Procesor: Intel Pentium G2030 3.00GHz
RAM: 8GB Kingston
GPU: GeForce GTX460
OS: Windows 7 x64
Monitor: iiyama GB2488HSU
Recenzowany tytuł działał dobrze na wysokich ustawieniach. Zdarzały się spadki animacji, szczególnie, gdy dużo się działo na ekranie, ale przez większość czasu wszystko działało płynnie.
Kickstarter pozwala ludziom wspierać konkretne osoby, które proponują różnego rodzaju projekty. Jednym z nich był tytuł Divinity: Original Sin, u nas znany jako Grzech Pierworodny. RPG z klasycznym rzutem kamery, który spokojnie może stać obok innych, światowych serii z tego gatunku.
Często bywa tak, że konkretne gry, których pierwsze odsłony były bardzo rozbudowane i pozwalały graczowi decydować nad wieloma aspektami, są teraz jedynie uproszczonymi tytułami, którym daleko do swych wspaniałych poprzedników. Zaczynając od mechaniki, poprzez gameplay, kończąc na eksploracji świata. Z jednej strony chodzi tutaj o dotarcie do jak największej liczby odbiorców, gdzie nie wszyscy musieli mieć styczności z RPGami z lat 1990-2000, kiedy w 20 godzin nie dało się przejść danej produkcji na 100%. Ilość dialogów można by zapisać w kilku książkach, a liczba opcji dialogowych była naprawdę duża. Rozumiem takie podejście, ale nie wydaje mi się, że jest ono najlepsze. Zresztą nie tylko ja tak sądzę, gdyż w innym wypadku nowe Divinity mogło nigdy nie powstać. Gracze chcieli gry, która zapewni dziesiątki godzin wspaniałej rozgrywki, gdzie wiele elementów będzie miało wpływ na to, jak dalej potoczy się historia bohaterów. Odpowiedzią na te prośby okazał się Grzech Pierworodny, w który powinien zagrać każdy fan gatunku RPG. W tym momencie, już podałem wam werdykt recenzji, co nie zmienia faktu, iż jeszcze nie wiecie, dlaczego należy zainteresować się recenzowanym tytułem.
Gra opowiada o losach dwójki bohaterów, który należą do grupy zwanej Łowcami Źródła. Duet zostaje wysłany od pewnego miasta, gdzie orki i nieumarli postanowili nieco wpłynąć na losy mieszkańców. Zadaniem postaci jest wyjaśnienie pewnego morderstwa i w zależności, czy grami sami, czy z kimś, możemy kontrolować tych dwoje. Od samego początku człowiek dostrzega mnogość opcji, do jakich ma dostęp. Chodzi tutaj o ogromną interakcję z otoczeniem. Na wiele elementów da się klikać, co spowoduje przesunięcie, zebranie, rzucanie i tak dalej, danym przedmiotem lub jakimś elementem środowiska. Znajdując łopatę nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć wydobywać skarby i nie tylko tam, gdzie życzą sobie tego twórcy. Niby mała rzecz, a cieszy. W takim Child of Light, ilość przedmiotów jakie gracz zdobywał była naprawdę duża, a używało się jakieś 10-15%. Tutaj tajemnica dość szybko zostaje wyjaśniona. Konkretne surowce są wymagane do uprawiania danego rzemiosła, a efekty, na przykład w gotowaniu czy kowalstwie, można potem sprawdzić na bohaterach. Problem w tym, że nie zawsze uda się uzyskać jakiś będzie to działanie pozytywne i trzeba liczyć się z konsekwencjami takich decyzji. Szczególnie wtedy, gdy nasza potrawa okaże się ciężkostrawna. Rzecz jasna, ulepszona broń z dodatkowymi właściwościami to zupełnie inna bajka i choćby dlatego warto się interesować śmieciami, które da się zbierać.
Za zabawę w małego zbieracza gra będzie nas nagradzać. Dodatkowe punkty doświadczenia zawsze się przydadzą, tym bardziej, iż nasi podopieczni wcale nie wskakują jakoś szybko na kolejne poziomy. Ukryte lokacje to kolejny powód by spacerować we wszystkie strony, ale dialogi między postaciami to istna wisienka na torcie, gdzie obydwoje przechodzą proces kreacji charakteru. Mając nad nimi sporą władzę, to od nas zależy kim staną się ci dwoje, a uwierzcie mi, iż warto tutaj poeksperymentować. Jeżeli bohaterzy mają zupełnie inne podejście do tematu, dochodzi do kłótni, gdzie wygranym będzie ten, kto zdobędzie więcej punktów w mini-gierce „Papier, Nożyce, Kamień”. Oprócz tego, często nasz duet wymienia mienia między sobą różne opinie, w których jest masa nawiązań do popkultury. Nie jest to może pomysł oryginalny, bo coś takiego zastosowano już w The Adventures of Van Helsing, lecz tutaj wszystkie te żarty wypadają bardziej neutralnie i wydają się nieco lepiej trafione, niżeli w produkcji Neocore Games. Jeżeli ktoś lubi rozmawiać z różnymi postaciami typu NPC, to tym bardziej doceni wkład, jaki twórcy włożyli w skonstruowanie dialogów.
Podczas tych wszystkich dyskusji, nasza para zyskuje kolejne cechy charakteru, które mają przełożenie na ich umiejętności. Nie znamy jednak ich mocy do momentu, aż nie zostaną one odblokowane, więc nie da się z góry założyć, że konkretny wybór okaże się lepszy od innego. Gra w ten sposób zachęca nas do kombinowania, testowania i jednocześnie nas zachęca, abyśmy brali udział w różnych rozmowach, bo potem ma to spory wpływ na pole walki. Jeżeli zdecydowaliśmy się, aby jedno z bohaterów było zatwardziałym przywódcą, to w potyczkach można liczyć na to, iż jego atrybuty wpłyną na skuteczność całej drużyny. Mówię tutaj o drużynie, gdyż wraz z postępami mogą go nas dołączyć jeszcze dwie persony, ale najlepiej będzie, jak sami dotrzecie do tego momentu i dowiecie o kogo tu chodzi.
Grzech Pierworodny ukazuje wszystko z izometrycznego ustawienia kamery, który był niegdyś kluczowym elementem porządnej produkcji RPG. Tutaj natomiast całość nie jest statyczna i można widok sobie obracać, co ma dość istotne znaczenie podczas walk. Wszystkie starcia są rozgrywane w systemie turowym, choć nie wszystkie postacie muszą w nich uczestniczyć. Dzięki temu grając z kimś, dany gracz może się wtedy swobodnie poruszać swoim bohaterem, a gdy postanowi dołączyć do reszty, to komputer doda go do kolejki. Pomysł naprawdę świetny, który mocno urozmaica rozgrywkę. W sumie nawet się nie spodziewałem, iż taki mały zabieg może tyle zmienić, a tu proszę, takie pozytywne zaskoczenie.
Podczas walki duże znaczenie ma to, gdzie zostaną umiejscowieni wszyscy uczestnicy. Interakcja z otoczeniem ma także i tutaj spory wpływ na to, jak dalej potoczą się losy danego spotkania. Jeżeli nasz oponent będzie stał w wodzie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby porazić go prądem, a jak wiadomo, te dwa żywioły razem wzięte, to dość niebezpieczne połączenie. Można także rzucić swojemu przeciwnikowi olej pod nogi, a jeżeli ten będzie już podpalony, to efekt na pewno będzie bombowy. Dzięki wykorzystaniu takich sztuczek, nie raz uda nam się pokonać o wiele silniejszego wroga, lecz metoda ta nie jest uniwersalna, gdyż jeżeli różnica w poziomach będzie naprawdę duża, to i tak nic nie wskóramy. Deweloper nie ogranicza gracza niewidzialnymi ścianami, przez co istnieje spore ryzyko, iż uda się na takie ziemie, gdzie potwory silnie jak cholera, magia na nich nie działa, a i woda z prądem nas nie uratuje. Dobrze natomiast, iż pojawiają się pewne wskazówki, które naprowadzają postacie na dobry szlak, który może i jest pełen różnych niebezpieczeństw, ale przynajmniej takich, z którymi w danym momencie jesteśmy wstanie sobie poradzić.
Dzieło Larian Studios to niezwykle bogata produkcja, pełna nowych i ciekawych rozwiązań. Kwestia kooperacji została potraktowania bardzo poważnie, a nie jest jedynie małym dodatkiem do całości. Grając z innymi doceniamy to, iż dana osoba decyduje się rozwijać swoją postać w konkretnym fachu, co potem przekłada się lepsze wrażenia z gry. W walce także im więcej osób tym lepiej, bo co cztery głowy, to nie jedna. Świat oferuje nie tylko wątek główny, ale i masę misji pobocznych, poukrywane skarby, a także charyzmatyczne postacie, które mają nam do przekazania wiele opinii, na różne tematy. Oprawa może i nie stoi na najwyższym poziomie, ale i tak przykuwa oko. Całość nie jest przerysowana, lokacje zapadają w pamięć, a do animacji nie ma się co przyczepić. Od strony audio także jest naprawdę dobrze i lecąca muzyka w tle świetnie oddaje klimat całej produkcji. Nigdy bym się nie spodziewał, że to własnie nowe Divinity da mi tyle frajdy, co niegdyś Baldur czy Icewind Dale. Można lizać monitor oczekując na Dragon Age i Wiedźmina, ale to własnie Grzech Pierworodny stał się u mnie numerem jeden jeżeli chodzi o RPG na następne miesiące, aż boje się pomyśleć, co w przyszłości stworzy Larian Studios i czy uda im się osiągnąć jeszcze więcej, niż teraz. Ogólnie, prawdziwy must have jakiś mało. Nie czekać, tylko ruszać do sklepu po swoją kopię, a nie tutaj patrzycie i nie wierzycie w moje słowa. Sio!
+ Interakcja z otoczeniem
+ Kreowanie charakteru postaci
+ Świetne dialogi
+ Wybitny tytuł
- więcej grzechów nie pamiętam