recenzja- Castlevania Lords of Shadow 2 - Revelations

Castlevania: Lords of Shadow 2 – Revelations — recenzja dodatku


Procesor: Intel Pentium G2030 3.00GHz
RAM: 8GB Kingston
GPU: GeForce GTX460
OS: Windows 7 x64
PAD: DualShock 3 (emulacja przez MotionJoy)


Recenzowany tytuł działał świetnie na moim sprzęcie przy ustawieniach Ultra. Rozgrywka praktycznie cały czas trzymała 60 klatek na sekundę, zaś wizualnie prezentuje się tak samo, jak Lords of Shadow 2. prawdziwa perełka.





Podstawa Lords of Shadow 2 okazała się naprawdę udana, co resztą dokładnie opisałem w mojej recenzji. Informacje na temat dodatku pojawiły się szybko po premierze i nie mogłem się doczekać kiedy DLC trafi w me ręce. Dziś już entuzjazmu nie ma, a jedynie rozczarowanie i to spore.

Revelations przedstawia historie, gdy Gabriel zostaje wybudzony ze swojego snu, a my za pośrednictwem Alucarda musimy zrobić wszystko, aby ten mógł jak najszybciej odzyskać swe siły. Wcześniej nie ujawniono zbyt wiele, co syn Draculi porabiał w czasie, gdy ten tkwił w pewnego rodzaju uwięzi. To świetny materiał na dodatek, a nawet jakby się postarać, to na oddzielną grę, szkoda więc, iż deweloper nie był wstanie wykorzystać potencjału drzemiącego w tym projekcie. DLC nie jest zbyt długie, brakuje mu ciekawych zwrotów akcji, a jako uzupełnienie do ogólnej fabuły spisało się po prostu słabo.

Castlevania Lords of Shadow 2 - Revelations recenzja ggk 1

Jako Alucard mamy nieco inne moce, niżeli protagonista Castlevania: Lords of Shadow 2. Zamiast bicza dostaliśmy miecze, które w walce spisują się świetnie, tylko zanim dobrze poznamy ich potęgę, to okazuje się, iż walczymy już z bossem, po którym następuje koniec gry. Walka z nim nie jest wcale taka prosta i wymaga od nas naprawdę świetnej kontroli nad postacią, której zapewne mieć nie będziecie, co zaowocuje kilkoma powtórzeniami i lekką frustracją. Syn Draculi wystąpił wcześniej w Castlevania: Symphony of the Night i był jednym z moich ulubionych bohaterów serii od Konami. Zamiast niego dostaje mało ciekawego bohatera, którego rola została sprowadzona do bycia pomagierem bez błysku w oku. Alucard jest strasznie płytki, mało interesujący i więcej tajemniczości posiadał w podstawce, niżeli DLC, które powinno dać mu te 5 minut sławy. Podobnie, jak swój ojciec, także musi rozwiązać kilka prostych zagadek, pokonać parę demonów i przedostać się z punkty A do B, wykorzystując przy tym swoje moce, jak teleport, czy wysyłanie wilka astralnego. Niby to samo, co wcześniej, tylko bez misji skradankowych. Wydawałoby się, iż taka eksploracja powinna być równie ciekawa, co ta z Gabrielem w roli głównej, ale nie była. Alucard także zbiera punkty, za które potem można odblokować kolejne ataki. Gdyby deweloper wydłużył nieco całą zabawę, tak do 5 godzin, to sam gameplay obroniłby ten dodatek, bo wtedy gracz miały ogromną frajdę ze wszystkich walk. Syn jest o tyle lepszy od ojca podczas starć, że jest wstanie wyprowadzać świetnie combosy, które wcale nie są tak proste do opanowania. Trzy godziny zlatują dość szybko i nawet spotkanie z pomagierem Zobeka mnie mnie wzruszyło.

Castlevania Lords of Shadow 2 - Revelations recenzja ggk

Podsumowując, Castlevania: Lords of Shadow 2 – Revelations to niewykorzystany potencjał i zmarnowany czas. Jeżeli podobała wam się podstawka i nie chcecie niszczyć wspomnień na temat tej produkcji, to nie dotykajcie tego DLC. Inni mogą to zrobić na własną odpowiedzialność.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Możliwości Alucarda podczas walki. Nowe moce. Oprawa A/V.
Jedynie trzy godziny zabawy. Nudna jak diabli. Alucard od Symphony of the Night stracił gdzieś swoje przyrodzenie. Strata czasu.

Komentarze