Ocena: 7,5
Plusy:
+ niska cena!
+ wciągająca!
+ szybka i skierowana na co-op
+ wersja na PS Vita w gratisie!
Minusy:
- grafika
- muzyka
- brak rozbudowanej fabuły
- mało broni
- czasami za trudna
To już 10 lat od czasu premiery pierwszego Ratchet & Clank. Insomniac Games z tej okazji obiecał swoim fanom specjalną edycję wszystkich części gier, o futrzaku i o jego przyjacielu robocie oraz grę niespodziankę. Tą niespodzianką okazał się Ratchet & Clank: Q-Force (Załoga Q) znany w Ameryce jako Full Frontal Assault. Czemu zasłużyliśmy sobie na tą zmianę? Podpowiem – użyjcie swojej wyobraźni i przeczytajcie amerykański tytuł raz jeszcze.
Więc jakie przygody tym razem czekają naszych bohaterów? Ratowanie wszechświata, czy może czasoprzestrzeni jak to miało miejsce w Crack of Time? Otóż nie. Ratchet, Clank i kapitan Qwark podróżują przez wszechświat w Statku Phoenix II i… szukają zleceń.
„A więc galaktyka, nigdy nie była aż tak… Nudna!” – K. Qwark
Nagle otrzymują informacje na temat inwazji przez Grungariańskich Maruderów i kapitan w mgnieniu oka formuje Załogę Q, w ramach ochrony wszechświata i… sławy. Fabuła jest niestety skąpa, o ile nie nikła. Dialogów jest bardzo niewiele, więc nie liczcie na rozbudowaną historię. Mimo, że nie jest ona kąskiem dla fanów rozbudowanej historii przygód Lombaxa, gra jest warta uwagi ze względu na powrót postaci z poprzednich części.
Ratchet & Clank: Q-Force to zupełnie nowa formą rozgrywki. Myślałem że po All 4 One niewiele mnie zaskoczy w odejściu Insomniac od standardów, jednak udało im się zafundować mojej głowie porządne „O co kaman”. Q-Force jest połączeniem Tower Defence oraz DOTA w bardzo wysokiej jakości. Twórcy przyznają ze pomysł wziął się z Crack in Time, dokładnie z planszy w kanionie gdzie Ratchet, przy pomocy butów rakietowych, latał po całym poziomie rozwiązując zadania oraz z Gladiator, gdzie na arenach walczyliśmy o przetrwanie.
Rozgrywka wygląd mniej więcej tak: wychodzimy z bazy, szukamy pod’ów na polu bitwy, odblokowujemy nowe bronie lub hak (potrzebny do szybkiego przemieszczania się po poziomie), walczymy z najeźdźcami, kupujemy wieżyczki i inne urządzenia do obrony bazy, i próbujemy przetrwać kolejne fale przeciwników, aż do końcowego bossa. Wszystko w stylu dobrze znanym z poprzednich części.
Tu zaczyna się pierwszy problem. Gra potrafi być niesprawiedliwie trudna. Zdarzało się momentami, że musiałem zbierać fundusze, odkrywać nowe miejsca na mapie i bronić przed przeciwnikami jednocześnie. Mimo udogodnień w postaci rakietowych butów i haka, nie miałem szans na dotarcie do generatorów aby je skutecznie obronić. Bylem w stanie przejść poziom dopiero za 3-4 razem, co doprowadzało mnie do białej gorączki. Na szczęście gra wynagradza nas za trudy, dając do dyspozycji nowe bronie oraz masę fan-gadżetów do odblokowania. Szkoda tylko że do dyspozycji mamy bronie z ery PS3, niekoniecznie te najfajniejsze. Ukończenie kampanii może zająć od 3 do 5 godzin (w zależności od tego jak jesteśmy dobrzy) i mimo, że w stosunku do całej serii jest to bardzo krótko, gra zachęca do ponownego przechodzenia poziomów ze względu na system oceniania i nagród za zdobycie maksymalnej ilości gwiazdek. Dodatkowo każdą misję można przejść w trybie coop!
Single player jest tylko wstępem do prawdziwej zabawy. Multiplayer jest naprawdę fantastyczny i dostarczy nam kilka dni dodatkowej zabawy. Zdziwił mnie na początku skąpy wybór trybów online – kooperacja albo walką między sobą (i to tyle!), jednak dostarczyły mi hektolitry adrenaliny i „fanu”. Rozgrywka różni się odrobiny od trybu single player. Możemy kupować i wysyłać armie przeciwko innym graczom, a pod’y doją nam dodatkowe fundusze na rozbudowę bazy. Gra w stylu DOTA mocno wciąga i zdobywanie kolejnych pod’ów oraz obrona bazy przed wrogami mocno wciąga. Obecnie dostępne są tylko 3 mapy, jednak Insomniac zapowiedział DLC, które przedłużą zabawę. Obecnie możemy pobrać darmowe DLC ze skin-pack’iem bossów z gry.
Bardzo natomiast rozczarowała mnie grafika i muzyka w Q-Force. Gra jest dużo brzydsza od swoich poprzedniczek (po części przez optymalizację dla PS Vita) i potrafi zwolnić z 30 do 10fps, co jest karygodne! Utwory w tle są odrobine mdłe i jest to dla mniej olbrzymim zaskoczeniem biorąc pod uwagę jak świetną muzykę miał np. Tool of Destruction. Całość jednak nie wpływa na jakość rozgrywki, chociaż od Insomniac Games można wymagać więcej.
Pozostaje pytanie, czy warto mieć w swojej kolekcji gier na PS3, Ratchet & Clank: Q-Force? Uważam, że tak. Grę można nabyć w wersji pudełkowej za ok. 90zł lub elektronicznej za 54zł. Jest to bardzo niska cena, za grę tak wysokiej klasy, dostarczającej długie godziny zabawy. Dodatkowo w gratisie otrzymujemy wersję dla PS Vita, która czerpie w pełnymi garściami z Cross-Gaming.
Polecam fanom serii i graczom lubiącym szybką rozgrywkę, zwariowane bronie i dobry humor. Nie rozczarujecie się Ratchet & Clank: Q-Force.