recenzje-ggk-szablon2

Recenzja gry Feist


Procesor: Intel Core i7-3930K @4,3GHz
Pamięć: 32GB RAM
Karta graficzna: Gigabyte GTX970 4Gb
System: Windows 7 x64
Klawiatura: Tracer Avenger
Myszka: 4Tech Blood Gamming V7
Słuchawki: Roccat Kave XTD 5.1 Analog


Brak najmniejszych problemów, gra chodziła pięknie przyjemnie i nie mam żadnych zarzutów.




Feist jest połączeniem dwóch tytułów: Ori and The Blind Forest oraz Limbo. Odpowiedzialność za całą produkcję spoczywa na barkach Feist Studio. Po opublikowaniu prototypu, tytuł dostał kilka branżowych nagród. Idąc za ciosem postanowiono stworzyć pełną wersję, której premiera odbyła się 23 lipca 2015 roku. Czy finalna wersja dorówna pierwowzorowi?
2015-09-05_00003

Produkcje wspomniane przeze mnie we wstępie, mają kilka wspólnych cech: są grami indie i potrafią przekonać do siebie świetnym klimatem oraz piękną grafiką. Feist trzyma ich wysoki poziom. Poczynając od stworka, którym przyjdzie nam kierować, przez cały teren i kończąc na przeciwnikach. Efektownie animowane tło dodaje produkcji klimatu, jak z baśni braci Grimm. Warto wspomnieć również, że każda z postaci jest oryginalna i ciekawie zaprojektowana, a takich przeciwników dawno nie widziałem w żadnej grze. Wspomniałem wcześniej, że gra przypomina Limbo – tutaj na szczęście mamy żywsze barwy i dzięki temu gra wygląda mniej „depresyjnie”. Fabuła natomiast pozostawiona jest naszej wyobraźni: zostajemy wrzuceni do świata gry i sami musimy sobie odpowiedzieć na pytanie „Quo Vadis?”. Jedyne co wiemy to to, że większe od nas potwory złapały bohatera i wsadziły do klatki.
2015-09-04_00012

Sterowanie jest bardzo intuicyjne i łatwe. Całość opiera się na użyciu sześciu klawiszy. Trudno jest się pogubić, ale przejście poziomów do najprostszych nie należy. Nie dość, że będziemy musieli unikać pułapek, takich jak: wilcze doły i spadające na nas naostrzone patyki, to jednoczesna walka z przeciwnikami zwiększa poziom trudności. Wielokrotnie zdarzało mi się powtarzać jeden etap kilka razy. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, praktycznie nie odczujemy nudy, a na ekranie cały czas coś się dzieje. W grze również pojawiają się łamigłówki, które, niestety, są zbyt łatwe.
2015-09-04_00008

Walka z przeciwnikami – którzy są świetnie zaprojektowani – sprawia naprawdę dużą przyjemność. Każdy pojedynek przebiega inaczej i zmusza do obrania innej strategii. W rozgrywce przyjdzie nam się zmierzyć z pięknie wykonanymi, zarówno pod względem graficznym, jak i sztucznej inteligencji, przeciwnikami. Każdy ma inną cechę i pokonać można ich w inny sposób. Będziemy atakowani z każdej strony: z powietrza, z lądu, a w pewnym momencie nawet spod ziemi! Niestety, czasem nie ma innego wyjścia, niż potraktować oponenta patykiem, szyszką albo uruchomić pułapkę wprost nad nim. Niczym Leonidas z „300” możemy rzucać kijami, które znajdziemy. Jak dobrze wiemy, las nie jest dobrym miejscem dla małego stworka. Całe szczęście, że nasza futrzana kulka potrafi się bronić!
Feist_2_1920

Nie byłbym jednak sobą, gdybym trochę nie ponarzekał. Na całe szczęście w tej grze znalazłem tylko kilka elementów, do których mam zarzuty. Muzyka zupełnie nie przypadła mi do gustu. Moim zdaniem zupełnie nie wpasowywała się w klimat, który buduje oprawa wizualna produkcji. Ścieżka dźwiękowa, autorstwa Tomka Kolczyńskiego, jest dobra, ale nie do tego typu tytułu. Moje próby wyłączenia muzyki spełzły na niczym, ponieważ w ustawieniach zabrakło chociażby wzmianki o dźwięku. Miałem jedną opcję, czyli wyciszyć grę systemowo, jednak straciłbym to, co ratuje oprawę dźwiękową, a mianowicie odgłosy otoczenia. Dźwięki chodzenia, potworów oraz otaczającego nas lasu zrobione są wzorowo, świetnie oddają klimat. Kolejna rzecz to występujące w kilku miejscach niedociągnięcia i błędy. Zdarzają się niewidzialne ściany czy też znaczne spadki płynności. Raz czy dwa zdarzyło mi się utknąć na planszy, przez potwora, który zablokował się i nijak nie dało się go ominąć. Feist jest do tego wyjątkowo krótkim tytułem. Całość składa się z 10 rozdziałów, co przekłada się na około 2 godziny rozgrywki. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że dla tej produkcji to idealny czas. Napisy końcowe pojawiają się zanim rozgrywka zacznie nas nużyć. Mnie ukończenie tego tytułu zajęło trochę więcej czasu.
2015-09-05_00001

Gra jest godna polecenia. Jeśli tylko macie wolne popołudnie, to spędzenie go przy Feist, nie będzie stratą czasu. Mój werdykt, „Grzech nie zagrać”, jest bardzo dobrze uzasadniony. Dawno tak bardzo nie chciałem grać dalej w jakąś grę. Zresztą świetnym przykładem jest to, że za jednym zamachem skończyłem całość. Mam nadzieję że Team Feist uraczy nas jeszcze jednym tytułem tego pokroju.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
+ rozgrywka
+ wygodne sterowanie
+ piękna grafika
+ klimat
+ przeciwnicy
- muzyka, która średnio pasowała do klimatu
- kilka błędów
- dosyć krótka

Komentarze