kb2

King’s Bounty II – recenzja gry


Procesor: intel i7 4790 @3.6GHz
Karta graficzna: GeForce 730 GT
RAM: 12GB
System: Win10 x64
Dysk SSD: 1 TB


Dno i metr mułu. Na takim sprzęcie nawet nie podchodzić do tej gry. Ale nie znaczy to, że mocniejszy komputer poprawia jakość i wydajność.




Kings Bounty. Gra, która była inspiracją dla serii Heroes of Might and Magic. Gra, która od 1990 roku przeszła sporo zmian. W tym roku próbuje zawojować zupełnie nowe tereny dzięki swojej oficjalnej drugiej części.

Nie powiem, byłem mocno zainteresowany tą grą. Pierwsza odsłona, ta z 1990 roku niezdobyta może mojego serca w tamtych czasach, ale już gry, które pojawiły się w tym wieku jak najbardziej. Zagrywałem się w Legendę, Wojowniczą Księżniczkę, czy Mroczną Siłę. I chciałem zerknąć jak prezentuje się oficjalna dwójka. Przyznam jednak, że celowałem w wersję na Nintendo Switch, bo jestem świadom słabości mojego komputera. Niestety trafiła do mnie edycja PC. Cóż było robić zainstalowałem, odpaliłem i zagłębiłem się w świat KB2.

20211011172353_1

I przeżyłem szok. Kings Bounty II stara się dumnie wkroczyć do ekipy nowoczesnych gier RPG. Wiecie, ładna grafika, widok z trzeciej osoby, dowolne poruszanie się bohaterem po świecie. Tego typu sprawy. Nasz bohater mieszka sobie w królestwie Nostrii. Ale oczywiście nadchodzą kiepskie czasy i trzeba uratować królestwo przez Złem. I to właśnie nam przyjdzie zostać wybawcą. Taki trochę standardzik.

Nasz heros, lub heroska może należeć do jednej z trzech klas. Można być wojownikiem, magiem, lub paladynem. Każdą z tych klas nieco inaczej się gra, przynajmniej na początku, bo w trakcie rozgrywki pewne różnice da się niwelować. Jasne, nie osiągniemy wojownikiem takiej biegłości w czarach jak magiem, ale też nie będziemy totalną nogą w tym zakresie.

20211011172322_1

Nasz protagonista rozwija się na kilka sposobów. Mamy drzewko umiejętności, w którym możemy kupować nowe zdolności. Zbieramy sprzęt, który ulepszy nasze statystyki. Rekrutujemy jednostki do armii, choć jasne, nie jest to rozwój bohatera, a raczej ułatwianie sobie życia w walce. Najciekawszą metodą są jednak wybory fabularne. Co jakiś czas będziemy musieli podjąć decyzję, która pchnie nas drogą Siły, Finezji, Porządku, lub Chaosu. To jakich wyborów będziemy dokonywać, rozwinie nasze cechy i zdolność lepszego kierowania pewnym rodzajem armii. To bardzo przyjemna rzecz.

Pomimo tego, że większość czasu spędzamy biegając po drogach i bezdrożach (lub jeżdżąc konno), to w końcu będziemy mogli powalczyć z wrogami. W tym momencie, gra przechodzi w tryb taktyczny, na planszę złożoną z heksów, na której to będziemy przemieszczać nasze jednostki i walczyć z wrogiem. Plansza taktyczna została pokazana w pełnym 3D. To pozwala na wykorzystanie terenu, wzniesień, przeszkód i tym podobnych.

20211011173120_1

I w zasadzie wydawałoby się, że wszystko gra i buczy, jak to niektórzy mówią. Tylko jednak nie wszystko. Spoza ciekawych pomysłów, łeb podnoszą elementy, które odstraszają od gry.

Zacznijmy od tego całego chodzenia po mapie, za questami i w poszukiwaniu walki. Matko, jakie to jest nudne i beznadziejne. Świat jest pusty jak moja lodówka przed wypłatą. Nasz protagonista wolny jak modemy przed rokiem 2000. Nawet koń nie poprawia sytuacji. Co ja gadam, nawet porozrzucane tu i ówdzie kapliczki teleportacyjne zdają się urągać nam wizją nieco szybszego przedostania się z miejsca A do B. Pomysł z poruszaniem się po świecie może i był fajny, ale wykonanie wyłożyło go na twarz.

20211011172539_1

Sprawa kolejna, to grafika i animacja. Po pierwsze miałem nosa, żeby od wersji PC trzymać się z daleka. Gram na wysokiej rozdzielczości ale z detalami na minimum i płaczę. Płaczę, bo gra się koszmarnie. Ale nawet kiedy usiadłem do laptopa syna, żeby zobaczyć jak ta gra może wyglądać i odpaliłem to ustrojstwo na wysokich detalach, miałem wrażenie, że twórcy nie ogarnęli kalendarza i nie zauważyli, że to już 2021 rok. Animacje drewniane, modele brzydkie, tekstury niechlujne. To nie jest gra, dla której chciałbym mieć lepszy komputer.

No i ta fabuła. Nie mam nic przeciwko sztampom, ale czytając większość dialogów łzy cisnęły mi się do oczu. Nie ze wzruszenia. Miałem wrażenie, że na ekranie ktoś kroi RPGową cebulę. Nudne, bez polotu i bez charakteru. Miałem wrażenie, że pacynka z wełny rozmawia z postaciami wyciętymi z kartonu.

20211011172407_1

Podsumowując ten krótki tekst. Czas jaki spędziłem przy King’s Bounty II to dla mnie czas stracony. Choć nie do końca. Przez chwilę nosiłem się z zamiarem kupienia sobie tej gry na Switcha, ale po tym co zobaczyłem zrezygnowałem. Na pewno za te pieniądze znajdę cos ciekawszego. Na razie KB2 znika z mojego PCta. Może wrócę do Legendy, albo Wojowniczej Księżniczki. Albo po prostu do Herosów.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Wybory fabularne w dialogach, turowa walka na heksach.
Wszechobecna nuda, dłużyzny, pusty świat, kiepska grafika i animacje. W grze nie ma nic, co sprawiałoby, że chce się dalej grać.
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze