Ocena: 7,0
Plusy:
+ Naruto
+ świetna oprawa graficzna
+ japoński dubbing
+ rewelacyjne walki
Minusy:
- osoby nie znające serialu mogą mieć problemy z pełnym zrozumieniem gry
- sporo biegania po tych samych ścieżkach
- powtarzalne tła
Czy wiecie, jaka seria gier o ninja doczekała się największej liczby odsłon na różnych platformach? Myślę, ze nie wpadlibyście na to. Nie jest to bowiem ani Ninja Gaiden, ani Dragon Ball, ani żaden inny „oczywisty” tytuł. To właśnie Naruto najczęściej trafiał na różne konsole. Na sprzęcie obecnej generacji, do tej pory jego przygody należały do grona exclusive’ów. Rise of a Ninja i Broken Bond, pojawiły się tylko na X360. Posiadacze Playstation 3 dostali pierwszą część Ultimate Ninja Storm. Dopiero gra, o której właśnie czytacie, została tytułem multiplatformowym.
Ultimate Ninja Storm 2 rozpoczyna się niezwykle mocnym akcentem. Widzimy bowiem Konohę (Wioskę Liścia) niszczoną przez członka organizacji Akatsuki, znanego jako Pain. Sytuacja wygląda na beznadziejną, a jedynej osoby, która jak się wydaje może stawić mu czoła, nie ma na miejscu. Nagle jednak okoliczności się zmieniają, gdyż pojawia się Naruto. Pain wyraźnie zadowolony szykuje się do walki.
Właściwa gra zaczyna się jednak na długo przed tymi wydarzeniami. Fabuła pokrywa się z drugą serią anime, zatytułowaną Naruto Shippuden. Losami naszego bohatera pokierujemy zatem od momentu, kiedy po dwuletnim treningu pod okiem Jirayi powraca do Wioski Liścia. Tryb fabularny, zwany tu Ultimate Adventure, przeprowadzi gracza przez najważniejsze wydarzenia z anime, poczynając od powtórnego treningu z Kakashim, przez porwanie Gaary, aż do…Nie powiem, aż do czego. Sami to sprawdzicie.
W trakcie rozgrywania Ultimate Adventure gracz musi nastawić się na dwie główne rzeczy. Pierwsza, to mnóstwo biegania w różnych kierunkach. Jest tego potwornie dużo, a co najgorsze w wielu przypadkach jest to przemierzanie po raz kolejny tych samych ścieżek. Jeśli dodamy do tego fakt, że na tych ścieżkach w zasadzie zawsze dzieje się to samo – chodzą te same postacie i dokładnie w ten sam sposób – to rysuje się nam strasznie niewesoły i nudny obraz.
Na szczęście jest też drugi element gry, do którego całe to bieganie prowadzi. Są to walki. I na to czeka się cały czas w Naruto. Tryb Ultimate Adventure jest bowiem ciągiem fabularnie połączonych ze sobą walk. Część, która trafia się w czasie misji pobocznych, jest mniej widowiskowa. Jednak pojedynki, które są kluczowymi elementami fabuły anime, a co za tym idzie także gry, są po prostu niesamowite. Tak jak w serialu, starcia trwające jeden czy nawet kilka odcinków, tu są podzielone na kilka etapów i czuć, że mamy do czynienia z iście epicką walką.
Epickość podsyca dodatkowo to, co dzieje się na ekranie. Osoby zaznajomione z serialem nie będą zdziwione, widząc ataki olbrzymimi kulami ognia, wirami energii, czy ciosy niszczące grunt wokół walczących. Gracze, dla których jest to pierwsze spotkanie z tym uniwersum, mogą jednak czuć się lekko zagubieni, gdy atak, po którym w ziemi powstaje spory krater, zabiera przeciwnikowi śladowe ilości zdrowia. W trakcie walk cały czas coś się dzieje, postacie biegają, skaczą, zadają ciosy. Używając Chakry (jest to swego rodzaju odpowiednik Many w świecie Naruto) można stosować zaawansowane techniki walki, które zwykle są niesłychanie spektakularne. Często po odpaleniu takiej techniki będziemy musieli przejść jakiś Quick Time Event, polegający albo na wciśnięciu odpowiedniej kombinacji przycisków w zadanym czasie, albo napełnieniu paska energii poprzez szybkie wciskanie jednego z guzików. Pomyślne zdanie QTE przekłada się zwykle na bardziej niszczące skutki naszej techniki, lub też – jeśli to my jesteśmy celem – na udany unik.
Do tego należy dodać możliwość wezwania pomocników na pole walki. Do dyspozycji można mieć do dwóch towarzyszy, którzy w starciu będą albo atakować naszego przeciwnika, albo przyjmować na siebie ciosy przeznaczone dla naszej postaci, lub też ich zachowanie będzie zbalansowane pomiędzy atakiem i obroną.
Miłośników serii na pewno zaciekawi informacja, że w trakcie Ultimate Adventure, Naruto nie będzie jedyną postacią, jaką pokierujemy w walkach. W trakcie zabawy gracz wcieli się także w innych bohaterów serialu i będzie mógł wziąć udział w ich kluczowych dla serii pojedynkach.
A co robić, gdy skończy się tryb fabularny lub po prostu będzie się chciało pograć z żywym przeciwnikiem? Możemy to zrobić albo na jednej konsoli z kolegą/koleżanką, albo skorzystać z trybu online i szukać przeciwników w czeluściach PSN’u.
Graficznie Ultimate Ninja Storm 2 prezentuje się rewelacyjnie. Mi osobiście bardzo pasuje kreska, jaką rysowane jest anime o Naruto, a przeniesienie jej w 3D dało całości niesamowitego wręcz „kopa”. Animacja postaci również nie pozostawia miejsca na kręcenie nosem. Nie można tez pominąć tego wszystkiego, co dzieje się podczas walk. Animacja postaci, efekty specjalne ciosów, a wreszcie techniki specjalne, które właściwie są krótkimi filmikami złożonymi z kilku scenek, to wszystko najzwyczajniej w świecie miażdży. Jak do tej pory nie widziałem lepiej zrobionej bijatyki pod względem graficznym – pomijam tu gry „realistyczne” jak Fight Night, czy UFC, bo to nieco inna kategoria i inne podejście do tematu graficznego.
Jedynym minusem w obszarze ogólnie pojętej grafiki i designu, są tylko tła, a właściwie ich powtarzalność. Kiedy chodzi się po Wiosce Liścia, za każdym razem spotkamy te same osoby, stojące w tych samych miejscach lub przemierzające ulicę w ten sam sposób. Jedynym wyjątkiem będą postacie uzasadnione fabularnie, czyli te, od których zdobędziemy misję, lub które są jej „celem”. Trochę to irytuje, zwłaszcza, że miejscami takiego biegania w tę i nazad jest całkiem sporo.
Z dźwiękiem w grze jest również bardzo dobrze. Tu jednak trzeba jasno powiedzieć, że nie ma najmniejszego sensu gra przy innej ścieżce dźwiękowej, niż japońska. Angielski dubbing odziera Naruto z klimatu. Fani serialu na 100% z miejsca ustawią sobie japońskie głosy, ale i osobom, które nie miały styczności z anime, doradzam takie ustawienie. Można włączyć sobie do tego angielskie napisy, a przyjemność płynąca z odbioru gry jest dużo większa.
Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 2, to bez wątpienia bardzo dobra pozycja. Ma co prawda jeszcze jedną drobną wadę: wydaje się być skierowana głównie do fanów serialu. Opiera się bowiem na drugiej serii anime, która jest bardzo mocno osadzona na wydarzeniach z serii pierwszej. Jeśli ktoś nie śledził przygód Naruto Uzumaki, może mieć niekiedy problemy ze zrozumieniem, co, kto, jak i dlaczego. Co prawda fabuła stara się w miarę płynnie wyjaśniać bieżące „zawiłości”, jednak nie jestem pewien, czy osoba, która nie zna anime, w każdym momencie gry będzie wiedzieć, co to za koleś jest właśnie na ekranie, co go wiąże z tym drugim i dlaczego dzieje się to, co się dzieje. Tak czy inaczej myślę, że historia opowiedziana w Ultimate Ninja Storm 2 wciągnie nawet takich graczy. To, że fani serialu po nią sięgną, jest niemal pewne.
Z tego względu jest mi dość ciężko tę pozycję ocenić. Z jednej strony sam bardzo lubię oglądać przygody Naruto i dla mnie osobiście ta gra oscyluje gdzieś na granicy między 8,5 a 9. Z drugiej jednak mamy do czynienia z trudnością zrozumienia wszystkich zależności dla graczy niezaznajomionych z animowanym pierwowzorem, przez co mogą ocenić ją znacznie niżej. Starając się zatem wystawić jak najbardziej obiektywną ocenę, decyduję się na mocną siódemkę. Miłośnicy przyszłego Hokage Konohy mogą sobie spokojnie doliczyć nawet ze dwa oczka.