Procesor: Intel Core i5-4690K 3.9GHz
RAM: 8GB
GPU: NVIDIA GTX970 4GB
OS: Windows 10 x64
Monitor: Samsung SyncMaster SA300
Brak jakichkolwiek zastrzeżeń co do działania gry. Wszystko płynnie chodzi w 60 FPSach!
Większość edycji definitywnych czy też GOTY skierowanych jest do graczy, którzy jeszcze nie mieli przyjemności z wersją podstawową. W końcu ile razy można przechodzić ten sam tytuł od początku? Owszem istnieją takie gry, choćby i Wiedźmin 3, którego Game of The Year Edition ukazać się ma już w sierpniu. Jednak dziś nie o tym będzie mowa, lecz o tytule, który zauroczył graczy na całym świecie w zeszłym roku – Ori and The Blind Forest.
Dla wielu z Was gra pewnie będzie znana, ale mimo wszystko rozpocznę tę recenzję od zera, dla ludzi którzy styczności z Orim nie mieli. Ja również zaliczam się do tej grupy graczy, gdyż jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do platformówek. Jednak dziś oficjalnie zmieniam zdanie, ponieważ Ori and The Blind Forest to produkt ocierający się o ideał! Naprawdę nie spodziewałem się, by kiedykolwiek tego typu gra wciągnęła mnie na tak długi czas, że zapomniałbym o całym otaczającym mnie świecie. Dobra, zachwycania się już koniec, pora przejść do konkretów! Dziś na warsztat biorę edycję definitywną, czyli grę rozszerzoną o dodatkową zawartość. Co ciekawe, studio odpowiedzialne za ten tytuł (Moon Studios) postanowiło nie wydawać miliona drobnych DLC, a co za tym idzie, nie wyłudziło od graczy dodatkowych pieniędzy, lecz wszystko co chcieli dorzucić, dodali do Definitive Edition. Bardzo miły ruch z ich strony, zwłaszcza że w dzisiejszych czasach wiele dużych developerów korzysta z hojności graczy (patrz Ubisoft!).
Ori and the Blind Forest to nietypowa platformówka, w której poprowadzimy postać Oriego – małego leśnego duszka, którego zadaniem jest przywrócenie życia do ogromnego lasu. Siadając do tego tytułu myślałem, że nie będzie stanowił on dla mnie żadnego wyzwania – ot szybka platformóweczka na jeden wieczór. Jednak jak szybko się okazało, spacerek po parku przerodził się w istne piekło. Grając w Oriego miałem wrażenie, że siłuję się z Super Meat Boyem sprzed kilku lat. Mnóstwo umierania, skakania i unikania! Mnie coś takiego jak najbardziej się spodobało, zwłaszcza że system walki jest tu całkiem rozbudowany. Mamy bowiem do wyboru kilka typów uderzeń – zwykłe pociski aktywowane na padzie przyciskiem „X”, uderzenie naładowane (przycisk „B”) oraz dash, który również możemy zakwalifikować do uderzeń, ponieważ w warunkach bojowych sprawuje się wyśmienicie!
Ciekawym elementem gry, który wyróżnia ten tytuł jest system zapisów stanu gry. Otóż to my mamy nad nim pełną kontrolę z jednym małym „ale”…Grę zapisać możemy jedynie jeśli uzbieramy odpowiednią ilość niebieskich kryształków. Należy więc rozważnie rozporządzać tym cennym surowcem i przede wszystkim nie zapisywać gry gdzie tylko popadnie. Ten malutki zabieg dodaje Oriemu pewnej głębi strategicznej, co naprawdę mi się podoba!
My tu gadu gadu, a nowości wprowadzone w wersji definitywnej same się nie omówią! Przede wszystkim, na mapie świata pojawiły się zupełnie nowe regiony – „Black Root Burrows” oraz „Lost Grove”. Jeśli podobał się Wam wyśrubowany poziom w wersji podstawowej, to i te obszary przypadną Wam do gustu. Ogrom pułapek do ominięcia i ciągle odradzający się przeciwnicy, za to właśnie lubimy Ori and the Blind Forest, prawda? Oprócz tego w edycji definitywnej znalazł się wspomniany przeze mnie dash oraz atak light burst. Niby drobnostki, ale cieszą i niesamowicie upłynniają rozgrywkę. Jeśli jeszcze Wam mało, to dodam iż twórcy zadbali o graczy, dla których gra była zbyt małym wyzwaniem. W jaki sposób? Otóż wprowadzili oni tryb „One Life” i jak zapewne już się domyśliliście, polega on na tym, iż gracz posiada zaledwie jedno życie. Jak dla mnie jest to zbyt hardcorowe w tego typu produkcjach i w sumie bardziej zainteresować by mnie mógł drugi nowy poziom trudności – „Easy”, który znacznie ułatwia przechodzenie gry.
Do tego wszystkiego warto dodać, iż dla takich niedorajdów życiowych jak ja, Moon Studios dodało system szybkiej podróży. Od teraz nie będziemy musieli wyżynać przeciwników po raz drugi chcąc wrócić do danej lokacji. Wystarczy, więc że znajdziemy odpowiedni kamień teleportacyjny w danym regionie, aktywujemy go i tyle! Takie ułatwienia według mnie powinny znaleźć się już w grze wcześniej, lecz na całe szczęście nie miałem okazji zagrać w Ori and the Blind Forest rok temu. Dlatego teraz wszystkie ulepszenia zdają się naprawiać i tak niewielkie luki, tworząc genialną lecz wymagającą platformówkę.
Ori and the Blind Forest: Definitive Edition to jedna z lepiej wykonanych edycji rozszerzonych na rynku gier. Zawartość jak najbardziej idzie w parze z niewygórowaną ceną, bowiem tytuł ten możecie dostać już za około 67 złotych! Jeśli nie mieliście wcześniej styczności z wersją podstawową, to jak najbardziej mogę polecić Wam ten odświeżony produkt, wzbogacony o elementy, które powinny były znaleźć się jeszcze rok temu. Jeśli jednak zdążyliście przejść Ori and the Blind Forest i nieco się nudziliście, Definitive Edition zapewni Wam dodatkowe kilka godzin zabawy!