Ocena: 6,5
Plusy:
+ prosta
+ odprężająca
+ można grać w dwie osoby
+ zero błędów w odczycie Move
Minusy:
- konieczność przejścia poziomu w trybie single, przed grą we dwójkę
The Shoot, to tytuł, który na PS Move musiał się prędzej, czy później pojawić. Byłoby swego rodzaju herezją, gdyby na taki kontroler nie stworzono gry, będącej starym, dobrym „celowniczkiem”. Na szczęście tego typu produkcje nie są kolosami budżetowymi, dzięki czemu na The Shoot nie trzeba było czekać zbyt długo.
Idea gry jest banalnie prosta. Bierzemy udział w filmie akcji i naszym zadaniem jest dostarczenie reżyserowi niezapomnianych doznań, poprzez sprawne działanie na planie zdjęciowym. Akcja w naszym filmie polega oczywiście na masowej eliminacji coraz to nowych fal przeciwników, wyłażących z każdego możliwego miejsca. Oczywiście, jak to w „celowniczkach” bywa, oprócz wrogów, na ekranie pojawiają się też niewinni statyści, do których strzelać się nie powinno.
Metoda eliminacji jest banalna. Należy wycelować w przeciwnika i pociągnąć za spust. Czasem trzeba uniknąć jakiegoś niebezpiecznego przedmiotu rzuconego w naszą stronę, poprzez machnięcie kontrolerem w lewo lub prawo. I to prawie koniec. Prawie, bo w trakcie zabawy, oprócz zwykłego strzelania, dostaniemy do ręki także „akcje specjalne”. Akcje te są ładowane w trakcie zabawy, a ich uruchomienie następuje po wykonaniu odpowiedniego ruchu kontrolerem. „Specjale” różnią się od siebie siłą działania. Najprostszym jest spowolnienie czasu, które ułatwia eliminację dużej liczby rozsianych po ekranie wrogów, a także ułatwia pokonanie tych przeciwników, którzy ruszają się zbyt szybko. Mamy też coś w rodzaju granatu, co niszczy wszystkich oponentów na ekranie. Oczywiście im silniejszy „specjal”, tym rzadziej zdobędziemy do niego ładunki. Nie może być przecież zbyt prosto.
W grze jest jeszcze wskaźnik zadowolenia reżysera. Im lepiej nam idzie, tym szczęśliwszy reżyser. Jeśli idzie nam kiepsko – dajemy się trafiać, często pudłujemy, zdejmujemy statystów – reżyser zaczyna się irytować, a w efekcie można zawalić scenę, czyli dany etap.
Ważne jest, że Move znakomicie daje sobie radę w tej grze. Nie odczułem żadnych niedokładności w celowaniu, czy błędów w odczycie ruchów kontrolera. Było szybko, płynnie i tak jak chciałem.
Jeśli już o etapach mówię, to trzeba Wam wiedzieć, że jest ich kilka. Każdy etap, to inny gatunek filmowy. Mamy western, jest science-fiction, w którym atakują nas okrutne roboty, film o mafii, scenerie podwodne z ośmiornicami, a nawet horror. Oprócz wyglądu, poszczególne etapy różni też poziom trudności. Western jest całkiem prosty, niemal rozgrzewkowy. W scenografii SF jest już zauważalnie trudniej, a na każdym kolejnym etapie poziom trudności wzrasta. Nigdzie nie jest jednak na tyle trudno, aby męczyć się z ukończeniem gry. Bardzo szybko zauważa się, że The Shoot jest tytułem obliczonym na śrubowanie uzyskanych wyników, a nie na przejście samo w sobie. Tu liczą się głównie punkty i możliwość pochwalenia się wspaniałym „High Score’m”. Za kolejne zestrzelenia otrzymujemy mnożniki punktów. Im sprawniej eliminujemy wrogów, tym wyższy mnożnik, a gdy noga (albo palec na spuście) się nam powinie, mnożnik leci w dół.
Dla osób lubiących grę ze znajomymi, mam również dobrą wiadomość. Każdy plan zdjęciowy można „ostrzelać” w dwie osoby. Jest tylko jeden warunek, który trzeba najpierw spełnić. Należy po prostu uprzednio ukończyć daną planszę w pojedynkę. Po tym „wyczynie” dany plan zdjęciowy staje się dostępny do gry w dwie osoby. Co prawda, nie jest to jakiś strasznie wymyślny warunek, jednak przyznam, że samo jego istnienie mnie zdziwiło. Dlaczego od razu nie można grać we dwójkę? Nie znalazłem żadnego logicznego wytłumaczenia tego zagadnienia.
Na uwagę zasługuje wykonanie gry. Wiadomo, że tego typu produkcje nie muszą powalać na kolana oprawą graficzną. Wystarczy, że dopasują ją do klimatu gry. Tak właśnie stało się w The Shoot. Grafika w tej pozycji nie jest obłędna, ale za to świetnie podkreśla klimat. Tła są bardzo ładne i podatne na zniszczenie. Dodatkowym atutem jest pokazanie przeciwników jako kartonowych makiet. Wychodzi na to, że owe filmy akcji, w których bierzemy udział, należą do gatunku niskobudżetowych. Dzięki takiemu manewrowi, The Shoot nie tylko zyskało pewien element humorystyczny, ale również mogło powalczyć o odpowiednio niską kategorię wiekową.
Dźwięk też znakomicie wpasowuje się w całą produkcję. Huk wystrzałów, krzyki reżysera, muzyka odpowiednia dla aktualnie odwiedzanego planu zdjęciowego – wszystko to razem bardzo dobrze się ze sobą komponuje.
The Shoot można podsumować bardzo krótko. Fajna i odstresowująca zabawa. Nie aspiruje do bycia super hitem, bo też nie odkrywa niczego nowego w grach. Nie stara się też wymyślać nowych, niestworzonych zastosowań PS Move. Jest naturalnym wykorzystaniem możliwości nowego kontrolera, a jako taki tytuł spełnia swoje zadanie znakomicie. Szczerze polecam.