Ocena: 8,5
Plusy:
+ nowy instrument
+ dobre wykonanie konsolety
+ fajne sety
+ coś nowego w serii
+ duet z gitarą
Minusy:
- ciężko wyczuć moment powrotu crossfadera do pozycji neutralnej
- problemy z bezwładnością „winyla” przy scratchowaniu wewnętrznym przyciskiem
- cena
Nadszedł kolejny muzyczny bohater. Tym razem głównym daniem nie są rockowe szaleństwa na scenie. Bębny i bas odchodzą w zapomnienie. Na pierwszy plan wychodzi DJ’ska konsoleta i klimat nocnych klubów. Oto najnowszy trend w grach muzycznych, czyli DJ Hero.
Konsoleta, mój przyjaciel…
DJ Hero nie stawia gatunku na głowie. On po prostu daje nam nowe możliwości zabawy. Seria Guitar Hero wykorzystała trafianie w kolorowe przyciski na pięciolinii chyba do maksimum. DJ Hero to nowy kontroler i nowa muzyka, a co za tym idzie nowe „ruchy”, które musi wykonywać gracz.
Zacznijmy od kontrolera. Jak wiadomo głównym narzędziem DJ’a jest konsoleta. DJ Hero daje nam plastikową wersję tego narzędzia. Składa się ono z dwóch części. Jedna to „adapter”, na którym w normalnych wersjach tego urządzenia odtwarza się płyty winylowe. W wersji DJ Hero również można tym kręcić, a dodatkowo umieszczono na nim trzy kolorowe przyciski.
Druga część to konsola z przyciskami i pokrętłami do efektów. Mamy na niej specjalny przycisk do wzniecania euforii wśród publiki, pokrętło do uruchamiania efektów specjalnych, a także nieodzowny crossfader do przełączania się między ścieżkami dźwiękowymi.
Wart wspomnienia jest fakt, że „instrument” został tak skonstruowany, aby mogły z niego z łatwością korzystać zarówno osoby praworęczne jak i leworęczne. Do tego nie jest zbyt duży i ciężki, więc od biedy można go trzymać w trakcie gry na kolanach, ale o wiele lepiej położyć go sobie na stole.
Let’s mix it baby…
DJ Hero to gra o miksowaniu utworów. Oznacza to, że do zagrania mamy specjalnie przygotowane połączenia dwóch różnych utworów. Do nas należy takie operowanie konsoletą, aby muzyka płynęła z głośników bez przeszkód i zgrzytów. Do dyspozycji mamy szereg różnych „ruchów”. Najprostszym jest wciskanie przycisków znajdujących się na adapterze w momencie, gdy kolorowy punkt na linii melodycznej przechodzi przez „pole trafienia”. Choć są tylko trzy takie linie (w odróżnienia od Guitar Hero gdzie mogło ich być aż 5) to sprawa nie jest aż tak prosta. Naciskanie guzików to tylko jeden środek wyrazu, w dodatku podstawowy i wykorzystywany czasem bardzo rzadko.
Dalej robi się nieco bardziej skomplikowanie i dlatego każdy powinien przejść oba stopnie treningu, zarówno ten podstawowy jak i zaawansowany.
Pierwszym spośród tych nowych „ruchów” jest nieśmiertelne scratchowanie. Kojarzycie na pewno te momenty, kiedy DJ’e piszczą winylami, aż miło. To samo można zrobić w DJ Hero. Kiedy na linii melodycznej pojawia się odpowiednie pole, wystarczy wcisnąć kolorowy przycisk, a potem poruszać „adapterem” w jedną i drugą stronę, tak jak robi się to na prawdziwej konsolecie. Scratchowanie występuje w grze w dwóch wersjach. Łatwiejszej, gdzie po prostu machamy wirtualnym winylem jak nam się podoba i trudniejsza, gdzie trzeba wykonać odpowiednia liczbę ruchów i to w odpowiednim kierunku. Generalnie jest to dość proste, jeśli się poćwiczy. Jedynym minusem jest różnica w bezwładności „winyla”. Przy scratchu z użyciem guzika umieszczonego przy środku winyla, trudniej jest zapanować nad obrotem, zatrzymać go i cofnąć. Podpowiedzi mówią, żeby w trakcie scratchu używać kciuka, dla lepszej kontroli obrotu, ale to nie załatwia w 100% tej sprawy.
Kolejny jest crossfader. Sprawa również jest prosta. Mamy trzy ścieżki dźwiękowe, z których dwie skrajne mogą być przełączane crossfaderem. W odpowiednim momencie należy po prostu przesunąć suwak w lewo lub w prawo, a potem wrócić nim do środka. Żadnej wielkiej filozofii w tym nie ma, choć jest jedna rzecz, do której musze się przyczepić. Chodzi o powrót suwaka do pozycji neutralnej. Oczywiście trzeba to zrobić ręcznie (co jest jasne i naturalne), jednak suwak chodzi na tyle lekko, że w ferworze zabawy, bardzo łatwo przedobrzyć i zamiast zatrzymać się na środku, przejechać na druga ścieżkę. A to powoduje „zgrzyt” w odgrywanym kawałku i stratę punktów oraz mnożnika. Przydałby się wyraźniejszy sygnał, że wróciło się na neutralna pozycję.
Powyższe to tylko podstawowe narzędzia w pracy konsolowego DJ’a. Do dyspozycji gracza są jeszcze dodatkowe tricki, które pozwalają na podniesienie punktacji. Jest na przykład Euphoria, która jest odpowiednikiem Star Power z Guitar Hero. Najpierw trzeba napełnić specjalny wskaźnik, trafiając w nutki w specjalnie oznaczonym obszarze, a potem uruchomić Euphorię przyciskiem na konsolecie. Efekt – podwojenie mnożnika punktów.
Jest też możliwość modulowania pewnych określonych fragmentów utworu, poprzez kręcenie gałką efektów specjalnych, a także odpalanie dodatkowych sampli, też w określonych fragmentach utworu. Co ciekawe można podobno używać własnych dogranych sampli. Nie sprawdzałem tego, ale wierzę na słowo.
Najciekawszym jednak efektem jest Rewind. W trakcie gry napełnia się specjalny wskaźnik. Gdy już będzie pełny można zakręcić „winylem” do tyłu. Powoduje to cofnięcie utworu o jakiś kawałek i daje możliwość zagrania go ponownie. Dzięki temu można sobie cofnąć szczególnie obfite w punkty fragmenty, aby nabić je jeszcze raz i wydatnie zwiększyć swoje konto punktowe.
Play that funky music white boy….
W trakcie zabawy gramy tak zwane sety. Set to zestaw trzech lub czterech miksów dwóch utworów. Miksy są różne. Niektóre składają się wyłącznie ze znanych elektronicznych kawałków, a w niektóre wplecione są utwory z innych gatunków muzycznych. Usłyszymy na przykład podrasowane „Another one bite the dust” zespołu Queen, a także inne rockowe i popowe kawałki. Z tego powodu, DJ Hero ma jeszcze jedna ciekawą funkcjonalność. Współpracuje z gitarą z Guitar Hero. Można więc grać duecik na konsoletę i gitarę. Zabawa jest rewelacyjna. Z tej opcji najbardziej ucieszyła się moja córka, która bardzo chciała zagrać, ale niestety nie bardzo przypadło jej do gustu granie na DJ’skiej konsolecie.
Bawić się można w kilku trybach. Obowiązkowa kariera, Multi, Duet z gitarą i szybka gra. Oprócz duetu z gitarą, który w zasadzie niczym specjalnym nie jest, ale dla gry, gdzie głównym instrumentem jest konsoleta może stanowić coś ciekawego, to reszta jest standardowa. Przechodzenie kampanii opiera się na zbieraniu gwiazdek. Uzbieranie odpowiedniej ich ilości odblokowuje kolejne występy. Wybór poziomu trudności skutkuje zmianą dostępnych w trakcie setu „zagrań”. Na niższych poziomach nie uświadczymy zbyt wielu crossfade’ów, ale za to będziemy mieli sporo wciskania guzików. Wyżej, pojawią się zaawansowane techniki, ale może się okazać, że mniej będzie tych najbardziej podstawowych. Jednak niekiedy trudniejsze jest połączenie kilku technik, z którym trzeba sobie poradzić na niewielkiej przestrzeni czasowej, niż „spamowanie” podstawowymi technikami.
Zostań królem konsolety…
O stronie graficznej i dźwiękowej nie ma co za dużo rozprawiać. Grafika i animacja są na poziomie tego co widzieliśmy w ostatnich Guitar Hero. Jest kolorowo, sporo migających świateł i tłumy tańczących ludzi. Muzyka jako gwóźdź zabawy musi być dobra i jest. Osobiście nie przepadam za tym gatunkiem muzyki, ale miksy, jakie umieszczono w grze przypadły mi do gustu. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Gra bezsprzecznie wnosi powiew świeżości do serii gier muzycznych. Nowy instrument, nowy gatunek muzyki, nowe możliwości. A do tego nie zrywa z poprzednikami, dzięki duetom z gitarą. Dla miłośników gier muzycznych z serii Hero jest to na pewno pozycja obowiązkowa. Dla innych pozycja, którą warto sprawdzić. Jeśli nie jesteście pewni, to raczej zalecam najpierw zobaczyć ją w akcji u znajomego. Niestety komplet jest zbyt drogi, aby kupować go w ciemno.