Procesor: Intel i5 CPU 760 2.80GHz
Karta Graficzna: GIGABYTE GTX 460 1GB
RAM: 8GB DDR3
HDD: 1TB
Akcesoria: CM Storm Xornet
NBA 2K14 podobnie jak poprzednie odsłony zostało bardzo dobrze zoptymalizowano. Dzięki temu gra chodzi bardzo płynnie i prezentuje się świetnie. Wszystko działa płynnie bez żadnych potknięć.
Sezon NBA 2013/2014 wystartował kilka tygodni temu. Wszyscy fani najlepszej zawodowej ligi koszykówki na świecie mają prawo świętować. Wisienką na torcie jest kolejna edycja gry studia 2K – NBA2K14 – która z największą dbałością odzwierciedla zmagania zespołów NBA. Czy produkcja 2K Sports nadal pozostanie bezkonkurencyjną symulacją tego wspaniałego sportu? Zapraszamy do recenzji.
Nie da się ukryć, że seria NBA2K przyzwyczaiła nas już do pewnego standardu i przez kilka ostatnich lat usprawniała sprawdzoną formułę. Za sukces serii odpowiada nie tylko reprezentowany przez nią poziom, ale również brak konkurencji. W tym roku, w końcu, ma się wszystko zmienić, bo na salony powraca NBA Live od EA Sports na silniku Ignite, która pojawi się na konsole nowej generacji. Nie odważę się jednak stwierdzić, że pozycja NBA 2K zostanie w jakikolwiek sposób zagrożona.
Na pierwszy rzut oka, NBA 2K14 nie różni się zbytnio od poprzedniczki. Zarówno menu, jak i interfejs główny nie pozostały zmienione. Nie widzę w tym nic złego, ale szkoda, że twórcy nie przyłożyli się do usprawnienia dosyć archaicznego już wyglądu menu. Szczególnie, że wersja na komputery osobiste jest i tak bardziej uboga niż jej konsolowe odpowiedniki. Podobnie jak w 2K13 brakuje trybu My Team. W grze dla jednego gracza mamy możliwość rozegrania jednego spotkania, treningu jak i całych Playoffs. Ponadto, możemy rozpocząć sezon całą drużyną w trybie Association oraz pokierować losami stworzonego przez nas zawodnika w My Career. Nowością jest tryb LeBron: Path to Greatnes, w którym wcielimy się w zdobywcę dwóch pierścieni mistrzowskich – LeBrona Jamesa – i dokonamy za niego kluczowych decyzji dotyczących jego kariery w NBA. W sieciowej grze wieloosobowej rozgrywamy jedynie pojedyncze spotkania oraz dostajemy możliwość zagrania w tryb Association Online. W wersji PC trafimy jednak na bardzo małą ilość graczy. W godzinach wieczornych ledwo udaje się znaleźć około dziesięć osób chętnych do wspólnej zabawy. Do NBA 2K14 powraca również Blacktop, w którym możemy rozegrać w koszykówkę uliczną. Niestety, tylko w trybie single player.
Aby po raz kolejny udowodnić, że zmiana cyferki nie oznacza jedynie zaktualizowanych składów drużyn, twórcy wprowadzili kilka zmian w gameplayu. Do najważniejszej należy „podrasowanie” bloków. Teraz, blokujący zawodnik ma szansę wybić piłkę z rąk zawodnika przygotowującego się wykonania wsadu. Brak tej możliwości w poprzednich odsłonach skutkował tym, że w taka sytuacja zazwyczaj oznaczała pewne punkty dla atakującego, bądź faul w obronie. Odnoszę jednak wrażenie, że ludzie z 2K Sports lekko przesadzili i teraz bloki trafiają się zbyt często. Nie zrozumcie mnie źle – żadne defensywne zagranie nie jest tak widowiskowe jak udana „czapa” (szczególnie, że twórcy zadbali o fantastyczne animacje bloków), ale zwiększona częstotliwość odejmuje grze odrobinę realizmu. Zmian doczekał się też sposób kontrolowania wirtualnych koszykarzy. Nie wszystkie zmiany wyszły jednak na dobre. Największą bolączką jest wykonywanie rzutów za pomocą przytrzymania wychylonej prawej gałki analogowej, która jest również odpowiedzialna za zwody. Często, chcąc zaraz po otrzymaniu piłki ominąć przeciwnika piwotem oddawałem rzut i kończyło się stratą. W poprzednich odsłonach, by oddać rzut za pomocą analogu należało jednocześnie przytrzymać lewy trigger na padzie. Intencje były dobre, ale wymaga to pewnego przyzwyczajenia i przez kilka pierwszych spotkań wprowadza niepotrzebne zamieszanie. Korzystną zmianą jest natomiast możliwość wykonania szybkiego podania w dowolne miejsce na boisku. Wymaga sporo wprawy i jest mocno uzależnione od zdolności zawodnika podającego piłkę, ale efekt końcowy jest godny czasu spędzonego na nieudanych próbach. Zmiany doczekał się też sposób wykonywania hopstepów, które w NBA 2K14 odpalamy za pomocą lekkiego przyciśnięcia przycisku odpowiadającego za rzut, a nie osobnego jak w przypadku poprzedników. Ekipa 2K Sports puszcza w końcu oko do europejskich fanów koszykówki i udostępnia kilkanaście drużyn Euroligi. Rozgrywki koszykarzy z ligi europejskiej są oczywiście odpowiednio oprawione i warto rozegrać kilka spotkań, by poznać różnice między NBA i Euroligą.
W kwestii oprawy wizualnej niewiele się zmieniło – nowa NBA 2K to nadal najlepiej wyglądająca gra sportowa jaka kiedykolwiek powstała. Grafika być może lekko się starzeje, ale za sprawą fenomenalnych animacji zawodników można pomylić grę komputerową z transmisją telewizyjną. Twórcy ponownie zadbali, by prawie każdy wirtualny koszykarz poruszał się tak jak w rzeczywistości. Dotyczy to sposobu układania ręki do rzutu, zachowań po zdobyciu punktów, czy rytuałów wykonywanych na linii rzutów osobistych. Oprawa audio prezentuje podobnie wysoki poziom. Głównie, za sprawą komentatorów, którzy z dokładnością opisują co dzieje się na boisku i dokonują analizy i podsumowania po zakończeniu połowy spotkania. Jak co roku, kwestie wypowiadane przez Kevina Harlana, Clarka Kelloga i Steve’a Kerra zostały zaktualizowane, by w trakcie meczów mogli wspominać najciekawsze wydarzenia ubiegłego sezonu. Steve Kerr przyznał, że na nagrywaniu nowego komentarza spędzili w tym roku ponad pięćdziesiąt godzin. Wyborem muzyki w tym roku zajął się sam LeBron James. Dzięki niemu usłyszycie między innymi Eminema, Daft Punk, Imagine Dragons, Maclemore & Ryan Lewis i Phila Collinsa.
NBA 2K14 to gra prawie doskonała. Zabrakło ostatniego szlifu, ale trudno się dziwić, gdy w przygotowaniu była wersja na nową generację. Swoją drogą, NBA 2K14 na Xbox One i PlayStation 4 to jedyna gra, która może konkurować z omawianym tytułem Wprowadzone do gameplayu zmiany mogą sprawiają, że gra stała się bardziej przystępna dla nowicjuszy, ale weteranów serii mogą z początku doprowadzić do szewskiej pasji. Oprawa audiowizualna spotkań sprawia, że osoby postronne mogą uznać, że jesteśmy w trakcie oglądania meczu, a nie prowadzenia wirtualnej rozgrywki. Jeżeli nie planujecie w najbliższym czasie zakupu next-gena, a jesteście fanami koszykówki, to zdecydowanie polecam wersję na obecną generację. Wersji PC brakuje kilku feature’ów i chętnych do grania online, ale to w dalszym ciągu kawał solidnego kodu, który zagwarantuje wrażeń, aż do następnego sezonu.