Procesor: Intel Core i7-5820K@4.0GHz
Pamięć: 16 GB RAM DDR4@2666MHz
Karta graficzna: Asus Strix GTX970 OC 4GB
Dysk: Samsung SSD 850 Pro 256 GB
System: Windows 8.1 x64
Klawiatura: Logitech G910 Orion Spark
Myszka: Logitech G402 Hyperion Fury
Słuchawki: SteelSeries Syberia v3 Prism
Na takim sprzęcie Herosi powinni dostawać Przyspieszenie i inne Manipulacje Czasu, jeśli nie Teleportację. Tymczasem okazuje się, że na załadowanie rozgrywki trochę poczekamy, nawet na kliencie x64. Do tego czas potrzebny wykonanie ruchu przez graczy AI czasami pozwala na zaparzenie herbaty...
Serii Heroes of Might and Magic nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. W końcu mamy tutaj do czynienia z iście legendarną odsłoną numer trzy, do której porównywane są niemal wszystkie produkcje fantasy oferujące turową rozgrywkę. Wielu próbowało już sprostać mitowi produkcji prawie doskonałej… Teraz UbiSoft ponownie odświeża przygody Bohaterów Mocy i Magii.
Część siódma zapowiadana była niczym Mesjasz i odrodzenie gatunku. Godny spadkobierca legendy. Przynajmniej przed rozpoczęciem bardzo cichej kampanii marketingowej, która opierała się w niewielkim stopniu o coś więcej niż marketing szeptany. Innymi słowy UbiSoft postawił niemal wszystko na wersję beta, która, nie oszukujmy się, była daleka nawet od zaledwie poprawnego stanu. Ale, ale! Przed nami pełna wersja Bohaterów, więc zobaczmy czy jeden z bardziej kontrowersyjnych tytułów tego roku wyszedł obronną ręką z zarzutów.
Już w dniu premiery czekała na graczy nieprzyjemna niespodzianka w postaci braku oficjalnego wsparcia dla systemu Windows 10. Nie mogło również zabraknąć masy błędów, w szczególności tych większych. Wobec takiego obrotu sprawy poza standardowym już patchem dnia zerowego, otrzymaliśmy drugą łatkę jeszcze tego samego wieczora. Sprawiło to, że grę można było uruchomić. Szkoda tylko, że wielkość pobieranych łatek przekraczała niemal półtorakrotnie początkową wielkość instalacji Heroes VII. To tylko wierzchołek góry lodowej, który pokazuje, że mamy do czynienia z produkcją ledwo przetestowaną i pełną niedoróbek od samego początku.
Wreszcie dostajemy się do menu głównego, gdzie wita nas krótka wstawka filmowa. Postacie zamierają w bezruchu niczym w greckiej tragedii, a jedynymi elementami ruchomymi okazują się efekty cząsteczkowe, czyli obłoczki. Można by rzec „opary absurdu”, bo jak inaczej określić statyczne, wręcz ohydne, stawki filmowe prezentujące fabułę? Oglądamy manekiny z przeciętną grą aktorską i bez żadnego polotu. A to wszystko w punkcie, który niemal zawsze stanowił o sile Herosów: kampanii dla jednego gracza. Czasami zdarzy się animacja, jednak tutaj zdecydowano się na rysunkowy styl, co trochę psuje wrażenia. Zdecydowanie częściej będziemy oglądać statyczne rozmówki Bohaterów na wierzchowcach na mapie przygody. Innymi słowy: tryb fabularny nie powala, a ilość błędów związana z poszczególnymi zadaniami, uszkodzeniami plików zapisu, koniecznością restartowania map, które też nie zachwycają pomysłowością i projektem, sprawia, że jak najszybciej chcemy zapomnieć o kroku wstecz w porównaniu nawet do Heroes VI. Nie ratuje tego nawet spora ilość misji, bo tych otrzymujemy aż 28. Wszystko podzielone między sześć frakcji i dwie mapy wieńczące naszą przygodę.
Zanim jednak przejdziemy do drugiego dania, czyli trybu wieloosobowego, warto przyjrzeć się zmianom w rozgrywce. Przede wszystkim przyjdzie nam pokierować sześcioma frakcjami. Znajdzie się wśród nich coś miłego dla każdego: Sylvan, Loch, Przystań, Akademia, Nekropolia oraz Twierdza. Co prawda w podstawowej wersji zabrakło Krasnoludów, ale zapewne kolejne rasy zobaczymy w dodatkach. Wszystkie strony konfliktu otrzymały specjalne zdolności. Przykładowo Mroczne Elfy z Lochów mogą się ukrywać przed przeciwnikami. Wprowadza to nową warstwę taktyczną, co w połączeniu z nową opcją atakowania z flanki, rozwija możliwości strategiczne. Szkoda, że zaklęć i zdolności bohaterów jest odczuwalnie mniej w porównaniu do wcześniejszych odsłon. W każdym zamku będziemy również musieli zdecydować się na rozwój jedynie niektórych budynków, co pozwoli dostosować skład armii pod nasz styl gry. Szkoda jednak, że zachowany został system graniczny znany z szóstej części, przez co nie ma znaczenia zajmowanie kopalni poza strefą wpływu: wystarczy utracić strażnicę i nasze dochody odchodzą.
Zmianie uległo również drzewko zdolności. Teraz wszystko zostało ułożone w zgrabne kółko, które w zasadzie sugeruje jedyne poprawne ścieżki rozwoju dla poszczególnych typów bohaterów. Niby zostało to rozbudowane, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z olbrzymim uproszczeniem oraz pozbawieniem gry elementu losowości podczas rozwoju. Dla niektórych z pewnością będzie to dobra wiadomość, jednak nigdy nic tak nie wprowadzało uśmiechu na moją twarz, jak Logistyka lub Taktyka dla postaci będącej typowym magiem. Teraz mamy do dyspozycji trzy kręgi z umiejętnościami na każdym z nich oraz trzy umiejętności „ostateczne” po rozwinięciu głównych ścieżek dla danego bohatera na maksimum. Ponownie wszystko ma niby urozmaicić rozgrywkę, ale szybko okazuje się, że najlepsze będzie parcie do ostatecznych zdolności i zostawianie reszty w tyle. Kiepsko.
Na deser zostawiłem sobie tryb wieloosobowy. W zasadzie powrócił on do stanu z Heroes V, za co w sumie należą się brawa. Niestety, jest on najeżony błędami, które spotkamy również w trybie dla jednego gracza. Do tego z niewydarzoną mechaniką zaczerpniętą z części szóstej, czyli wspomnianymi strażnicami i strefami wpływu. Nie zabrakło jednak trybu potyczki, gdzie ograniczymy się jedynie do pojedynków skromnych armii zdefiniowanych wcześniej. Z największych minusów warto chyba wspomnieć o braku wewnętrznego generatora map losowych. Owszem, jest takowy w kreatorze map, ale tam również nie powala, a często stworzone potworki okazują się pełne błędów i zwyczajnie niegrywalne. Początkowo pojawiały się na przykład zablokowane wyjścia z miast.
Might and Magic: Heroes VII okazuje się być żerowaniem na legendzie serii. Produkcji nie ratuje przyzwoita grafika, nowe pomysły związane z mechaniką czy nawet cudowna muzyka. Wszystko to przysłaniają piętrzące się wszędzie błędy. Możliwe, że Heroes VII stanie się produkcją, na którą czekali wszyscy miłośnicy trzeciej lub piątej części, jednak nie wiadomo czy populacja graczy tego doczeka. Wątpię, aby wszyscy wytrzymali do większych łatek naprawiających niedoróbki, a po falstarcie, jakiego świadkami byliśmy, wątpię również, aby wszyscy bezkrytycznie sięgnęli po dodatki rozwijające część siódmą. Szkoda zmarnowanego potencjału i marki… Pozostaje wrócić do części trzeciej lub piątej i dobrze się bawić.