Bo wiecie, Wii U ze swoim kontrolerem otwiera przed agentami specjalnymi zupełnie nowe możliwości. I nie piszę tego złośliwie. Naprawdę.
Wii U kusi użytkowników (choć bardziej chyba tych potencjalnych), niespotykanymi u konkurencji gadżetami. A właściwie gadżetem, czyli padem z ekranem, który w grach pełni setki funkcji.
I tak w przypadku Splinter Cell: Blacklist, pad ten, ma stać się gadżetowym centrum Sama Fishera. Sterowanie kamerami, rotorami, zaznaczanie wrogów, cuda na kiju. I to wszystko działa, tak wynika ze zwiastuna.
I wiecie co. Jestem w stanie w to uwierzyć. Bardziej, niż we wszystkie cuda, których miał dokonywać Kinect. I nawet posiadaczom Wii U zazdroszczę wersji gier spersonalizowanych na tę konsolę.