Ocena: 8,0
Plusy:
+ dynamiczna kampania
+ świetne multi
+ przebudowany system perków
+ Call of Duty Elite
+ wsparcie FragFX
Minusy:
- to jednak ta sama gra, co MW2
Call of Duty Modern Warfare 3 było jedną z najbardziej oczekiwanych tegorocznych premier. Pierwsza część tej trylogii wdarła się jak huragan w świat gier FPS. Z kolei MW 2 dobitnie pokazało, jak można, w sposób filmowy, poprowadzić rozgrywkę w strzelance i jak zrobić świetne tryby online.
Po MW3 z jednej strony gracze wiele sobie obiecywali, a z drugiej wiedzieli, że zapewne dostaną niemal to samo co poprzednio, tylko odpowiednio usprawnione. Nie naprawia się przecież tego, co nie jest zepsute. I tak się stało. Modern Warfare nadszedł i pozamiatał wszystkim.
MW3 oferuje graczom trzy tryby rozgrywki: Kampanię, Special Ops i Multiplayera. Kampania trójki rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończyła się dwójka. Dostajemy kapitalną kontynuację wątków z poprzedniej odsłony. Konflikt, który dopiero się rozpoczynał, teraz ogarnia cały świat. To nie są potyczki z jakimiś somalijskimi bojówkami, czy grupkami uzbrojonych terrorystów — to regularna wojna na globalną skalę. Nie bez przyczyny w zwiastunach gry, widzieliśmy najpierw skrót WW3 (czyli World War 3), który po chwili transformował w logo MW3.
Kampania rzuca graczy po całym świecie i po raz kolejny daje możliwość wcielenia się w kilku bohaterów. Całość prowadzona jest w szaleńczym tempie. Ilość intensywnej akcji, jaką znajdziemy w tej grze jest tak wielka, że dałoby się nią obdarzyć kilka hollywoodzkich produkcji. Co prawda momentami po oczach aż bije bezsensowność tego co widzimy na ekranie – na przykład atakująca NYC flota rosyjska, która rozstawiła się w całości kilkaset metrów od wybrzeża Manhattanu. Oczywiście, kampania została zbudowana na skryptach, jednak po raz kolejny Infinity Ward pokazuje, że skryptowanie mają opanowane do perfekcji. Co z tego, że kilkanaście posunięć jest przewidywalnych, skoro te, których się nie spodziewamy najzwyczajniej miażdżą? W pamięć zapadają takie momenty jak krótka retrospekcyjna wyprawa po zdarzeniach znanych z poprzednich części, czy wycieczka po Londynie. Oczywiście, wrzucono do gry „kontrowersyjny” poziom i choć nie jest on tak krwawy jak słynna masakra na lotnisku z MW2, to jest niezwykle przejmujący. Infinity Ward dał jednak możliwość ominięcia tego fragmentu. Nie wpływa w żaden sposób na rozgrywkę, czy na zdobyte trofea.
Jest intensywnie, jest ciekawie i ,jak zwykle, jest też krótko. Kampania wystarczy na jakieś 5-6 godzin zabawy, co może niektórych graczy rozczarować. Na szczęście kampania w Modern Warfare 3, to tylko wstęp do prawdziwej zabawy.
Nie od dziś wiadomo, że tym co trzyma graczy przy produkcjach z serii Call of Duty jest rozgrywka sieciowa.
Na początek przybliżę tryb Spec Ops, czyli 16 osobnych misji, które można rozegrać samemu, lub z żywym towarzyszem. Scenariusze są różne — rozbrajanie bomb, przejęcie samolotu, czy elementy uzupełniające kampanię, widziane z perspektywy tej drugiej strony. Pojawił się też tryb zwany Survival, w którym walczymy z coraz to nowymi falami wrogich wojsk. Jest to podobne do znanych trybów z zombie, ale tym razem przeciwnicy stają się martwi dopiero po naszej interwencji.
No i w końcu mamy „zwykły” tryb wieloosobowy. W zasadzie nadal jest to szybka i radosna rozwałka, jednak z pewnymi sporymi usprawnieniami.
Po pierwsze zmieniono system nagród za Kill Streaki. Nagrody za liczbę zabitych wrogów podzielono na pakiety zwane Strike Packages. Pakiety są trzy: Assault, Support i Specialist. Podział ten ma na celu zbalansowanie nagradzania graczy. W oryginalnym systemie, nagradzani byli tylko ci, którzy mieli dużo zabitych, a mało własnych śmierci. Teraz każdy będzie mógł się cieszyć nagrodami. Assault działa tak jak działały Kill Streaki do tej pory. Za nieprzerwane pasmo „zabić” otrzymujemy nagrody, które pozwalają na jeszcze sprawniejsze likwidowanie wrogów. Na szczęście usunięto te najbardziej przegięte. Powiedzcie papa bombie atomowej. Support Strike Package nie ma może nagród, które zapewniają masową eliminację wroga, ale potrafią wspomóc zespół, na przykład poprzez wezwanie maszyny zwiadowczej i oznaczanie na mapie wrogów. Co więcej, przy odblokowywaniu nagród w SSP zabicia nie kasują się po śmierci gracza, dzięki czemu każdy może dołożyć swoje trzy grosze do walki. Specialist to ulepszony zestaw perków Assault. Występujące tam nagrody zwykle mają w nazwie dopisek Pro. To zabawki dla najlepszych.
Zmiany pojawiły się też w trybach zabawy. Oczywiście pasjonaci odnajdą stare dobre tryby, jak Free for All, czy Team Deathmatch. Jednak dla osób szukających w MW3 zabawy na bardziej taktycznym poziomie, która będzie wymagała większej współpracy członków drużyny, wprowadzono Kill Confirmed. Kiedy gramy w Kill Confirmed, aby zdobyć punkty dla teamu, należy nie tylko zabić wroga, ale również zabrać jego nieśmiertelnik. Co więcej, można pozbawiać przeciwnika punktów zbierając nieśmiertelniki naszych poległych towarzyszy zanim zrobi to wróg. Ten rodzaj rozgrywki podnosi współpracę w drużynie na zupełnie nowy poziom. Tu już nie da się biegać „na pałę” i strzelać do wrogów, patrząc jak wynik zespołu rośnie. Tu trzeba nastawić się na coś więcej. Ciekawie prezentuje się też Team Defender. To ciekawa modyfikacja Capture the Flag. Różnica jest taka, że flaga jest jedna i drużyna, która ją przejęła musi za wszelką cenę chronić Flag Carriera. Znów, takie podejście do tematu „wymusza” niejako dynamiczniejszą rozgrywkę. A to można policzyć tylko na plus.
Dla miłośników grzebania w wszelkich statystykach, wprowadzono usługę Call of Duty Elite. Zbiera ona wszelkie informacje na temat naszych gier i wyświetla je w jasny i zrozumiały sposób. Znajdziemy tu zestawienia Kill/Death jak i rozpiski poszczególnych meczy – z zaznaczeniem kto gdzie nas zabił i kogo my usiekliśmy. Co ciekawe, tego typu informacje mogą być użyte do przeanalizowania jakie są nasze słabe punkty na danej mapie, gdzie najłatwiej nas podejść i gdzie musimy zacząć baczniej się rozglądać (lub najlepiej unikać danego miejsca). Co prawda, część rzeczy jakie oferuje CoD Elite jest płatna, jednak nawet ten darmowy kawałek tortu jest niezwykle przydatny i potężnie wzbogaca grę.
Reasumując… Po raz kolejny otrzymaliśmy świetną grę. Wciągającą i niesamowicie intensywną kampanię dla pojedynczego gracza, kapitalny tryb wieloosobowy i wiele godzin zabawy. Pomimo tego, nadal mam wrażenie, że gram po raz kolejny w to samo. Jasne, w kampanii poznaję dalsze losy Price’a i Soapa, a w trybie Multi pojawiły się zmiany przynoszące powiew świeżości. Jednak, nigdzie nie trafiłem na rewolucyjne zmiany, które pozwoliłyby na nowo zdefiniować gatunek, tak jak zrobiła to pierwsza część Modern Warfare. I gdzieś tam, obok zachwytu oraz wielkich emocji, pojawiła się łza zawodu. Po cichu liczyłem na grę świetną, a dostałem „tylko” bardzo, bardzo dobrą.