news - wiedzmin 3 1st gal new 3

Weekendowe przemyślenia #3 – Wszyscy jesteśmy Wiedźminami cz. 2

Miało być tydzień temu, za co przepraszam, ale niestety życie nie jest takie proste, jakbyśmy tego chcieli. Zapraszam do kolejnego artykułu związanego z Wiedźminem MMO, który zrodził się póki co tylko w mojej wyobraźni. Warto zaznaczyć, iż twórcy NIE zaprzeczyli, jakoby tryb dla wielu graczy miałby znaleźć się w Wiedźminie 3: Dziki Gon, ale z tym poczekajmy na oficjalne informacje od twórców i odstawmy plotki na bok i wróćmy do naszego Wiedźmina. 

Rzecz oczywista – ten o suchym pysku chadzać nie może. Oreny muszą się zgadzać, ale wypadałoby sobie zrobić przerwę od zabijania potworów, bo ileż można? Wchodzimy więc do tawerny napić się piwa. Przy barze spotykamy równie zmęczonego kolegę po fachu i zaczynamy wymieniać się przygodam i. Wypijamy o jedno za dużo – i awantura gwarantowana. Jak ją rozwiązujemy? Oczywiście – kto więcej wypije ten lepszy! Ewentualnie można dać sobie po mordzie czy zagrać w kościanego pokera. Na pieniądze oczywiście.

W sakwie znajduje się odpowiednia kwota, a że lubimy wydawać, to chcemy specjalnych atrakcji. Kowalstwo, alchemia, rybactwo, jeździectwo – ktoś musi nas w końcu tego nauczyć. I za darmo tego nie zrobi. Ponadto oczywiście warto zakupić różne książki o potworach, naprawić ekwipunek, zmienić fryzurę… i tak się zbiera i zbiera.

Mimo, iż wiedźmini pracują raczej sami i nie lubią współpracować z innymi, niekiedy niczym Geralt byliby do tego zmuszeni. Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do gry tzw. World Bossów znanych nam np. z World of Warcraft. Byłyby to ekstremalnie duże potwory, powiedzmy na kszałt Kejrana z Wiedźmina 2, co w pewnym sensie wymuszałoby współprace między graczami.

Wróćmy jednak do tematu, który osobiście spędzał mi sen z powiek. Mianowicie – co z książkami? Co z całym światem? O ile np. w WoW-ie Blizzard zakpił ze swych fanów pod tym względem, o tyle tutaj może być trochę trudniej, bo Wiedźmin do grania wziął się z Wiedźmina do czytania. I ma swoje szerokie grono fanów, którzy za Geraltem poszliby w ogień.

Osobiście uważam, iż najlepiej byłoby odrzucić pewne elementy i zachować sam trzon, czyli świat i profesje zabójcy potworów. Gra ma być swego rodzaju sielanką – tworzysz swoje alter ego, przyjmujesz zlecenia, uczęszczasz do różnorakich zamtuzów i tawern. Ot, taki proste życie wiedźmina. Oczywiście musiałaby istnieć jakaś oś fabularna, która prowadziłaby nas do przodu, ale nad fabułą zastanowimy się za tydzień.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze