Ocena: 7,5
Plusy:
+ powrót na tajemniczą planetę E.D.N. III
+ nowa mechanika gry
+ wątek fabularny w prawdziwym klimacie sc-fi
+ uosobienie głównego bohatera
+ wyposażanie i możliwość modyfikacji sprzętu
+ wielki mech wydobywczy, RIG
Minusy:
- dość monotonny wstęp do esencji prawdziwej fabuły
- brak graczy w trybie multiplayer
- drobne niedopracowania grafiki
Od premiery drugiej części Lost Planet mijają prawie trzy lata, ale Capcom jednak nie zapomniał o tym tytule. Najciekawszy jest jednak fakt, iż trzecia odsłona jest swojego rodzaju prequelem do wydarzeń, które będą miały miejsce na E.D.N. III. Szybka i zwarta akcja w kooperacji, tak jak to było w Lost Planet 2? Nie do końca, ale to tylko jedna z zalet tej produkcji. Jeśli zastanawiacie, czy nie sięgnąć po tą markę, przy obecnych premierach gier, to warto poświęcić chwilę czasu i przeczytać recenzję, którą dla was przygotowałem. Zapraszam!
Gdy ukończyłem Lost Planet 2, nawet nie liczyłem na kontynuację. Jak widać, byłem w wielkim błędzie, biorąc pod uwagę to, co ma do zaoferowania trójka, jako całkowicie nowa gra. Z jakiego powodu nowa? W trybie rozgrywki fabularnej nie zostaniemy już uraczeni kooperacją dla czterech graczy, ani akcją wylewającą się hektolitrami z ekranu. Odważne posunięcie ze strony Capcomu, a także trudne zadanie dla studia Spark Unlimited, które zostało zaangażowane do stworzenia LP3. W efekcie końcowym, wprowadzone zmiany wyszły bardziej na plus, pomijając drobny mankament, którym jest wstęp do fabuły. Naszym głównym bohaterem będzie niejaki Jim Peyton, człowiek który zostawił swoją rodzinę na ziemi, aby wyruszyć na tajemniczą planetę w celach zarobkowych. Jak sam siebie określa, jest wolnym strzelcem, ale zdecydował się podpisać kontrakt z firmą NEVEC, która zdeklarowała przystępną płacę za wydobywanie T-Energy. Najciekawszy jest jednak fakt, iż daną energię nie tylko pozyskujemy ze złóż skutej lodem E.D.N. III, ale również zdobywamy za likwidację organizmów zwanych akridami. Jeśli ktoś miał okazję zagrać w poprzednie odsłony Lost Planet, to wie, że skala wielkości robali może zrobić wrażenie.
W trakcie wykonywania zleceń głównych i pobocznych, zwiedzania takich miejsc jak góry, pieczary, gniazda akridów oraz lokacje, które należy osobiście zobaczyć. Gracz z pewnością poczuje specyficzny klimat sc-fi, który pojawia się zaraz po wyjściu z głównej bazy NEVEC. Zaś jedynym naszym schronieniem, a także niezbędnym narzędziem do pracy w tych w ekstremalnych warunkach będzie wielki mech, który nosi nazwę RIG. Do tego dochodzą jeszcze wiadomości w postaci transmisji wideo między Jim’em, a jego żoną, co nas uświadamia, że bohater nie jest typowym twardzielem szukający wyłącznie adrenaliny. Choć z całą pewnością pojawią się chwile, kiedy pewne elementy będziemy kojarzyć z takimi produkcjami jak Dead Space 3 lub Alien. Osobiście muszę przyznać, że tego typu odtwórczość mi nie przeszkadzała, bo siłą napędową staje się wątek fabularny, który potrafi dość mocno wciągnąć i zaskoczyć.
Zastanawiacie się pewnie dlaczego wspomniałem o jakichś zadaniach. Otóż w Lost Planet 3 wykonujemy zlecenia powiązane bezpośrednio z fabułą, które przeważnie polegają na naprawieniu danej stacji, zabezpieczeniu bazy NEVEC przed zamarznięciem lub zebraniu skumulowanej T-Energy w miejscu wydobywczym itp. Zaś misje bonusowe to mała odmiana w postaci: idź zabij określoną ilość robali i wróć do zleceniodawcy, aby otrzymać zmodyfikowaną amunicję. W nagrodę otrzymujemy część puli T-Energy, która pełni funkcję zasobów finansowych na E.D.N. III. Rzecz jasna, zarobioną kasę przeznaczamy na zakup nowej broni, np. strzelby, granatów, karabinu szturmowego, snajperki, a nawet kuszy. Z czasem pojawiają się specjalne dodatki, które pozwolą zwiększyć moc broni, zredukować odrzut lub zwiększyć ilość pocisków w magazynku. Do tego dochodzi również modyfikacja naszego wielkiego RIGa jak np. wzmocnienie struktury pancerza, możliwości zainstalowania modułu szarży lub udoskonaleniu chwytaka.
Lost Planet 3 to nie tylko kampania dla jednego gracza. Studio Spark Unlimited przygotowało dla nas także tryb multiplayer. Jeśli nasi znajomi posiadają własną kopię gry, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby spróbować własnych sił w rozgrywce 5 vs 5 – Team Deathmatch, Extraction lub Scenario. Ewentualnie istnieje jeszcze możliwość rozegrania meczu 3 vs 3 w trybie Akrid Survival Mode, który polega na likwidacji nadciągających fal akridów przez dwie rywalizujące drużyny. Za każdy wygrany mecz, otrzymujemy określoną pulę kredytów, które pozwolą odblokować nowe zabawki oraz umiejętności. Do naszej dyspozycji oddano również cztery sloty na odpowiednio zmodyfikowaną broń, co szybko pozwala zmienić zestaw w trakcie potyczki. Wszystko wygląda ładnie i pięknie, ale jest jeden poważny minus w tym wszystkim. Otóż próba wyszukania gry z losowymi graczami, to prawdziwy cud, jeśli komuś uda się dołączyć do jakiegoś meczu. Prawda jest taka, że moje wszelkie starania na dokładniejsze zapoznanie się z multiplayer w Lost Planet 3, zakończyły się fiaskiem. Dlaczego? Pozostawiają aktywne wyszukiwanie meczy na ponad jedną godzinę, uświadomiło mnie że to istna strata czasu.
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to w dużym skrócie można powiedzieć, że jest całkiem nieźle. Nie raz będziemy się rozglądać, aby można było podziwiać skute lodem góry, które są spowite burzami śnieżnymi. Do modeli postaci, czy samych robali też nie można za bardzo się przyczepić. Choć od czasu do czasu zauważymy spadki płynności animacji, szczególnie w chwili kiedy walczymy z jakimś bossem lub stadem wygłodniałych akridów. Muzyka oraz wszelakie dźwięki wzmacniają klimat, kiedy przemierzamy różne lokacje. Zawsze dla rozluźnienia atmosfery można posłuchać jakiegoś miłego kawałka country, gdy siedzimy za sterami RIGa i widzimy wszystko z perspektywy pierwszej osoby.
Jak można podsumować najnowszą odsłonę Lost Planet? Otóż jest to gra, która z pewnością zaoferuje kilkanaście godzin dobrej zabawy. Do tego doliczmy intrygującą historię oraz jej bohatera, który prawdopodobnie przekona do siebie nie jednego gracza. Biorąc nawet poprawkę na drobne niedopracowania oraz brakiem chętnych do gry w multi. Warto rozważyć zakup tej produkcji, nawet przy obecnych premierach najbardziej oczekiwanych w tym roku.