feat - coh2 premiera

Wczuj się: Company of Heroes 2

Company of Heroes 2 już zerka z każdego miejsca. Chłodna zima podczas upalnego lata, okraszona krwawymi i zaciekłymi walkami o istotne punkty na Froncie Wschodnim. Zanim jednak sięgniecie po najnowszą strategię od studia Relic warto poczuć klimat mroźnego wschodu z czasów II Wojny Światowej.

Front Wschodni jest okresem i miejscem, które powinno być szanowane i lubiane w popkulturze. Tak jednak nie jest. Nie ukrywajmy, że porównując z bogatymi produkcjami związanymi z lądowaniem w Normandii czy też innymi bitwami z udziałem armii Stanów Zjednoczonych, Sowieci nie doczekali się należytego miejsca w kulturze masowej. Nie gloryfikując oczywiście ustroju i polityki, należało się jednak poległym pod Kurskiem, Stalingradem czy Leningradem coś godnego. Jak się lepiej poszuka, to można znaleźć perełki.

Srebrny ekran

Zacznijmy od części chyba najpopularniejszej, czyli filmów i seriali. Jednym z pierwszych podejść do tematu był film koprodukcji brytyjsko-niemieckiej: „Żelazny Krzyż” (Cross of Iron). Wyprodukowany w 1977 roku pozwalał cofnąć się w czasie do 1943 i spojrzeć na wschód z perspektywy niemieckiego oddziału. Znajdziemy tutaj kapitana Stransky`ego, pochodzącego z Prus i chcącego jedynie zdobyć tytułowy Żelazny Krzyż bez względu na powierzone mu życie ludzi, a także Steinera – zdegradowanego za obrazę oficera. Śledzimy konflikt narastający między tą dwójką podczas walk.

Kolejnym z godnych polecenia jest film produkcji niemieckiej opowiadający o walkach o Stalingrad, o tytule, jakże jednoznacznym, „Stalingrad” z 1993 roku. Oczami niemieckiego oficera Hansa von Witzlanda oraz jego batalionu śledzimy przebieg tej jednej z ważniejszych i bardziej krwawych walk Frontu Wschodniego. Kiedy oddział trafia pod dowództwo nowego kapitana, który traci połowę swoich ludzi, pozostali decydują się na dezercję i próbę ucieczki z okrążonego przez Sowietów miasta.

Zapowiada się świetnie, prawda? Nie do końca. Scenariusz został podobno napisany, aby realistycznie przedstawić wydarzenia, ale producenci nie zgodzili się na tę wizję i zażądali napisania całości od podstaw. Z tego też powodu Christoph Fromm zdecydował się o wycofaniu swojego nazwiska z listy płac.

Nie sposób pominąć amerykańskiego podejścia do tematu, czyli filmu „Wróg u Bram” (Enemy at the Gates) z 2001 roku. Opowieść o radzieckim snajperze Wasiliju Zajcewie i jego pojedynku z niemieckim majorem Königiem została spłycona poprzez chęć wzbogacenia jej o wątek romantyczny. Niemniej film jest wart uwagi ze względu na przedstawienie scenerii Stalingradu, surowych warunków Frontu Wschodniego oraz całkiem dobrą obsadę. Przy okazji możemy również śledzić zabiegi propagandy radzieckiej i jej walkę o ducha w narodzie. Urra! Z całą pewnością jest to jedna z bardziej widowiskowych produkcji dotyczących Frontu Wschodniego.

Nie samymi filmami człowiek żyje. Dla tych, którzy mają więcej czasu świetnym rozwiązaniem będzie odświeżenie sobie kilku seriali. Zacznijmy może od polskiej klasyki, która zazwyczaj powraca co roku w okresie letnim na ekrany naszych telewizorów: „Czterej pancerni i pies”. Produkowany w latach 1966-1970 roku serial każdemu kojarzy się z Szarikiem, Gajosem i Deszczami Niespokojnymi. Nie można jednak pominąć faktu, że jednym z głównych bohaterów był przecież sam czołg, czyli T34/76 i T34/85 produkcji radzieckiej. Jakby tego było mało, to również i fabuła często prowadzi nas na Front Wschodni. Przykładem niech będzie bitwa pod Studzinkami, podczas której toczą się jedne z pierwszych odcinków serialu.

Kolejnym przykładem fabularyzowania wydarzeń i przedstawiania ich w odcinkach jest stosunkowo nowa i świeża produkcja z Rosji, czyli „Karny Batalion” z 2004 roku. Ten miniserial w całych 11 odcinkach opowiada losy kompanii karnej powstałej w Rosji w czasie II Wojny Światowej. W jej skład wchodzili dezerterzy, zbrodniarze polityczni, gwałciciele oraz inni przestępcy, natomiast ich udział w walce miał być rehabilitacją za wcześniejsze działania i popełnione wykroczenia. Serial traktował o poważnym i niewygodnym temacie, robił to w sposób nader dobry, ale w pewnym momencie zdaje się, że zabrakło budżetu, przez co o niektórych potyczkach i stratach dowiadujemy się z narracji, zamiast z przedstawionych wydarzeń.

Gramy!

Z całą pewnością jest gra, po którą warto sięgnąć przed Company of Heroes 2. Chodzi o jedną z bardziej realistycznych gier wojennych w stylu FPP, czyli Red Orchestra. Pierwsza odsłona skupiała się głównie na trybie dla wielu graczy, ale kolejna iteracja oferuje całkiem niezłą kampanię. Tryb rozgrywki wieloosobowej pozwala nam na odegranie wielu walk pomiędzy III Rzeszą i Sowietami, również tych pancernych. Gdy do tego dodamy wspomniany już wysoki realizm i konieczność obsadzenia czołgów kilkoma graczami, otrzymamy produkcję którą śmiało można porównywać z kolosami pokroju Battlefield. Niestety, niepopularny temat oraz okres przedstawionego konfliktu nie przyniósł grze dużej popularności.

Company of Heroes 2 nie jest pierwszą strategią traktującą o Froncie Wschodnim. Warto sobie przypomnieć takie tytuły, jak chociażby stareńki Panzer General III: Scorched Earth z 2000 roku. Akcja trzeciej odsłony PG toczyła się całkowicie na wschodzie. Co prawda w PG2 również mogliśmy wybrać się w kierunku Moskwy, ale tam było to bardziej ograniczone niż tutaj. W 2001 ponownie trafiliśmy na ścianę wschodnią również za sprawą strategii. Tym razem był to East Front II: Fall of the Reich. Jednak trzy kampanie oraz sporo innowacyjnych rozwiązań nie pomogły grze zapaść w pamięć.

panzer_general3_scorched_earth_bemutato_01Bardziej jako ciekawostkę wymienię grę z 1981 roku na komputery Amiga. Eastern Front 1941 w całości skupiał się na działaniach na wschodzie. Co ciekawe gracz mógł kontrolować jedynie jednostki niemieckie, natomiast Sowieci znajdowali się pod kontrolą komputera.

Do poczytania i posłuchania

Pomijając wydarzenia takie, jak komiksowa wersja przygód „Czterech pancernych i psa”, Front Wschodni doczekał się przynajmniej kilku godnych publikacji. Podobnie jednak, jak w przypadku filmów, tak również i tutaj temat okazuje się ciężki i unikany. W 1999 roku zadebiutowała książka Stalingrad, która opowiada historię począwszy od Operacji Barbarossa aż do rozpoczęcia ofensywy w 1943 roku. Kolejna pozycja również dotyczy Stalingradu i jest zbiorem listów od Niemców, którzy tam walczyli. Sama antologia nosi tytuł Last Letters from Stallingrad i została opublikowana w 1950 roku. Zainspirowała również muzyków, dzięki czemu powstała Symfonia Numer 10 „Letzte briefe aus Stalingrad”. Zdecydowanie częściej od fabularyzowanych historii na rynek trafiają analizy dotyczące Frontu Wschodniego. Mogę tylko polecić pozycje, o których napisał Wojciech Karwecki w swoim artykule dotyczącym Frontu Wschodniego.

Na zakończenie coś zdecydowanie współczesnego. Zespół Sabaton tworzy utwory o istotnych wydarzeniach wojennych. W ich repertuarze nie mogło zabraknąć wzmianki o Froncie Wschodnim. W związku z tym krótki utwór opowiadający o walkach o Stalingrad od szwedzkiej grupy. Niech umila Wam oczekiwanie na Company of Heroes 2.

FacebookGoogle+TwitterPinterestLinkedInBlogger Post

Komentarze