Plusy:
+ wygląd
+ solidne wykonanie
+ zewnętrzna karta dźwiękowa
+ długi kabel...
Minusy:
- ...który strasznie się plącze
- słaba jakość dźwięku w stosunku do ceny
- problemy z rozmowami poprzez TeamSpeak, Mumble, Skype
- działa poprawnie tylko poprzez swoją kartę
Przygodę z firmą ASUS rozpocząłem od płyty głównej do mojego pierwszego PC, który sam złożyłem i dość dokładnie wyselekcjonowałem każdy podzespół. Potem przyszedł czas na kartę graficzną z układem nVidia, laptop i tablet, a niedawno nadszedł moment na słuchawki Vulcan Pro.
Platformy testowe:
1. Desktop PC
– Procesor: Intel i3 540 3,04MhZ
– GPU: GeForce 460GTX
– RAM: 8GB DDR 3 1666
– Karta dźwiękowa dodatkowa: Creative Sound Blaster X-Fi Titanium
– Karta dźwiękowa podstawowa: zintegrowana Realtek
– OS: Windows 7 Professional x64
2. Laptop Toshiba Satellite P200-13Z
– Procesor: Intel Pentium Dual Core T2370 1.73 GHz
– GPU: ATI Mobility Radeon HD 2600
– RAM 2GB DDR2 667
– Karta dźwiękowa: Realtek ALC268 HD Audio
– OS: Windows 8 Pro x86
3. Notebook Asus Eee PC X101CH
– Procesor: Atom N2600 1,6
– GPU: Intel Graphics Media Accelerator 3600
– RAM 1GB DDR2 667
– Karta dźwiękowa: zintegrowana Realtek
– OS: Windows XP Professional x86
Gry:
– Battlefield 3
– Mirror’s Edge
– DOTA 2
– Call of Duty: Black Ops 2
– Counter-Strike: Global Offensive
– League of Legends
Muzyka:
– Lindsey Stirling – Album: Lindsey Stirling
– Vavamuffin – Album: Vabang
– Chrono Cross – Album: Game Music
– Busta Rhymes – Album: Genesis
– Metallica – Album: Master of Puppets
– MC Xander – Album: One Taste Collective Vol. 3
Moje oczekiwania było naprawdę spore, gdyż za sprzęt w sklepie życzą sobie ponad 400 zł, aczkolwiek werdykt może niektórych dość mocno zdziwić, tak jak i mnie podczas testowania tego headseta. Bez zbędnego przedłużania zaczynajmy.
Po dotarciu kuriera z słuchawkami Vulcan Pro nie mogłem się oprzeć wrażeniu, iż otrzymałem do testów naprawdę solidny sprzęt, który wygląda co najmniej bardzo dobrze. Samo pudełko robi wrażenie, a dalej jest tylko lepiej. Zatem co znajduje się w zestawie?
– Futerał na słuchawki
– Odłączany mikrofon
– Odłączany kabel przejściowy USB na mini jack (głos i dźwięk)
– Headset ze składanymi słuchawkami
– Zewnętrzna karta dźwiękowa przymocowana na kablu do słuchawek
– Instrukcja
Trochę specyfikacji:
Pasmo przenoszenia | 20 – 20 000 Hz |
---|---|
Mikrofon | Tak (odczepiany) |
Dodatkowe informacje | Długość przewodu: 2.5 m Impedancja wejściowa słuchawek: 32 Ohm Materiał głośników : Magnes neodymowy Redukcja szumów: Aktywna 15 dB, pasywna 30 dB Średnica głośników : 40 mm Waga: 326 g |
Kolor | Czarno – czerwony |
Zestaw dość standardowy, przynajmniej jak na taki pułap cenowy, lecz całość naprawdę solidnie wykonana, chociażby metalowo-plastikowe uchwyty pozwalające składać słuchawki do wewnątrz. Trzymając wszystko w rękach nie miałem wrażenia, iż to produkt wykonany z jakiś tanich części, które po kilku dniach mogą ulec zniszczeniu. Wizualnie całość prezentuje się genialnie i żaden gracz, czy chociażby pro-gracz, nie musiałby się wstydzić, gdyby pokazał go na turnieju czy evencie e-sportowym. Tutaj ASUS spisał się naprawdę dobrze, a jedyną rzeczą, do jakiej mógłbym się przyczepić to strasznie plączący się kabel, który potem ciężko przywrócić do oryginalnego stanu. Pierwsze wrażenia były pozytywne i liczyłem, że całość podłączona do PC będzie równie dobrze grała, jak też wygląda. Niestety, ale nie było tak miło i czekało mnie rozczarowanie.
Na początek puściłem słuchawki przez kartę dźwiękową umieszczoną w moim komputerze. Jaki był efekt po osłuchaniu kilkudziesięciu kawałków i kilku partyjek przy grach wideo? Wręcz tragiczny. Ogólnie dźwięk, jaki wydobywał się z Vulcan Pro, był bardzo nieprzyjemny. Wokal sprawiał ważenie dość mocno przytłumionego, czego nie dało się zaakceptować. Wysokie tony męczyły mnie, podobnie jak bas, który może i był mocny, tylko co z tego, jeżeli jego kontrola wypadała naprawdę blado. Pozycjonowanie miało się natomiast całkiem nieźle, choć trochę szczegółów gdzieś uciekało, w tym głównie głosy ludzi. Wystrzały z broni w grach brzmiały jak należy i tyle, bez fajerwerków, zaś sama separacja to jakaś kpina. Wariant z moją kartą wypadł zdecydowanie daleko od satysfakcjonującego i miałem nadzieje, że użycie tej „doczepionej” do słuchawek wszystko zmieni, ale nie do końca tak się stało.
Poprawa była spora, gdyż bas w końcu był kontrolowany jak należy. Idealnie pokazywał moc, oczyszczał i otaczał nas wtedy kiedy był na to czas. Wysoki dźwięki przestały drażnić, zaś wokal nabrał na sile i stał się naprawdę wyrazisty. Pozycjonowanie wskoczyło na wyższy poziom i bez problemu wiedzieliśmy, z której strony pochodzi dany dźwięk, a jak wiadomo w FPS’ach to rzecz najistotniejsza. Szkoda tylko, że separacja nie uległa poprawie i nadal pewne odgłosy się zlewały, ale można to jakoś przeżyć. Niby człowiek myślał, że jest wszystko jak należy, a wtedy nadeszło coś, czego się nie spodziewałem, czyli okazjonalne, uciążliwe i niewybaczalne błędy przy rozmowach głosowych. Codziennie korzystam z TeamSpeaka i nie wyobrażam sobie, aby jakieś słuchawki mogły sobie z tym programem nie radzić, podobnie jak z Mumble, czy nawet z tak popularną aplikacją jak Skype. Okazuje się, że mikrofon źle oddaje mój głos, a wręcz go zniekształca do takiej postaci, że inne osoby średnio miały ochotę ze mną rozmawiać. Po wielkiej męczarni w ustawieniach sytuacja się lekko poprawiła, ale nie na tyle, abym był zadowolony. Dochodzi do tego jeszcze echo głosu, które potrafi się włączyć samo i samo zniknąć. Tutaj rozwiązania nie znalazłem żadnego, może to wada egzemplarza, nie mam pojęcia. Niemniej jednak niesmak pozostaje. Testowałem Vulcan Pro na trzech różnych komputerach, każdy z innym systemem operacyjnym i efekty były identyczne. Tak więc, to nie wina mojej głównej konfiguracji.
Dodatkowo, słuchawki te mają specjalne opcje, które aktywujemy na pilocie:
- Funkcja FPS strasznie zniekształca odbierany dźwięk, dodaje sporo szumów i nie da się z nią komfortowo użytkować tych słuchawek.
- Funkcja Surround jest jakby byle jaka i jedyne co robi to psuje pozycjonowanie.
- Funkcja AMP jest jedyną, którą warto aktywować. Wszystko ładnie wzmacnia, dźwięk staje się bardziej wyrazisty, zaś efekt mijania w wyścigach czy odgłosy kroków FPS’ach słychać bardzo dobrze.
Rzecz jasna, takie są moje odczucia, a to, co producent pisze na ich temat to zupełnie inna bajka.
Pozostaje jeszcze komfort z użytkowania tego sprzętu. Same słuchawki są bardzo dobrze wyważone i leżą na głowie idealnie. Jeżeli chodzi o wygłuszenie otoczenia, to nie mam się do czego przyczepić, gdyż spisują się na medal. Kabel jest długi, co uważam za plus, ale za to plącze się jak szalony i potem ciężko go rozplątać. Po kilku godzinach użytkowania uszy się trochę pocą, ale bez przesady, w końcu są zakryte i dostępność powietrza jest ograniczona.
Podsumowując, Vulcan Pro w cenie około 400 zł nie są wart swojej ceny. Mimo loga ASUS i dobrego wykonania, w tym przedziale cenowym można znaleźć o wiele ciekawszy sprzęt. Obecnie moje słuchawki, które są o wiele tańsze potrafią wydobyć z siebie lepszy dźwięk i nie mają żadnych problemów z komunikatorami głosowymi. Rozumiem, że to dla graczy i tak dalej, ale jakieś normy trzeba spełniać, a tutaj tego nie udało się zrobić.
0,0