Procesor: Intel i3 540 (3,04GhZ)
Karta Graficzna: EVGA GTX 460 1GB
RAM: 8GB DDR3
HDD: 2TB
Akcesoria: Mysz Deathadder
Tytuł ten działa idealnie na moim sprzęcie. Opcje graficzne ustawione na bardzo wysokie, dzięki czemu liczba klatek nie spada poniżej 50. Jedynie myszka była trochę za czuła, ale to już wina samej gry.
Wyczekiwane DLC do Bioshock Infinite — Burial at Sea, w końcu zostało udostępnione. Podstawka wywarła na mnie spore wrażenie, więc nie mogłem sobie odpuścić, aby sprawdzić, jak wypadł powrót do podwodnego miasta Rapture, gdzie rządzi Andrew Ryan. Czy warto było czekać na pierwszy epizod? Według mnie tak.
Bioshock Infinite mający swoją premierę w marcu bieżącego roku wywołał spore zamieszanie wśród fanów i wielu recenzentów. Jedni uważają ten tytuł za doskonały produkt z genialnie opowiedzianą historią, zaś drudzy sądzą, że daleko mu do pierwszej odsłony serii. Prawda zapewne leży gdzieś po środku, ale nie można nazwać tej gry gniotem lub crapem. Mnie osobiście pochłonęła i to bardzo mocno, dlatego stawiam ją dość wysoko, jeżeli chodzi o tytuł Game of The Year. Dzięki dodatkowi Burial at Sea epizod 1 dzieło Irrational Games zdobyło u mnie dodatkowe punkty, choć nie obeszło się bez kilku wpadek, aczkolwiek małych.
No Gods or Kings. Only Man. Rapture to mroczne, pełne tajemnic i cierpienia podwodne miasto, które na stałe wpisało się do kanonu gier wideo. Powrót do tego miejsca to ekscytująca rzecz, tym bardziej, iż deweloper daje nam możliwość zobaczyć, jak ono wyglądało jeszcze przed totalnym upadkiem. Ponownie wcielamy się w detektywa Bookera DeWitta, który dostaje zlecenie od samej Elizabeth, która nie jest już tak zdezorientowana i niepewna siebie, jak w podstawce. Jeżeli macie już za sobą główny wątek, to nie powinien was zaskoczyć taki obrót sytuacji. Niemniej jednak bez spoilerów się obejść nie może, więc zastanówcie się, zanim zaczniecie czytać dalej. Zadanie naszego protagonisty polega na odnalezieniu małej dziewczynki o imieniu Sarah. W tym celu dwójka bohaterów udaje się do pewnego artysty – Coehna, który wie, gdzie ona się znajduje. Zanim jednak go spotkacie, będziecie mogli zobaczyć kwitnące życiem Rapture, ludzi opowiadających różne, ciekawe historie o tym miejscu, a także samego Big Daddy, który dba, aby to wspaniałe miasto nie zostało zalane. Deweloper mocno się postarał, aby miejscówka ta prezentowała się okazale, dzięki czemu aż chce się zwiedzać każdy zakamarek, by zobaczyć to i owo. Nie zabrakło maszyn pokazujących filmy w starym stylu, masy szafek, torebek, koszy i innych pojemników, które można splądrować oraz sytuacji, gdzie można zobaczyć chociażby, jak były szkolone Little Sisters. Krótko mówiąc, jest moc.
Bardzo ciekawe udało się Irrational Games zaprezentować nowe wcielenie Elizabeth, która dobitnie przedstawia twardą kobietę a’la lata 50. z nutką klimatu noire. Podczas naszej przygody bohaterka wypowiada wiele kwestii, więc nie brakuje okazji, aby w pełni poczuć, jak bardzo się różni od tej Elizabeth znanej z podstawki. Tak naprawdę ona napędza cały ten dodatek, dodając mu sporo uroku. Szkoda natomiast, iż całość nie trwa nawet trzech godzin, wiec nawet historia nie może się dobrze rozkręcić, zaś zakończenie bardzo mocno zaostrza apetyt na kolejny epizod. Nie oznacza to jednak, iż Burial at Sea jest słaby. Wręcz przeciwnie. Oprócz pięknego Rapture, trzeba będzie zejść jeszcze niżej, gdzie czekają na nas różne pokraki, chcące nas zabić. Jeżeli zastanawiacie się, czy spotkacie się z Big Daddy twarzą w twarz, to możecie być spokojni. Twórcy zadbali o ten aspekt i nie powinniście być zawiedzeni, bo walka z nim jest zupełnie inna, niż kiedyś. W tym DLC zaczerpnięto gameplay z Bioshock Infinite, dlatego rozgrywka jest szybsza niż w pierwszym Bioshocku, zaś rzeczy znane z Columbii, takie jak szyny i moce, także tu występują. Wydawałoby się, że dzięki temu przeciwnicy powinni padać jak muchy, ale, przynajmniej na wyższym poziomie trudności, wcale tak nie jest. Trzeba się trochę namęczyć, mimo, iż od pewnego momentu można korzystać z pomocy Elizabeth.
W sieci możecie znaleźć różne opinie na temat tego DLC. Wiele osób oczekiwało, iż dostaniemy strasznie długi dodatek, którego zakończenie może przyćmić to z Infinite, lecz to dopiero pierwszy epizod, więc finisz jest tak naprawdę jedynie łącznikiem do dalszej części historii Burial at Sea. Ja się nie zawiodłem i już czekam na kolejną część. Jeżeli podstawka was porwała i macie apetyt na więcej, to nie ma się co zastawiać, bo nawet cena w okolicach 40 zł jest warta tego, co udostępniło Irrational games.