Ocena: 7,5
Plusy:
+ polski dubbing
+ niezłe wykorzystanie Move
+ dokładność odwzorowań ruchów gracza
+ pomysł
+ grafika
Minusy:
- praca kamery
- wymuszanie instalacji gry na dysku
Na ten tytuł posiadacze PS3 zainteresowani kontrolerem Move, czekali od momentu pierwszej wzmianki o Move na targach E3. Razem z oficjalną prezentacją kontrolera, pokazano tez fragment gry przygotowywanej specjalnie na to urządzenie. Tą grą było właśnie Sorcery i już wtedy wywołała ona spory aplauz. Co zmieniło się przez te dwa lata?
Do gry podchodziłem z niepokojem. Byłem bowiem świeżo po innej grze z takiej właśnie „pokazówki” choć dla innego sprzętu, która okazała się koszmarną klapą na wielu płaszczyznach (gra, a nie pokazówka). Mimo tego zacisnąłem jednak zęby i odpaliłem Sorcery: Świat Magii – bo tak brzmi polski tytuł gry.
I na dzień dobry, skoczyło mi ciśnienie. W zasadzie od dawna już przy większości nowych gier na PS3 ciśnienie idzie mi w górę. Wszystko przez wymuszanie instalacji na dysku twardym. Nie rozumiem tego. Na X360 da się grać we wszystko prosto z płyty, a na PS3 każą mi instalować niemal każdy tytuł. Do tej pory nie narzekałem na to otwarcie, ale od dzisiaj będę tę praktykę uparcie minusował w recenzjach. Bo mnie zwyczajnie i po ludzku wkurza.
No dobra. Kiedy już gra się zainstalowała i zacząłem zabawę, uspokoiłem się w mgnieniu oka. Sorcery jest po prostu rewelacyjne.
Ja nikogo się nie boję, choćby Banshee, to dostoję.
W grze wcielamy się w młodego ucznia magii imieniem Finn, który terminuje u starego maga Dasha. Na każdym kroku towarzyszy nam zaklęta kotka Erline. Gra zaczyna się gdy po raz kolejny „pożyczamy” różdżkę naszego mistrza i chcemy pokazać jakim świetnym magiem jesteśmy. Niestety szalejąc po okolicach wieży maga, nasz bohater rozwala kocioł z magicznym napojem. Aby uniknąć gniewu Dasha, musi ponownie uwarzyć ów napój, jednak brak mu jednego ze składników. Wyrusza więc po niego razem z Erline, na cmentarz na wyspie Lochbarrow.
Tak, jak można się domyślić, wyprawa wcale nie kończy się po odnalezieniu brakującego składnika. Nasz bohater jest przekonany o swojej mocy i nie zważa na ostrzeżenia towarzyszącej mu kotki. Bez wahania pakuje się w miejsce, w które raczej nikt normalny by się nie udał (zwłaszcza po tylko trzech tygodniach nauki magii) i tym samym obrazowo ujmując, trąca pierwszą kostkę domina. A dalej, wszystko leci jak w trakcie Domino Day, a nawet sprawniej. Sami wiecie co, trafia w wentylator.
Kolejne etapy, to walka Finna z całym bałaganem jaki wywołał. Nie ma to jak zacząć dzień od zabawy w zmienianie owiec w świnie, a zakończyć walką ze stworami, jakich zapewne nigdy wolałby nie spotkać.
Czarować każdy może. Trochę lepiej, lub trochę gorzej.
Sorcery: Świat Magii, to oczywiście gra o czarowaniu. Move jest tu naszą różdżką. Machamy nim i dzięki temu rzucamy czary. Różne czary. W większości oczywiście ofensywne. Niektóre wymagają czasem wciśnięcia przycisku na drugim kontrolerze, albo wykonania jakiegoś specjalnego ruchu (kręcenie kółek, aby tworzyć skrzynkę). Co jest w tej grze niezwykle ważne, machanie na oślep nic nie da. Trzeba celować. I właśnie tego kawałka najbardziej się bałem. Bałem się, że Move nie będzie dobrze rozpoznawał gdzie właściwie chcę rzucić czar. Bardzo szybko jednak okazało się, że moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Gra świetnie rozpoznaje każde machnięcie różdżką. Oczywiście wymaga to pewnej wprawy, bo niewielkie odchylenie może dość poważnie zmienić tor mojego magicznego pocisku, jednak jeśli wykonam serię takich samych ruchów, to mogę być pewien, że wyślę serię pocisków w to samo miejsce. To bardzo istotne, bo dokładność w tej grze jest ważna. Nie tylko rzucamy tu czarami „po prostej”. Kojarzycie może film Wanted z Angeliną Jolie? Bohaterowie tego obrazu potrafili podkręcać kule wystrzelone z pistoletu, wykonując odpowiedni ruch ręką w momencie strzału. Tak samo w Sorcery, możemy podkręcać swoje czary, aby trafić wroga chowającego się za rogiem. Czasem przydatne okaże się czarowanie przez ogień, by wzmocnić jego siłę. Dokładność z jaką Move przenosi nasze machanie na sterowaną przez nas postać, jest świetna i sprawia, że gra się niezwykle przyjemnie.
Czary to jednak nie wszystko. Bohater gry para się tez alchemią. W trakcie wędrówki znajdujemy skrzynie i pojemniki ze złotem, skarbami i składnikami alchemicznymi. Gdy na swej drodze spotkamy Alchemika, możemy sprzedać niepotrzebne „skarby” i zaopatrzyć w brakujące składniki. Ze składnikami w garści możemy eksperymentować, łącząc je ze sobą w poszukiwaniu eliksirów wzmacniających – co ważne wzmacniających na stałe – naszą postać. Bardzo miły i pomysłowy dodatek, zwłaszcza, że do wykonania eliksiru też używa się Move, choć tu jest to tylko zabawa i precyzja ruchów nie ma już takiego znaczenia. Mamy jednak pewną „ciągłość” sterowania.
Przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę…
Starsi gracze zapewne pamiętają tę nieśmiertelną linię wypowiadaną przez Piotra Fronczewskiego w Baldur’s Gate. A przytaczam ją tu, bo Sorcery: Świat Magii doczekał się pełnej polskiej wersji językowej, a Piotr Fronczewski podkłada głos pod maga Dasha. Nie sprawdziłem kto podkłada głos pod Erline i Finna, ale i tak mógłbym tego dubbingu słuchać godzinami. Jest kapitalny. Nie ma dukania, nie ma sztuczności. Kwestie są wypowiadane niesamowicie naturalnie. Raz na jakiś czas zdarzy się drobny zgrzyt, ale jest to całkowicie pomijalne. Można powiedzieć tylko jedno. Tak właśnie powinno robić się polski dubbing. I nie chodzi mi konkretnych aktorów do zatrudniania, ale o podejście do tego procesu. Może Sony Computer Entertainment Polska mogłoby sprzedać innym dystrybutorom metodę na tak kapitalne dubbingi.
Piękne okoliczności przyrody.
Graficznie Sorcery „nieco” się zmieniło od tego co pokazano na owym „prehistorycznym” pokazie. Stało się tak jakby bardziej dojrzałe. Pierwsze scenki na E3 wyglądały jak z Harry Pottera. Obecnie bohater Sorcery ma swój własny styl i raczej nie może być pomylony z Chłopcem, Który Przeżył.
Projekty i wykonanie poziomów, a co najważniejsze modele postaci, w tym głównie potworów, są zrobione pomysłowo i ze smakiem. To naprawdę miło się ogląda.
Z tym oglądaniem związany jest jeden z nielicznych problemów Sorcery, a mianowicie praca kamery. To draństwo nie daje się ustawiać tam gdzie chcemy patrzeć. W trakcie walki skacze od wroga do wroga, co czasem utrudnia odpowiednie rozłożenie sił na polu walki. A w trakcie zwykłego zwiedzania lokacji, trzeba posiłkować się centrowaniem obrazu klawiszem L1, co nie zawsze działa tak jakbyśmy chcieli. Szkoda, że nie uwolniono kamery, bo gra tylko by na tym zyskała.
Poczarujmy.
Nie ma co strzępić dalej klawiatury. Sorcery: Świat Magii to świetna gra na PS Move. Przy okazji jest to kolejny tytuł, którym Move odskakuje od Kinecta i zostawia kontroler MS z tyłu. Widać, że od czasu prezentacji na E3 porządnie pracowano nad tym projektem i stworzono grę dla każdego – no może oprócz tych naprawdę najmłodszych, bo wymaga ona pewnej sprawności ruchowej i kombinowania. Do Sorcery bez problemu „zasiądą” zarówno casuale, którzy grywają w lekkie i przyjemne, jak i bardziej hardcore’owi gracze, bo jest tam miejsce na poważne granie i „skill”.
No to co? Poczarujmy.