1355319

Frostpunk 2 – recenzja gry


Procesor: Intel i7 12650H @2.30 GHz
Karta graficzna: GeForce RTX 3060 Laptop
RAM: 16GB
System: Win11 x64
Dysk SSD: 1 TB


Gra działa bardzo dobrze, nawet na wysokich detalach i w FHD. Czasem coś chrupnęło, ale bez dramatu.




Frostpunk od 11bit Studios to niekwestionowany hit. Doczekał się nawet własnej gry planszowej zaprojektowanej przez Adama Kwapińskiego, która rozgrzała (albo zmroziła – jak wolicie) serca graczy nie siedzących przed monitorami. Jak zatem poradzi sobie następca, czyli Frostpunk 2?

3

Poprzeczka wisi wysoko. Co do tego nie ma wątpliwości. Zwłaszcza, że to nie pierwszy tytuł z tego studia, który podbił zarówno świat cyfrowy, jak i analogowy. Siadając do sequela studio musiało mieć naprawdę epicką wizję.

Forstpunk 2 nie jest nową historią. Fabuła przenosi nas o 30 lat do przodu od wydarzeń znanych z jedynki. Gracz dostaje „ciepłą” posadę Zarządcy Nowego Londynu. Miasta, które jest już wybudowane i jakoś funkcjonuje. Niestety poprzedni Kapitan zmarł i teraz trzeba wskoczyć w jego buty i utrzymać cały ten bałagan w ryzach.

16

Oczywiście nie będzie to łatwe. W końcu to Frostpunk, a nie Dolina Teletubisiów. Będzie mnóstwo niełatwych decyzji do podjęcia. Trzeba będzie żonglować kurczącymi się zapasami. Trzeba będzie decydować niejednokrotnie o życiu i śmierci mieszkańców. Nawet najniższy poziom trudności potrafi wsadzić graczowi kij w szprychy. Ale tego się spodziewałem siadając do tego tytułu.

Nie spodziewałem się jednak zmiany punktu nacisku jeśli można to tak nazwać. Frostpunk 2 nie jest już tak bardzo „city builderem” jak pierwsza część. Teraz mam wrażenie że jestem bardziej „city managerem”. Jasne, nadal muszę coś gdzieś zbudować, rozbudować, zadbać o nowe elementy „wystroju” miasta, a nawet zadbać o nowe kolonie. Jednak sama budowa obiektów wydaje nieco uproszczona. Zarządzanie tym całym bałaganem wydaje się ważniejsze.

10

Rozbudowa jest prosta, choć nie prostacka. Operujemy na mapie złożonej z heksów. Wszędzie jest lód, więc najczęściej przed faktyczną budową musimy użyć Lodołamaczy do oczyszczenia placu budowy. Później wybieramy jeden z kilku typów dzielnic i budujemy. Każda dzielnica ma określony rozmiar. Do tego dokładamy ze trzy heksy na przyszłość, jeśli będziemy chcieli taką dzielnicę rozwijać i gotowe. Oczywiście zwracamy uwagę na to gdzie co budujemy. Nie mówię już o takich oczywistościach, że dzielnice wydobywcze budujemy na surowcach, a spożywcze na jedzeniu. Ale sprawdzamy też z czym sąsiadujemy, żeby kopalnie nie wpływały negatywnie na mieszkańców, albo żeby zmniejszać zapotrzebowanie na ciepło. To nadal jest ważne. Ale nad tym wszystkim nadal unosi się duch zarządzania.

5

Zasoby są ograniczone. Siła robocza tym bardziej. Jeden nieprzemyślany ruch, jedna budowa w złej kolejności i cały misterny plan przetrwania nadchodzącego załamania pogody idzie w piach (a raczej w śnieg).

A zasoby to nie jedyna rzecz, o jaką musimy się martwić. Są przecież jeszcze ludzie. I nie chodzi mi o to najprostsze martwienie się, żeby mieli gdzie mieszkać, mieli co jeść, było im ciepło i nie byli chorzy. Trzeba też zarządzać ich zadowoleniem i tym jak nas lubią.

Bo ludzie we Frostpunk 2 lubią łączyć się we frakcjach. Lubią mieć swój pomysł na życie i na przyszłość Miasta, oraz całej ludzkości. I my musimy im dogadzać, bo inaczej zamienią nasze życie w piekło równie szybko jak wszechobecny mróz.

6

Wszystko dzięki polityce. Oczywiście, że Frostpunk 2 też ma system polityki. Bez niego by się nie udało. Tyle, że tu jest on jeszcze bardziej brutalny. Tu system Jeden Człowiek – Jeden Głos wygląda nieco inaczej niż poprzednio. Wcześniej to Kapitan był tym Jednym Człowiekiem i on miał ten Jeden Głos. Decydował o prawach samodzielnie. Teraz mamy Radę Obywateli, w której zasiada więcej osób. I każda z tych osób ma Głos. Żeby ogarnąć ustawę, będziemy musieli zarządzić głosowanie w Radzie. Uchwalać będziemy prawa dotyczące różnych obszarów życia w Londynie. I oczywiście każda frakcja ma swoje spojrzenie na to jakie uchwały są dobre, a jakie nie. A my będziemy musieli w tym lawirować. Do naszych rąk oddano opcję dogadywania się z frakcjami w temacie głosowań. Wiemy ile głosów potrzeba (51 daje większość). Wiemy kto jest przychylny, a kto nie i jaka jest liczebność frakcji w Radzie. I jeśli się da (bo nie zawsze się da), możemy do kogoś pójść i poprosić o głosowanie w konkretny sposób (nawet, żeby głosowali na „NIE” – uwierzcie, to się też przydaje) w zamian za jakieś przysługi. Te przysługi to albo zbadanie jakiejś technologii, albo odpalenie jakiegoś głosowania na kolejnej sesji rady. Tego typu sprawy. I teraz kombinuj Zarządco, jak się wykaraskać z danej obietnicy. Czasem po prostu się taka obietnicę oleje, bo pojawią się ważniejsze rzeczy. Ale to doprowadzi do niezadowolenia i może następnym razem ktoś nie będzie z nami współpracował przy jakiejś ważniejszej sprawie. To trzeba przemyśleć. Ale i tak nic nie pójdzie po Waszej myśli.

15

Frostpunk 2 to nie tylko Nowy Londyn. Miasto samo w sobie nigdy by nie przetrwało. Potrzebna jest też eksploracja tego, co znajduje się wokół. Budując odpowiednie dzielnice, dostaniemy dostęp do ekip frostlandowych. Ekipy te będziemy wysłać w teren, aby badały go dla nas i znajdowały nowe ciekawe rzeczy. Mogą to być złoża ropy, lub węgla. Grupy ocalałych, którzy dołączą do naszej społeczności, a nawet miejsca, w których założymy nowe kolonie (które oczywiście trzeba będzie rozbudować). Posterunki na mapie będziemy łączyć drogami, niekiedy będziemy musieli podejmować decyzje jak poradzić sobie z tym co zastaliśmy na miejscu. Muszę przyznać, że eksploracja jako swego rodzaju osobna mini gra bardzo przypadła mi do gustu.

14

Żeby uzupełnić elementy zarządzania ocalałą cywilizacją, należałoby jeszcze dorzucić drzewko badań. Bo oczywiście takowe też się w grze znajduje. Jeśli chcemy ulepszyć wydajność naszych dzielnic, postawić nowe budynki z ciekawymi możliwościami, to musimy ogarnąć badania. Badać możemy wiele rzeczy i znowu trzeba się będzie wykazać sporymi zdolnościami zarządzania, żeby ułożyć to w odpowiedniej kolejności. A do tego zbadać takie rzeczy, żeby pójść na rękę tym frakcjom, którym chcemy się przypodobać i żeby ewentualnie wkurzyć tych, którzy najmniej nam zaszkodzą (albo szybko im się znowu przypodobamy).

9

Frostpunk 2 oferuje nam dwa główne tryby rozgrywki. Pierwszym jest kampania, a drugim sandoxowy tryb Utopia Builder. Wybieramy tu mapę, miejsce postawienia miasta, frakcje spędzające nam sen z powiek i ruszamy na bój z mrozem. Oczywiście do tego sandboxa (a raczej snowboxa) warto siadać po ukończeniu kampanii. Łatwiej prze niego wtedy przebrnąć.

Frostpunk 2 to zaskakujący sequel. Choć nie jest to taki typ gry jaki uwielbiam, to pozytywnie mnie zaskoczył. Było ciężko, wkurzałem się, ale jednak parłem do przodu. I choć często musiałem przełknąć gorzką pigułkę porażki, to kiedy coś mi wychodziło i światełko w tunelu nie okazywało się pędzącym pociągiem, to czułem dziką satysfakcję. Frostpunk 2 jest podobny, ale inny niż pierwsza część. I to moim zdaniem dobrze. Warto zanurzyć się w śnieg po szyję, bo choć bywa zimno, to jest też emocjonująco.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Zabawa polityką, poziom trudności, więcej zarządzania niż zwykłej rozbudowy, badanie Frostlandu
Końcówka fabuły nie porywa, drzewko badań też bez szału
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze