trick. Pomimo umownej swobody w manipulowaniu kamerą, Gomez cały czas porusza się w jednej płaszczyźnie, z rzadka zmieniając swoje położenie względem otoczenia. Takie rozwiązanie sprawia, że teoretycznie oddalona platforma znajdzie się znacznie bliżej, jeśli obrócimy widok o 90 stopni i właśnie w tym elemencie wykazać się trzeba przestrzenną wyobraźnią. Pozorny trzeci wymiar przydał się także autorom do skuteczniejszego ukrycia przed naszym wzrokiem poszukiwanych obiektów. Szukam w pamięci produkcji o podobnych założeniach i na myśl przychodzi mi tylko Echochrome, choć gra z PSP ukazana była w zgoła odmiennej, izometrycznej perspektywie.

Na Gomeza czeka masa rozległych krain, które zapewnią wiele godzin poświęconych na eksplorację i rozwiązywanie łamigłówek. Gra niemiłosiernie wciąga i bardzo trudno się od niej oderwać, a oryginalna oprawa tylko pomaga w ogólnym odbiorze gry. O grafice wspominałem na początku recenzji. Stylistyka znana z ośmiu bitów wzbogacona trójwymiarowymi efektami sprawdza się wyśmienicie, choć pokłony należą się muzykowi o pseudonimie Disasterpeace. Oprawa dźwiękowa gry to istna orgia dla uszu wszystkich fanów elektronicznych brzmień. Ścieżkę dźwiękową z FEZ można zresztą kupić osobno, a przyjemność ta kosztuje 7 dolarów. To tylko o jednego dolara mniej, niż wynosi cena pełnej wersji gry, a zapewniam, że jest to tytuł wart wydania na niego każdego centa (pozostając już w temacie amerykańskiej waluty). Przeliczając cenę na MSP, które są jedyną walutą obowiązującą przy zakupie gier XBL Arcade, musicie liczyć się z wydatkiem 800 punktów. To niewiele, biorąc pod uwagę ogólną jakość, z którą będziecie mieć do czynienia.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze