feat - tomb raider rec

Tomb Raider – recenzja gry

Ocena: 9,0

Plusy:
+ postać Lary
+ system umiejętności
+ dojrzała rozgrywka
+ filmowa akcja
+ łuk
+ voice acting (przynajmniej w angielskiej wersji)
+ grafika
+ muzyka
+ multi

Minusy:
- kilka braków w logice
- kilka bugów graficznych


Ostatnimi czasy pełno na rynku rebootów i prequeli. Twórcy filmów i gier chcą wykorzystywać kultowe serie, jednak szukają wyjścia z niekorzystnie układających się dla nich fabularnych matni. W świecie filmu potężnym rebootem był Star Trek. W świecie gier, dostaliśmy MDC Devil May Cry w roli potężnego rebootu, a za chwilę pojawi się kilka powrotów do przeszłości w postaci Gears of War: Judgment, czy God of War: Wstąpienie. Do tego grona wstąpiła też najsłynniejsza damska bohaterka gier, czyli Lara Croft. Najnowszy Tomb Raider, to spory krok wstecz w życiu panny Croft, jednak w kwestii grywalności jest to moim zdaniem olbrzymi skok naprzód.

Przyznam szczerze, że nie darzyłem serii Tomb Raider zbyt gorącymi uczuciami. Ani mnie te gry grzały, ani ziębiły. Oczywiście doceniałem wpływ Lary na świat gier, a także uznawałem tę serię za kultową, jednak nie porwała mnie na tyle (poza pierwszymi dwiema częściami) aby zagrywać się w nią z wypiekami na twarzy. Tak samo nie miałem szczególnej ochoty na recenzowanie nowej odsłony  Tomb Raidera, i jedynie względy logistyczno-czasowe zdecydowały, że zasiadłem do gry. Nie żałuję.

Nowy Tomb Raider opowiada o wyprawie Lary w poszukiwaniu Słonecznej Królowej, japońskiej bogini, czczonej na pewnych wyspach. Niestety statek, którym płynie grupa badawcza trafia na potężny sztorm i tonie, a grupa śmiałków ląduje na tajemniczej wyspie. Od tego momentu rozpoczyna się walka o przetrwanie.

rev - tomb raider 1

Fabularnie gra jest niesłychanie wciągająca. Według twórców, wyprawa w której bierzemy udział, niejako odpowiada za to, jaka kobietą stała się Lara, a więc za to, co wyczyniała w poprzednich częściach gry. Tyle, że w porównaniu z tą odsłoną, poprzednie przygody Lary są niemalże sterylne i przypominają spacer po parku. W obecnej odsłonie Lara chodzi wciąż poobijana, pokrwawiona, poraniona, brudna, umazana błotem i krwią (niejednokrotnie własną).

Aby przeżyć na wyspie młoda panna Croft musi nieustannie walczyć. Jej przeciwnikami są zwierzęta, otoczenie, a także ludzie zamieszkujący te tereny. Jednak nie musicie się obawiać, że dostaniecie Tomb Raidera odartego z mistycznej, archeologicznej skórki. Na wyspie czai się tajemnicza siła, z którą nasza młoda archeolog będzie musiała się zmierzyć.

Bardzo podoba mi się prowadzenie fabuły. Nie mamy podziału na rozdziały, czy poziomy. Całość gry jest niezwykle spójna. Płynnie przechodzimy od jednego celu do drugiego, bez tego sztucznego uczucia, że właśnie skończyliśmy jakiś etap, czy rozdział gry, a zaczynamy następny. Cały czas płyniemy z nurtem opowieści. Nawet obozowiska, które napotykamy na swej drodze, a które pełnią dość istotna rolę w grze (o czym za chwilę), nie sprawiają wrażenia checkpointów, przez co nie ma wewnętrznego „przymusu” grania od ogniska, do ogniska.

rev - tomb raider 2

Mechanicznie, gra przypomina mi dorosłe Uncharted, polane delikatnym sosem RPG.

Poruszanie się po wyspie jest oczywiście zrobione w klasycznym niemal stylu znanym z wszelkich gier o poszukiwaczach skarbów. Mnóstwo tu wspinania się, skakania nad przepaściami, zwisania na rękach z różnych krawędzi, czy zjeżdżania na linach. W trakcie swojej wędrówki napotkamy miejsca, do których z początku nie uda nam się dostać, jednak w miarę „upływu fabuły” Lara powiększa swój zestaw podróżnika o różne gadżety, które umożliwiają dotarcie w coraz to nowe miejsca. I choć fabularnie gra prowadzi nas dość liniowo poprzez wyspę, to w każdej chwili można wrócić do raz odwiedzonych miejsc, aby przy użyciu nowego sprzętu wedrzeć się tam, gdzie jeszcze godzinę temu nie mogliśmy się dostać. Jednak nie martwcie się. Nie trzeba ciągle zasuwać na piechotę. Tomb Raider ma sprytny system szybkiego przemieszczania się oparty na wspomnianych już przeze mnie obozach.

Obozy te, to rozrzucone po wyspie ogniska, przy których Lara może chwilę odpocząć. Może też dzięki nim wykonać trzy istotne rzeczy.

Pierwsza, to wspomniany przed chwilą system szybkiego poruszania się. Zamiast biegać i szukać drogi po lasach, można spokojnie „przeteleportować się” z jednego obozu do drugiego. Oszczędza to czasu i nerwów podczas powrotu do już odwiedzonych miejsc, celem spenetrowania niedostępnych dotąd obszarów.

rev - tomb raider 4

Drugą czynnoscią, jaką można wykonać w trakcie „obozowania” jest rozwijanie umiejętności naszej bohaterki. W trakcie gry Lara zdobywa doświadczenie, a to przekuwane jest w kolejne poziomy rozwoju panny Croft. Każdy poziom, to jeden punkt do wydania na różne umiejętności podzielone na trzy grupy. Umiejętności te to w większości przypadków zdolności pasywne, pozwalające nam nosić więcej amunicji, szybciej się wspinać, przyjąć więcej obrażeń, czy mieć lepsze rozeznanie w otoczeniu. Jest też kilka „aktywnych” pozwalających na wykonanie dodatkowych sztuczek w trakcie walki.

Trzecia czynność, to ulepszanie broni. Lara może korzystać z łuku, pistoletu, karabinu i shotguna. W trakcie przygody, z wielu miejsc będziemy zdobywać punkty Salvage, czyli w zasadzie złom. Ten złom będzie wykorzystywany do ulepszania broni. Każde ulepszenie kosztuje odpowiednią liczbę punktów, ale za to dostajemy większa pojemność magazynka, szybsze przeładowanie, mniejszy odrzut, albo tłumik. Dodatkowo co jakiś czas znajdziemy „wirtualne części” do broni, które pozwolą nam zmodyfikować giwerę i odblokować dodatkowe ulepszenia. Na przykład z pepeszy, którą znajdujemy na początku, możemy zrobić kałacha.

Obie te rzeczy, czyli umiejętności i ulepszanie broni, w dużej mierze usprawiedliwiają wykonywanie wszelkich zadań pobocznych w trakcie pogoni za fabułą. Do takich zadań należy szukanie wszelkiej maści znajdziek i eksploracja rozrzuconych po wyspie grobowców.

rev - tomb raider 5

Znajdziek jest cała tona. Czasem można odnieść wrażenie, że nad wyspą eksplodował olbrzymi samolot wiozący jakieś eksponaty z muzeum. Cały teren wyspy jest dokładnie obsiany różnymi bibelotami, dokumentami, zapiskami, nadajnikami GPS i innymi drobiazgami. Szkoda tylko, że oprócz dostarczania punktów doświadczenia i bycia ciekawostkami, nie spełniają one żadnej innej roli. Zwłaszcza, że w niektórych przypadkach, bibeloty kryją jakąś dodatkową wskazówkę. Niestety nie wykorzystano tej furtki do stworzenia jakiegoś ciekawego mechanizmu ukrytych skarbów, czy zagadek.

Miłośnicy zagadek, powinni być nieco ugłaskani dzięki ukrytym grobowcom. Wejścia do takowych nie są jakoś mocno poukrywane. Sporo z nich leży przy głównych szlakach. Dotarcie do głównej części grobowca tez nie należy do trudnych. Jednak w środku trzeba rozwiązać swego rodzaju zagadkę logiczną, związaną z grobowcem, aby dostać się do skarbu. Coś trzeba przekręcić, cos rozhuśtać, gdzieś wskoczyć w odpowiednim momencie i już jesteśmy u celu. Zagadki dzielą się na te bardziej do myślenia i bardziej zręcznościowe, jednak zawsze są ciekawe. Co ważne, w każdym momencie można się wycofać i wyjść z grobowca, jeśli zatniemy się przy zagadce. Dzięki temu unikamy sytuacji, gdy spędza się godziny na próbie dostania się na jakąś półkę, bo jest to jedyna droga wyjścia.

Zagadki w grobowcach są równoważone walką z nieprzyjazną fauną wyspy. Jak już na wstępie napisałem do fauny należą dzikie zwierzęta oraz ludzie zamieszkujący wyspę. Lara do dyspozycji ma (co tez już pisałem) łuk, karabin, pistolet i shotgun, a także czekan, do rozwiązywania konfliktów w zwarciu.

rev - tomb raider 6

Walki jest w Tomb Raiderze mnóstwo. Kluczem jest oczywiście korzystanie z osłon (to jest już standardem w takich grach). Na szczęście ten mechanizm jest zrobiony dość dobrze. Drugim ważnym aspektem jest pozostawanie w ukryciu. Lara to taki damski assassin. Lepiej się czuje likwidując wrogów po cichu z łuku – swoją drogą łuk w tej grze jest tak przegięty, że skutecznością odpowiada snajperkom z innych gier. Kiedy wrogowie zaczynają szturmować jej pozycję, zaczyna się robić niewesoło. Na szczęście (lub nieszczęście) ich inteligencja nie jest najwyższych lotów. Potrafią co prawda oflankować Larę, czy wykurzyć ją zza osłony koktajlem Mołotowa, jednak w większości przypadków lezą pod lufę i padają jak muchy. Nie zwalnia to jednak z obowiązku bycia czujnym, bo potrafią zaskoczyć.

Zaskoczyć też potrafią Quick Time Eventy, których w grze jest całkiem sporo i bardzo często pojawiają się w scenkach przerywnikowych zrobionych na silniku gry. Co ważne, owe QTE nie męczą i pomimo iż jest ich sporo, są całkiem sprytnie wkomponowane w rozgrywkę.

Technicznie Tomb Raider zachwyca. Grafika jest po prostu prześliczna. Grałem w wersję na Xbox 360, więc wyglądało to gorzej niż na PC, ale i tak zapierało dech w piersiach. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że jest ładniej niż w Crysis 3. Młodsza wersja Lary też wygląda świetnie. Przed wszystkim wygląda bardzo kobieco i naturalnie, podczas gry poprzednie wersje panny Croft były według mnie zbyt plastikowe. I wcale nie chodzi tu tylko o jakość grafiki. To po prostu odczucie związane z całością postaci Lary Croft w nowej odsłonie.

rev - tomb raider 8

Na uwagę zasługuje też voice acting. W sprzedaży jest polska wersja językowa gry na PC i konsole, ale my dostaliśmy do recenzji wersję anglojęzyczną. Jest naprawdę świetna. Aktorzy kapitalnie zagrali swoje role, a dodatkowo dialogi są bardzo fajnie napisane. Mam nadzieję, ze polska obsada z Karoliną Gorczycą na czele wypadnie równie dobrze, i nie popełni błędów typowych dla polskiego dubbingu. Trzymam kciuki.

Ciekawostką, choć może nie taką wielką, jest tryb rozgrywki wieloosobowej. Mamy tu do czynienia z klasycznym Team Deathmatch’em, gdzie w jednej drużynie występują postacie załogi statku Endurance, a z drugiej mieszkańcy wyspy. Mecze rozgrywane są naprzemiennie. Każda drużyna rozgrywa rundę zarówno jako rozbitkowie, jak i „tubylcy”. To wielki plus, biorąc pod uwagę różnice w uzbrojeniu. Tubylcy dostają łuk już na starcie, podczas gdy załoga Endurance, musi na niego „zapracować” poziomem gracza. Tryb multi nie jest tu jednak głównym daniem. Jest to jedynie lukier, jakim pokryto tort zatytułowany Tomb Raider. Gdyby tego multi nie było, myślę, że nikt by nie robił z tego afery.

rev - tomb raider 10

Podsumowując, muszę napisać że nowy Tomb Raider jest grą rewelacyjną. Oczywiście trafia mu się kilka błędów graficznych, czy logicznych (dlaczego Lara nie próbuje znaleźć jakiejś kurtki, kiedy wyraźnie marznie w wielu miejscach gry?). Jednak nie wpływają one w żaden sposób na całokształt rozgrywki. Gra jest pełna akcji i trzyma w napięciu. Powroty do już odwiedzonych miejsc nie męczą, a poszukiwanie znajdziek i grobowców jest przyjemne. A do tego zawsze można dziabnąć kogoś strzałą w oko w trybie wieloosobowym. Nie ma co dłużej strzępić klawiatury. Tomb Raider to kapitalne odświeżenie skostniałej moim zdaniem serii. Takiej Lary te gry potrzebowały i mam nadzieję, że jeśli powstaną kolejne części gry, to nadal będą tak dorosłe, jak ta. Polecam, bo gra jest warta każdej złotówki.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze