feat - zabawa w dzungli psp

Zabawa w dżungli – recenzja gry

Ocena: 6,5

Plusy:
+ dobra konwersja
+ zachowana czytelność gry
+ humor
+ polska wersja językowa

Minusy:
- na konwersji ucierpiała gra wieloosobowa
- mniej konkurencji (mimo że zostały te najfajniejsze)


Kiedy na Playstation 2 dostałem do recenzji grę Buzz! Junior: Zabawa w Dżungli, moja córka oszalała na jej punkcie. Szalone zabawy czterech sympatycznych małpek przyciągnęły zresztą przed telewizor nie tylko ją. Z równym zaangażowaniem grała w to moja żona, szwagier, a czasem nawet teściowie. Kolejne odsłony serii Buzz! Junior, choć całkiem sympatycznie, nie powodowały w moim domu tak żywiołowej reakcji, jak Zabawa w Dżungli.

Podobną radość zobaczyłem dopiero niedawno, gdy ponownie dostałem do opisania Zabawy w Dżungli, jednak tym razem na konsolę Playstation Portable. Zanim mogłem poświęcić grze choć 5 minut, konsola została wyrwana z moich rąk i przejęta przez córkę na dość długi czas. Dopiero drugiego dnia udało mi się zapanować nad PSP i zacząć recenzowanie tego tytułu.

Buzz bez Buzza…

Zabawa w Dżungli to nie pierwsza gra z serii Buzz, wydana na przenośną konsolę Sony. Jest to jednak pierwszy „zręcznościowy” buzz, w którym liczy się refleks i dobra koordynacja wciskania guzików, a nie trzeba za dużo myśleć. Odpalając grę zastanawiałem się, jak udało się przenieść dużego Buzza na PSP.

Okazało się to całkiem proste. Po pierwsze z około czterdziestu zabaw, jakie były dostępne w wersji PS2, na PSP trafiło około 15. Nie jest to jednak w żadnym wypadku tragedia, gdyż po zastanowieniu się doszedłem do wniosku, iż wybrano te najciekawsze i najzabawniejsze mini gierki (przynajmniej w moim odczuciu).

Po drugie, nie mamy już do dyspozycji kontrolerów z kolorowymi przyciskami, więc w grze owe kolory zastąpiono symbolami z przycisków. Jest to jak najbardziej naturalne wyjście i wygląda całkiem rozsądnie, jednak momentami wypada dość blado. Na przykład, w takiej konkurencji, jak Rozbijanie Totemów, w wersji PS2 mieliśmy słupy złożone z kolorowych klocków, które wyglądały bardzo ładnie, a w wersji PSP słupy są jednokolorowe z symbolami „geometrycznymi” na klockach i wyglądają „słabiej”. Niemniej jednak najważniejsza rzecz, czyli czytelność kluczowych elementów w każdej minigrze, została w pełni zachowana.

Dla osób, które w życiu nie grały w żadną grę z serii Buzz Junior, jestem jednak winien krótkie przedstawienie idei tej gry. Gracze wcielają się w małpki buszujące po dżungli. Zwierzątka te postanowiły urządzić sobie dzikie zawody. Konkurencje są różne – od rozbijania na kawałki totemu, przez skoki spadochronowe z klifu, po puszczanie bąków w małym bajorku. Zadanie gracza w każdej z konkurencji jest bardzo proste. Albo trzeba wciskać odpowiednie klawisze we właściwych momentach, albo trzeba trzymać jakiś klawisz wciśnięty i puścić go w odpowiedniej chwili (na przykład, przestać „robić bąbelki” w jeziorku, gdy kapiący się z nami goryl otworzy oczy). Pomyłka ma zwykle „poważne” konsekwencje, takie jak utrata punktów bądź strata czasu i konieczność nadgonienia reszty małpek (co bywa baaaaardzo trudne).

Wspólne małpowanie…

Kolejna sprawa, z którą musiano sobie poradzić to gra wieloosobowa. Buzz Junior są grami de facto skierowanymi do kilku osób. Samotna rozgrywka była możliwa, ale dopiero w trzy czy cztery osoby grało się najlepiej. O ile jednak na PS2 były cztery kontrolery Buzz, to na PSP mamy tylko jeden zestaw klawiszy i zero dodatkowych peryferiów. Dlatego tryb wieloosobowy rozwiązano w najprostszy sposób. Każdy z graczy kolejno rozgrywa swoją „turę”, po czym przekazuje konsolę kolejnej osobie. Niestety rozwiązanie to w pewien sposób zabija tę olbrzymią radość, jaka płynęła ze wspólnej gry w „dużą” wersję Zabawy w Dżungli. Zniknął element „natychmiastowej interakcji” między graczami, który dawał najwięcej frajdy. Dodatkowo taki model może powodować znudzenie u niektórych graczy, oczekujących na swoja kolejkę. Na szczęście samo obcowanie z małpkami potrafi pozytywnie nakręcić użytkowników.

Oprawa audiowizualna…

Przeniesienie gry na PSP nie wpłynęło negatywnie na stronę techniczną tytułu. Grafika nadal cieszy oczy. Jest kolorowo (oprócz elementów, które teraz zamiast kolorów mają symbole), sympatycznie i wesoło. Pomimo wciśnięcia gry na relatywnie mały ekran kieszonkowej konsoli Sony, nie zauważyłem, aby stała się ona trudniejsza do obsługi. Wszystkie elementy, które są kluczowe dla rozgrywki, zostały umiejętnie i poprawnie wyeksponowane.

Nie inaczej jest z dźwiękiem. Małpki wydaja naprawdę kapitalne odgłosy, śmieją się same z siebie, a dużo częściej z przeciwników. Oczywiście gra jest w pełnej polskiej wersji językowej, więc oprócz polskich napisów słychać też w głośnikach rodzimego narratora. Nie jestem w 100 procentach pewien, jednak wydaje mi się, że narratorem została ta sama osoba, która podjęła się tego zadania w „dużej” wersji gry. I bardzo dobrze, gdyż owa Pani ma bardzo miły głos i świetna intonację, dzięki czemu nawet gdy mówi, że ktoś jest na ostatnim miejscu, to robi to w taki sposób, iż dzieciakom raczej nie będzie przykro.

Bierzemy Dżunglę do PSP?

Buzz Junior Zabawy w Dżungli w wersji na PSP to gra dobra. Jej pozycję na pewno poprawia fakt, że na PSP mało jest burzowych konwersji, zwłaszcza tych „zręcznościowych”. Co prawda główny tryb, jakim jest gra wieloosobowa, jest w pewien sposób zubożony, to jednak fani tej serii będą wniebowzięci. Cała konwersja została zrobiona z głową i w najlepszy sposób, w jaki się tylko dało.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post
Leciwy już człowiek. Rocznik 76, XX wieku. Niektórzy mówią, że trzeba już złomować, ale się nie daje. Ciągle działa, dzięki swoim najlepszym cechom charakteru, czyli złośliwości i wyjątkowej wredocie. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec. Córka Oliwia, urodzona na początku 1999, syn Gabriel urodzony na początku 2008 roku, żona Żaneta...nie powiem kiedy urodzona...w każdym razie ma 18 lat (wartość prawdziwa niezależnie od tego kiedy to czytacie :P).

Komentarze