feat - krater

Krater – recenzja gry

Ocena: 7,0

Plusy:
+ ciekawa mechanika
+ dobra grafika
+ wyśmienita muzyka
+ potrafi wciągnąć
+ masa nawiązań do filmów i gier

Minusy:
- nuda na początku
- powtarzalne zadania
- słaba organizacja przeciwników


Czy to Fallout? Nie! Choć z powyższym klasykiem ma sporo wspólnego, nie tylko jeśli chodzi o klimat, ale także mechanikę i niektóre założenia. Czy jednak jest to gra równie dobra?

Krater jest produkcją szwedzkiego niezależnego studia Fatshark i… graczy. A to przede wszystkim dlatego, że producenci podczas tworzenia swego dzieła cały czas konsultowali z przyszłymi odbiorcami różne jego mankamenty. Podstawowe założenie było jednak jedno – stworzyć dobrą grę RPG. Jest to o tyle interesujące, że RPGi są produkcjami wymagającymi największego nakładu pracy i pieniędzy, czyli czegoś czego studio niezależne nie ma zbyt wiele. Ludzie z Fatshark nie zrazili się jednak i jako fani gatunku, mimo wszelkich przeciwności grę stworzyli. Na początku obawiano się nieco o jej jakość, ponieważ wersja alfa, a później beta pozostawiały wiele do życzenia, jednak fani stale proponowali (i dalej proponują) producentom różne rozwiązania, które ci wcielają w życie. I to skutecznie, bowiem od samej premiery wyszło już sporo łatek, a twórcy zapowiadają całą masę dodatków i DLC.

Pod tym kątem stworzyli cały świat, który jest, jak na tego typu produkcję, nietypowy. Tytułowy Krater powstał po wybuchu bomby, jednej z tych, które spowodowały ogólnoświatowy kataklizm, w związku z czym sam świat jest oczywiście post-apokaliptyczny. Mimo tego wszystko jest niesamowicie kolorowe i jaskrawe do bólu, co nie wprowadza może klimatu rodem z Fallouta, czy Metro 2033, ale ma swój urok i klimat właściwy tylko samemu Kraterowi. Poza tym podczas gry czeka na gracza wiele zabawnych sytuacji i komicznych scen, zwłaszcza że twórcy gdzie się tylko dało umieścili nawiązania do innych klasycznych gier, czy filmów, choćby do Final Fantasy, czy nawet do Pirate Bay. Nie zdradzę jednak o co dokładnie chodzi, sami spróbujcie do tego dojść!

I jeśli przebrniecie przez kilka pierwszych godzin gry nie będzie to takie trudne. Przyznam szczerze, że przez pierwsze 4-5 godzin musiałem przymusić się by grać ze względu na recenzję, w obawie że będzie tak cały czas. Jednak potem gra zaczęła stawać się coraz ciekawsza i mimo iż na początku niesamowicie wiało nudą, w okolicach dziesiątej godziny fabuła rozkręciła się na dobre, a i ja wciągnąłem się w granie. Szkoda tylko, że wiele osób może zniechęcić się tak szybko, bo faktycznie przy pierwszym zetknięciu gra odstrasza. Zwłaszcza powtarzalnymi zadaniami, które kręcą się wokół właściwego raczej MMO schematu – eksploruj, zabij, przynieś. Całe szczęście dochodzą do tego jeszcze misje fabularne, bezpośrednio związane z historią.

Nadmienić należy że wykonywanie owych misji nie jest wcale takie proste i gra cały czas stawia nam stosowne wyzwania. Nie raz zdarzyło mi się zginąć przez to, że zlekceważyłem przeciwnika. Podczas walki trzeba myśleć i reagować szybko, działać zachowawczo i kombinować. Każde podziemie, a w większości to tam rozgrywają się walki, ma swój własny poziom trudności, który jest wyraźnie zaznaczony. I na przykład bez problemu radziłem sobie swoją drużyną na poziomach 1-3, natomiast potem walki stawały się coraz trudniejsze. Co nie do końca mi się podobało, to sporo grupek słabszych przeciwników i rzadziej jakiś silniejszy, zmutowana wersja tych pierwszych. Pokonywanie tych słabszych staje się szybko dość żmudne i, co sugerują fani, lepiej byłoby walczyć częściej z tymi silniejszymi, którzy potrafią zabić nie tylko jednego członka drużyny, ale nawet całą.

A ta liczy sobie trzy postacie, które wybrać możemy spośród czterech klas. Każda z nich ma po dwie umiejętności. W każdym momencie korzystamy z sześciu skilli jednocześnie, z których WSZYSTKIE są przydatne, co ostatnio jest sporym rarytasem. Dodatkowo, w późniejszym etapie gry klasy mają swoje mutacje. W sumie więc gra oferuje osiem klas i szesnaście umiejętności. Jako że korzysta się ze wszystkich, mi to w zupełności wystarczy.

W ten sposób dotarliśmy do rzeczy w RPG bardzo ważnej, czyli mechaniki, a tej w wypadku Krateru należy trochę uwagi poświęcić. Przede wszystkim nie jest to typowy system, jaki spotkać można w większości innych RPG. Każda postać może nabić maksymalnie piętnasty poziom, co każdy z nich odblokowywane są kolejne miejsca na implanty i dopalacze. Te pierwsze poprawiają nam statystyki, takie jak siła, wytrzymałość, czy inteligencja i bezpośrednio wpływają na efektywność naszych walk. Nieraz może zdarzyć się, że kilkakrotnie, acz bezskutecznie próbujemy pokonać pewnego przeciwnika, kiedy jednak zamontujemy jeden implant udaje nam się to. Dopalacze natomiast pozwalają naszym umiejętnościom zadać więcej obrażeń, uleczyć nas, czy zwiększyć naszą obronę. Na początku system ten troszeczkę mnie przerażał, zwłaszcza że w grze brakuje dokładnych opisów wpływu danej statystyki na określony efekt, ale ostatecznie udało mi się go ogarnąć.

Grafika w Kraterze jest… ładna. Powiedziałbym nawet, że jak na produkcję niezależną bardzo ładna. Może niezbyt podobały mi się niektóre lochy, ale na przykład miasteczka, czy mapa świata wyglądają pięknie i za stworzenie tego przy tak niskim budżecie należą się ludziom z Fatshark gratulacje. Zwłaszcza że piękna grafika współgra z cudowną muzyką. Zazwyczaj ten jej typ niezbyt mi odpowiada, jednak w wypadku Kratera po prostu chciałem, żeby trwała. Jest to bez wątpienia jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych jakie słyszałem w grach niezależnych.

Podsumowując, Krater jest dobry. Nie jest innowacyjny, nie odkrywa niczego w gatunku, ale jest solidnie wykonany, twórcy współpracują z fanami, aby poprawić błędy, grafika jest całkiem niezła, muzyka fenomenalna, a fabuła przeciętna. Gdybym miał więc oceniać grę na jej poziomie budżetowym, ocena byłaby wyższa, jednak musi być ona dostosowana do standardów panujących ogólnie, stąd moje 7.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze