Ocena: 9,0
Plusy:
+ wspaniała oprawa wizualna
+ różnorodność misji
+ tryb story
+ walki z bossami
+ najlepszy FPS na Androida
+ optymalizacja
+ crafting
+ ilość dostępnych broni
Minusy:
- czasami potrafi zirytować
- mikrotransakcje za bardzo ułatwiają zabawę
- wymóg logowania się na serwer
- trochę przesadzony czas oczekiwania na kolejne bronie i przedmioty
Polowanie na Zombie to nadal gorący temat. Pierwsza odsłona Dead Trigger okazała się być sporym sukcesem, więc twórcy nie mogli sobie pozwolić, aby ich marka ot tak przepadła. Dwójka pojawiła się całkiem niedawno, jednocześnie na Androida i iOS’a. Czy ten krwawy FPS ma to coś w sobie? Okazuje się, że tak.
Strzelanki na smartfony mają to do siebie, że szybko się nudzą i obsługa wszystkiego za pomocą ekranu dotykowego do najwygodniejszych nie należy. Ciężko jest wymyślić coś takiego, co zmieni te dwa elementy. Madfinger Games, które ma na swoim koncie takie hity, jak Shadowgun czy Samurai II: Vengeance, nie zamierzało się poddać i przy Dead Trigger 2 postanowili trochę zaszaleć, wykorzystując przy tym pomysły znane z produkcji na PC i konsole. Nie spodziewałem się po ich najnowszym tytule zbyt wiele i nawet się z tego cieszę, gdyż dzięki temu zostałem pozytywnie zaskoczony. Jeżeli miałbym wskazać studio, którego robi najlepsze FPS’y na Androida, to wskazałbym twórców Dead Trigger. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.
Pierwsza odsłona była poniekąd projektem testowym. Doczekała się wielu zmian i masy aktualizacji. Z początku dość nudna i niezbyt zachęcająca do dłuższych posiedzeń została przystosowana do odpowiednich standardów, aby każdy miał ochotę w nią zagrać. Proces ten trwał trochę czasu, zaś ja miałem to szczęście, aby co jakiś czas sprawdzać kolejno wprowadzane poprawki lub ulepszenia. W końcu deweloper doszedł do takiego momentu, iż można było polecić ich grę posiadaczom telefonów z Androidem. Zresztą możecie przeczytać jedną z osłon Mobilnego Garażu, gdzie szerzej omówiłem ten tytuł. Dwójka została usprawniona pod każdym względem i widać to już po 20 minutach obcowania z nią. Podobnie jak poprzednia cześć i ta pozostała darmowa, choć oczywiście, bez mikrotransakcji nie mogło się obejść. Duże zmiany zaszły w oprawie wizualnej i optymalizacji. Wcześniej, trzeba było mieć całkiem solidny telefon, aby móc podziwiać większość efektów wizualnych przy dość wysokiej liczbie klatek animacji. Sequel działa wspaniale na moim Lenovo A820, który może i na papierze ma czterordzeniowy procesor, 1GB RAM i całkiem solidny GPU, to w porównaniu z Galaxy SIII czy iPhone 4S nie wypada już mocarnie. Nie mniej jednak, to właśnie na tym sprzęcie mogę swobodnie grać w Dead Trigger 2 przy grafice ustawionej na High.
Poprawiono modele postaci, broni i przeciwników. Dodano masę efektów graficznych, zaś lokacje są wypełnione różnymi obiektami, a ich rozmiar został zwiększony przynajmniej dwukrotnie. Teraz człowiek nie ma wrażenia, iż ciągle biega po tych samych poziomach, gdyż większość z nich to zupełnie inne miejscówki. Zwiedzicie kościoły, ulice miast, świątynie, podziemia, laboratoria, wioski w Afryce i tak dalej. Twórcy mocno się postarali, aby otoczenie nie wpływało negatywnie na przyjemność z rozgrywki. Oczywiście, sama grafika to nie wszystko, bo esencją recenzowanego tytuły jest tryb story i zabijanie zainfekowanych ludzi w ilościach hurtowych. Rozpoczynając grę naszym zadaniem jest wykonanie kilku misji, które pozwolą nam zaznajomić się z zasadami, jakie tu panują. Szybko okazuje się, iż należymy do ruchu oporu, który musi walczyć z zombie. Kompletując kolejnych członków zyskujemy specjalistów od medykamentów, uzbrojenia, zaopatrzenia i rozwoju naszej kryjówki. Każdy z tych ludzi zna się na swoim fachu, lecz potrzebują oni trochę pomocy, by móc tworzyć dla nas jeszcze lepsze przedmioty. Dlatego podczas każdej misji zbieranie pieniędzy jest naprawdę istotne, bo bez nich nie można rozwinąć umiejętności naszych sojuszników. Tutaj pojawia się mała przeszkoda, czyli żetony. Żeby stworzyć broń, ulepszyć coś, lub wykonać przedmiot medyczny należy użyć odpowiedniej liczby żetonów, lub odczekać trochę czasu. Czasami nawet kilka godzin, zanim jakaś zmiana zostanie wprowadzona w życie. Dobitnie widać, że twórcy w ten sposób chcą, abyśmy wydali swoje pieniądze na walutę w grze, ale możecie mi wierzyć, iż nie musicie tego robić. Wystarczy wykonać kilka zadań pobocznych, bądź zostawić telefon i wrócić do zabawy później. Wtedy będzie już na was czekać jakaś nowa broń lub sterta medykamentów i granatów.
Deweloper odrobił pracę domową, gdyż w Dead Trigger 2 mamy sporo różnorodnych zadań. Zaczynając od zwykłych misji, gdzie eliminujemy zombie, poprzez akcje ratunkowe, obronę danego punktu, niszczenie grających megafonów, zbieranie materiałów dla ocalałych, kończąc na strzelaniu z miniguna w helikopterze, walki z bossami i wykonywaniu soczystych strzałów w głowę za sprawą snajperki przy kamerze poruszającej się za pociskiem. Tak naprawdę co chwila musimy robić coś zupełnie innego i po kilkunastu godzinach spędzonych przy tym tytule ani razu się nie nudziłem. Gdy nawet podchodziłem do jakiejś misji ponownie, to zawsze znajdywałem jakieś kolejne schematy do uzyskania nowej broni, zbierałem pieniądze, zmagałem się z wieloma przeciwnikami na raz, bądź po prostu chciałem przetestować wyprodukowaną dla mnie pukawkę. Jeżeli chodzi o ekwipunek, to jest w czym wybierać. Do dyspozycji mamy klucz francuski, pistolety, strzelby, karabiny maszynowe, noże, wyrzutnię rakiet, granaty, wieżyczki, wybuchające kurczaki — tak one tu są, oraz masę innych ciekawych gadżetów. Każda z tych broni może być ulepszona, przez co później zadaje jeszcze większe obrażenia. Przy sobie nie możemy nosić ich wszystkich, dlatego warto się zastanowić wcześniej, co w danym momencie nam się przyda. Wraz z postępami w grze odblokujecie kolejne regiony świata, gdzie czeka na was masa nowych rzeczy — lokacje, bronie, przeciwnicy i tym podobne. Im wyższy poziom trudności wybierzecie, tym więcej waluty uda wam się zgromadzić. Szkoda tylko, iż czasami dane misje są tak różne od siebie, że jedną przejdziemy bez problemu, zaś w kolejnej nie damy rady. Należy wtedy ulepszyć ekwipunek, zdobyć kolejny poziom dla naszego bohatera i spróbować ponownie. Zapomniałbym wspomnieć, iż po każdym zadaniu zdobywamy także punktu doświadczenia i levelujemy swoją postać. Zyskujemy przez to więcej życia i trochę dodatkowej gotówki, która jest dość istotna.
W tym momencie powinniście być już przekonani, iż Dead Trigger 2 to tytuł wart waszego zainteresowania — w przeciwieństwie do innych strzelanek, tutaj poruszanie się i celowanie jest zrealizowane dokładnie i bardzo przyjemne. Sporym ułatwieniem, które sprawia, iż nie irytujemy się tak często jest funkcja autofire. Jeżeli będziecie dostatecznie blisko swojego przeciwnika, to nasz bohater sam użyje broni, zaś naszym zadaniem będzie dobre umiejscowienie celownika — najlepiej na głowie zarażonego delikwenta. Niby to powinno całkowicie uprościć samą grę, ale w rzeczywistości zwalniamy jeden palec i nie musimy drugim naciskać na ekran, aby oddać strzał, co często powodowało, iż nie trafialiśmy tam gdzie planowaliśmy. Cały patent sprawdza się podczas walki z mini bossami, gdzie jeden jest radioaktywny, drugi pluje kwasem, a inny ma przymocowaną do siebie beczkę z paliwem. Wtedy docenicie autofire, który wcale nie daje wam wielkiej przewagi, tylko ułatwia kontrolę na polu walki. Niby prosty patent, ale, uwierzcie mi, sprawdza się wręcz fenomenalnie.
Podsumowując, Dead Trigger 2 to godny następca swojego poprzednika. Jest dłuższy, ładniejszy i ciekawszy. Mikrotransakcje mogą boleć tak samo, jak logowanie się na serwer, aby gra odczytała nasze dane, ale gdy mamy darmowy tytuł z tak wielką zawartością, to warto przymknąć na to oko. Posiadasz telefon z Androidem lub iOS? Poniżej masz dwa linki. Warto spróbować swoich sił w walce z zombie, bo na rynku obecnie nie ma konkurenta dla dzieła Madfinger Games.
