slide - gunslinger rec

Call of Juarez: Gunslinger – recenzja gry

Ocena: 8,0

Plusy:
+ znakomicie napisana fabuła i tryb historii
+ tryb pojedynków
+ tryb Arcade umożliwiający konkurowanie w punktacji
+ oprawa dźwiękowa
+ system punktowania i kombosów
+ grywalność i możliwość powtórnej gry
+ system Nuggets of Truth
+ mechanika koncentracji i unikania pocisków
+ mnóstwo nawiązań i smaczków związanych z Dzikim Zachodem w popkulturze
+ przystępna cena

Minusy:
- stosunkowo krótka kampania
- brak odczuwalnej różnicy między poszczególnymi flintami w obrębie jednego typu
- czasami wstawki QTE potrafią być męczące
- myszka pływająca jak szalona podczas pojedynków


Call of Juarez powraca do korzeni! Po niezbyt udanym, delikatnie mówiąc, The Cartel, znowu cofamy się w czasie w spokojne górskie doliny pełne pokojowo nastawionych rdzennych Amerykanów oraz całkowicie spokojnych i bezpiecznych poganiaczy bydła… Zaraz, zaraz! To było zupełnie inaczej! Jak? Dowiecie się z recenzji Call of Juarez: Gunslinger!

Seria Call of Juarez ma swoje wzloty i upadki. Klimat Dzikiego Zachodu jest niepowtarzalny i ze świecą trzeba szukać gier, których akcja rozgrywa się właśnie tam. Przynajmniej teraz, bo kiedyś nie było aż tak źle, że wspomnę tylko o Desperado czy Red Dead Redemption. Innymi słowy Call of Juarez, o ile trzyma się swojego klasycznego miejsca, doskonale wpasowuje się w niszę. Jednak nawet w przypadku deficytu produktów danego typu na rynku trzeba powalczyć o markę i klientów. Po fali krytyki, jaką obdarowany został The Cartel, Techland ponownie wraca do Ameryki Północnej i przedstawia nam interesującą historię. Nie jest to byle jaka opowieść, a wciągająca przygoda ze zwrotami akcji i niesamowitą, w każdym punkcie, narracją.

rev - coj gunslinger 1

Zacznijmy jednak od samego początku…

Dawno, dawno temu, w jakimś zapuszczonym saloonie w Abilene w Kansas, pojawił się zmęczony życiem i odziany w czerwone ponczo Silas Greaves. Brakowało tylko, żeby ogrzał się przy ogniu, kiedy karczmarz serwował mu wino, a mielibyśmy wstęp do niskobudżetowej sesji RPG. W każdym razie Greaves zaczął snuć swoją opowieść, historię życia, w której to właśnie Ty, drogi Graczu, jesteś rewolwerowcem i postrachem Dzikiego Zachodu! No dobra, nie zawsze i nie aż takim postrachem, jak mogłoby się wydawać. Greaves oraz jego towarzystwo nie szczędzi wtrąceń, komentarzy czy nawet ubarwień opowiadanej historii, często też usłyszymy ironiczne czy wręcz sarkastyczne odzywki i równie cięte riposty. Co ciekawe pojawiające się komentarze sprawiają, że czasami kilkukrotnie przechodzimy jakiś fragment gry jednocześnie obserwując wydarzenia z innej perspektywy. Sprawia to, że fabuła nie tylko wciąga, ale również przywołuje na twarz uśmiech o wiele częściej niż występy niektórych kabaretów. Fikcja literacka oczywiście dominuje w Gunslingerze, jednak nie zabrakło też zbioru faktów. Tak zwane Nuggets of Truth dostarczą nam autentycznych informacji o wydarzeniach oraz bohaterach tego okresu historycznego, jednak ich odnalezienie wiąże się z nieskomplikowaną eksploracją poszczególnych etapów przygód głównego bohatera. Z całą pewnością jest to warte wysiłku, zwłaszcza jeżeli interesujemy się losami Dzikiego Zachodu.

rev - coj gunslinger 2

Silas Greaves?

Kim jednak jest główny bohater? Awanturnikiem, hazardzistą i wreszcie łowcą nagród. Podczas gry krok po kroku poznajemy jego przeszłość z jego własnej perspektywy oraz książek, w których wystąpił, a z którymi zapoznali się słuchacze. Historia przybiera formę zbliżoną do książkowej opowieści: otrzymujemy podział na rozdziały z interesującymi tytułami, które stanowią swoiste puszczenie oka do miłośników westernów. Przykładem niech świecą „A Bullet for Old Man”, „Be Quick or Be Dead”, “1:30 to Hell” czy wreszcie „The Good, the Bad and the Dead”. Co ważniejsze towarzyszymy mu podczas istotnych wydarzeń i spotkań z kluczowymi i legendarnymi postaciami Dzikiego Zachodu. Począwszy od Pata Garretta, poprzez braci Dalton i dalej do Billy`ego the Kida. Z niektórymi przyjdzie nam stoczyć pojedynki, nie zawsze w samo południe. W jednym przypadku walkę w formie pojedynku toczymy nawet z dwiema postaciami jednocześnie.

Pojedynki są taką wisienką na torcie, czy raczej świeżo upieczonym grzechotnikiem: stanowią zwieńczenie niektórych etapów w grze i potrafią dostarczyć mnóstwa zabawy. Wszystkiemu towarzyszy zabawna, komiksowa i przerysowana introdukcja oponenta. Mechanika jest stosunkowo prosta, chociaż tutaj pojawia się pewien mankament w postaci sterownia. Myszka sprawia wrażenie nadsterownej i pływającej podczas celowania. Możemy również zdecydować czy chcemy walczyć honorowo i czekać, aż przeciwnik pierwszy wyciągnie broń, czy też bardziej cenimy nasze własne życie niehonorowego rewolwerowca i oddamy strzał nim przeciwnik sięgnie do uczepionej przy biodrze flinty.

Same pojedynki możemy rozgrywać jako osobną grę dostępną z poziomu menu głównego. Poza nimi oraz historią istnieje również opcja rozegrania tak zwanego trybu Arcade. Tam rozgrywamy pojedyncze etapy z nastawieniem na czas ukończenia oraz łączną ilość zdobytych punktów. Po ukończeniu oceniani jesteśmy przez system, a następnie klasyfikowani w rankingu, w którym to możemy konkurować z naszymi znajomymi.

rev - coj gunslinger 3

Rewolwery, strzelby, karabiny

Czymże byłaby gra o Dzikim Zachodzie bez odpowiedniej ilości broni palnej? Symulatorem skalpowania albo bezradnego Indianina. Na szczęście twórcy z Techlandu pomyśleli i o tym, przez co w nasze ręce wpadają różnego rodzaju pukawki. Są ich trzy rodzaje: sześciostrzałowce, obrzyny o krótkie i długiej lufie, czy też wreszcie karabiny. Interesującym jest, że poszczególne modele w obrębie jednego gatunku nie mają większych lub mniejszych obrażeń ani celności. Różnica polega jedynie na wyglądzie, który potrafi zachwycić. Przykładem niech będą rewolwery zrobione ze złota z diamentowymi wykończeniami.

Owe cuda są nagrodami za odblokowanie pełnego drzewka umiejętności. Tak, tak – nie zabrakło elementu RPG, a w zasadzie połączenia systemu zdobywania doświadczenia z systemem punktowym znanym chociażby z Bulletstorma. Innymi słowy wykonując kombinacje związane z zabijanie przeciwników, metodami uśmiercania czy wreszcie długością naszego kombo otrzymujemy zwiększony mnożnik i tym samym więcej punktów doświadczenia. Również wspomniane wcześniej Nuggets of Truth mogą podładować nasz pasek postępu. Sporo punktów otrzymujemy również za odpowiednie rozegranie i wygranie pojedynków, ale tutaj wszystko zależy od uzyskanej przez nas koncentracji, refleksu czy wreszcie miejsca trafienia. Zdobyte doświadczenie możemy wydać na jedno z trzech drzewek, wśród których jedno odpowiedzialne jest za walkę dwoma rewolwerami jednocześnie, drugi za walkę dystansową z użyciem karabinów czy wreszcie ostatnie, które pozwoli nam na mocniejszą walkę w krótkim dystansie.

Możliwość walki dwoma sześciostrzałowcami zasługuje na osobny akapit. Już w menu opcji musimy podjąć decyzję, którą później możemy w każdym momencie zmienić, w jaki sposób chcemy się bawić z użyciem takiej kombinacji uzbrojenia. Gunslinger pozwala nam skorzystać z trybu uproszczonego, gdzie standardowy strzał odpowiada za wystrzał z obu broni lub też możemy wykorzystać model Akimbo, gdzie poszczególne przyciski myszki lub kontrolera odpowiadają osobno za ogień prowadzony z lewej i prawej ręki.

rev - coj gunslinger 4

Unikaj kul niczym westernowy Neo

Również dodatkowe mechaniki są interesujące i wprowadzają nową głębię do rozgrywki. Pierwszą jest wskaźnik koncentracji, który umożliwia spowolnienie czasu, a tym samym dokładne przycelowanie lub też zorientowanie się w sytuacji. Dodatkowo pozwala budować unikalne kombosy i zdobywać dodatkowe punkty za samo jego wykorzystanie. Tryb koncentracji czasami włącza się automatycznie podczas niektórych momentów gry (głównie podczas wydarzeń QTE), ale nie jest to natrętne i jeśli ktoś zdecyduje się przejść grę bez tego elementu czysto rozrywkowego może tego dokonać bez problemów. Sam pasek koncentracji ładujemy poprzez mordowanie, długie kombosy i odpowiednio dobrane umiejętności.

Inaczej sprawa wygląda z unikaniem kul, bo również i to otrzymało specjalną mechanikę. Kiedy jesteśmy już niemal martwi i widzimy wystrzał w naszą stronę czas zwalnia, a my możemy zdecydować się, w którą stronę uchylimy się przed lecącym pociskiem. Udane uniknięcie śmierci regeneruje nam trochę życia i wracamy do gry. Zbyt łatwo jednak nie będzie, bo sama zdolność potrzebuje trochę czasu na regenerację i nie zawsze możemy jej użyć. Jest to jednak ciekawe urozmaicenie.

rev - coj gunslinger 5

Siodłaj konia i ruszaj ku zachodzącemu słońcu!

O Call of Juarez: Gunslinger mógłbym pisać jeszcze, dokładnie opisując wszystkie rzeczy, które mnie zachwyciły: grafikę, muzykę, całe udźwiękowienie (grałem w wersję angielską z polskimi napisami), wszystkie napotkane drobne smaczki, jak chociażby pociski przebijające drewniane skrzynie czy krew rozchlapująca się na kamieniach i nie tylko tam. Podchodziłem do tej produkcji z dużym dystansem, ale zaledwie kilkanaście minut pozwoliło mi w pełni zanurzyć się w świat Silasa Greavesa. Przyjemny, a przy tym nienachalny humor, bardzo dobry scenariusz, świetna mechanika rozgrywki – to wszystko sprawia, że od Gunslingera trudno się oderwać, a jednocześnie łatwo do niego wrócić na niezobowiązującą partyjkę strzelania dla sportu i zwyczajnego poprawienia wyniku czy odkrycia brakujących sekretów. Stosunkowo niska cena (tj. około 40-50 złotych) sprawia, że jest to tytuł ze wszech miar godny polecenia dla miłośników gier typu FPS, natomiast dla fanów westernów jest to pozycja wręcz obowiązkowa. Drobne wady nie są w stanie odebrać przyjemności, jaką daje zabawa w Gunslinger.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze